Również ukończyłem R3, jednak ja grałem w konsolową wersję (Xbox360).
Prócz wielu glitchy (questowe przedmioty wpadające w tekstury, czasami brak wykrywania kolizji u potworów, potwory przenikające przez tekstury, znikające tekstury, całkowita zmiana kontrastu co kilka kroków w niektórych miejscach czy potężne spadki animacji (nawet do 5 FPS'ów)) gra jest nawet całkiem dobra.
Świat jest ciekawy i wciągający. Ludzie narzekali na kopiowanie wysp, ok, wyspy może i są z R2 ale są całkowicie zmienione (w sumie pozostałą z nich tylko nazwa) uwzględniając tereny cienia, że tak to ujmę. Podniszczone budynki, spalone tereny, kopalnie i oczywiście jaskinie władców ciemności dodają grze potężnego charakteru oraz klimatu.
Wyspy gidliowe są bardzo zróżnicowane oraz bardzo ciekawe (dżungla, wyspa kopalń czy wyspa wulkaniczna) dobrze wpasowały się w ich organizacje. Zwiedzanie ich nie nuży (chociaż powtarzające się stwory, a mianowicie pająki i piekielny psy powoli denerwowały), a odkrywanie każdego zakamarka satysfakcjonuje nowymi przedmiotami czy znalezieniem NPC'a który da nam ciekawe zadanie, jedna niektóry sprowadzają się do "idź i zabij" to niektóre są bardzo ciekawe jak np. znalezienie sprawcy morderstwa pewnego człowieka czy znalezienie sprawców nocnych kradzieży. Niektóry nawet zabawnie się kończą, niektóre wywołują małe emocje.
Walki morskie są NUDNE. Tyle chyba całkowicie wystarczy.
Są one podzielone na dwie części (gdzie walczymy z bestią lub z innym statkiem), walka z innym statkiem zwykle polega na małym zadaniu, wybicia określonej ilości stworów by zakończyć wszystko zabiciem przywódcy. Niekiedy wkurza, niekiedy satysfakcjonuje. Natomiast walka z bestią to pływanie statkiem w kółko i modlenie się by gra zaliczyła trafienie jako trafienie w ową bestię. Nic więcej. Tutaj mam mieszane uczucia.
Same walki sprowadzające się do używania magii czy miecza (nie można mieć miecza i magii co moim zdaniem obniża poziom efektywności walk), jedynie obszarowe można używać za pomocą skrótu klawiszowego. A sama walka, no cóż. Potwory tylko na początku stanowił zagrożenie chociaż są wredne. Nasz bohater jest 2 razy wolniejszy w porównaniu do szybkości ataku stworzeń przez co często nie uda nam się zablokować pierwszego ataku, a silny atak każdego ze stworzeń (w wersji konsolowej) może nawet doskoczyć do nas ze 100 metrów (WTF) i nawet nie wiemy skąd się potwór wziął przed nami. Kombosy, dodatkowe ataki, parowanie itd. nie używałem tego, używałem głównie magii i uników. Może wyglądało to nużąco ale zdecydowanie lepiej się walczyło niż w Risen 2. Chociaż patrząc ogólnie na walkę wypada ona całkiem dobrze jak na PB.
Broń strzelecka jest przegięta. I to bardzo przegięta. Gdy wykaże się trafienie w przeciwnika potrafi on szybko zniknąć z tego świata. Osobiście używałem jej jak najmniej bo nie przepadałem za nią, a pójście w maksymalna wartość ataku zasięgowego to zły wybór na walki z bossami.
Wspominałem o magii - tutaj widać krok naprzód. Jest jej dużo, różni się i jest ciekawa. Jeśli ktoś miał niedosyt z poprzednich części tutaj będzie wreszcie szczęśliwy.
O minigierkach wspomnieć mogę, że są. Serio, nie są niczym ciekawym, a wręcz banalnym sposobem zarobienia kasy i doświadczenia. Nic więcej.
W grze spotkamy trzech bossów - jeden banalny który sprowadza się do naszego refleksu, drugi oraz trzeci do naszej cierpliwości podczas walki i częstego używania uników. Osobiście spodziewałem się czegoś lepszego ale i tak wypada to całkiem nieźle. Oczywiście podczas walki z bossami jesteśmy zdani na siebie. Nasz towarzysz nam w nich nie pomoże.
Jeszcze załoga, Jak to załoga, każdy się w czymś specjalizuje. W tej części doszły zadania dla nich, które sprowadzają się do ich awansu. Niby nic ale to pewnie urozmaicenie i więcej zadań do roboty, przez co więcej dowiemy się o owej postaci.
Fabuła jest ciekawa i wciągająca ale...musi się rozkręcić. Pierwsze akt i pierwsze chwile w drugim akcie odciągały gracza od ekranu. Były nudne i bez polotu. Akcja dopiero rozkręca się dopiero jak zdecydujemy się dołączyć do którejś frakcji. Wtedy robi się tylko ciekawiej, ponieważ każda ma co innego do zaoferowania.
Warto wspomnieć, że podczas snu będziemy mogli dostać się do świata umarłych przez co pogadamy z zabitymi przez naszego starego bohatera przeciwnikami (m. in. Mara), ciekawe chociaż nie wciągające i moim zdaniem to zapychacz czasu i jedynie dla tych, którzy ukończyli poprzednią część.
Przechodząc do grafiki, silnik został zmodyfikowany z nowymi błędami (każdy jak grał pewnie coś zauważył) ale nawet cieszy oko, nie ma źle patrząc na budżet przeznaczony na grę. Animacje się bugują, grafika czasami znika, ale to nie przeszkadza w dłuższej rozgrywce.
Muzyka jest bardzo dobra. Warto samemu posłuchać niż pisać.
Podsumowując R3 wciąga klimatycznie oraz fabularnie i jest to bardzo dobra pozycja na rynku gier RPG. Ja sam na początku sceptycznie podchodziłem do tej gry by się później wciągnąć w klimat. Mocne 7/10. Główne minusy za wstęp i zakończenie. Ale pozostaje mocny niedosyt.
+Klimat
+Wciąga po kiepskim początku
+Lepsza walka niż w dwójce
+Ciekawe misje
+Ciekawie zrealizowane wyspy i gildie
+Ciekawy świat
-Walki morskie (bestie)
-Walki morskie (statek vs statek)
-Początek gry
-Zakończenie gry
-Walka z niektórymi bossami
-Bugi
-Błędy w animacji
PS. Nie posiadam DLC, grę ukończyłem na 90% jedną frakcją wykonując wszystkie zadania dla innych frakcji przed przystąpieniem do nich oraz wszystkie poboczne, odwiedziłem chyba każdą świątynię i uruchomiłem każdą platformę teleportacyjną. Czas gry ~30 godzin. Ominąłem chyba kilka zadań, kilka miałem anulowanych.