Uważam, że kody powinny czasem być. Tak jak w Vampire: The Masquerade- Redemption, gdzie bez nich się po prostu NIE DAŁO przejść dalej.
Po przeczytaniu tego... no po prostu nie mogłem się przez chwilę otrząsnąć... czy mówiłeś o tym Vampire the Masquerade - Redemption, stworzonym przez tam ileś firm i Activision? Ten na komputer? Bo jeśli tak, to zupełnie nie rozumiem co masz na myśli nie dało się przejść... ja skończyłem dwa razy uczciwie, bez kodów... bo ich nie mogłem znaleźć, ale dopiero za trzecim razem się nimi zacząłem bawić, żeby sobie poprzypominać historię, itp.
Vampek: Tak, TEN Vampire. Mów co chcesz, ale ja już przy Nosferatu musiałem używać kodów, a przy walce w ostatnich chwilach Mrocznej Ery (ten olbrzymi potwór) po prostu nie wytrzymałem. I użyłem.
Glifion: Im więcej człowiek się namęczy tym większa satysfakcja z przejścia kolejnego etapu :], a Nosferatu... to mówisz o tych w Tunelach pod cmentarzem w Pradze?
Vampek: Nom... co jak co, ale 10 na czterech, w tym jednego na skraju wampiryzmu i jednego mocno rozbebeszonego to przesada. Podobno system Vampire (ten na papierze) też był bardzo trudny...
Odnośnie kodów... za pierwszym razem nigdy ich nie używam, bo uważam, że znacząco psują one rozgrywkę, dopiero za którymś tam razem ich używam, dla czystej zabawy
żeby sobie porobić rzeźnię, której normalnie bym się nigdy nie odważył zrobić...
Dobrze, że kody są bo można się nimi fajnie pobawić, ale jeżeli używa się ich do przechodzenia gry, to jest niewłaściwe... i psuje zabawę...
Vampek: W tym się zgadzam. W Morrowindzie miałem zwyczaj zbierania przedmiotów. I wierz mi, kiedy się przenosiłem, musiałem użyć czegoś zwiększającego siłę, bo inaczej to byłby horror...
In nomine Patri et Fili et Spiritus Sancti †