Teraz walka była wyrównana, Heinrich był o wiele silniejszy od Wilczego Króla. Kilkoma szybkimi ruchami zabił pozostałych przy życiu Fryyshk'ar w szale spowodowanym przez maskę nie oszczędzając też swoich sprzymierzeńców. Na twarzy Edgara po wieczne czasy zastygł grymas zaskoczenia, zdziwienie zdradą przyjaciela sprawiło, że nie zdążył się choćby osłonić i jego głowa potoczyła się na bruk. Nocny upiór kontynuował dzieło zniszczenia, aż w końcu na placu boju pozostał tylko on oraz Wilczy Król.
- Wrrrau! Teraz jesteśmy sami! Moc twojej mhaaasski Cię przerosła! - krzyknął wilkołak w złotym hełmie rzucając się na herszta wojowników.
Walczyli zaciekle, na zęby i pazury, wiedząc, że ta walka jest ostateczna. Wilczy Król zasypał Heinricha gradem ciosów, lecz ten jakby nie zdawał sobie z nich sprawy. Jednym uderzeniem potężnej łapy odepchnął Karla, który gruchnął o ścianę kaplicy. Jego kręgosłup pękł jak zapałka. Wilczy Król leżał w kałuży swej krwi oparty o ścianę. Nadszedł ranek i obaj przeciwnicy zaczęli się przemieniać. Heinrich ściągnął maskę i rzucił ją na bruk. W końcu nocny upiór i Wilczy Król wydawali się złym snem, naprzeciwko siebie znajdowali się dwaj dawni przyjaciele, Karl i Heinrich.
- Heinrrrrich! Wspomnij na naszą przyjaźń i dobij mnie - wyrzęził Karl.
Ten jednak jakby go nie słyszał, z bólem patrzył na trupy swych przyjaciół. W świetle dnia nie było różnicy między zwłokami ludzi a wilkołaków, wszystkie wyglądały tak samo. Byli wśród nich rycerze, Gawain i Arni, a także jego przyjaciel Edgar, ale też ich niedawni wrogowie: Frank, Horst i przemieniony Larsen. Z drewna usypał stos i ułożył na nim ciała swych dawnych towarzyszy. Podpalił go, uklęknął naprzeciwko i gorzko zapłakał. W końcu podniósł się z kolan i podszedł do umierającego Karla.
- Nie pozwolę Ci się dłużej męczyć - powiedział.
Zbliżył się do niego, ściągnął złoty hełm i uczynił na jego czole znak krzyża żegnając dawnego przyjaciela. W mężczyźnie na nowo obudził się Wilczy Król, szybko wyrwał się i ugryzł Heinricha w szyję, po czym skonał.
Heinrich potężnie krwawił. Przeleżał w kałuży swojej krwi kilka godzin. Jedynym ratunkiem dla niego była maska nocnego upiora. W końcu doczołgał się do niej, a gdy ją założył stała się dziwna rzecz - maska całkowicie zrosła się z jego twarzą. Wojownik całkowicie zmienił się w wilkołaka. Zawył rozpaczliwie, próbował ją wyrwać, ale nie udało mu się tego zrobić. Zrozumiał, że Karl zaraził go likantropią, a maska tylko spotęgowała tego efekt. Nagle poczuł w sobie przebłysk świadomości i zrozumiał, że teraz to on jest Wilczym Królem. Jakimś cudem były przyjaciel przeniósł do jego ciała część swej jaźni. Nowy Wilczy Król założył złoty hełm i wrzucił ciało Karla do ognia. Nagle z lasu wybiegło kilku Fryyshk'ar. Uklękli przed królem i rzekli:
- Wrrau! Bądź pozdrrrowiony, Panie!
Wilczy Król stał przed nimi, wzmocniony dzięki mocy nocnego upiora, potężniejszy niż kiedykolwiek. Gdy odbierał od nich pokłon myślał o tym, że nadchodzą dobre czasy dla Fryyshk'ar. Straty poniesione w bitwie można było łatwo odbudować, dzięki kapliczkom i zakażeniom. Świat miał jeszcze wiele usłyszeć o wilkołakach.
KONIEC