Traktowanie uczniów w szkołach? Uważam, że jest ZŁE. Ostatnio spóźniłam się na lekcje pół minuty <! ! !>. Nie dość, że się na mnie wydarła polonistka, to jeszcze wstawiła mi spóźnienie <choć jeszcze nie wyczytała listy obecności
> i kazała przyjść rodzicom! Zdarzało się, że wcześniej spóźniłam się na lekcje, ale no bez przesady - 30 SEKUND?! Jeszcze ze 4 osoby po 5 minutach przyszło, ale nie było siary na całą klase. Tylko powiedziała przyjść rodzicom. Nie dość, że to, to jeszcze mam przesrane u rodziców <szlaban
>
Zresztą wkurza mnie faworyzowanie uczniów. Mam takie "kolo" co nauczyciele zawsze mówią do nich "Marcia, wzorowa uczennica", "Edytka".... Matko! Zwariować można!
Zawsze one są wybierane do jakiś przedstawień albo coś w tym stylu. Problem nauczycieli polega na tym, że nie dostrzegają starań innych uczniów, tylko widzą tylko tych najlepszych.
Złe wyrażanie się nauczyciela do uczniów i bicie = CHEMIA
. Mamy takiego nauczyciela, który nie dość, że nie umie nic wytłumaczyć, to jeszcze bije uczniów albo mówi do nich takie epitety, że nawet wstyd mi pisać
. Bije za to, że uczeń nie wie albo źle odpowie. Prawdziwy horror!
Ale się rozpisałam. Jak na mnie to dużo
Pozdro!