Ja nie dostaję uwag, chociaż raz zaliczyłem w dzienniku swoje nazwisko. Babka się wukrzyła bo gadałem i kilka razy mi zwracała uwagę. Oczywiście byłem w zbyt dobrym humorze, by stwierdzić, że ona jest w złym. No więc, jak spytała się kto pójdzie po kredę do portierni, wstałem i krzyknąłem:
- JA!!! JA CHCĘ!!
Naprawdę nie wiem, o co się tak wkurzyła:
- Mam tego dość! Dawaj dzienniczek.
- Nie mam.
- Co to znaczy nie masz?!
- No po prostu nie mam w plecaku dzienniczka.
- Jak nie chcesz w dzienniczku, to będziesz miał w dzienniku.
"Robert rozmawia na lekcji angielskiego i nie ma dzienniczka. Ignoruje, jak nauczyciel zwraca mu uwagę."
Jak wychowawczyni to opowiedziałem to śmiała się.
- JA!!! JA CHCĘ!!
Naprawdę nie wiem, o co się tak wkurzyła:
- Mam tego dość! Dawaj dzienniczek.
- Nie mam.
- Co to znaczy nie masz?!
- No po prostu nie mam w plecaku dzienniczka.
- Jak nie chcesz w dzienniczku, to będziesz miał w dzienniku.
"Robert rozmawia na lekcji angielskiego i nie ma dzienniczka. Ignoruje, jak nauczyciel zwraca mu uwagę."
Jak wychowawczyni to opowiedziałem to śmiała się.