Ja jestem z totalnej wiochy. Nie dość, że mieszkam w 100 osobowej wiosce to jeszcze mieszkam na jej końcu, 300m od lasu. I co Jedi, Greezer, Blair? Śmierdzę aż czuć przez monitor? Nie, bo się myje.
Mieszkam w takiej wsi jak to powiedział Gothi- prawdziwej wschodniej. I mówiąc szczersze to jestem 3 pokoleniem w mojej rodzinie mieszkającym na wsi. Mój pradziadek mieszkał w mieście. Moi rodzice są rolnikami. Ale wiocha nie? swini, mućki, kuricy. Niech się głupi wieśnicy tarzają w gnoju a my ze smakiem zjemy udko kurczaka, schabik na obiad czy chlebek na śniadanie. Bez tego tępego, śmierdzącego rolnika zginęlibyście z głodu. Ale co tam.
Czy ja nie umiem się wysławiać? Zajeżdżam gwarą? Mówię ziemnioki zamiast ziemniaki? Chyba nie. Jak już wyżej wspomniałem nie śmierdzę bo się myję prawie codziennie. Głupi nie jestem. Miałem średnią w tym semestrze 4.93. A prawdziwym wieśniakiem jest ten co twierdzi, że człowiek ze wsi to rasa niższa. Rzadko to mówi ale tak myśli. Ze mną do klasy chodzą 2 tacy wieśniacy. Tylko gadają o traktorach, o cenach wieprzowiny i co wczoraj zaorali. Ale to są przypadki skrajne, tak samo jak dresiarz w mieście. Tyle, że ja cenie ich bardziej od dresiarzy, bo choć są trochę głupi to są osobami miłymi i nikomu nie chcą źle.
Ja kocham miejsce w którym żyję. To świeże powietrze, cisza, ćwierkot ptaków, słońce padające rankiem w lato do pokoju, świeże owoce zerwane prosto z drzewa (bez oprysków). To jest to. W przyszłości mam zamiar studiować w mieście oraz dalsze życie z nim wiąże. Na wsi nie ma perspektyw. I często myślę, że będę tęsknił za tym miejscem. I łezka teraz kręci mi się w oku. I jeżeli będzie
mi dane dożyć emerytury to będę chciał powrócić tu. Bo tu się urodziłem i kocham to miejsce.
A głupki rodzą się wszędzie. Jak człowiek z miasta trafi na głupka ze wsi to od razu pomyśli "wieśniak". A jak trafi na głupka z miasta to pomyśli "głupek". Czy to nie jest trochę nie logiczne?
Mówiąc człowiek z miasta chodziło mi o takiego który nie lubi ludzi ze wsi. Więc ci którzy miastowi którzy nic nie mają do "wiśniaków" niech się nie obrażają.
Podczas 2 wojny światowej na terenie mojej wioski działała partyzantka. Za tą partyzantkę wszyscy mężczyźni i nawet dzieci płci męskiej w wiosce zostali wywiezieni i zabici. I najprawdopodobniej byli takimi wieśniakami ale przynajmniej byli prawdziwymi patriotami.
Na koniec powiem, że wole, żeby wystawało mi siano z butów niż mieć je w głowie.