Strażnik

Scatty

Member
Dołączył
1.3.2008
Posty
34
Strażnik: Rozdział 1 Przeznaczenie

Ranek jak to Ranek. Kopacze myli się w strumyku, Diego z jakimś cieniem zjadł Śniadanie, Snaf wykarmił już kilku głodnych kopaczy...
Dzień ten był piękny! Słońce mocno świeciło, więc było gorąco, a w Koloni to rzadkość.
Teraz przenieśmy się do sypialni strażników. Za ciekawa to ona nie jest. Pełno łóżek, obok skrzynie i dwa małe obrazy. Większość strażników jeszcze smacznie spała, ale tylko Edward był już na nogach. Ubrał jego Średnią zbroje strażnika. I Długi miecz strażnika.
Gdy Edward wyszedł z pokoju i szedł w stronę bramy, zaraz zatrzymał go strażnik...
- Ed! Thorus cię wzywa. Nie wiem czego od ciebie chce.
- Och dzięki. Od razu do niego pójdę.
Ed poszedł do Thorusa. Thorus sam go odrazu zaczepił.
- Witaj Edwardzie! Mam dla ciebie poważną misje.
- Witam dowódca! Co to za Misja?
- Nie daleko klasztoru tam gdzie jest nasz mały zwiad, jest wieża. Bardzo stara.
- Mów dalej...
- W tej wieży są podobno jakieś szkielety i zombiaki. A oni przeszkadzają naszym ludzią. Jeśli ich wszystkich pokonasz, dostaniesz Ciężki pancerz.
- Na rozkaz!
- Dobrze, więc niech cię Innos chroni.


Strażnik: Rozdział 2 Droga do Beliara
Po rozmowie z Thorusem wróciłem szybko do sypialni. Wziąłem kilka mikstur z skrzyni i trochę jedzenia. Później szybko pobiegłem w stronę bramy i później szedłem sobie powoli i czytałem list od mojego brata. Mój brat nie mieszka w Koloni. Przysłał mi list przez jednego więznia. Mój brat jest Magiem w Klasztorze....
Po drodze do wieży spotkałem kilka ścierwojadów i trochę jaszczurów. Mało tego musiałem przejść przez las, a jest tam pełno Wilków i słyszałem że w głębi lasu jest Cieniostwór. Strasznie nie lubię tych potworów. Gdy już wyszedłem z lasu ujrzałem nasz patrol koło bramy opuszczonego klasztoru. Poszedłem do nich, dałem im jedzenie od Thorusa i ruszyłem w stronę wieży.
Jestem już przed drzwiami... Otwieram... i wylatuje pełno szkieletów. Biorę się do walki! Szkielety nie były aż takimi strasznymi przeciwnikami ale nie byli też to łatwi przeciwnicy. Później zszedłem na dół, po schodach.
Zauważyłem pewnego czarnoksiężnika i zwrócił się do mnie:
- Ach! Sługo Innosa. Musisz zginąć.
- Co!?
- Beliar, cię... cię potrzebuje.
- Nigdy ja zawsze będę kroczył drogą Innosa
- Dobrze... Zobaczymy.
I nagle ten czarnoksiężnik rzucił na mnie jakiś potężne zaklęcie.... i ... Zamieniłem się w wojownika z głową szkieleta. Czarną zbroją umarłego paladyna.
- Taa... Witaj bracie.

Strażnik: Rozdział 3 Patrol

Ed w duszy umarlaka zabijał każdą duszę ludzką jaką spotkał... W końcu doszedł ze swoim towarzyszem do klasztoru. Dowódca Patrolu kazał uciekać, Ten natomiast poznał Edmunda i chciał z nim porozmawiać:
- Bracie! Co się stało?
- Nic. Teraz jestem po sile zła. TY TEŻ ZARAZ DOŁĄCZYSZ DO MNIE! HA HA HA
- Zobaczymy! Ludzie! Na świętość Innosa DO ATAKU!
I wyskoczyło pełno ludzi z kuszami. A za drzew wyszła armia szkieletów i zaczęła się wielka BITWA. Ludzie znacznie wygrywali. Było ich więcej, a zresztą szkielety były słabo wyposażono. Dowódca zabił towarzysza Edumunda a jakiś kucznik magiczną strzałą Eda. Wszystkie szkielety zginęły. Dowódca Patrolu powiedział:
- Misja wykonana. Wracamy do obozu, na wypoczynek, awans i ucztę!
- TAAAAK! - Krzykneli żołnierze.
Gdy wszyscy wrócili do obozu dowódca grupy poszedł do Thorusa i powiedział mu że Edmund nie żyje i opowiedział mu co się z nim stało. Thorus był bardzo zrozpaczony ponieważ Edmund był jego najlepszym ryczerzem...

Strażnik: Rozdział 4 Wojna

3 Tygodnie później po śmierci Edmunda.
Wszyscy w obozie już o nim zapomnieli, tylko Thorus jeszcze czasem o nim wspomina. Niestety wszyscy nie chętnie o nim rozmawiają...
W tych 3 tygodniach działo się coś złego. Codziennie była burza i padał taki Deszcz że nikt nie wychodził na dwór.
Nagle na stary obóz idzie Armia Orków, wspomagana przez szkielety i zombie oraz SMOKI! Edumund też tam był, ale jako mocniejszy i wytrzymalszy wojownik. Mieli też oni Machiny Oblężnicze. Katapulty, Tarany, Balisty itd.
Armia w obozie była dużo mniejsza niż ta armia na zewnątrz, ale nagle....
Nagle Bariera znikła a tą opowieść opowiedział pewien mag...
,, Pokonał Sniącego i Zniszczył Barierę ale żyje ''
Rozległ się taki głos po całej Koloni. Wszyscy byli zdziwieni że bariery nie ma...
A ludzie użyli podstępu. Wszyscy uciekli z obozu tajną podziemną ścieżką na plac wymian i uciekli z Koloni...
A orkowie byli nieźle wkurzeni. No nic Orkowie podzieli się na 2 grupy. Jedni poszli w stronę Nowego obozu a jedni w Stronę Bractwa. Edmund poszedł z tą grupą która poszła w kierunku bractwa... Nagle stało się coś... coś nadzwyczajnego. Wszyscy zombie i szkielety po zamieniali się w... w ludzi. Edumnd gdy tylko zauważył orków wziął swój długi miecz i poszedł walczyć z orkami. Niestety zginął

Miesiąc Później....

Edmund spoczywa na cmentarzu za obecną farmą Onara. Niech spoczywa w pokoju...
 

Bojan

Spirit Crusher
Weteran
Dołączył
12.1.2008
Posty
2680
Hmmm, no taak... Jak na twój wiek, opowiadanie nie jest złe, miałeś ciekawy pomysł, wykonanie też w miarę dobre.
Aczkolwiek kilka podstawowych błędów:
Po pierwsze, jeśli zaczynasz pisać w czasie przeszłym, to tego się trzymaj
Po drugie, nie rób takich manewrów jak w rozdziale drugim. Narrator musi być w jednej i tej samej osobie, więc jak zacząłeś pisać w 3 os. to nie możesz nagle przeskoczyć do narracji pierwszoosobowej.
Staraj się bardziej rozwijać akcję, niech będzie nieprzewidywalna, niech coś się dzieje, nagłe zwroty akcji i tego typu sprawy :)
Poza tym staraj się pisać dłuższe, bardziej złożone zdania zamiast kilku krótkich, używaj więcej epitetów. Było parę błędów ortograficznych i stylistycznych, ale niewielkich.
A więc pisz, pisz i pisz, a może będzie z Ciebie pisarz :)
 

Kazus

Member
Dołączył
5.4.2008
Posty
40
Jestem zdecydowanie na nie. I to nie tylko ze względów osobisto-fabułowych jak to było w opowiadaniu Lyncha. To opowiadanie jest nie tylko słabe jeśli chodzi o fabułę, ale również beznadziejnie wykonane.
"Kopacze myli się w strumyku, Diego z jakimś cieniem zjadł Śniadanie, Snaf wykarmił już kilku głodnych kopaczy..." - Dwa razy użyłeś słowa "kopacze" w jednym zdaniu! To zdecydowanie za dużo.
"Większość strażników jeszcze smacznie spała, ale tylko Edward był już na nogach." - "Ale" nie jest tu dobrym spójnikiem. Ja po "spała" dałabym kropkę i od "tylko" zaczęła nowe zdanie. Ewentualnie "ale tylko" zamieniłabym na "lecz". Też byłoby dobrze.
"Ubrał jego Średnią zbroje strażnika. I Długi miecz strażnika." - Swoją średnią zbroję. A miecza się nie ubiera.
"- Witam dowódca! Co to za Misja?" - Albo "dowódco" albo "dowódcę". I misja z małej litery.
"- W tej wieży są podobno jakieś szkielety i zombiaki. A oni przeszkadzają naszym ludzią." - "Zombiaki"? Jakoś mi to zgrzyta. Poza tym "ludziom".
"Wziąłem kilka mikstur z skrzyni" - Ze skrzyni.
"Później szybko pobiegłem w stronę bramy i później szedłem" - Znowu powtórzenie.
"Biorę się do walki! Szkielety nie były aż takimi strasznymi przeciwnikami ale nie byli też to łatwi przeciwnicy." - I znowu.
"Teraz jestem po sile zła." - Po stronie.
"kucznik" - Chyba chodziło o łucznika.
Nie są to wszystkie błędy, które popełniłeś, ale te wydają mi się najbardzie rażące.

Używasz brzydkiego, nieliterackiego języka. Nie wszystko co wypada w rozmowie dopuszczalne jest w wypowiedzi pisemnej. Zdania w opowiadaniu są bardzo niezdarne. Treść taka trochę przesadzona, a mimo tego mało zaskakująca. Plusem jest to, że nie ma rażących błędów ortograficznych.
Jeśli masz potrzebę to pisz, lecz lepiej będzie jeśli narazie Twoje prace nie będą publikowane. Dużo czytaj, koniecznie.

Widzę, że gdy czytałam to, co napisałeś skomentował Twoje opowiadanie Bojan. Młody wiek? Rzeczywiście. Jeśli masz jedenaście lat to będą z Ciebie jeszcze ludzie. Myślałam, że masz trochę więcej (stawiałam tak na około piętnaście). Jeśli teraz tworzysz takie opowiadania, to za kilka lat możesz pisać świetnie, ale, tak jak już wspominałam, powinieneś dużo czytać, bo słownictwo masz niezbyt bogate.
 

Cisu

Member
Dołączył
2.7.2005
Posty
852
Słabe, brzydkie, beznadziejne.
Z ciężkim sercem to piszę, ale jednak. Nie będę tutaj wypisywał wszystkich błędów, gdyż zostało to dostatecznie wykonane przez poprzedników. Napiszę jedynie, co mi się nie podobało. Pierwsza sprawa to to, że to właściwie są same dialogi, opisów jak na lekarstwo, a to bardzo źle. Po drugie rozdziały mają długość wręcz żenującą. Ile zajęło Ci napisanie tego wszystkiego? 10 minut? Chyba nawet krócej. Ponadto masa błędów stylistycznych, źle składasz zdania, aż razi po oczach. Co do wcześniej wspomnianych przeskokach w czasie - cóż, jeśli jest to ładnie wykonane, to naprawdę miło się czyta i robi wrażenie, jednak tutaj nie będę się nawet wypowiadał. Zanim weźmiesz się za napisanie czegokolwiek innego - wzbogać swój słownik, a jeżeli już coś napiszesz, to sprawdź to kilka razy, popraw wszystkie błędy i dopiero zamieszczaj do oceny. Fabuły nie będę nawet oceniał, bo i nie ma czego.

Aha, a co się tyczy wieku, to jak na 11 lat... cóż, nie powiem, ja w tym wieku pisałem dłuższe listy do przyjaciół na zajęciach z języka polskiego, więc popracuj też nad tym, aby to miało przynajmniej przyzwoitą długość.
Txau.
 
Do góry Bottom