Megarion
El Presidente
- Dołączył
- 25.9.2004
- Posty
- 1824
Najbardziej Szablonowa Historia
Czyli D&D oraz Leśnicy
Występują:
Ja – super, hiper wspaniały, mądry, potężny, niepowtarzalny Prezydent Leśników – mega Megarion.
Sever Sharivar
Dadex
Nadja
szczurek
Jeszcze kilku Leśników
Człowiek, paladyn Gerx
Pół-elf, mag Ixud
Mroczny elf, złodziej Galada
Gruby... tzn świetny Król Clone_xx
Grono moderatorsko-junioroadminowskie.
Oczywiście nie wszyscy naraz.
Prolog
Gdzieś daleko w świecie D&D do małej wioski Kirintol przybyła grupa herosów – dzielny paladyn Gerx, mag Ixud i złodziejka Galada. Posłał po nich tutejszy sołtys Henio, ponieważ szykowały się poważne kłopoty. Niedaleko stąd, w posępnych grotach Hirokunokunonu <z daleka dobiega mrożący krew w żyłach odgłos> zalęgło się prastare zło. Oczywiście mogło już być tam od wieków, lecz dopiero teraz znajdowano w jego pobliżu szczątki bez kończyn. Tak więc Henio wyznaczył wielką nagrodę (skąd on miał tyle kasy w zapadłej wiosce?!). Jednocześnie posłał po naszych bohaterów (Po co? Przecież była już duża nagroda! Chętni by sami się zgłosili!), bo pomyślał (cud!) że tylko oni mogą rozprawić się ze złem. Tak więc nasi bohaterowie zaraz po przybyciu zapukali do chaty Henia.
- Dzielny sołtysie! – powiedział Gerx. – Przybyliśmy na twoje wezwanie! Mamy rozprawić się ze złem, które zagnieździło się w jaskiniach Hirokunokunonu <z daleka dobiega mrożący krew w żyłach odgłos>.
- I odebrać nagrodę, którą nam obiecałeś. – dodała Galada.
- Oczywiście, nagroda już czeka! – odpowiedział z uśmiechem Henio. – Jednak aby ją otrzymać, musicie najpierw zniszczyć zło, które zalęgło się w jaskiniach Hirokunokunonu <z daleka dobiega mrożący krew w żyłach odgłos>.
- Zrobimy to dla chwały, nie dla pieniędzy. – odkrzyknął dziarsko Gerx. Galada chciała chyba zaprotestować, ale nagle zmienił się obraz.
Drużyna stała przed jaskiniami Hirokunokunonu <z daleka dobiega mrożący krew w żyłach odgłos>.
- Skąd my się tu wzięliśmy? – zapytał Gerx. – Teleportowałeś nas, Ixudzie?
<Z oddali dobiega głos Megariona>
- Nie, to mi nie chciało się pisać, jak wy tu idziecie.
Drużyna naszych bohaterów zastanowiła się, skąd wiedziała o tym, że to powiedział niejaki Megarion, gdy tym razem z bliska usłyszeli słowa piosenki.
Leśnicy piją Leśnika,
On najlepszym browarem jest.,
Przed nim Tyskie umyka,
On naszym królem jest!
Bohaterowie obrócili się i zobaczyli (nie no, sokoli wzrok) idącą z daleka (przecież śpiew był z bliska) grupę osób ubranych w zielone kalesony (tzn. w świetne i bogato zdobione stroje).
Na ich przedzie szli dumnie Megarion i Sever Sharivar. Dalej Nadja zalotnie rozmawiała (jak oni to zobaczyli, a raczej usłyszeli z daleka?) z Dadexem. Pochód zamykali chery i Godfather niosący zapewne zalanego w trupa szczurka. Należy dodać, ze zarówno Nadja jak i Dadexem palili bagienne ziele. Może nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie to, że w świecie D&D zielsko było zakazane, jako towar nielegalnie wywożony ze świata Gothica.
Tak więc bystrooki Gerx zakrzyknął.
- Ci dzicy pijacy robią rzecz tu niedozwoloną! Palą bagienne ziele! Na nich!
Paladyn wyjął swój półtoraręczny miecz, złodziejka miecz krótki, a mag wysłał kilka ognistych kul.
Na szczęście dla Dadexa, odwrócił on na chwilę oczy od Nadji i zobaczył lecące na niego ogniste kule. Nie myśląc za wiele, chwycił śpiącego szczurka i błyskawicznie obił pociski w maga, który padł jak martwy. Doskoczył także do nadbiegających nieprzyjaciół i najpierw powalił Gerxa, a potem Galade (powinien się jeszcze w niej zakochać, jak w większości gier/filmów/książek).
Po wygranej bitce odrzucił szczurka na ziemię, który na chwilę obudził się.
- Mamo, dlaczego krochmalisz pidżamę? – poczym ponownie zapadł w kamienny sen,
Megarion zbliżył się do pokonanych i głosem supermana oświadczył:
- Oni żyją. Związać ich i nieść razem ze szczurkiem. – wskazując na nowoprzybyłych (chery’ego i Godfathera).
Konie prologu, jak można się domyślić następna część to już długi rozdział 1.
Czyli D&D oraz Leśnicy
Występują:
Ja – super, hiper wspaniały, mądry, potężny, niepowtarzalny Prezydent Leśników – mega Megarion.
Sever Sharivar
Dadex
Nadja
szczurek
Jeszcze kilku Leśników
Człowiek, paladyn Gerx
Pół-elf, mag Ixud
Mroczny elf, złodziej Galada
Gruby... tzn świetny Król Clone_xx
Grono moderatorsko-junioroadminowskie.
Oczywiście nie wszyscy naraz.
Prolog
Gdzieś daleko w świecie D&D do małej wioski Kirintol przybyła grupa herosów – dzielny paladyn Gerx, mag Ixud i złodziejka Galada. Posłał po nich tutejszy sołtys Henio, ponieważ szykowały się poważne kłopoty. Niedaleko stąd, w posępnych grotach Hirokunokunonu <z daleka dobiega mrożący krew w żyłach odgłos> zalęgło się prastare zło. Oczywiście mogło już być tam od wieków, lecz dopiero teraz znajdowano w jego pobliżu szczątki bez kończyn. Tak więc Henio wyznaczył wielką nagrodę (skąd on miał tyle kasy w zapadłej wiosce?!). Jednocześnie posłał po naszych bohaterów (Po co? Przecież była już duża nagroda! Chętni by sami się zgłosili!), bo pomyślał (cud!) że tylko oni mogą rozprawić się ze złem. Tak więc nasi bohaterowie zaraz po przybyciu zapukali do chaty Henia.
- Dzielny sołtysie! – powiedział Gerx. – Przybyliśmy na twoje wezwanie! Mamy rozprawić się ze złem, które zagnieździło się w jaskiniach Hirokunokunonu <z daleka dobiega mrożący krew w żyłach odgłos>.
- I odebrać nagrodę, którą nam obiecałeś. – dodała Galada.
- Oczywiście, nagroda już czeka! – odpowiedział z uśmiechem Henio. – Jednak aby ją otrzymać, musicie najpierw zniszczyć zło, które zalęgło się w jaskiniach Hirokunokunonu <z daleka dobiega mrożący krew w żyłach odgłos>.
- Zrobimy to dla chwały, nie dla pieniędzy. – odkrzyknął dziarsko Gerx. Galada chciała chyba zaprotestować, ale nagle zmienił się obraz.
Drużyna stała przed jaskiniami Hirokunokunonu <z daleka dobiega mrożący krew w żyłach odgłos>.
- Skąd my się tu wzięliśmy? – zapytał Gerx. – Teleportowałeś nas, Ixudzie?
<Z oddali dobiega głos Megariona>
- Nie, to mi nie chciało się pisać, jak wy tu idziecie.
Drużyna naszych bohaterów zastanowiła się, skąd wiedziała o tym, że to powiedział niejaki Megarion, gdy tym razem z bliska usłyszeli słowa piosenki.
Leśnicy piją Leśnika,
On najlepszym browarem jest.,
Przed nim Tyskie umyka,
On naszym królem jest!
Bohaterowie obrócili się i zobaczyli (nie no, sokoli wzrok) idącą z daleka (przecież śpiew był z bliska) grupę osób ubranych w zielone kalesony (tzn. w świetne i bogato zdobione stroje).
Na ich przedzie szli dumnie Megarion i Sever Sharivar. Dalej Nadja zalotnie rozmawiała (jak oni to zobaczyli, a raczej usłyszeli z daleka?) z Dadexem. Pochód zamykali chery i Godfather niosący zapewne zalanego w trupa szczurka. Należy dodać, ze zarówno Nadja jak i Dadexem palili bagienne ziele. Może nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie to, że w świecie D&D zielsko było zakazane, jako towar nielegalnie wywożony ze świata Gothica.
Tak więc bystrooki Gerx zakrzyknął.
- Ci dzicy pijacy robią rzecz tu niedozwoloną! Palą bagienne ziele! Na nich!
Paladyn wyjął swój półtoraręczny miecz, złodziejka miecz krótki, a mag wysłał kilka ognistych kul.
Na szczęście dla Dadexa, odwrócił on na chwilę oczy od Nadji i zobaczył lecące na niego ogniste kule. Nie myśląc za wiele, chwycił śpiącego szczurka i błyskawicznie obił pociski w maga, który padł jak martwy. Doskoczył także do nadbiegających nieprzyjaciół i najpierw powalił Gerxa, a potem Galade (powinien się jeszcze w niej zakochać, jak w większości gier/filmów/książek).
Po wygranej bitce odrzucił szczurka na ziemię, który na chwilę obudził się.
- Mamo, dlaczego krochmalisz pidżamę? – poczym ponownie zapadł w kamienny sen,
Megarion zbliżył się do pokonanych i głosem supermana oświadczył:
- Oni żyją. Związać ich i nieść razem ze szczurkiem. – wskazując na nowoprzybyłych (chery’ego i Godfathera).
Konie prologu, jak można się domyślić następna część to już długi rozdział 1.