Gotowanie I Zajęcia W Kuchni.

Crisis

Strażnik Magów Wody
VIP
Redakcja
Dołączył
17.11.2006
Posty
453
Tytuł tematu już sam sugeruje o czym będziemy tutaj rozmawiać. :] Czy lubicie ukryć się w kuchni i coś upichcić? :] Lubicie gotować, smażyć, piec, dusić etc? Temat dla was. ;P

Ja bardzo lubię zajęcia w kuchni i wyznam, że to właśnie ja jestem najczęstszym gościem w kuchni w moim domu. Uwielbiam to robić. Nigdy nie uczyłem się z książek kucharskich (czasem je tylko przeglądam, ale nigdy nie próbowałem zrobić coś, co dokładnie tam było), mnie uczyli rodzice, a poza tym, jestem samoukiem. Eksperymentuję z produktami, łączę przyprawy. Sprawdzam co się dobrze komponuje i z tego wyszły moje umiejętności.
Co najbardziej lubię robić? Oczywiście ciasteczka, ciasta, torty i inne słodkości, desery. Bo to właśnie one sprawiają najwięcej radości. Co mi najlepiej wychodzi ze wszystkiego co robię w kuchni? Chyba jednak jest to chyba moja własna lasagna. :]
Jako kucharz w domu jestem szczęśliwy, moja żona mieszka ze mną od 10 lat (ile jest moją żoną nie powiem ;) ), a tylko parę razy narzekała na moją kuchnię, a właśnie wtedy eksperymentowałem. Biorąc pod uwagę, że gotuję jej prawie codziennie, to nie ma na co narzekać. :]

Są tu inni fani kuchni? : D Faceci to najlepsi kucharze! :]

Tymczasem znikam jeść moje świeże ciasteczka maślane. :)

Pozdrawiam, Crisis.
 

yeed

Trolololo Guy
Weteran
Moderator
Dołączył
10.1.2007
Posty
8223
Od czasu do czasu zaglądam do kuchni. Nie przypalam wody i potrafię zrobić coś dobrego, jednak jakoś do tej pory składało się, że albo ostatni wracałem z pracy i już papu było a w domu rozinnym nie ma szans mamuśce wejść w pichcenie :D

Jednak od czasu do czasu w weekendy lubię zrobić coś samemu :) Ostatnio zrobiłem Caneloni w sosie beszamel :)
 

RoMek

Niewolnik systemu
Członek Załogi
Dołączył
7.5.2008
Posty
4785
Eksperymentuję ostatnio z kuchnią indyjską. Jak nie ma rodziców w domu to robię często żeberka w coli. Poza tym umiem smażyć naleśniki. No i nie wiem czy to się liczy ale, umiem sobie zrobić herbatę, zawsze rano sobie pichcę moją ulubioną kawę. Tosty, to zresztą już pewnie wiecie bo pisałem o tym w innym temacie, wszelkiego rodzaju: takie wyskakiwane i te z opiekacza. Do tego sosik z majonezu i ketchupu. Kurde, jestem kucharzem. Smażę i gotuję jajka, czasami rano pokuszę się o jajecznicę. A jak przychodzą znajomi to robię nawet herbatkę w dzbanku. Joł.
 

Cedric

GołoWąs
Dołączył
31.8.2010
Posty
2713
To ten tego, potrafię przygotować naleśniki, klopsiki w sosie ciemnym z frytkami i żurawiną, kartacze, oraz uwaga - sushi
Z pieczenia zaś umiem tylko zrobić zeberkę, czyli połączenie murzynka z ciastem białym, jak do babki piaskowej.
 

abi

Witch numero Uno
Członek Załogi
Dołączył
22.11.2008
Posty
8869
hmm czyli mam w czym wybierać...
nienawidzę gotowania, nawet podgrzewania zatem idę na łatwiznę i jem co wpadnie mi w ręce, od czasu do czasu zrobię jakąś sałatkę ale i tak się z tym ślimaczę... mnie swtorzono do jedzenia a nie do robienia :p
 

El Bastardo

Władca Wiedźm
Moderator
Redakcja
Dołączył
1.10.2007
Posty
3025
Ja akurat pracuje na kuchni, wiec jestem w niej niemal codziennie :) To moja praca i zupełnie inaczej się to odczuwa niż gotując w domu. Czasami lubię jak jest niezły kocioł, wszystkie dania trzeba przygotować w czasie a do tego smacznie. Kiedy gości jest coraz więcej zaczyna się robić na prawdę gorąco a wtedy trzeba się nieźle narobić. Czasami na prawdę jest ciężko, ale tak to już jest z gastronomią. Gotowanie jest czymś na prawdę świetnym, tylko trzeba to lubić. Przede wszystkim jak większość uwielbiam jeść, to chyba najważniejsza ludzka potrzeba. :)

Nigdy nie uczyłem się z książek kucharskich (czasem je tylko przeglądam, ale nigdy nie próbowałem zrobić coś, co dokładnie tam było)

I o to chodzi, przepisy można interpretować na swój sposób, zawsze można coś zmienić, poeksperymentować lub zrobić coś po swojemu. Dodać takiej lub innej przyprawy, według swojego smaku. Gotowanie, to nie aptekarstwo, tu nie musi się wszystko zgadzać co do grama, zawsze lepiej dodać czegoś według swojego uznani lub gustów smakowych. Często może wyjść z tego coś na prawdę fajnego.
Co do pieczenia ciast, to już inna sprawa, nigdy mnie to nie ciągnęło. I tak na prawdę, ciasta piekłem tylko w szkole, wychodziły, nie powiem, że nie. Jak ma się recepturę w ręku, działając krok po kroku ciężko coś popsuć. Jednak piekąc ciasta, trzeba się za zwyczaj trzymać przepisu, łatwo coś zepsuć, przypalić itp. Składniki, muszą często zgadzać się co do grama( aptekarstwo :p ) a gotując zawsze można sypnąć szczyptę tego lub listek tamtego więcej. ;)

Jak już mówiłem gotowanie, to świetna sprawa a jeszcze bardziej cieszy jeśli ludzie dla których przygotowuje się jedzenie zjedli wszystko ze smakiem. Dania muszą być smaczne ale i dobrze wyglądać - apetycznie. Kwestia podania też jest ważna, podobno je się również oczami

Jeśli chodzi o gotowanie w domu, to tu jest trochę gorzej. Najczęściej po prostu mi się nie chcę, lub też obiadki serwuje mamusia :) No cóż nie jestem jedynym kucharzem, który w domu bardzo mało gotuje. Czasami oczywiście zrobię jakiś obiad, coś na święta itp. ale na prawdę rzadko ;)
 

Arven

Mr. Very Bad Guy
Weteran
Dołączył
18.5.2007
Posty
3647
Cóż, jestem raczej kuchenną kaleką. Potrafię ugotować makaron, ryż i podobne twory. Do tego kiedyś (parę ładnych lat temu) udało mi się kilka razy zrobić jajecznicę, ale nie potrafiłem zbić jajek (za lekko - nic się nie dzieje, nieco mocniej - jajko się rozpada). Najlepiej wychodzą mi chyba zupki w 5 minut :)

W przyszłości chciałbym nauczyć się robić to i owo, ale na pewno nie będę "bawił się" z mięsem. Wizja "bawienia się" surowym mięsem trochę mnie odpycha i zniesmacza. Chociaż gotowe jem bez problemu.
 

Barneyek

Starsza Wiedźma
Członek Załogi
Moderator
Dołączył
4.11.2011
Posty
1306
Tymczasem znikam jeść moje świeże ciasteczka maślane. :)

Pozdrawiam, Crisis.

Smaku narobił, drań :p
Ja pichcić raczej lubię, pod warunkiem że nie muszę robić tego w pośpiechu. Nieźle wychodzą mi wszelkie improwizacje z tego, co „pod ręką”. Najbardziej chyba lubię przygotowywać rzeczy „długoterminowe”. Uwielbiam robić przetwory, choć to nieraz straszna babranina i angażuje wszystkie garnki w domu ^_^ W naszym kręgu towarzyskim istnieje też silna rywalizacja w zakresie produkcji win i nalewek – staramy się z mężem dotrzymać kroku naszą pigwówką i orzechówką :D
I przynajmniej raz do roku zimową porą urządzamy ze znajomymi smalcowisko – zrzuta na produkty i robimy kolektywnie hurtową ilość pysznego smalcu z cebulką, jabłuszkiem i czosnkiem (a oczekiwanie, aż się to wszystko stopi, wypełniamy sobie testowaniem wspomnianych nalewek :cool: ).
Mówię Wam, paluszki lizać. A cholesterol może się… no.
 
Do góry Bottom