Pierwsza część miała w sobie to "coś". Można było wyczuć naprawdę przytłaczający klimat, tę więzienną atmosferę. Jedną z przyjemniejszych czynności było spoglądanie na magiczną barierę w nocy, czy też chodzenie w tym czasie po lesie(i oczekiwanie na ubłagany świt). Gra ta była pełna wspaniałych i doskonale włączonych w fabułę zwrotów akcji.. Ten napad na Wolną Kopalnię, zabicie wszystkich Magów Ognia..
Druga część gry nie była już tak bardzo rozbudowana. I owszem, czerpała wiele dobrych elementów ze swojej poprzedniczki, jednak uczucia przebywania w zamkniętej kolonii karnej, wraz z Orkami, czy innymi bestiami nie dało się przenieść do otwartego terenu. Gothic 2 był dużo dłuższy od "jedynki", a na dodatek twórcy dali nam Noc Kruka, która dawała jeszcze więcej opcji, nowy ląd itd.. W związku z tym, że wątek fabularny tej części nie był wcale taki zły, a gra traciła tylko odrobinę na klimacie, stawiam właśnie na nią.. Innymi słowy, G2 NK jest moim zdaniem najlepszą częścią.
Część trzecia.. Hmmm.. Gdziekolwiek zaglądnę uznawana jest za herezję. Wszyscy uważają, że nie jest godną następczynią G2. Grę przeszedłem kilka razy i niestety dochodzę do podobnego zdania. Niby Bezimienny jest wybrańcem Innosa, no dobra. Ale żeby zrobić z niego od razu super bohatera, który sam wyzwala całe miasta? G3 była bezmyślną klepaniną z fabułą w tle. Zupełnie brakowało mi tam wszystkich rozwiązań z poprzednich części. Rozgrywka ograniczała się do schematu:
1. Idź do obozu.
2. Pogadaj.
3. Kup se coś.
4. Idź do miasta.
5. Pogadaj.
6. Wymorduj wszystko, co się rusza.
Nie był to może produkt najgorszej jakości, ale poprostu był za słaby jak na tak udaną serię.
Przyszedł czas na komentarz co do addona do G3. Kontynuuje on, jak wszyscy wiemy fabułę serii. Nasz Bezimienny przyjaciel odszedł z Xardasem do innego wymiaru, lecz gdy się dowiedział, co dzieje się w Myrtanie zachciało mu się wrócić i wszystko poukładać. Spostrzegawczy zauważą, że Wybraniec w każdej kolejnej części był coraz bardziej brutalny(szczególnie idąc drogą np. Łowcy Smoków, można było usłyszeć kilka dosyć mocnych tekstów). W Forsaken Gods jednak coś w nim pękło. Z miłego chłopaka stał się twardym mężczyzną, rzucającym co chwila mocnymi, wręcz groteskowymi tekstami, przez które niektórzy ludzie tracą już nadzieję na pomoc. Bezimienny znudził się już pomocy temu światu, przemyślał sobie, że cokolwiek zrobi to i tak nigdy nie zapanuje spokój. Dodatek ten jest chyba najłatwiejszy. Jest nieporównywalnie prosty w stosunku do Nocy Kruka. Tutaj poziomy zdobywa się niemal co jedną wykonaną misję. Grzechem byłoby nie wspomnieć o zatrważającej ilości bugów. Błędy napotyka się wszędzie: NPC blokują się na drzewach i skałach, questy blokują.. Koszmar.