Teraz ostatnia seria starych wierszy i dodam coś aktualnego
"Róża"
Dziewczęta są jak róże
możemy je skrycie czcić i ubóstwiać
lecz nie mamy co próbować się do nich zbliżyć
gdyż one strasznie ranią swymi kolcami
mimo iż są piekne i wspaniałe
przyozdabiają nasze życie
i przyciągają nasze zainteresowanie
lecz nie zwódźcie się na to
bo potrafią tylko psuć, niszczyć i ranić
zakochałem się w jednej róży
lecz ona mnie rani i zawodzi
kwiat naszej miłości... ech co ja mówię
słaby pąk prawie niewidoczny
zamiast sie rozwijać i rozkwitać w najlepsze
z każdym dniem usycha
każdego dnia staje sie coraz mniejszy i mniejszy
ciemniejszy, traci swą dawną barwę
i jak bardzo staram się pielęgnować ten pąk
ma róża nie robi sobie nic z tego
jakby to ją bawiło i cieszyło
niestety już nie widzę żadnej nadzieji
nie widzę światełka w tunelu
więc pozostaje mi tylko jedno
uciec, tak właśnie rzekłem
uciec od tego nieszczęścia
zwiać jak najdalej od tego bolesnego kwiatu
tam najdalej, gdzie jej względy mnie nie dosięgną
Nie ucieknę na pustynię, gdyż tam się przyjmie
pozostaje mi tylko mrożna i samotna pustynia
na jednym z biegunów mego życia zamieszkam
smutny i samotny lecz... wolny!
wolny od tych nieszczęść
wolny od ozornych wzlotów i bolesnych upadków
wolny od wszystkiego co mnie z nią łączy
Nawet jeśli odejdę i przestanę martwić się o różę
To ona sobie poradzi swą przebiegłością
by uwić wokół siebie następnego nieszczęśnika
który będzie jej usługiwał i dogadzał całymi dniami
Mam nadzieję, że inni ludzie są mądrzejsi ode mnie
ponieważ mimo ucieczki będę ją dalej kochać
"Koniec"
Odpływam prędko w odmętach tej otchłani
teraz wiem iż byłaś zjawą, zgubą i zniszczeniem
tyś tylko przenosiła to co złe do mego serca
a mimo tego ono stało dla ciebie otworem
me bramy były wciąż otwarte....
nie widząc iż jesteś tylko niszczycielem i uzurpatorką
manipulowałaś mną tak... bym wciąż stawał przy tobie
lecz to już się na zawsze skończyło
niech cierpi kto inny...
te męki i katusze
ja już się nie dam kolejny raz podejść
ty żmijo bagienna, ty skazo nieczysta
nie zbliżaj się do mnie, bo przysięgam uroczyście
iż tu długo twa noga nie osiądzie
lecz ilekroć sobie przypomnę o tym co myślałem o nas
będę teraz wiedział że to była tylko złuda
iż szczęście było tylko fantazją
a wszystkie dni spędzone z tobą
były przepełnione goryczą po brzegi
już nie będę pił z tego kielicha
gdyż ono nigdy nei opustoszeje
i będzie się ono wciąż napełniać
mimo tylu łyków...
Myślałem iż jesteś skarbem złotym
okazało się iż jesteś czarnym węglem w ładnej oprawie
mimo tego iż urodzajne z ciebie drzewo
jednak spruchniałe od korzeni po sęki
rok rocznie wypuszczasz swe pnącza
by uwinąć swą ofiarę wokół siebie
każdy kto przewędruje dróżką obok ciebie
jest był i będzie
skazany na mój los
więc proszę was mądrzy ludzie
unikajcie tej dziewczyny
zgniłe jabłko w czerwonej skórce
pasożyt szukający ofiary
z której by mogła wyssać soki życiowe
swą przebiegłością dopadnie każdego
każdego kto się na nią natchnie....
To już wszystkie archiwalne wiersze, nastepnym razem dodam już te z tego miesiąca
Z poważaniem,
Adonix
PS: CZyta je ktoś w ogóle?