Trudno jest wybrać tego najlepszego Gothica, ponieważ każdy ma coś fajnego w sobie. Po długim namyśle doszedłem jednak do wniosku, że najlepszą częścią jest Gothic 1. Ten niesamowity klimat robił swoje. Cięty język Bezimiennego bardzo mi się podobał, cała ta otoczka też była fajna. Różnorodna atmosfera panująca w obozach. W Starym Obozie wszyscy twardzi, ewidentnie jest pokazane gdzie jest czyje miejsce. W Nowym Obozie każdy jest równy (no może są wyjątki
), można by rzec - anarchia, a Bagienny Obóz ... Hmm .. Przypomina mi takie plemienia z Afryki
Jest jedna warstwa ludzi, a nad nią jest tylko szaman (w tym wypadku guru). Mimo wszystko panuje tutaj najmilsza atmosfera. Napewno minusem Gothica 1 była grafika, kwadratowe postacie i system walki. Wszyscy sztywni jakby wsadzili im kija w ... Minusem jest też dosyć mały świat gry. Co prawda jest mały, lecz bogaty w przeróżne potwory. Przy Gothicu 1 spędziłem mnóstwo godzin, głównie dlatego bo lubiłem spędzić cały dzień (w grze) na takim codziennym życiu, pochodzić po starym obozie, zrobić jakiś sprzęt, pójść na polowanie i wrócić do chaty i się przespać. To też było coś bardzo fajnego, że można było prowadzić codzienne życie w tej grze. Hmm.. Co mi się jeszcze podobało w Gothicu ? Fabuła ! Na razie nie spotkałem w żadnej innej grze, aż tak wciągającej fabuły. Im byłem dalej w grze tym bardziej nabierała ona smaczku. Idąc spać zastanawiałem się, co może jutro się zdarzyć. Czy te Ulumulu to aby napewno nie pic, czy w 100% pomoże mi przejść przez obóz Orków, czy Xardas przypadkiem nie zdradzi itp. Tak więc Gothic 1 mimo iż najuboższy pod każdym względem, jak dla mnie jest najlepszą częścią.
A teraz czemu nie wybrałem innych części.
Gothic 2 - No cóż. Można by rzec - odgrzewany kotlet. Grafika się nie zmieniła, "styl" świata zbytnio też nie, a Ci poszukiwacze utrudniali mi zwiedzanie -.- Jedyne potwory których się bałem, bo zawsze wyskakiwali mi zza krzaków, skał itp. Podobało mi się to, że mogłem spotkać praktycznie wszystkich znajomych z Gothica 1 i z nimi współpracować. Co prawda pomysł na tą odsłonę był fajny, to jednak jak dla mnie 2 nie dorównywała 1.
Gothic 2 Noc Krukac - Dodatek baaardzo, ale to bardzo fajny. Świat w którym odbywała się akcja był naprawdę niesamowity. Naprawdę miło wspominam grę w NK. Ta cała świątynia i to ... hmm... nie wiem jak to nazwać. Miasteczko przed nią było takie jakby wyjątkowe. Fajne też było to, że można było spotkać kolejnych znajomych z 1 (np. Thorusa). Gothic 2 Noc Kruka zapamiętam bardzo miło, ale jednak Gothica 1 milej
Gothic 3 - No cóż. Ogromna różnica między 2 a 3, spowodowała mieszane uczucia u mnie. Kompletnie inne wyglądy postaci i grafika taka jakby ... mniej mroczna (?). Dużym plusem tej części jest przeogromny świat. Sama Myrthana była ogromna, a przecież były przecież jeszcze 2 krainy. Żeby przejść tą grę od deski do deski przesiedziałem naprawdę masakrycznie dużo godzin przed komputerem. Mnóstwo zadań i dużo możliwość spędzenie czasu bez wykonywania żadnych misji. Jednak zbyt duża różnica między 3, a 2 i 1 spowodowały, że nie wybrałem Gothica 3 jako tej ulubionej części.
Gothic 3 Zmierzch Bogów - Bug na bugu, błąd na błędzie. Jak Polskie drogi... Tutaj jest dziura na dziurze dziurą pogania, tutaj bug na bugu bugiem pogania. Gdyby nie ton Bezimiennego, który do każdego w tej odsłonie zwraca się z wyższością i czasami strzela naprawdę twarde, mocne teksty, to powiedziałbym, że ZM to kompletny nie wypał, dno, badziewie.
W Gothica 4 jeszcze nie grałem więc się nie wypowiadam, jednak po recenzjach i opiniach graczy mogę stwierdzić, że jedynki u mnie nie przebije ;p