Ja nawet nie myślę o służbie w wojsku. Dlaczego?
- (chyba) nikt nie podał takiego argumentu. A jeśli wyślą mnie do Iraku (albo do innego konflitku)? Nie chcę zginąć w strzelaninie w jakimiś terrorystami. Szczególnie że to nie walka o Polskę, tylko pomoc wspaniałym i niezniszczalnym USA w obaleniu dyktatora. A co nam do tego? Nawet jeśli to by była walka o ojczyznę, to ja bym uciekł do innego kraju. Umrzeć za ojczyznę? A co ojczyzna zrobiła dla mnie, żebym za nią umierał? Szczególnie, że na pewno miałbym dziewczynę i jeśli by kochała, to pewnie by popełniła samobójstwo z żalu.
- Wolę kuć kilka godzin codziennie i być wykształconym człowiekiem, a później zająć się marzeniami/karierą (ja uważam że dobra praca, to praca do której nie musisz się dużo uczyć, a masz z niej duży zysk, np. czy żeby mieć wypasiony zespół i grać dobrą muzę trzeba mieć wyższe wykształcenie w wielu dziedzinach? Albo czy Tony Hawk ma jakieś doktoraty i jest magistrem?), a to wszystko może przerwać jedna zabłąkana kula.
- Rygor - nie nawidzę jak ktos mną pomiata. W podstawówce dlatego że byłem niższy od innych, "lepsi" mną pomiatali. Wiecie czym wyrobiłem sobie u takich szacunek? Bombą w pysk. (inaczej się nie da u takich) A w woju jakbym tak potraktował oficerka to by mnie chyba zbano...zastrzelił
O wstawaniu wcześnie nie wspominam...
- Warunki - jeden wielki syf, a na dodatek było kilka wzmianek w TV o oficerach pedałach, którzy ekhm szeregowców i grożą zabiciem, jeśli ktoś wyjawi to co się działo. Ludzie...
Pozdrawiam.