Topielce pływają pod wodą, to prawda i zdaje się, że chyba także tam atakują (chociaż używając Przemiany w Topielca nie miałem takiej możliwości). Ale dla porównania w Morrowindzie w wodzie było naprawdę niebezpiecznie- często się trafiały tam Zębacze (dla odmiany to nie są dinozaury, a szczupakopodobne ryby). O wiele bezpieczniej jest rzucić na siebie czar Chodzenia po Wodzie, łatwo jest podróżować między wyspami. O ile w Gothicu rzadko kiedy trafiało się jakieś jeziorko, o tyle (przy zapowiadanych wielkościach G3) teraz się to przyda. A teraz moja następna proźba- zwierzęta powietrzne. Można, co prawda, zaliczać Ścierwojady do ptaków, ale nigdy nie widziałem, aby w Gothicu coś żyło w powietrzu. Oczywiście są Harpie i Krwiopijcy, ale jak one mają się do morrowindowych Skrzekaczy? Tamtejsze ich ataki były dość niespodziewane i nawet wiedząc, że nic się nie stanie, na terenie górzystym należało się mieć na baczności przed atakiem pterodaktylów (mowa oczywiście o ww. Skrzekaczach). I jeszcze jedno- wielkie stwory. W Gothicu naprawdę duży jest tylko troll. Natomiast w Morrowindzie co krok można się natknąć na naaaprawdę duże istoty, przy których trolle wpadają w kompleksy. O ile Łaziki się nie zaliczają do wrogów, to już Nethe (a raczej ich samce, bo samice są takie sobie) są wielkie i można je dostrzec na kilometr. A przy okazji- czy zauważyliście, że nawet będąc tuż przy wejściu do kanionu trolli trudno jest go zauważyć? Podczas rozmowy z Diego ("Rozumiem. A więc mamy problem"), gracz nie ma pojęcia, o co chodzi (oprócz wskazówki "to całe 3 tony problemu!"). Natomiast Łaziki dają znać o sobie zarówno wzrostem widocznym z oddali, jak i "odgłosami" rozchodzącymi się po całym mieście. To tyle.
PS. A może Piranha Bytes by się przestawiło na silnik Morrowinda i odpowiednio go zmodyfikowała, korzystając przy tym z fragmentów kodu Gothica? Tzn. niech będzie tak, aby grafa była równie powalająca, co w Morrowindzie, a technika gry równie "prosta" (patrz- mój poprzedni post), co dawniej.