Fizyka jest jak najbardziej do ogarnięcia, kiedyś się przyłożyłem i nawet mi nieźle szło, ale niestety - minęło, lenistwo wzięło górę.
Teraz cholernie żałuję, że w odpowiednim czasie się nie wziąłem za siebie i nie poszedłem do mat-fizu. Niestety, ale jeśli zdawałbym maturę z tego, co mam rozszerzone (ang-niem-geo) to czekałyby mnie ujowe studia, a jeśli chciałbym pójść na coś opłacalnego (mam na myśli wszelkiej maści studia techniczne) to niestety, ale bez matmy i fizyki ani rusz. Wiem, że jakbym teraz się za to wziął i intensywnie ćwiczył do matury to dałbym radę (mam brata studiującego fizykę na Politechnice Warszawskiej, a i nauczyciel od fizyki zawsze służy pomocą), ale nie oszukujmy się - brak mi chęci i samozaparcia. Lepiej ponarzekać :]