Zdecydowanie najemnik/łowca. To gildia moim zdaniem „wypośrodkowana” pod kątem trudności początkowych. Strażnik/paladyn jest taką opcją najbardziej „po drodze”, bo przecież na początku trafiamy do miasta i stykamy się właśnie z paladynami i strażnikami miejskimi. Magiem gra się na początku ekstremalnie trudno, a na końcu ekstremalnie łatwo, żaden tam Czarny Mag czy inny ożywieniec nam nie podskoczy i żadnej adrenaliny z tego nie ma. No i obie te gildie są dość „ideowe”. Cieszą się szacunkiem społeczeństwa i z tego względu nie wypada będąc ich członkiem zachowywać się w sposób mniej praworządny. Odpada kradzież, włam do czyjegoś domu i ordynarne mordobicie. Osobiście przywiązuję dużą wagę do konsekwencji fabularnej i lubię postępować tak, jak tego wymaga klasa postaci.
No, a z kolesiami z farmy Onara jest zupełnie inaczej. Przede wszystkim jest to grupa, w której spotykamy najwięcej znajomych pysków i z tego powodu najłatwiej się z nimi identyfikować. Sentyment taki jakiś. Poza tym towarzystwo to daje największą swobodę w postępowaniu. Poza kilkoma podstawowymi zasadami, jak niegnębienie farmerów – pełna dowolność. Chcesz być praworządny, nie ma sprawy, ale też nikt ci nie broni obrobić tego czy innego frajera… poza tym satysfakcja z obicia paszczy takiemu Raoulowi czy zwłaszcza Sentenzy, albo sprawienia Rodowi lania jego własnym mieczem – bezcenna. Zadania, teksty i ogólna atmosfera panująca w tym towarzystwie zdecydowanie mają dla mnie najwięcej klimatu i jakoś najbardziej pasują mi do ogólnego obrazu naszego bohatera – bądź co bądź byłego skazańca z Kolonii. A że w mieście i klasztorze popatrzą na nas czasem z byka? Trudno :blush: , w rewanżu można ogołocić ważniakom chałupy i kieszenie.