O Wszystkim I O Niczym - Pogaduchy

yeed

Trolololo Guy
Weteran
Moderator
Dołączył
10.1.2007
Posty
8225
Ta riposta nie była apropo ciebie. Nie odzywałem się bo znowu by mnie posądzono o wszczynanie burd na pokładzie.;p

Szkoda, szkoda. Już myślałem, że się trochę posprzeczamy :trollface: Od kiedy masz Biafa czuje się taki niedoceniany :trollface:
 

Binek7

Member
Dołączył
26.9.2010
Posty
533
RoMek, bez przesady, ze dzisiejsza młodzież...12 lat to już jest przecież normalny wiek.
Pierwszego browara wypiłem jak miałem niecałe 11 lat. Co prawda źle się to dla mnie skończyło. Śmieszne było to, że sobie przyrzekłem wtedy, że już nigdy się tego nie napije... :trollface:
No i wcale nie jestem z jakiejś patologicznej rodziny, albo jak kto woli dysfunkcyjnej. Żeby potem nie było. :)
 

RoMek

Niewolnik systemu
Członek Załogi
Dołączył
7.5.2008
Posty
4807
To dobrze, że ja zacząłem jak byłem trochę starszy hehe.
 

Nameless

Szatan na kółkach
Moderator
Dołączył
30.1.2005
Posty
1774
Chleje od 12tego roku życia i nie jest mi z tym źle. Jak miałem 12 lat to miałem dyżurny 4teropak na miesiąc od ojca :D
 

Nauczyciel

Martwy Pluszak
Weteran
Dołączył
12.11.2006
Posty
2497
ja pirsze browary w wieku 11-12 tykalem, ale potem mialem dluga pauze z braku dostepu czy ciekawosci i dopiero z 15 latami sie wybilem
 

RoMek

Niewolnik systemu
Członek Załogi
Dołączył
7.5.2008
Posty
4807
To ja jestem grzeczny chłopiec, jak już mówiłem w pierwszej klasie zacząłem.
miałem dyżurny 4teropak na miesiąc od ojca
przydałoby się hehe
 

Biafra

Balotelli
Weteran
Redakcja
Dołączył
8.10.2010
Posty
2677
To jednak trochę się zmieniło od moich czasów. Ja pierwszy alkohol wypiłem w wieku 13 lat, po czym miałem rok przerwy i od 14tki dopiero regularniej (choć oczywiście bez przesady). Ale żeby w wieku 12 latek dostawać od ojca czteropaka... No ja mogłem sobie tylko pomarzyć.

Nie wiem czy to dobrze tak szybko zaczynać, czy źle. Znam klienta (sąsiad btw), który był abstynentem do trzydziestki, czy coś koło tego, a jak zaczął to tak poszedł na całość, że już w międzyczasie dwa razy lądował na odwyku :trollface:.
 

yeed

Trolololo Guy
Weteran
Moderator
Dołączył
10.1.2007
Posty
8225
Ja nie wiem kiedy pierwszy raz próbowałem. Ojczulek stosował zasadę. Lepiej spróbuj w domu niż z pod sklepem.

Od jakiegoś wieku zawsze dostawałem trochę na spróbowanie i takim sposobem generalnie nie miałem nigdy wielkiego parcia na alkohol.
 

Cedric

GołoWąs
Dołączył
31.8.2010
Posty
2713
Ja zacząłem tak jak Romek ,w wieku 14 lat .
Ale przez przypadek :trollface:
Był Nowy Rok i na stole była wódka zmieszana i zabarwiona colą z poprzedniego wieczora ,
A że chciało mi się rano pić wychlałem wszystkie 6 szklanek :trollface:

Nie ma to jak wychowanie seksualne z 63 letnią panią w szkole :lolface:
 

Nameless

Szatan na kółkach
Moderator
Dołączył
30.1.2005
Posty
1774
Nie mam parcia na alkohol. W domu zawsze dostawałem jak chciałem. Wiesz miałem ogranicznia. Dostawłem 4 piwa na miesiąc, albo dwa i nie mogłem wypić więcej niż jedno dziennie :)
Czy dobrze czy źle tak szybko zaczynać, zależy od człowieka. Ja zacząłem wcześnie i jakimś strasznym pijakiem nie jestem. A znam ludzi którzy zaczynali jak ja i teraz potrafią nie trzeźwieć przez kilka dnia wcale.. Kwestia człowieka i materiału z jakiego jest poskładany :)
 

Biafra

Balotelli
Weteran
Redakcja
Dołączył
8.10.2010
Posty
2677
Od jakiegoś wieku zawsze dostawałem trochę na spróbowanie i takim sposobem generalnie nie miałem nigdy wielkiego parcia na alkohol.

Gdzieś słyszałem, że we Włoszech właśnie stosuje się taką metodę. To znaczy podaje się dzieciom w dość wczesnym wieku (tak już chyba 9 lat) wino do obiadu. Sprawa śródziemnomorskiej kultury. W każdym razie efekt jest taki, że w Italii odsetek alkoholików jest bardzo niski, a młodzież nie ma problemu z nadmiernym nadużywaniem trunków wyskokowych. Widocznie coś w tym jest.
 

yeed

Trolololo Guy
Weteran
Moderator
Dołączył
10.1.2007
Posty
8225
Myślę, że w stosunku do własnych dzieci będę stosował tę samą metodę. To rozsądne rozwiązanie, bo jak zabronisz to dzieciak i tak pokątnie spróbuje.
 

Cedric

GołoWąs
Dołączył
31.8.2010
Posty
2713
U mnie też nie ma takiego parcia .
U mnie w klasie praktycznie wszyscy palą fajki ,piją alkohol itp i tym się podniecaja .
A 3 razy w życiu na razie wypiłem i starczyło .
Nie rozumiem co w tym takiego fajnego ,że wszyscy się podniecają :wow:
 

Rangiz

Weteran
Weteran
Redakcja
Dołączył
13.11.2007
Posty
4946
Pierwsze piwo - na wakacjach szwagrowie mi dali. Miałem wtedy z 14 lat. A pierwsze nawalenie się to był nowy rok chyba 2007 (15 lat). Starsi musieli wnosić mnie do domu, a matka chciała dzwonić po pogotowie bo działo się ze mną ostro... człowiek nie miał głowy, nie wiedział jakie symptomy oznaczają, że trzeba stopować itd. Teraz pije jak chce i ile chce. Nie mam problemu z alkohole - potrafię nie poć przez miesiąc i jakoś ciężko mi wtedy bez niego nie jest.

Na pewno im później tym lepiej. Jakby nie patrzeć, alkohol zabija komórki nerwowe w mózgu, a młody organizm jest na to bardziej podatny. Więc im później, tym lepiej, ale jak wspomniał Biaf. Im mocniej naciskasz sprężynę, tym mocniej potem odbije gdy puścisz. Tak czy inaczej, wpadanie w alkoholizm to długotrwały proces i trzeba mocno chcieć by stać się alkoholikiem.
 

Nameless

Szatan na kółkach
Moderator
Dołączył
30.1.2005
Posty
1774
Tak czy inaczej, wpadanie w alkoholizm to długotrwały proces i trzeba mocno chcieć by stać się alkoholikiem.

To mocno zależy od człowieka. Trzeba mieć skłonności do nałogów. Nawet nie wiem jak bardzo bym sie uparł, chyba nie dałbym rady zostać alkoholikiem. Nie umiem pić, jeść, palić czegoś na siłę. Jak nie chce to nie i uj :)
 

RoMek

Niewolnik systemu
Członek Załogi
Dołączył
7.5.2008
Posty
4807
Jakby nie patrzeć, alkohol zabija komórki nerwowe w mózgu
Co do tych komórek to
Szklanka wódki (250 g) zabija około 1000-2000 komórek nerwowych w naszym mózgu. Komórki nerwowe się nie regenerują. Ludzki mózg składa się z około 3 miliardów komórek nerwowych, z czego używamy na co dzień około 10% z nich. Zatem około 2,7 miliarda komórek są nie potrzebne. Szklanka wódki zabija 1000 komórek nerwowych. Człowiek może bez obawy o swoje zdrowie wypić 2 700000 szklanek wódki. Przeliczamy: 1 butelka (750 g) = 3 szklanki, zatem 2 700 000/3 = 900 000 butelek. Zakładając że maksymalny wiek przeciętnego alkoholika wynosi 55 lat, a zaczyna on pić, powiedzmy mając 15 lat, to mamy 40 lat stażu. Przeliczamy lata na dni: 40 * 365 = 14600 dni picia. Jeżeli możemy wypić 1 080 000 butelek bez obawy o nasze komórki nerwowe to: 900000/14600 = 62 butelki wódki dziennie. Wniosek: Aby umrzeć z braku komórek nerwowych musielibyśmy pić po 20 butelek wódki na śniadanie, 20 na obiad i 30 na kolację.
Więc ja się nie martwię :)
U mnie też nie ma takiego parcia .
U mnie w klasie praktycznie wszyscy palą fajki ,piją alkohol itp i tym się podniecaja .
A 3 razy w życiu na razie wypiłem i starczyło .
Na początku dzieciaki się jarają tym, a potem budzą się z ręką w nocniku mając 17 czy 18 czy ileś tam lat. Wtedy d*pa, zeby rzucić musisz się wysilić.
 

wersus

Esteta ekstraordynaryjny
Dołączył
18.11.2007
Posty
1597
A ja... a ja nie piję. Jak piję, to od święta i nie więcej niż, ja wiem, łyk czy dwa? Kompletnie nie mam parcia na alkohol, a obiecałem sobie, że pierwsza rzecz jaką zrobię za rok gdy skończę 18 to oddam krew. A następnego dnia wypiję jedno piwo, nie więcej. Na pewno się nie nawalę, cóż, taki już jestem i tyle.
 

Feomathar

Über Boss
Moderator
Redakcja
Dołączył
5.10.2004
Posty
5242
Oddasz krew i wypijesz piwo. Nie nawalisz się? Hmm, nie pijąc alkoholu twierdzę że Twój organizm nie jest przystosowany to picia jego w większych ilościach, dlatego po 1 piwie będziesz miał niezły odlot. Stracisz pół litra krwi, więc alkohol będzie o wiele mocniej na Ciebie działał. Zgona nie zaliczysz, ale wiry w głowie gwarantowane : ]


Btw, idź na studia i nie pij, to będziesz odludkiem, chyba że masz zajebistą osobowość.
 

wersus

Esteta ekstraordynaryjny
Dołączył
18.11.2007
Posty
1597
A następnego dnia wypiję jedno piwo, nie więcej.

Feo ;) Czytaj ze zrozumieniem.

Aktualnie jestem w LO, nie piję i nie jestem odludkiem. Także pewnie i na studiach takowym nie będę ;) W sumie jeśli komuś znajomi potrzebni są głównie do spożywania alkoholu, to co to są za znajomi? I co to za znajomość?
 
Do góry Bottom