Mi se sie zdaje, że jako takiego sposobu na doła nie ma. Bo umyślnie "zrobić" sobie doła to nie dół =/ Logiczne chyba... Najlepiej to jak sie zakochasz w jakiejś lasce tak, że uhh... a nie możesz zagadać, bo sie boisz, wtedy mam takiego lajtowego doła. A co wtedy robie...? Nic. Tzn robie, to co zawsze, żyje normalnie. Nie bede z powodu jakiejś babki cały dzień sobie zawalał. Tylko, że cały czas o niej myśle, po za tym mało rzeczy mnie wtedy bawi, nie mam ochoty na żarty, tylko sie uchlać bym chciał, ale szkoda mi pić, bo mnie zawsze po tym łeb boli... Heh