Wziął porządny zamach prawą ręką, po czym rzucił rozognionymi (od prędkości biegu) widłami w jednego z kosmitów, przebiły go na wylot. Rolnik cały czas biegł. Kosmita był coraz bliżej krowy. Wiesław, bo tak miał na imię rolnik, wskoczył szybko na ursusa c360, który przypadkiem stał koło wypasu dla świń, odpalił i czym prędzej ruszył za kosmitą goniącym krowę. Gdy się zbliżył do pościgu, wyjął z za pazuchy pustą flaszkię po napoju, który w jego stronach jest częściej spożywany niż woda, tak tak, po wódce. Rzucił butelką potworowi w łeb, ten stracił przytomność, a krowa uciekła. Wiesiek związał kosmitę i zamknął w oborze...