To się zdzwię. I co wtedy? A bądź sobie szary. Dla mnie to zwykłe lenistwo, tudzież bierność
Zigu, wielkie boom. Permanentne ruchy cząsteczek, przemiany różnego rodzaju, reakcje chemiczne. Choć to prawda, największą abstrakcją wydaje się sam początek tego wszystkiego. No i koniec. Ciekawy to temat. Prawdę mówiąc, argument o sile wyższej działa w obie strony. Bo skoro nie mogło się samo stać, musiała temu pomóc siła wyższa, ale z poprzedniego wniosku wynika że ona też się nie mogła stać sama, tylko coś lub ktoś musiał ją stworzyć itd. Błędne koło
A co do fizyki i jej praw. Wszystko zaczyna się od oddziaływań międzycząsteczkowych
Edit: Być może jest coś potem, nie neguje tego. Będę tym miło zaskoczony że coś się dzieje. Kiedyś myślałem, że po prostu człowiek się pojawia gdzieś na nowo, w jakiejś innej kulturze, epoce.
A i żeby nie było, ja do wiary nic nie mam. Nie wierze w boga, bo nie mam potrzeby sobie czegoś nim tłumaczyć. Czy też nie potrzebuje go do pomocy w dokonaniu samorefleksji.