jak czytam to mniej więcej połowa to mieszka na wsi ^_^ a druga połowa mieście, ja mieszam w mieście (na totalnym zadupiu dzielnicy), nie ma sklepów ani urzędów ale są wypasione place zabaw ze ściankami do wspinaczki, stoły do ping ponga, kosz i boisko i wiele innych gadżetów, plus mały ogrodzony plac zabaw dla mnijeszych dzieci i darmowa świetlica (dla dzieci i młodzieży) z atrakcyjnymi zajęciami, ale po co skoro klatka schdowa lepsza, nawet jak zapaskudzona psimi odchodami oraz pampersami :lolface: hehe tak u mnie 'miastowa' dzieciarnia oraz młodzież spędza czas. była propozycja wypasionej siłowni ale chyba upało już.
jak ja byłam w ty wieku, to budowało się 'bunkry' w lesie lub na obrzeżach osedli, bawiło w podchody, grało w piłkę, wyścigi rowerowe itp. zimą bitwy śnieżne i inne zimowe atrakce (jako 'zawody'). wszystko sobie sami organizowaliśmy bo place były ubogie, nie było kompów, komórek i każdy był pełen energii. mieliśmy ładne szczupłe, ale lekko umięśnione sylwetki (bez garba), nik nie miał nadwagi a biegaliśmy nie gorzej niż jeden sportwiec
. hehe można było rzec 'wyginam śmiało ciało'
.
biaf no i nawiązując do twojej wypowiedzi, własnie tutaj i kondycja i elastyczność ciałka nie zawodziła podczas wygibasów we wyrku :trollface:
a propo wsi
jako dziecko każde wakacje (letnie i zimowe) spędzałam albo w leśniczówce albo na wsi, rewelacja dla takiego mieszczucha i nawet robota w polu i oborze była atrakcyjna ale tak na codzień to trochę ciężko, chociaż w dziesiejszych czasach są lepsze sprzęciory które trochę ułatwiają
jeszcze trochę to będę mieszkała 'na wsi w mieście' i tam też są traktory, krówki i inne zwierzaczki a ludzie latem w drzwiach mają pozawieszane firanki (przed muchami?). może też załapię się na traktor
edit:
romek oj masz nauczkę, trza najpierw mieć sprawne wyginające sie ciało a nie machnąć i wsio wyskoczy
AS ty jesteś chudszy ode mnie
, bo ja mam tylko 6 kg niedowagi