- Dołączył
- 9.3.2009
- Posty
- 6377
Słoneczna tarcza górująca nad doliną chowała się powoli za szczyty gór. Ciepły, letni wietrzyk niósł suche liście opadające już powoli z drzew.
Nad małą rzeczką płynącą przez sam środek doliny obozowało kilkanaście osób. Rozpalone przed kilkoma godzinami ognisko przygasało już i nikt nie miał zamiaru dorzuć do niego trochę drewna aby podtrzymać ogień. Wszyscy zajęci byli rozbijaniem obozowiska. Wojownicy, którzy udali się do pobliskiego lasu ciągle nie wracali przez co planowana kolacja oddalała się w czasie. Każdy po cichu liczył na małą pomoc losu i kawałek mięsa na kolację.
W niewielkim namiocie na środku obozowiska rozmawiały trzy osoby. Reszta zajęta była ściąganiem z wozów i układaniem skrzyń z wyposażeniem. Na widok wychodzących z lasu ludzi wszystkim na twarzy pojawiły się uśmiechy.
Nad małą rzeczką płynącą przez sam środek doliny obozowało kilkanaście osób. Rozpalone przed kilkoma godzinami ognisko przygasało już i nikt nie miał zamiaru dorzuć do niego trochę drewna aby podtrzymać ogień. Wszyscy zajęci byli rozbijaniem obozowiska. Wojownicy, którzy udali się do pobliskiego lasu ciągle nie wracali przez co planowana kolacja oddalała się w czasie. Każdy po cichu liczył na małą pomoc losu i kawałek mięsa na kolację.
W niewielkim namiocie na środku obozowiska rozmawiały trzy osoby. Reszta zajęta była ściąganiem z wozów i układaniem skrzyń z wyposażeniem. Na widok wychodzących z lasu ludzi wszystkim na twarzy pojawiły się uśmiechy.