Wasza Wiara

Jay_Kay

Magister vitae
Dołączył
22.10.2005
Posty
589
QUOTE
Tylko, że właśnie Bóg istniał od zawsze. To jest jedna z niewielu rzeczy których ateista nie zrozumie i zrozumieć nie będzie chciał. Nic nie powstaje z niczego oprócz Boga, który był, jest i będzie.

Wiesz, mi jakoś łatwiej jest sobie wyobrazić wybuchającą materię, która istniała od zawsze (i są na to dowody) niż ponadmaterialny byt, który istnieje od zawsze (i na to nie ma dowodów). Był, jest i będzie... czyli był od kiedy? Od zawsze czyli? Od początku wszechświata? Przecież wg Ciebie to Bóg stworzył wszechświat, więc musiał stworzyć także i siebie.
QUOTE
Mamy groszek, i wrzucamy go do probówki. Probówke zatykamy i wrzucamy do morza. Kiedy groszek jest na początku probówki, wokół niego i probówki jest morze, kiedy jest na końcu, też jest morze. Tym Morzem jest Bóg ;].

Podmień ostatnie słowo Bóg na słowo Latający Potwór Spaghetti. I widzisz? Masz dowód na istnienie Latającego Potwora Spaghetti. Pastafarianie mają rację!
 
G

Gray_Fox

Guest
QUOTE

Podmień ostatnie słowo Bóg na słowo Latający Potwór Spaghetti. I widzisz? Masz dowód na istnienie Latającego Potwora Spaghetti. Pastafarianie mają rację!


Moim celem było pokazanie tobie, że możliwym jest że Bóg istnieje od zawsze, i można bardzo łatwo do udowodnić i pokazać na konkretnym przykładzie. I pamiętaj, że Bóg ma wiele imion ;)
 
Dołączył
18.1.2006
Posty
32
Dosc kontrowersyjny temat. Ja sam za siebie ni bede sie rozpisywał ja wierze.
W dzisiejszych czasach mysle ze to nauka wypiera kosciul, kiedys wierzono w np stworzenie swiata doslownie, w dzisiejszych czasach sie tak nieda. i nie dziwie sie ze liczba niewierzacych sie zwieksza...
Ale jak wytlumaczyc np: cuda... jakie? i przez kogo? A np przez Jana Pawla II. Nie przytaczam przykladu Jezusa bo ktos moze powiedziec ''a to było dawno i nie prawda''. A co z rzyciem... może czlowiek i od malpy... a zkad malpa... itd za do pierwszych komurek a one z kad sie wziely? A wracajac do stwozenia ziemi to moze i z pylu kosmicznego a z kad ten pyl?
A co do ateistow to nawet jesli umze komus matka (odpukac) to nie zmowicie nawet jednej modlitwy za nia bo moze jednak to cos pomoze? Zakladajac ze boga niema co traci wierzacy? niewiele. Zakladajac ze bog jest, co traci ateista...?
 

Dark Shadows

Active Member
Dołączył
21.10.2005
Posty
1349
QUOTE
Wiesz, mi jakoś łatwiej jest sobie wyobrazić wybuchającą materię, która istniała od zawsze (i są na to dowody) niż ponadmaterialny byt, który istnieje od zawsze (i na to nie ma dowodów). Był, jest i będzie... czyli był od kiedy? Od zawsze czyli? Od początku wszechświata? Przecież wg Ciebie to Bóg stworzył wszechświat, więc musiał stworzyć także i siebie.


Od zawsze, czyli od zawsze. Tego nie może pojąc ludzki mózg ani nauka tak jak nie można pojąć tego, (jeśli się jest katolikiem), że można żyć wiecznie w niebie. Bóg nie stworzył siebie. On był po prostu był. Był od zawsze i wcześniej niż od zawsze po prostu był ciągle i nikt go nie tworzył. ;) I on stworzył wszechświat i wszystko, co w nim się znajduje.

"Co dla zmysłów nie pojęte, niech dopełni wiara w nas." :)

QUOTE
Moim zdaniem boga nie ma ! moze ktos taki zyl udalo mu sie cos tak jak w dzisiejszych czasach np. ludzie przyciagaja metalowe przedmioty i nagle postanowiono go czcic itd.


Bóg nie żył na Ziemi. :) Pomyliłeś go z Jezusem Chrystusem, który bynajmniej nie przyciągał metalowych przedmiotów. On czynił cuda uzdrawiania a nawet przywrócił do życia zmarłego. Za to jak i za to, że jest synem Bożym jest czczony.

QUOTE
to jedna sprawa a druga to to pi***** o tym ze bog wystawia nas na probe itd to dla mnie brednie


Widzisz gdyby Bóg dawał nam wszystko od tak to człowiek byłby nieszczęśliwy. Ponieważ ciągle chciałby mieć coś innego, ciągle by to dostawał dzięki prośbą do Boga (aż do znudzenia) i przez to każdy mógłby poprosić o coś nawet okropnego. A Bóg wie, że to jest złe i wie, że jeśli człowiek proszący np. o życie dla umierającej matki będzie go prosił nawet kilka lat to Bóg spełni jego prośbę, bo zobaczy jak wielka jest jego wiara. To jest właśnie próba wiary, o której pisałem.

QUOTE
Generalnie nie mam nic do ludzi wierzących (katolicy, Żydzi, muzułmanie...) - póki nie ingerują w moje przekonania co do Boga i tych spraw jest ok. Nie lubię, gdy jakiś nawiedzony, fanatyczny katolik (tzw. katol) pieprzy mi o tym, że powinienem się nawrówić, bo spłonę w ogniu piekielnym... Nie lubię też nagonki kościoła katolickiego na satanistów, gejów, ale w sumie to już temat na osobny temat (wspaniałe stwierdzenie...)...


Fanatyczni katolicy to ludzie pewnym sensie chorzy na punkcie tego, komu wyznają cześć. Często czynią wbrew temu, co jest dla nich świętością. Łamią prawa Boga i grzeszą. Tacy ludzie są źli sami w sobie i to NIE jest wina Boga tylko ich. Kościół nie prowadzi nagonki. Nagonkę może prowadzić dany arcybiskup czy biskup (choć nie powinien) lub jakaś inna osoba. Kościół sam w sobie potępia gejostwo i satanistów. Nie prowadzi nagonki a potępia w lekkim tego słowa znaczeniu.

QUOTE
Moim celem było pokazanie tobie, że możliwym jest że Bóg istnieje od zawsze, i można bardzo łatwo do udowodnić i pokazać na konkretnym przykładzie. I pamiętaj, że Bóg ma wiele imion


Otóż to. Tak naprawdę Bóg katolików, żydów czy muzułmanów to ten sam Bóg tylko, że każda religia ma inne zasady wiary i inne spojrzenie na swoją religie.

Pozdrawiam.
 

Jay_Kay

Magister vitae
Dołączył
22.10.2005
Posty
589
QUOTE
A co do ateistow to nawet jesli umze komus matka (odpukac) to nie zmowicie nawet jednej modlitwy za nia bo moze jednak to cos pomoze? Zakladajac ze boga niema co traci wierzacy? niewiele. Zakladajac ze bog jest, co traci ateista...?

Zakład Pascala, czyli tchórzostwo ideologiczne. Albo w coś się wierzy, albo nie. Nie ma czegoś takiego jak "a nuż coś tam będzie, więc się pomodlę, nic nie stracę". W życiu trzeba dokonywać pewnych wyborów - nie ma stanów pośrednich pomiędzy wiarą a niewiarą.
 
G

Gray_Fox

Guest
QUOTE
W życiu trzeba dokonywać pewnych wyborów - nie ma stanów pośrednich pomiędzy wiarą a niewiarą.


Dokładnie, tak samo jak niema czegoś takiego jak Wierzący-Niepraktykujący. Albo sie wierzy w Boga poprzez słowa i czyny, albo nie.
 

Morgahard

" I'm what you call a demon..."
Weteran
Dołączył
15.9.2004
Posty
1186
Nie wiem. Może mój głos jest zbędny i nic nie wnosi do dyskusji ale ja naprawdę tak myślę. Wiara jest mom zdaniem niczym innym jak najłatwiejszą odpowiedzią. Ucieczką przed nurtującym człowieka pytaniem. Skąd się wziołem? Naturalnie nie ma prostrzego wyjśnienia niż to że ktoś mnie po prostu stworzył... .Bóg. Po co? Bo tak? Dlaczego? Nie pytaj tak jest i już... . Nie którym to wystarczy-mi nie. Nie chce nikogo obrazić i ukazywać mu że wiara jest pasywnym podejściem do tego zagadnienia... nie oto chodzi. Po prostu jest to coś tak bez sesnu że nie umiem w to uwierzyć. Wiara to wierzyć w to co wiesz od innych... . Ktoś tak powiedział to znaczy że tak było... Moim zdaniem wiara to odpowiedź dla naiwnych... Jak czegoś w niej nie rozumiesz - nie musisz - wystarczy że wierzysz...Jeśli chodzi o same wartości i cele wiary...tutaj chyle czoło przed kościołem bo moim zdaniem (zwłaszcza ostatnio) robi naprawdę wiele dobrego. Jednak ja nie lubie być prowadzony za rękę i wiara nie pozwala mi uwierzyć... To nie to. Wiara jest dla ludzi którzy potrzebują wierzyć nie dla tych którzy chcą wiedzieć dlaczego i w co się wierzy... Pozdrawiam. Mam nadzieje że nikt nie poczuł się dotknięty moją wypowiedzią...tyle
 

Dark Shadows

Active Member
Dołączył
21.10.2005
Posty
1349
Według mnie wiara to nie tylko odpowiedź na to skąd się wziąłem. To pewne zasady, prawa, przykazania, których przestrzega człowiek, który wierzy w Boga. Wiara daje odpowiedź wierzącym na wiele pytań, które nurtują ateistów i innych od wielu wieków. Jak np. skąd wziął się świat? Wierzący wie i uznaje to, co przekazał mu kościół i jego nauka a ateista nadal szuka odpowiedzi. Może i jest to dla wielu prostsze wyjaśnienie jak pisałeś Morgahard, ale nam wierzącym nie trzeba badań by w coś uwierzyć. Naszą wiedze dopełnia nasza wiara i tyle. Po za tym nie wszyscy wierzący jak nie wiedzą czegoś to wolą wersję kościoła. Czasami szukają na coś odpowiedzi sami bez udziału Boga i jego nauki. Wielu mądrych ludzi wie więcej niż nie jeden człowiek a że są wierzący to na najtrudniejsze pytania odpowiedzą sobie zgodnie z wiarą lub zgodnie z faktami.

QUOTE
Wiara jest dla ludzi którzy potrzebują wierzyć nie dla tych którzy chcą wiedzieć dlaczego i w co się wierzy... Pozdrawiam.


Widzisz tu się mylisz. Wiara jest dla każdego. Obojętnie czy jest głupi czy mądry. Faktycznie wielu potrzebuje czegoś, w co może wierzyć i dobrze, bo każdy powinien w coś wierzyć. Nie musi to być wiara. Mogą to być jego zasady życiowe itp. Ja wierze i np. chce wiedzieć też, dlaczego i w co wierze jak to napisałeś sam. Tylko, że ja wiem, czemu wierze i w co wierze i dla mnie nie jest to droga na skróty, bo tak łatwiej.

Wiara w coś nie jest drogą na skróty. To wybór innej wersji czegoś niż wersja ateistów lub naukowców itp. Wierzący wybiera wersję zgodną z jego wiarą (nie zawsze) i wcale nie musi ona być wersją naiwną lub mniej szczegółową. ;)

Pozdrawiam.
 

Kan

Member
Dołączył
5.1.2005
Posty
786
QUOTE
Dokładnie, tak samo jak niema czegoś takiego jak Wierzący-Niepraktykujący. Albo sie wierzy w Boga poprzez słowa i czyny, albo nie.

Ja się tutaj akurat nie zgodzę. Większość więżących osób których miałem okazję poznać było właśnie tak zwanymi wierzącymi nie praktykującymi. Nie trzeba zresztą budować świątyń, odstukiwać modlitwy, obrządki i dawać inne dowody wiary aby spełnić się jako osoba więżąca (mam tu na myśli ogólnie wiarę nie tylko chrześcijańską). Wiara moim zdaniem należy przede wszystkim do sfery duchowej więc u materializowanie jej jak dla mnie mija się z celem. Pozostając w tej kwestii jako (niby) bierny w niczym nie przeszkadza. Dla mnie „dobry chrześcijanin” równa się „dobry człowiek” a nie „zagorzały parafianin”.

A skoro Bóg jest wszędzie i we wszystkim do dlaczego ktoś nie miałby go czcić na własny sposób?
 
G

Gray_Fox

Guest
QUOTE
Wiara moim zdaniem należy przede wszystkim do sfery duchowej więc u materializowanie jej jak dla mnie mija się z celem.


Modlitwa nie jest formą materializmu, i nigdy nią nie była.

QUOTE
Nie trzeba zresztą budować świątyń, odstukiwać modlitwy, obrządki i dawać inne dowody wiary aby spełnić się jako osoba więżąca (mam tu na myśli ogólnie wiarę nie tylko chrześcijańską).


Nie trzeba ale można. Poza tym, modltiwa to nie wszystko. Trzeba też żyć zgodnie ze swoją wiarą i poglądami, dawać przykład swoim życiem, a wtedy można sie spełnić jako osoba prawdziwie wierząca.

QUOTE
Dla mnie „dobry chrześcijanin” równa się „dobry człowiek” a nie „zagorzały parafianin”.


Pokora, pokora i jeszcze raz pokora. Zagorzały pod jakim względem? Że broni swojej wiary? Nie widzę w tym nic złego.

QUOTE
A skoro Bóg jest wszędzie i we wszystkim do dlaczego ktoś nie miałby go czcić na własny sposób?


Oczywiście. Dam prosty przykład, wiele tysięcy lat temu nie było przecież Mojżesza czy innych proroków, nie wspominając o Jezusie.... jeżeli ktoś dobrze żył, wystrzegał sie złego i żył w duchowej harmonii, pomagał biednym lub oddał za kogoś życie...to wcalę nie przeczę że mógł otrzymać nagrodę w postaci nieba...co więcej, mógł ją osiągnąć.
Czczenie Boga na własny sposób jest jak najbardziej pozytywne. Ale chciałbym podkreślić że nie polega to na zakładaniu fanatycznych sekt... poprostu człowiek który obrał sobię na własny sposób, że będzie czcił Boga, powinien żyć w zgodzie ze sumieniem, swoimi zasadami, powinien darzyć miłością bliźniego i mu pomagać...okaże sie wtedy lepszy niż niektórzy katolicy.

edit :

QUOTE
wierzącymi nie praktykującymi


Myśle że chodzi ci o katolicyzm. A cóz to za wiara, skoro sie jej nie praktykuje i nie odnawia? LoL, jak łatwo ją stracić...
 

Kan

Member
Dołączył
5.1.2005
Posty
786
QUOTE
Modlitwa nie jest formą materializmu, i nigdy nią nie była.

Sama modlitwa nie, ale jej środki przekazu juz tak. Ale mi głównie chodzi o to że równie dobrze można z bogiem rozmawiać zamiast recytowania zapamiętanej modlitwy. Szczera rozmowa ma chyba większą wartość? a to robią właśnie nie praktykujący lub też katolicy jak wolisz (musisz mi wybaczyć ale jako poganin nie znam się zbytnio na strukturze kościelnej ale wiem natomiast na czym polega sama wiara)
QUOTE
Nie trzeba ale można. Poza tym, modltiwa to nie wszystko. Trzeba też żyć zgodnie ze swoją wiarą i poglądami, dawać przykład swoim życiem, a wtedy można sie spełnić jako osoba prawdziwie wierząca.

Tak, jak najbardziej, zgadzam się
QUOTE
Pokora, pokora i jeszcze raz pokora. Zagorzały pod jakim względem? Że broni swojej wiary? Nie widzę w tym nic złego.

Nie,... chodzi mi o to że niektórym zdarza się nadkładać zasady swojej wiary (nie samej wiary) nad bycie dobrym człowiekiem.
QUOTE
Myśle że chodzi ci o katolicyzm. A cóz to za wiara, skoro sie jej nie praktykuje i nie odnawia? LoL, jak łatwo ją stracić...

Czyjaś wiara. I trzeba to uszanować.
 
G

Gray_Fox

Guest
QUOTE
a to robią właśnie nie praktykujący


Nie Praktykujący właśnie nic nie robią. Oni tylko wierzą w Boga, ale nic poza tym. Zero Modlitwy, zero chodzenia do kościoła [mowa o katolikach].

QUOTE
Szczera rozmowa ma chyba większą wartość?


Napewno tak, można i pomodlić sie swoimi słowami, można skorzystać ze zbioru modlitw. Wedle uznania, chęci i etapu rozwoju duchowego.

QUOTE
ale wiem natomiast na czym polega sama wiara)


Obawiam się ze jesteś w błędzie. Wiesz na czym opiera sie wiara - na wierzeniu w coś nad nami. Prawdziwego sensu i piękna nie poznasz doputy, dopuki sam nie uwierzysz. Podobnie z resztą niewierzących.

QUOTE

Nie,... chodzi mi o to że niektórym zdarza się nadkładać zasady swojej wiary (nie samej wiary) nad bycie dobrym człowiekiem.


Zgadzam się, to zjawisko coraz częsciej można zauwazyć. Nie tylko w chrześcijaństwie, ale również w Islamie. No i w innych religiach również.

QUOTE
Czyjaś wiara. I trzeba to uszanować.


Niby tak, ale nie nazwał bym tego wiarą, ale w tym wypadku poglądami.

Pozdrawiam
 

Dark Shadows

Active Member
Dołączył
21.10.2005
Posty
1349
QUOTE
Szczera rozmowa ma chyba większą wartość?

QUOTE
Napewno tak, można i pomodlić sie swoimi słowami, można skorzystać ze zbioru modlitw. Wedle uznania, chęci i etapu rozwoju duchowego.


Oczywiście ze szczera rozmowa ma wielką wartość, ale nie ma większej wartości nad modlitwą "gadaną". Tak to nazwijmy. Każda modlitwa ma taką samą wartość i wagę. Są wyjątki, ale to nie ma, co się rozpisywać. Można tez modlić się na przemian. Na przykład w kościele z pomocą modlitwy ułożonej przez duchownych a w domu przed snem porozmawiać z Bogiem.

Druga sprawa. "Kto śpiewa, modli się dwukrotnie mocniej". To taka mądra rada. :)

QUOTE
Nie Praktykujący właśnie nic nie robią. Oni tylko wierzą w Boga, ale nic poza tym. Zero Modlitwy, zero chodzenia do kościoła [mowa o katolikach].


Dokładnie. Osoba nie praktykująca wierzy w Boga, ale nie poświęca mu czasu w dniu, nie modli się do niego i nie chodzi do kościoła jak napisałeś Gray. Taka osoba wierzy, ale przypomina sobie o Bogu DOPIERO jak coś jest okropnie źle, jak niszczy sobie życie lub jest na skraju śmierci.

QUOTE
Obawiam się ze jesteś w błędzie. Wiesz na czym opiera sie wiara - na wierzeniu w coś nad nami. Prawdziwego sensu i piękna nie poznasz doputy, dopuki sam nie uwierzysz. Podobnie z resztą niewierzących.


Dokładnie. Niepraktykujący i nie wierzący rozumie wiarę, (jeśli tego chce) w sensie naukowym, poglądowym itp. Jeśli nie chcesz żyć w zgodzie z Bogiem, jego zasadami i żyć religijnie nie zrozumiesz sensu duchownego wiary i tego, czym tak naprawdę ona jest.

QUOTE
Sama modlitwa nie, ale jej środki przekazu juz tak. Ale mi głównie chodzi o to że równie dobrze można z bogiem rozmawiać zamiast recytowania zapamiętanej modlitwy.


Widzisz masz podobne zdanie jak np. protestanci i inne odłamy chrześcijaństwa. Bo widzisz oni też mają pewien problem do katolików że modlimy się do obrazów, krzyżów, że pomagamy sobie naszyjnikami czy innymi formami przedstawiania Boga. Oni modlą się nie zawsze za pomocą modlitwy i rozmawiają z Bogiem jak to sam napisałeś. Nie mają świątyń bogatych w obrazy itp. Katolikom wszelkie obrazy itp. pozwalają skupić się na modlitwie i jeśli ktoś idzie do kościoła lub innego miejsca kultu to on nie traktuje tego jak coś materialnego ale czuje się lepiej w miejscu które jest święte. Wie że tutaj Bóg zawsze wysłucha go. Jeśli osoba jest bardzo religijna to kościół dla niej jest miejscem gdzie może przebywać z Jezusem i Bogiem swoją duszą.

Pozdrawiam.
 

Sudden Hoof

Weteran
Weteran
Dołączył
7.5.2005
Posty
154
Nie bawię się w praktykowanie i chodzenie do Kościoła, nie nazywam się w myślach katolikiem. Nie podoba mi się kościół, religia nie powinna być instytucją. Nie jestem jednak ateistą, wierzę, że coś tam z góry albo z dołu (z boku czy nie) steruję tym wszystkim. Podobają mi się rzeczy napisane w Biblii, nie wszystkie, ale uważam, że większość to naprawdę inteligentne przemyślenia i nijak ma się to do Boga. Chodzi o zasady, którymi powinniśmy się kierować w naszym życiu.

Ponoć Gandhi powiedział kiedyś, że bardzo podobają mu się rzeczy, o których mówił Jezus i z chęcią nawrócił by się, gdyby spotkał jednego prawdziwego chrześcijanina. Niektórzy piszą, że wszystkie co napisano w Biblii to bzdury, panowie... użyjcie oczu, by poczytać regulamin. Tolerancja jest mieczem, który tnie w obie strony. Większość szanuję przekonania mniejszości, a mniejszość większości, bez obrażania własnych poglądów.

To na tyle...
 

Bor@

Member
Dołączył
19.1.2005
Posty
274
Ja naprawdę nie mam zdania czy wierzę czy nie. Czasem mam takie załamania wiary że nie to nie prawda, ale czasem jest tak że coś mnie ciągnie do Kościoła.
A co ciekawsze. Zobaczcie, że jak ktoś umiera albo jest w potrzebie, albo jego życie jest zagrożone to kogo woła?Boga! Nawet ateiści na łożu smierci blagaja Boga o wybaczenie.
A moze nieprawda?
 

Dark Shadows

Active Member
Dołączył
21.10.2005
Posty
1349
QUOTE
A co ciekawsze. Zobaczcie, że jak ktoś umiera albo jest w potrzebie, albo jego życie jest zagrożone to kogo woła?Boga! Nawet ateiści na łożu smierci blagaja Boga o wybaczenie.
A moze nieprawda?


Dokładnie. ;) Większość ateistów przypomina sobie o Bogu na łożu śmierci, w czasie problemów czy gdy zagrożone jest ich życie. Tak jak napisał Bor@. Po prostu im jest łatwiej (bez obrazy) nie wierzyć i prosić Boga o pomoc, gdy to im jest na rękę. Większość nie doświadcza pomocy Boga, bo na tym polega wiara by wierzyć a nie prosić o pomoc, gdy to ma się w interesie własnym. Zwłaszcza, ze Bóg wie, że większość takich jak im pomoże to i tak się nie nawrócą. Bóg pomaga katolikom ale nie jak tylko o to poproszą, ale my cieszymy się jego pomocą i darami każdego dnia. To jest ta różnica, że my prosimy o pomoc całe życie i tej pomocy uświadczmy. Nie zawsze tak jak byśmy chcieli, ale na pewno jest inaczej niż u ateistów.

Pozdrawiam.
 

Kan

Member
Dołączył
5.1.2005
Posty
786
Powiedź mi Dark Shadows ilu ateistów wyspowiadałeś przed śmiercią? bo jeżeli piszesz takie rzeczy to najwyraźniej masz dowody na ich poparcie. I przestań pleść bzdury że ateistom jest łatwiej (wygodniej) nie wierzyć. Skoro jesteś wierzącym to nie masz pojęcia jak to jest być ateistą, co czuje taki człowiek do otaczającego go świata. Najwyraźniej pojmujesz ateistę jako rozpieszczonego bachora który przestał chodzić do kościoła bo mu się nie chciało. Ja nie proszę boga o pomoc, tylko kalkuluję szansę na rozwiązanie moich problemów

Powiem ci, że chciałbym mieć boga w którego mógłbym uwierzyć, aby poczuć że to co robie ma jakiś sens. Ale nie mogę.
 

Godfather

Maruda Di Tutti Capi
Weteran
Dołączył
30.7.2005
Posty
1062
Kidy ludzie w końcu zrozumieją że PRAWDZIWY ateizm nigdy nie był powodowany wyborem najłatwiejszej drogi. Bo powiedzmy sobie szczerze kim są ateiści sami dla siebie? Są zwierzętami które tak jak i inne gatunki w końcu bedą stanowić nawóz dla drzew które będą rosnąć na ich grobach. Ateista wraz z wiarą traci sens w życiu, chyba że widzi go w śmierci. Ludzie mówią że kiedy przyjdzie najgorsze to wszyscy zwracają się do Boga, ciekaw jestem ile z tych ludzi mozę poprzeć to stwierdzenie własnymi doświadczeniami. Apel do Kataloików na forum, zanim znowu napiszecie cos o ateistach to dowiedzcie sie czy jest to prawdą, bo nie powinno sie opierać swoich tez na powszechnych opiniach czy przesądach.

Z wyrazami szacunku. Godfahter
 

Jay_Kay

Magister vitae
Dołączył
22.10.2005
Posty
589
QUOTE
Apeł do Kataloików na forum, zanim znowu napiszecie cos o ateistach to dowiedzcie sie czy jest to prawdą, bo nie powinno sie opierać swoich tez na powszechnych opiniach czy przesądach.

Racja... Gdzieś przeczytałem, że są ateiści którzy wierzą w cuda... Bez komentarza.
QUOTE
A co ciekawsze. Zobaczcie, że jak ktoś umiera albo jest w potrzebie, albo jego życie jest zagrożone to kogo woła?Boga! Nawet ateiści na łożu smierci blagaja Boga o wybaczenie.

Jeżeli wołał Boga, to najwyraźniej nie był ateistą.
QUOTE
Ja nie proszę boga o pomoc, tylko kalkuluję szansę na rozwiązanie moich problemów

Podpisuję się. ;)
QUOTE
Wie że tutaj Bóg zawsze wysłucha go

Przecież wg teistów Bóg jest wszędzie...
 

Sudden Hoof

Weteran
Weteran
Dołączył
7.5.2005
Posty
154
QUOTE
A co ciekawsze. Zobaczcie, że jak ktoś umiera albo jest w potrzebie, albo jego życie jest zagrożone to kogo woła?Boga! Nawet ateiści na łożu smierci blagaja Boga o wybaczenie.
A moze nieprawda?


Prawda i nieprawda. Tak można to skwitować ;] Zdarzają się przypadki ateistów, którzy nawracają się przed śmiercią, ale... najczęściej są to deiści, którzy w Boga [bądz wyższą istotę...] po prostu wierzyli. Jak to się mówi... wracają oni na łono swojego kościoła.

QUOTE
Tak jak napisał Bor@. Po prostu im jest łatwiej (bez obrazy) nie wierzyć i prosić Boga o pomoc, gdy to im jest na rękę. Większość nie doświadcza pomocy Boga, bo na tym polega wiara by wierzyć a nie prosić o pomoc, gdy to ma się w interesie własnym. Zwłaszcza, ze Bóg wie, że większość takich jak im pomoże to i tak się nie nawrócą. Bóg pomaga katolikom ale nie jak tylko o to poproszą, ale my cieszymy się jego pomocą i darami każdego dnia


Sprawa dyskusyjna, bo widzisz... zdarzają się Chrześcijaninie, których spokojnie można by nazwać ludźmi niewierzącymi i Ateiści o wielkim sercu i całkiem jasnych poglądach na sprawy moralne i życiowe.

Bóg [jeśli istnieje...] ma pod swoją opieką nie tylko katolików ,Dark...

QUOTE
Zwłaszcza, ze Bóg wie, że większość takich jak im pomoże to i tak się nie nawrócą.


Strasznie ludzki jest ten nasz Bóg, niesądzisz ? Pomaga, by ludzie się nawracali, heh...

QUOTE
Ludzie mówią że kiedy przyjdzie najgorsze to wszyscy zwracają się do Boga, ciekaw jestem ile z tych ludzi mozę poprzeć to stwierdzenie własnymi doświadczeniami.


Niektórzy się zwracają, inni zaś nie. W tej sprawie nie ma zdecydowanego "tak" lub "nie". Kwestia człowieka i jego wychowania...
 
Do góry Bottom