Dark Shadows
Active Member
- Dołączył
- 21.10.2005
- Posty
- 1349
Chciałbym dać wam do oceny moje nowe opowiadanie. Jest to dopiero prolog i pierwszy rozdział, ale później dopisze więcej. W opowiadaniu występują osoby z forum, ale głównie są to Leśnicy, choć nie tylko. Wystąpią między innymi Glifion ( dałem taką role głównie z powodu tytuły Najsurowszego Moderatora
), Sever, Nadja, Jay_Kay, Cisu, Megarion, ja
, Adonix i wielu innych, ale dopiero później. Nieco mało, ale później będzie więcej.
No zapraszam do czytania i oceniania:
Prolog
Kraina Erathon. Dziesięć tysięcy lat temu według rachuby elfów. Z nieznanego kontynentu po Krwawym Morzu przypływają do Erathonu elfy i w ślad za nimi ludzie. Po przybyciu do brzegów krainy spotykają wiele innych ras jak krasnoludy, orkowie czy smoki. Mija wiele tysięcy lat dobrych i złych, lat pokoju i wojny aż w końcu nastąpił pokój wieczysty. Elfy ukryły się w mrocznej puszczy zwanej Alagion, krasnoludy ukryły się w mrocznych tunelach wśród Smoczych Gór a ludzie panują nad prawie całą krainą. Jednak lata pokoju nie mogły trwać wiecznie. Potężny czarnoksiężnik uśpiony jeszcze przed powstaniem Erathonu i jego armia orków z piekielnej doliny Magrot ruszają na podbój krainy. Ludzie wysyłają poselstwo w każdą stronę Erathonu w tym do elfów, krasnoludów i potężnych smoków. Na pomoc przybywają elfy i krasnoludy. Smoki nie dają żadnych znaków życia, ale w ludziach nadal tli się iskierka nadziei, że potężne smoki przybędą.
Tak zaczyna się pierwsza wojna o Erathon.
Saga o krainie Erathon - część 1:
Stolica elfów w wielkiej puszczy Alagion. Ciepły poranek na dworze wieje chłodny wiosenny wietrzyk. Leśna osada budzi się do życia. Elfy rozchodzą się do pracy, nauki i do innych obowiązków. Dzieci bawią się na polanach i wśród drzew. Dzień jak każdy inny. Dochodzi południe, gdy przez miasto zwinnym krokiem przebiega posłaniec i znika w leśnym pałacu królowej. Po godzinie wybiega i znika w czeluściach lasu. Elfy się nie przejmują. Nie raz ktoś wysyłał do królowej posłańca. Po kilku godzinach do miasta zbliża się grupa pięciu ludzi eskortowanych przez elfich żołnierzy. Wiadomość o przybyciu ludzi do osady rozeszła się w oka mgnieniu. Ostatni przedstawiciele ludzi pojawili się tu sprzed pięcioma tysiącami lat. Cała osada zbiegła się by zobaczyć przybyszów. Na czele podążał potężny wojownik w pełnej zbroi płytowej. Orszak dotarł do drzwi, które otworzyły się pociągnięte przez czterech elfów od środka pałacu. Był to całkowicie naturalny pałac. Drzewa tworzyły ściany a ich rozłożyste korony tworzyły masywny sufit. Naprzeciwko drzwi w tronie zrobionym na konarach najstarszego drzewa siedziała królowa wszystkich elfów Sever Sharivar. Obok niej na mniejszym tronie porośniętym liliami siedziała jej młodsza siostra Nadja. Po obydwu stronach królowej stali Dark Shadows i Adonix jej gwardia przyboczna i osobiści ochroniarze. Po lewej i prawej stronie siedzieli zaufani doradcy królowej. Dowódca armii Megarion, jego zastępca Cisu, minister szczurek oraz kilku innych starszych elfów zajmujących dwanaście krzeseł. Elfy z orszaku ustawiły się pod drzewami trzymając broń w pogotowiu. Dowódca ludzi nakazał stanąć swoim ludziom a sam ruszył do przodu. Złożył pokłon królowej i jej siostrze i odezwał się mocnym głosem:
- Witaj wielka królowo elfów. Jestem Jay_Kay posłaniec i dowódca wojsk króla Clone. Jak zapewne wiesz na naszą wspaniałą krainę Erathon napadły hordy orków pod dowództwem nieznanego czarnoksiężnika Glifiona. Teraz ta armia maszeruje na całą krainę i tylko zjednoczeni mamy szanse na zwycięstwo. Musisz nam pomóc o królowo.
Sever wstała i spojrzała wrogo na Jay_Kaya:
- Po pierwsze człowieku ja nic nie muszę. Elfy tylko raz walczyły ramie w ramie z ludźmi i nic dobrego z tego nie wynikło. Wiem również o tym, że armia orków ruszyła na Erathon. Mieszkamy na skraju krainy i to my szybciej dowiadujemy się o takich rzeczach.
Królowa usiadła na tronie i spojrzała na swoich wiernych doradców.
- A co wy o tym myślicie szanowni panowie?
Powstał Cisu i z żalem w głosie odpowiedział:
- Królowo, czemu mamy narażać naszych braci na śmierć. Sami się obronimy w naszym lesie. To nie nasza wojna niech ludzie walczą sami. Wątpię czy oni nam by pomogli gdyby to chodziło o nasze ziemie.
Jay_Kay wrogo spojrzał na Cisa, ale nic nie odpowiedział. Obok nich Megaron naradzał się ze szczurkiem. Później Megarion wstał i oznajmił:
- Ja i minister uważamy, że lepiej się zjednoczyć i walczyć o naszą ojczyznę. Jesteśmy niemal pewni, że jak ludzie nie przetrwają to orkowie ruszą na nas, a tak mamy szanse na zwycięstwo.
Powstał Dark Shadows i odpowiedział:
- Obojętnie, co postanowisz królowo twoja gwardia pójdzie za tobą.
- Będziemy walczyć z orkami ku twojej chwale królowo – wtrącił Adonix.
Cisu usiadł i do końca narady nie odzywał się już więcej. Sever wstała i zaczęła krążyć miedzy swoim tronem a tronem Nadji. Nadja wstała i prawie krzycząc powiedziała:
- A ja to, co królowo. Czy moje zdanie nie ma tu znaczenia? Jestem księżniczką elfów!
- Twoje zdanie się liczy i to bardzo, ale nie w takich sprawach – spokojnie odpowiedziała Sever – Ty zostaniesz tutaj i będziesz władać naszym krajem w czasie mojej nie obecności, bo ja też wyruszam na wojnę.
- Czemu to zawsze ja musze zostawać i być dobrą i posłuszną dziewczyną.
Po czym wstała i wybiegła wściekła. Sever spojrzała na Adonixa który kiwnął głową i pobiegł za nią. Sever spojrzała na Jay_Kaya i odpowiedziała:
- Elfy stawią się na wojnę. Przekaż tą wiadomość królowi i ten podarunek. Ten magiczny róg pomoże mu wezwać pomoc, gdy będzie w niebezpieczęstwie. Mam ostatnie pytanie człowieku. Czy król poprosił o pomoc krasnoludy lub smoki?
- Tak królowo mój król wysłał wiadomość do nich, ale nie wiem czy nam pomogą. Nie dostaliśmy wiadomości a ja i moi ludzie musieliśmy wyruszyć do was.
- Dziękuje. Możesz odejść.
To mówiąc podała dowódcy ludzi pergamin i misternie zrobiony róg. Jay_Kay podziękował za dary, ukłonił się nisko i wyszedł ze swoimi ludźmi w eskorcie elfów. Królowa odprawiła swoich ludzi i zagłębiła się w myślach. Wydała rozkaz, by przygotować się do wojny. Całe miasto zawrzało, zaczęto przygotowania, wykuwano miecze, robiono najwspanialsze łuki i zbroję w całym Erathonie i wysłano wiadomości do wszystkich elfach miast w puszczy.
- Wiec znów się zaczyna. – pomyślała Sever.
Tej nocy już nikt nie zasnął w leśnej osadzie.
CDN.
No zapraszam do czytania i oceniania:
Prolog
Kraina Erathon. Dziesięć tysięcy lat temu według rachuby elfów. Z nieznanego kontynentu po Krwawym Morzu przypływają do Erathonu elfy i w ślad za nimi ludzie. Po przybyciu do brzegów krainy spotykają wiele innych ras jak krasnoludy, orkowie czy smoki. Mija wiele tysięcy lat dobrych i złych, lat pokoju i wojny aż w końcu nastąpił pokój wieczysty. Elfy ukryły się w mrocznej puszczy zwanej Alagion, krasnoludy ukryły się w mrocznych tunelach wśród Smoczych Gór a ludzie panują nad prawie całą krainą. Jednak lata pokoju nie mogły trwać wiecznie. Potężny czarnoksiężnik uśpiony jeszcze przed powstaniem Erathonu i jego armia orków z piekielnej doliny Magrot ruszają na podbój krainy. Ludzie wysyłają poselstwo w każdą stronę Erathonu w tym do elfów, krasnoludów i potężnych smoków. Na pomoc przybywają elfy i krasnoludy. Smoki nie dają żadnych znaków życia, ale w ludziach nadal tli się iskierka nadziei, że potężne smoki przybędą.
Tak zaczyna się pierwsza wojna o Erathon.
Saga o krainie Erathon - część 1:
Stolica elfów w wielkiej puszczy Alagion. Ciepły poranek na dworze wieje chłodny wiosenny wietrzyk. Leśna osada budzi się do życia. Elfy rozchodzą się do pracy, nauki i do innych obowiązków. Dzieci bawią się na polanach i wśród drzew. Dzień jak każdy inny. Dochodzi południe, gdy przez miasto zwinnym krokiem przebiega posłaniec i znika w leśnym pałacu królowej. Po godzinie wybiega i znika w czeluściach lasu. Elfy się nie przejmują. Nie raz ktoś wysyłał do królowej posłańca. Po kilku godzinach do miasta zbliża się grupa pięciu ludzi eskortowanych przez elfich żołnierzy. Wiadomość o przybyciu ludzi do osady rozeszła się w oka mgnieniu. Ostatni przedstawiciele ludzi pojawili się tu sprzed pięcioma tysiącami lat. Cała osada zbiegła się by zobaczyć przybyszów. Na czele podążał potężny wojownik w pełnej zbroi płytowej. Orszak dotarł do drzwi, które otworzyły się pociągnięte przez czterech elfów od środka pałacu. Był to całkowicie naturalny pałac. Drzewa tworzyły ściany a ich rozłożyste korony tworzyły masywny sufit. Naprzeciwko drzwi w tronie zrobionym na konarach najstarszego drzewa siedziała królowa wszystkich elfów Sever Sharivar. Obok niej na mniejszym tronie porośniętym liliami siedziała jej młodsza siostra Nadja. Po obydwu stronach królowej stali Dark Shadows i Adonix jej gwardia przyboczna i osobiści ochroniarze. Po lewej i prawej stronie siedzieli zaufani doradcy królowej. Dowódca armii Megarion, jego zastępca Cisu, minister szczurek oraz kilku innych starszych elfów zajmujących dwanaście krzeseł. Elfy z orszaku ustawiły się pod drzewami trzymając broń w pogotowiu. Dowódca ludzi nakazał stanąć swoim ludziom a sam ruszył do przodu. Złożył pokłon królowej i jej siostrze i odezwał się mocnym głosem:
- Witaj wielka królowo elfów. Jestem Jay_Kay posłaniec i dowódca wojsk króla Clone. Jak zapewne wiesz na naszą wspaniałą krainę Erathon napadły hordy orków pod dowództwem nieznanego czarnoksiężnika Glifiona. Teraz ta armia maszeruje na całą krainę i tylko zjednoczeni mamy szanse na zwycięstwo. Musisz nam pomóc o królowo.
Sever wstała i spojrzała wrogo na Jay_Kaya:
- Po pierwsze człowieku ja nic nie muszę. Elfy tylko raz walczyły ramie w ramie z ludźmi i nic dobrego z tego nie wynikło. Wiem również o tym, że armia orków ruszyła na Erathon. Mieszkamy na skraju krainy i to my szybciej dowiadujemy się o takich rzeczach.
Królowa usiadła na tronie i spojrzała na swoich wiernych doradców.
- A co wy o tym myślicie szanowni panowie?
Powstał Cisu i z żalem w głosie odpowiedział:
- Królowo, czemu mamy narażać naszych braci na śmierć. Sami się obronimy w naszym lesie. To nie nasza wojna niech ludzie walczą sami. Wątpię czy oni nam by pomogli gdyby to chodziło o nasze ziemie.
Jay_Kay wrogo spojrzał na Cisa, ale nic nie odpowiedział. Obok nich Megaron naradzał się ze szczurkiem. Później Megarion wstał i oznajmił:
- Ja i minister uważamy, że lepiej się zjednoczyć i walczyć o naszą ojczyznę. Jesteśmy niemal pewni, że jak ludzie nie przetrwają to orkowie ruszą na nas, a tak mamy szanse na zwycięstwo.
Powstał Dark Shadows i odpowiedział:
- Obojętnie, co postanowisz królowo twoja gwardia pójdzie za tobą.
- Będziemy walczyć z orkami ku twojej chwale królowo – wtrącił Adonix.
Cisu usiadł i do końca narady nie odzywał się już więcej. Sever wstała i zaczęła krążyć miedzy swoim tronem a tronem Nadji. Nadja wstała i prawie krzycząc powiedziała:
- A ja to, co królowo. Czy moje zdanie nie ma tu znaczenia? Jestem księżniczką elfów!
- Twoje zdanie się liczy i to bardzo, ale nie w takich sprawach – spokojnie odpowiedziała Sever – Ty zostaniesz tutaj i będziesz władać naszym krajem w czasie mojej nie obecności, bo ja też wyruszam na wojnę.
- Czemu to zawsze ja musze zostawać i być dobrą i posłuszną dziewczyną.
Po czym wstała i wybiegła wściekła. Sever spojrzała na Adonixa który kiwnął głową i pobiegł za nią. Sever spojrzała na Jay_Kaya i odpowiedziała:
- Elfy stawią się na wojnę. Przekaż tą wiadomość królowi i ten podarunek. Ten magiczny róg pomoże mu wezwać pomoc, gdy będzie w niebezpieczęstwie. Mam ostatnie pytanie człowieku. Czy król poprosił o pomoc krasnoludy lub smoki?
- Tak królowo mój król wysłał wiadomość do nich, ale nie wiem czy nam pomogą. Nie dostaliśmy wiadomości a ja i moi ludzie musieliśmy wyruszyć do was.
- Dziękuje. Możesz odejść.
To mówiąc podała dowódcy ludzi pergamin i misternie zrobiony róg. Jay_Kay podziękował za dary, ukłonił się nisko i wyszedł ze swoimi ludźmi w eskorcie elfów. Królowa odprawiła swoich ludzi i zagłębiła się w myślach. Wydała rozkaz, by przygotować się do wojny. Całe miasto zawrzało, zaczęto przygotowania, wykuwano miecze, robiono najwspanialsze łuki i zbroję w całym Erathonie i wysłano wiadomości do wszystkich elfach miast w puszczy.
- Wiec znów się zaczyna. – pomyślała Sever.
Tej nocy już nikt nie zasnął w leśnej osadzie.
CDN.