Prawdziwe oblicze Gothic II
czyli co to się stało przed ocenzurowaniem i wycięciem niektórych fragmentów
Część 1: Nuda
Pyrokar spojrzał na swojego wspaniałego rolexa, po czym na kalendarz i powiedział
-kiedy ten j*****yXardas uratuje tego jak mu tam no…..
Na to Serpentes
-Bezimienny
Pyrokar
-no to tego Bezimiennego, miał go k***a ratować tuż po tym jak se zrobi wieże i się porobią inne duperele, co za idiota zaoponował mu siedzieć w Czerwonej Latarni i tam ***** czekać. Już prawie minął.....zara......k***a MIESIĄC !!!!!!Bezimienny wszystko k***a zapomni i będziemy mieli k***a problem !!!Wysłać jakiegoś tam nowicjusza!!!!
Ulthar odrzekł
-ale Xardasowi włączono goda!!!a w klasztorze goda mają tylko Parlan, Pedro, Talamon i ty Pyrokarze!!! jak nie wyślemy któregoś z nich to Xardas nas oleje!!!
-k**** j***** p********* mać!!!!!!!!!Pedro musi czekać przy wejściu, Talomon pilnować Oka Innosa, bo ci p********* poszukiwacze mogą kantować i przyjść do nas jeszcze przed rozpoczęciem gry!!!! Mnie się nie chce. Będzie jedynie problem gdy jakiś nowicjusz będzie miał jakiś k**** j***** problem, a Parlana nie będzie i kto będzie przyjmował grzywny? Przecież jeden nowicjusz mu zwisa 50 sztuk złota, nikt go nie lubi i może się w******, gdy uzbiera tą kasę, Parlana nie będzie,to on pójdzie se do miasta i zrobi nam antyreklame!!!!!nikt do nas nie przyjdzie, i nie będzie już 1000 sztuk złota na łepka, który tylk płaci nam, żeby móc pracować!!!- wrzeszczał Pyrokar
-no to pozostaje nam tylko czekać, aż najemnicy, albo strażnicy ruszą dupy i coś zrobią.....-odpowiedział Ulthar
-ale kto k**** zaproponował Xardasowi walenie konia?- dopytywał się Pyrokar
- pewnie Ci bandyci obok jego wieży- stwierdził Serpentes
-DOWIEMY SIĘ!!!...... kiedyś- zapowiedział dowódca Rady Ognia i wyjął flaszkę ze skrytki znajdującej się w Wielkim Posągu Innosa i wychlał całą.
U najemników
Lee już nie może wytrzymać, czeka na Bezimiennego od dwóch tygodni, a słyszy, że jeszcze go Xasardas nie uratował
-k**** ja p*******, już mi się nie chce czekać, podobno ten c*** Xardas wali konia w Czerwonej Latarni, już ten Bezimienny powinien tu być!!!! Nikt niestety nie jest taki głupi, by iść do Górniczej Doliny po Gorna, a ja k**** nie mam z kim iść na piwo!!!!!!
Khaled
- a ja to k**** co?
-jajco!!!-powiedział jeden z dwóch obecnych najemników
-c*** ci w d***- odpowiedział Khaled
-zara Ci w******** c****!!!!
Atakując Khaleda najemnik potknął się i rzucił mieczem prosro w głowe przeciwnika, drugi najemnik zareagował:
-ERROR!!!
I zamienił się w gumowego kurczaka, który co chwila wymiotował pokemonami, po chwili wszedł jakiś dziwny człowiek w teksasach i koszuli
- Znów któryś k**** pracował na kacu.
Wyjął z kieszeni klawiaturę i wcisnął parę guzików, najemnik wrócił do swojej normalnej postaci, pokemony znikneły, a Khaled i drugi najemnik wrócili do pojedynku, który wygrał handlarz.
-ty j***** k*********e, p********* c****, nawet taki k**** z****** jesteś, że k**** złota k**** nie masz!!!
Khaled podszedł do Lee
-to idź w********* Xardasowi, macie obaj goda, ale go może poboleć i się oduczy p******* dziwki, gdy nam się k**** nudzi
-dobra, k**** pójde!!!!
I Lee skierował się w stronę miasta
Jeszcze gra się nie zaczęła, więc nie pojawiły się żadne potwory, więc Lee szybko dotarł do miasta. Zagadał do niego strażnik:
-Czego tu k**** j***** najemniku szukasz?
-ta ciota Xardas nie chce wyjść z Czerwonej Lata......
-nie dziwie mu się, Nadja ma takie.....
-a co byłęś tam?
-Xardas tymi swoimi orgazmami wreszczy tak, że go w Górnym Mieście słychać, trudno się nie skusić, ale co to k**** ma do rzeczy?
-ma przywołać Bezimiennego, bo gra się nie ruszy!!!!
-a ja ma to w d****, bo i tak ciągle mam tu stać
-ale Andre wcale nie, może się na ciebie w****** i nie dostaniesz żołdu do końca życia!!! A poza tym....*zaczął mruczeć pod nosem*.... niech go bogowie przed tym uchronią *przestał mruczeć* może on do was dołączyć!!!
- o to w takim razie właź!!!!
I w ten sposób Lee dostał się do miasta. Postanowił sprawdzić, czy strażnik nie robi go w konia i postanowił się spytać jednego z ludzi o usługi Nadji
-Witaj wędrowcze, jestem Abuim ib Dżadir ibm.. *spojrzał na kartkę* ee&......a kogo to obchodzi. Yo mada fucka ma długie nazwisko i dużo jonitów, siadaj na moich full wypas dywanach i zajaraj jednego, jak chcesz to Ci zdradzić przyszłość, ale za odpowiednią opłatą.
-Powiedz mi o usługach Nadji
-Za 10 sztuk złota ci powiem.
-lol, Kardif pobiera opłaty za informację, a ty kupujesz jointy miodowe.
-Właśnie k**** nie stać mnie na nie.
-K****, no to narka, spytam się kogoś innego
I zapytał się chwiejącego się na nogach myśliwego.
-Yo
-Yo
-Co wiesz o Nadji.
-Daje takie orgazmy, że w Górnym Mieście słchać.
-eh lol, lol, lol, ale dzięki.
Szybko pobiegł do dzielnicy portowej. Wbiegł jak oszalały do jednej z komnat w Czerwonej Latarni i spotkał tam jakąś prostytutkę, która lizała pingwina. Szczena opadała mu na ziemie, a język rozwinął się do ściany.
-O fuck.
-Przykro mi skarbie ale jestem zajęta.
I nagle prostytutka zaczęła grubieć i rodzić gumowe kurczaki. Lee wyjął swoją flaszkę czystej i wychlał jednym haustem jej zawartości. Po czym wyszedł z pokoju.
W następnej komnacie spotkał....Lasera?!
-Lares k****, co ty odwalasz, miałeś pilnować statku paladynów!!!
-no......ale.......wiesz........ Xardas mnie tak zachęcał, nie wiesz jak to jest, musisz stać całymi dniami obok zamtuza nie mogąc do niego wejść, a tam już tydzień Xardas tak wrzeszczał z tymi orgazmami, że w górnym mieści słyszeli, nie dałem rady
-no dobra, a tera zp*****laj i zacznij obserwować ten j***** statek!!!
Sonja założyła ciuchy, tak samo jak Lares,i oboje wyszli z komnaty. Lee z wyjętym mieczem wybiegł z jednego i wbiegł do drugiego pokoju. Tym razem spotkał Xardasa.
-ty j*****a cioto!!! Kto Ci k**** pozwolił walić konia?!
-mówisz do mnie?- zapytała się Vanja
-nie do tego starego grzyba!!!- odpowiedział Lee
-czego k****?- zapytał się Xardas
-GÓ**A PSIEGO!!! Zap********j do tej swojej walonej wieży i ratuj Noname!!!!a, bo mnie wk****a to czekanie.
Xardas nie przestając "korzystać" z Vanji powiedział
-a ja mam to w d****
-Ubieraj się!!! Bo jak nie to k**** Ci przyleje!!! Ja też mam goda!!!- zaczął go straszyć Lee
-i co z tego?
- no to roz*******e tą bude i zaj**** prostytutki!!!
- o fuck, no dobra już idę
Xardas zaczął się ubierać, zaraz jak to zrobił Lee do niego powiedział
- jak jutro gra się nie ruszy wymaże to miejcse z planu miasta!!!
Xardas odszedł do swojej wieży, a Lee na farmę.....Ale chętną prostytutkę zostawili!!!
Część 2: Wynalazek Neorasa
Neoras jak co dzień stał przy stole alchemicznym i warzył swoje mikstury. Warzył właśnie 90% wódkę. Miał prawie wszystkie składniki oprócz spirytusu. Otworzył drzwi przez wymiary i poszedł do Biedronki. Kupił tam cała skrzynkę wspaniałego ekstraktu, zwanego też miksturą many. Zaczął warzyć kojący podniebienie napój. Klasztor miał dostawę do koszar w Khorinis. Mag wezwał nowicjusza, którzy w skrzynkę zabili 50 półlitrówek, wynosząc przesyłkę poślizgnął się na papierku od chipsów, które Neoras wcinał 3 lata temu. Jedna ściana pudła się zepsuła, a środek był wypełniony przez dziwny dym, z którego wyleciała mała deska z przybitymi gwoździami. Neoras dotknął jednego, dym przybrał dziwna formę, w prawym górnym rogu był widać napis MTV. Właśnie leciał klip Eminema, wymiotował właśnie na Michaela Jacsona. Nagle neoras i nowicjusz zaczęli dziwnie poruszać rękoma w dól i w góre zgodnie z rytmem.
Szybko pinformowano Pyrokara o wynalazku, Serpentas wrzasnął
-TY ĆWOKU TO TELEWIZOR!!!A TEN KANAŁ TO MTV, A TO MÓJ ULUBIONY EMINEM!!!!!!OŁ JEAH
Wtedy Serpentes włożył czarne okulary i czapke z daszkiem przekręcona na drugą trone i zaczął rapować
-Serp wyjaśnij mi co to k**** jest?
-To TV, takie zafabiste pudło co nadaje ludu….proponuje wsadzić to w ołtarz przodem do nas, tu ma nagłówkach tronów umieścimy słuchawki i będziemy kazać się ludziom zatrzymywać tuż przed ołtarzem i będzie gites
-A się bałem, że będzie źle, jak Cię z*********y z tamtego wymiaru
-spoko ziomek
-ta ziomek
-i w ogóle git jest ziomek
-pewnie ziomek
-jasne ziomek
-no kobieta_lekkich_obyczjaów przestań mówić ziomek
Wtedy zadzwonił na ołtarzu budzik
-O FUCK, XARDAS PRZYWOŁUJE BEZIMIENNEGO NA MIEJSCA!!!!!K****, ALE ZAINSTALOWAĆ TEN TELEWIZOR!!!!
nie mam talentu do śmiesznych tekstów, więc sie nie ździwe jak uznacie to za kiche(choć się staram)
a jak się wam spodoba to naprawdę nie liczcie szybko na kolejne części, potrzebuje natchnienia
czyli najwcześniej na gwiazdkę
może niektórym sprawie przeznt
Część 3: Bezimienny w nowym otoczeniu
-Noi się k***** wszystko powaliło w tej świątyni tego gościa co się nie wyspał a NN został pogrzebany pod gruzami bla bla bla……No za debil wymyślał tą kwestie?!
Nagle tyłek zaczął się jarać Xardasowi
-K****, ŻARTOWAŁEM, TA KWESTIA JEST BOMBOWA!!!!!
I tyłek Xardasowi zgasł
-No dobra sratatatata…..i ja przywołam go teraz z powrotem…
Nagle pojawiła się owca
-Lol to nie to
Owca znikła a na jej miejscu pojawił się NN do góry nogami
-K*****!
Bezimienny znikł i pojawił się ponownie w normalnie pozycji…..tylko, że z boxerkami na głowie
-Łuuups, sorry stary
I boxerki wróciły na tyłek maga
-Chyba mam kaca, czuję się jakbym wypił 30 poólitrówek czystej
-Nie leżałeś w jakiejś szopie pod stertą głazów z masy papierowej przez miesiąc
-aha
-No dobra, ale przejdźmy do rzeczy…
-ZBOCZENIEC!!!!!!
-nie miałem tego na myśli…
-a to wporzo
-No więc smoki przyleciały bo ten gościu co go z naszego wymiaru wywaliłeś to zwymiotował, a potwory pomyślały, że trzeba go pomścić….
-O fuck
-No i teraz masz przekonać palów, że mają Ci dać jakiś zaje****y amulet
-łoo bajer to ja lece
-no ta ale najpierw se znajdź jakąś broń
-ok. to już lecę
I tak Bezimienny znów ruszył ratować świat, przeszukał Wieże Xardasa i uzbrojony w lagę wyszedł pewny siebie na podbój podwórka. Okazało się, że przed wieża wybudowano plac zabaw i właśnie dzieci się bawiły
-oh nie wytrzymam!!!
I NN rzucił się na wolną huśtawkę z opony, bujał się, aż plac zaatakował gobelin. Bez wyjął sztylet i wbił go gobelinowi w serce. Najeźdźca, po chwili wyjął go sobie z organu, pobiegł gdzieś i po 5 minutach wrócił z książeczką zatytułowaną „Scenariusz”, zaczął ją czytać, a po chwili zmarł. NN wziął scenariusz bo uznał, że może mu się przydać.
-A wszyscy mówili, że czytanie nie szkodzi……
Bezimienny po wymówieniu tych słów chciał odejść, lecz poślizgnął się na skórce od banana i spadł w przepaść. Pełen nadziei, że jak będzie ruszać nogami w lewo i w prawo to może spadnie na jakieś drzewo i się nie zabije. Nie udało się, spadł na ziemię…..ale się nie zabił..
-O to chyba jakiś bug, będę go używał!!!!
-Yo bez- odezwał się jakiś wytutałowany punk przy ognisku
-Yo…ktoś ty
-Uh a jednak ten gnojek, Cie przywołał wtedy, gdy wszystko zapomniałeś..cóż…Jestem Lester
-Yo Lester, szukam smoków
-no to wdepłeś w dwa g*wna, pierwsze masz na bucie, a w drugim siedzisz po uszy, te smoki Ci nawalą, widziałem jednego, zjarał 5 ludu
-fuck, ale jak tego nie zrobie to programiści mogą mi dokopać, że nie daje radochy graczom
-no to jeszcze głębiej siedzisz w trzecim g***ie. Nara
-czekaj idź do Xarda, on szuka informacji o smokach i może dostane expa!!!
-Ok, mam goda, przeprowadze Cię przez te potwory
-Super, to lecimy
I tak przeszli, ale nic nie zabili, bo natrafili na gobelinów-buntowników, którzy sprzeciwili się programistom i powiedzieli, że już im się niechce zabijać każdego, kogo zobaczą.
Wrócili do Xardasa i NN zobaczył napis +25 doświadczenie oraz dostał jakiś fajny pierścionek, uradowany poszedł do miasta.
Poszedł drogą i spotkał wilka, zaczął uciekać, bo nie umiał walczyć. Owca stojąca przed wieżą Xardasa zrzuciła wełnę i jego oczom ukazało się kimono z czarnym pasem. Sheep zaczęła okładać wilka i go pokonała.
-Wow- powiedział NN- naucz mnie tego
-Nie, mechanika gry nie pozwala- odpowiedziała Sheep
-K****-powiedział i ruszył w dalszą drogę
Doszedł do miejsca, gdzie gobeliny właśnie miały koncert. Zauważył przy wejściu dwóch zielonych ochroniarzy w czarnych garniturach, czarnych okularach i jakimiś kablekami w uszach.
-W czym mogę człekowi pomóc- zapytał jeden
-No chciałbym se iść do miacha, ale wasz koncert jest na drodze
-Zaraz muszę się zapytać dowóctwa co robi……
I wtem z jego ucha zaczęły wydzierać się ryki.
-NIE WPUSZCZAJ GO!!!!! TO NA PEWNO PRZEBRANY ZA NN PROGRAMISTYCZNY NINJA KTÓRY ROZWALI NAM BIBE!!!!!- darł się tajemniczy głos
-eeeee…Przykro mi nie mogę pana wpuścić. Mój szef się nie zgadza
-NIE ZGADZAM SIĘ JEŻELI ON SOBIE ZARAZ NIE PÓJDZIE TO WYPIE***** CIĘ Z ROBOTY!!!!! THE GOBLINS MAJĄ TU BYĆ DO NASTĘPNEGO DNIA LOLU!!!!!! NIE PRZEPŁOSZYMY ICH JAKIMŚ PO****M!!!!- znów zaczął ryczeć głos ze słuchawki.
-Przykro mi nie może pan tędy przejść.
-A którędy?
-Uh….cholera chyba czas na kant…..nie czekaj chwilę…..wóz zrobić rune teleportacyjną do drugiego wejścia.
Na chwilę goblini ochroniarz znikł…..Po dziesięciu minutach wrócił.
-zaraz będzie mógł pan iśc dalej
-jeah
-Do widzenia, miłego ratowania świata-pożegnał mnie
-Ostrego alkoholu!!!
-Dobra…wóz….WÓZ!!!!.....zaraz do drugiego wejścia przeteleportuje się człowiek, nie zabijać go.
Po tych słowach strzelił w NN jakimś promieniem i tak dostał się do drugiego wejścia.
Poszedł dalej, spotkał zioma
-Yo za 10 sztk złota powiem co kto chce Cię zabić
Bezimienny nie zdążył odpowiedzieć, a zza krzaków szybko wyskoczył jakiś ninja, który posiekał zioma na plasterki, a zaraz potem znikł. NN wlazł do jaskini. Znalazł jakiś pokój, w którym znalazł kulczyk. Po chwili usłyszeć można było jakiąś niewyraźną rozmowę. Bezimienny otworzył skrzynię. Zobaczył w niej dwóch ludków.
-eeeeee….yo - powiedział jeden
-yo…..eeeee…..co tu robicie- zapytał się NN z dziwnym wyrazem twarzy
-ukrywamy się przed programistycznymi ninja, posiekali naszego kumpla – odpowiedział – masz tu ekwipunek, który powinieneś tu znaleźć, a teraz zpie…..znaczy idź sta bo nas namierzą
-co im zrobiliście?
-cóż wiesz w GI to jeden był kopaczem, którego nękaliśmy, teraz awansował i mamy problem
Bezimienny nie zdążył się pożegnać, ziomki znów wskoczyli do skrzyni. Bez poszedł dalej, zobaczył kapliczkę, która do0 niego powiedziała:
-Yo
-eeee……Yo
-Wiesz możesz iść do Czerwonej Latarni po jakąś prostytutkę bo mi się nudzi….
-lol
-dostaniesz ciastko!
-mało
-20000 expa!!!
-mało
-zapas papieru toaletowego do końca!
-mało!
-no to karnet na podróżowanie komunikacją pseudopubliczną w Khorinis!
W tym momencie NN zajrzał do scenariusza
-zara….o to dlatego zabili tamtego zioma….oooooo….o to nie dla dzieci, wow……..aha, nie ma takiego czegoś w Khorinis okłamałeś mnie!!!
-Eh
I z oczu posągu potoczyły się lasery i spaliły scenariusz.
-CH**
-no dobra dostaniesz wejściówkę do Czerwonej latarni do końca
-ok.
Bezimienny ruszył dalej i dotarł do jakiegoś gościa, który miał taki fajny błysk w oku i w zębie.
-Czy masz zęby zdrowe na siódemkę?
-Co?
-Czekaj, to nie ten tekst…eeeee……możesz przyjść tu później, głowa mnie dziś boli i zapomniałem co mam mówić.
-Ok., nara
I tak NN poszedł na farmę, przywitał go jakiś napakowany farmer
-Sieciemka, to jest siemka
-Dobrze się czujesz?
-Nie całkiem, wiesz tu na farmie na końcu robiono tekstury i modele, nie przyzwyczailiśmy się jeszcze, nawet nie zapamiętaliśmy jeszcze tekstów
-Aha, słuchaj poszukuje expa i kasy, możesz mi pomóc
-Czekaj…..tak….chyba miałeś…….SKOSIĆ MI TRAWNIK!!!
-ok. gdzie kosiarka?
-nie zaraz mam wizje……ludzie w lśniących zbro….nie czekaj to nie to…..a tak masz zebrać rzepe z tego pola przy stodole
-łeeeeeee, ale Oki
I tak Bezimienny zakasał rękawy oślepiony wizją buga i wielkiego expa. Zobaczył, że to wcale nie taki trudne, wystarczy wyciągnąc ręke i rzepa od razu leci do łapy.
wow - dziwił się NN
I tym radosnym gestem zebrał jedną rzepe, podszedł do farmera
-Starczy?
-No co ty na bimber trzeba co najmniej 10 rzep!
-Bimber!!! To Ci zbiorę całe pole rzep!!!
I tak Bezimienny znów ruszył akcji i zebrał 20 rzep.
-Uuuuu, tyle to starczy na 5 litrów- chwali robotnika farmer
-Bajer, a co dostane w zamian?
-Eeeeeee….no….może 5 sztuk złota, jedna od litra!!!!
-Ok., maz dla mnie jeszcze jakies zadanie?
-Idź do mojej żony i powiedz, żeby bimber zrobiła
I tak oto Bezimienny ruszył, mając w pogardzie przepisy BHP.
-Hej pani bimberek bimberek w ogóle- gadał z pośpiechem NN
-(sexownym głosem)Dobrze, ale najpierw idź do tego kuuuuupca, co był przed chwilą i kuuup dłuuuuuugąąą ruuuuuurkę do bimbru,, bo taaaaa mooojego mężaaaa się zepsuła
W tej chwili Bezimiennemu się przypomniało, co widział w scenariuszu i stan…echem….zrobiło mu się wiadomo-co.
-Wiesz tą gre mogę kupić nieletni
-spoko, ja się wszystkim zaaaaaaaajmę, naprawdęęęęęęęe wszyyyyystkim, w końcu jesteśmy sssssssaaaakami
-Już lecę!!!- powiedział NN
Ale zanim miał wrócic do kupca to postanowił znaleźć sobie jeszcze jakiegoś qesta w polu. I znalazł jednego gościa.
-*czka*Y-Yo*czka*
-yo, masz dla mnie questa
-Za*czka*łatw*czka* mi *czka* alko*czka* alkohol
-Ok.
Bezimienny jednak wpadł na pomysł, z Wierzy Xardasa w końcu ukradł menzurkę a właśnie chce mu się siku. Więc na szybko przyrządził wywar.
-Masz
-Jakiej to firmy
-Mocznus i spółka
-Aha, to spróbuje…….ymmmm…..mocne, wspaniałe, szpne o tobie dobre słówko Lobartowi, może sprzeda Ci te stringi po niższej cenie. A poza tym Maleth ma problema, to tamten kurdupel, idź do niego może zdobędziesz jeszcze troche expa.
-Dzieki, nara.
I Noname poszedł do pastucha, który właśnie wkładał strój Ala rambo
-Zabije tych bandytów!!!!
-Ale już się wystraszyli i uciekli-uspokajał Bezimienny
-O to fajnie, masz tu rabat na sringi Ala Lobart i 100expa
-Dzięki
Po tych słowach NN wyruszył do kupca, który już miał na powitaniu cały towar.
-Yo
-Yo
W tej chwili kupiec zajrzał do jakiejs kartki
-EEEE….chcesz glejta by se wejść do miasta, dostaniesz potem ode mnie qesta!!!!!
-Dobra dawaj ten papier oraz rurkę do bimbru i sam-wiesz-co
-Proszę, zobaczymy się In city
-Tak nara
Bezimienny wrócił do żony Lobarta wręczył jej ruke do bimbru i w tej chwili zaczęły się dziać fajne rzeczy.
Godzinę później
-Dostane butelkę bimbru
-Jasne słodziutki
Po tych słowach NN radosny skierował swe kroki do miasta. Z nikim po drodze nie walczył, bo akurat stwory grały w pokera.
-Czekaj chwilę!!!- zatrzymał Bezimiennego strażnik.
-Mam glejt i wpuść mnie!!!
-Kurde, a już miałem nadzieje, że dostane 100 sztuk złota, trudno właź.
I tak NN znalazł się pośród murów miasta Khorinis.
czyli co to się stało przed ocenzurowaniem i wycięciem niektórych fragmentów
Część 1: Nuda
Pyrokar spojrzał na swojego wspaniałego rolexa, po czym na kalendarz i powiedział
-kiedy ten j*****yXardas uratuje tego jak mu tam no…..
Na to Serpentes
-Bezimienny
Pyrokar
-no to tego Bezimiennego, miał go k***a ratować tuż po tym jak se zrobi wieże i się porobią inne duperele, co za idiota zaoponował mu siedzieć w Czerwonej Latarni i tam ***** czekać. Już prawie minął.....zara......k***a MIESIĄC !!!!!!Bezimienny wszystko k***a zapomni i będziemy mieli k***a problem !!!Wysłać jakiegoś tam nowicjusza!!!!
Ulthar odrzekł
-ale Xardasowi włączono goda!!!a w klasztorze goda mają tylko Parlan, Pedro, Talamon i ty Pyrokarze!!! jak nie wyślemy któregoś z nich to Xardas nas oleje!!!
-k**** j***** p********* mać!!!!!!!!!Pedro musi czekać przy wejściu, Talomon pilnować Oka Innosa, bo ci p********* poszukiwacze mogą kantować i przyjść do nas jeszcze przed rozpoczęciem gry!!!! Mnie się nie chce. Będzie jedynie problem gdy jakiś nowicjusz będzie miał jakiś k**** j***** problem, a Parlana nie będzie i kto będzie przyjmował grzywny? Przecież jeden nowicjusz mu zwisa 50 sztuk złota, nikt go nie lubi i może się w******, gdy uzbiera tą kasę, Parlana nie będzie,to on pójdzie se do miasta i zrobi nam antyreklame!!!!!nikt do nas nie przyjdzie, i nie będzie już 1000 sztuk złota na łepka, który tylk płaci nam, żeby móc pracować!!!- wrzeszczał Pyrokar
-no to pozostaje nam tylko czekać, aż najemnicy, albo strażnicy ruszą dupy i coś zrobią.....-odpowiedział Ulthar
-ale kto k**** zaproponował Xardasowi walenie konia?- dopytywał się Pyrokar
- pewnie Ci bandyci obok jego wieży- stwierdził Serpentes
-DOWIEMY SIĘ!!!...... kiedyś- zapowiedział dowódca Rady Ognia i wyjął flaszkę ze skrytki znajdującej się w Wielkim Posągu Innosa i wychlał całą.
U najemników
Lee już nie może wytrzymać, czeka na Bezimiennego od dwóch tygodni, a słyszy, że jeszcze go Xasardas nie uratował
-k**** ja p*******, już mi się nie chce czekać, podobno ten c*** Xardas wali konia w Czerwonej Latarni, już ten Bezimienny powinien tu być!!!! Nikt niestety nie jest taki głupi, by iść do Górniczej Doliny po Gorna, a ja k**** nie mam z kim iść na piwo!!!!!!
Khaled
- a ja to k**** co?
-jajco!!!-powiedział jeden z dwóch obecnych najemników
-c*** ci w d***- odpowiedział Khaled
-zara Ci w******** c****!!!!
Atakując Khaleda najemnik potknął się i rzucił mieczem prosro w głowe przeciwnika, drugi najemnik zareagował:
-ERROR!!!
I zamienił się w gumowego kurczaka, który co chwila wymiotował pokemonami, po chwili wszedł jakiś dziwny człowiek w teksasach i koszuli
- Znów któryś k**** pracował na kacu.
Wyjął z kieszeni klawiaturę i wcisnął parę guzików, najemnik wrócił do swojej normalnej postaci, pokemony znikneły, a Khaled i drugi najemnik wrócili do pojedynku, który wygrał handlarz.
-ty j***** k*********e, p********* c****, nawet taki k**** z****** jesteś, że k**** złota k**** nie masz!!!
Khaled podszedł do Lee
-to idź w********* Xardasowi, macie obaj goda, ale go może poboleć i się oduczy p******* dziwki, gdy nam się k**** nudzi
-dobra, k**** pójde!!!!
I Lee skierował się w stronę miasta
Jeszcze gra się nie zaczęła, więc nie pojawiły się żadne potwory, więc Lee szybko dotarł do miasta. Zagadał do niego strażnik:
-Czego tu k**** j***** najemniku szukasz?
-ta ciota Xardas nie chce wyjść z Czerwonej Lata......
-nie dziwie mu się, Nadja ma takie.....
-a co byłęś tam?
-Xardas tymi swoimi orgazmami wreszczy tak, że go w Górnym Mieście słychać, trudno się nie skusić, ale co to k**** ma do rzeczy?
-ma przywołać Bezimiennego, bo gra się nie ruszy!!!!
-a ja ma to w d****, bo i tak ciągle mam tu stać
-ale Andre wcale nie, może się na ciebie w****** i nie dostaniesz żołdu do końca życia!!! A poza tym....*zaczął mruczeć pod nosem*.... niech go bogowie przed tym uchronią *przestał mruczeć* może on do was dołączyć!!!
- o to w takim razie właź!!!!
I w ten sposób Lee dostał się do miasta. Postanowił sprawdzić, czy strażnik nie robi go w konia i postanowił się spytać jednego z ludzi o usługi Nadji
-Witaj wędrowcze, jestem Abuim ib Dżadir ibm.. *spojrzał na kartkę* ee&......a kogo to obchodzi. Yo mada fucka ma długie nazwisko i dużo jonitów, siadaj na moich full wypas dywanach i zajaraj jednego, jak chcesz to Ci zdradzić przyszłość, ale za odpowiednią opłatą.
-Powiedz mi o usługach Nadji
-Za 10 sztuk złota ci powiem.
-lol, Kardif pobiera opłaty za informację, a ty kupujesz jointy miodowe.
-Właśnie k**** nie stać mnie na nie.
-K****, no to narka, spytam się kogoś innego
I zapytał się chwiejącego się na nogach myśliwego.
-Yo
-Yo
-Co wiesz o Nadji.
-Daje takie orgazmy, że w Górnym Mieście słchać.
-eh lol, lol, lol, ale dzięki.
Szybko pobiegł do dzielnicy portowej. Wbiegł jak oszalały do jednej z komnat w Czerwonej Latarni i spotkał tam jakąś prostytutkę, która lizała pingwina. Szczena opadała mu na ziemie, a język rozwinął się do ściany.
-O fuck.
-Przykro mi skarbie ale jestem zajęta.
I nagle prostytutka zaczęła grubieć i rodzić gumowe kurczaki. Lee wyjął swoją flaszkę czystej i wychlał jednym haustem jej zawartości. Po czym wyszedł z pokoju.
W następnej komnacie spotkał....Lasera?!
-Lares k****, co ty odwalasz, miałeś pilnować statku paladynów!!!
-no......ale.......wiesz........ Xardas mnie tak zachęcał, nie wiesz jak to jest, musisz stać całymi dniami obok zamtuza nie mogąc do niego wejść, a tam już tydzień Xardas tak wrzeszczał z tymi orgazmami, że w górnym mieści słyszeli, nie dałem rady
-no dobra, a tera zp*****laj i zacznij obserwować ten j***** statek!!!
Sonja założyła ciuchy, tak samo jak Lares,i oboje wyszli z komnaty. Lee z wyjętym mieczem wybiegł z jednego i wbiegł do drugiego pokoju. Tym razem spotkał Xardasa.
-ty j*****a cioto!!! Kto Ci k**** pozwolił walić konia?!
-mówisz do mnie?- zapytała się Vanja
-nie do tego starego grzyba!!!- odpowiedział Lee
-czego k****?- zapytał się Xardas
-GÓ**A PSIEGO!!! Zap********j do tej swojej walonej wieży i ratuj Noname!!!!a, bo mnie wk****a to czekanie.
Xardas nie przestając "korzystać" z Vanji powiedział
-a ja mam to w d****
-Ubieraj się!!! Bo jak nie to k**** Ci przyleje!!! Ja też mam goda!!!- zaczął go straszyć Lee
-i co z tego?
- no to roz*******e tą bude i zaj**** prostytutki!!!
- o fuck, no dobra już idę
Xardas zaczął się ubierać, zaraz jak to zrobił Lee do niego powiedział
- jak jutro gra się nie ruszy wymaże to miejcse z planu miasta!!!
Xardas odszedł do swojej wieży, a Lee na farmę.....Ale chętną prostytutkę zostawili!!!
Część 2: Wynalazek Neorasa
Neoras jak co dzień stał przy stole alchemicznym i warzył swoje mikstury. Warzył właśnie 90% wódkę. Miał prawie wszystkie składniki oprócz spirytusu. Otworzył drzwi przez wymiary i poszedł do Biedronki. Kupił tam cała skrzynkę wspaniałego ekstraktu, zwanego też miksturą many. Zaczął warzyć kojący podniebienie napój. Klasztor miał dostawę do koszar w Khorinis. Mag wezwał nowicjusza, którzy w skrzynkę zabili 50 półlitrówek, wynosząc przesyłkę poślizgnął się na papierku od chipsów, które Neoras wcinał 3 lata temu. Jedna ściana pudła się zepsuła, a środek był wypełniony przez dziwny dym, z którego wyleciała mała deska z przybitymi gwoździami. Neoras dotknął jednego, dym przybrał dziwna formę, w prawym górnym rogu był widać napis MTV. Właśnie leciał klip Eminema, wymiotował właśnie na Michaela Jacsona. Nagle neoras i nowicjusz zaczęli dziwnie poruszać rękoma w dól i w góre zgodnie z rytmem.
Szybko pinformowano Pyrokara o wynalazku, Serpentas wrzasnął
-TY ĆWOKU TO TELEWIZOR!!!A TEN KANAŁ TO MTV, A TO MÓJ ULUBIONY EMINEM!!!!!!OŁ JEAH
Wtedy Serpentes włożył czarne okulary i czapke z daszkiem przekręcona na drugą trone i zaczął rapować
-Serp wyjaśnij mi co to k**** jest?
-To TV, takie zafabiste pudło co nadaje ludu….proponuje wsadzić to w ołtarz przodem do nas, tu ma nagłówkach tronów umieścimy słuchawki i będziemy kazać się ludziom zatrzymywać tuż przed ołtarzem i będzie gites
-A się bałem, że będzie źle, jak Cię z*********y z tamtego wymiaru
-spoko ziomek
-ta ziomek
-i w ogóle git jest ziomek
-pewnie ziomek
-jasne ziomek
-no kobieta_lekkich_obyczjaów przestań mówić ziomek
Wtedy zadzwonił na ołtarzu budzik
-O FUCK, XARDAS PRZYWOŁUJE BEZIMIENNEGO NA MIEJSCA!!!!!K****, ALE ZAINSTALOWAĆ TEN TELEWIZOR!!!!
nie mam talentu do śmiesznych tekstów, więc sie nie ździwe jak uznacie to za kiche(choć się staram)
a jak się wam spodoba to naprawdę nie liczcie szybko na kolejne części, potrzebuje natchnienia
Część 3: Bezimienny w nowym otoczeniu
-Noi się k***** wszystko powaliło w tej świątyni tego gościa co się nie wyspał a NN został pogrzebany pod gruzami bla bla bla……No za debil wymyślał tą kwestie?!
Nagle tyłek zaczął się jarać Xardasowi
-K****, ŻARTOWAŁEM, TA KWESTIA JEST BOMBOWA!!!!!
I tyłek Xardasowi zgasł
-No dobra sratatatata…..i ja przywołam go teraz z powrotem…
Nagle pojawiła się owca
-Lol to nie to
Owca znikła a na jej miejscu pojawił się NN do góry nogami
-K*****!
Bezimienny znikł i pojawił się ponownie w normalnie pozycji…..tylko, że z boxerkami na głowie
-Łuuups, sorry stary
I boxerki wróciły na tyłek maga
-Chyba mam kaca, czuję się jakbym wypił 30 poólitrówek czystej
-Nie leżałeś w jakiejś szopie pod stertą głazów z masy papierowej przez miesiąc
-aha
-No dobra, ale przejdźmy do rzeczy…
-ZBOCZENIEC!!!!!!
-nie miałem tego na myśli…
-a to wporzo
-No więc smoki przyleciały bo ten gościu co go z naszego wymiaru wywaliłeś to zwymiotował, a potwory pomyślały, że trzeba go pomścić….
-O fuck
-No i teraz masz przekonać palów, że mają Ci dać jakiś zaje****y amulet
-łoo bajer to ja lece
-no ta ale najpierw se znajdź jakąś broń
-ok. to już lecę
I tak Bezimienny znów ruszył ratować świat, przeszukał Wieże Xardasa i uzbrojony w lagę wyszedł pewny siebie na podbój podwórka. Okazało się, że przed wieża wybudowano plac zabaw i właśnie dzieci się bawiły
-oh nie wytrzymam!!!
I NN rzucił się na wolną huśtawkę z opony, bujał się, aż plac zaatakował gobelin. Bez wyjął sztylet i wbił go gobelinowi w serce. Najeźdźca, po chwili wyjął go sobie z organu, pobiegł gdzieś i po 5 minutach wrócił z książeczką zatytułowaną „Scenariusz”, zaczął ją czytać, a po chwili zmarł. NN wziął scenariusz bo uznał, że może mu się przydać.
-A wszyscy mówili, że czytanie nie szkodzi……
Bezimienny po wymówieniu tych słów chciał odejść, lecz poślizgnął się na skórce od banana i spadł w przepaść. Pełen nadziei, że jak będzie ruszać nogami w lewo i w prawo to może spadnie na jakieś drzewo i się nie zabije. Nie udało się, spadł na ziemię…..ale się nie zabił..
-O to chyba jakiś bug, będę go używał!!!!
-Yo bez- odezwał się jakiś wytutałowany punk przy ognisku
-Yo…ktoś ty
-Uh a jednak ten gnojek, Cie przywołał wtedy, gdy wszystko zapomniałeś..cóż…Jestem Lester
-Yo Lester, szukam smoków
-no to wdepłeś w dwa g*wna, pierwsze masz na bucie, a w drugim siedzisz po uszy, te smoki Ci nawalą, widziałem jednego, zjarał 5 ludu
-fuck, ale jak tego nie zrobie to programiści mogą mi dokopać, że nie daje radochy graczom
-no to jeszcze głębiej siedzisz w trzecim g***ie. Nara
-czekaj idź do Xarda, on szuka informacji o smokach i może dostane expa!!!
-Ok, mam goda, przeprowadze Cię przez te potwory
-Super, to lecimy
I tak przeszli, ale nic nie zabili, bo natrafili na gobelinów-buntowników, którzy sprzeciwili się programistom i powiedzieli, że już im się niechce zabijać każdego, kogo zobaczą.
Wrócili do Xardasa i NN zobaczył napis +25 doświadczenie oraz dostał jakiś fajny pierścionek, uradowany poszedł do miasta.
Poszedł drogą i spotkał wilka, zaczął uciekać, bo nie umiał walczyć. Owca stojąca przed wieżą Xardasa zrzuciła wełnę i jego oczom ukazało się kimono z czarnym pasem. Sheep zaczęła okładać wilka i go pokonała.
-Wow- powiedział NN- naucz mnie tego
-Nie, mechanika gry nie pozwala- odpowiedziała Sheep
-K****-powiedział i ruszył w dalszą drogę
Doszedł do miejsca, gdzie gobeliny właśnie miały koncert. Zauważył przy wejściu dwóch zielonych ochroniarzy w czarnych garniturach, czarnych okularach i jakimiś kablekami w uszach.
-W czym mogę człekowi pomóc- zapytał jeden
-No chciałbym se iść do miacha, ale wasz koncert jest na drodze
-Zaraz muszę się zapytać dowóctwa co robi……
I wtem z jego ucha zaczęły wydzierać się ryki.
-NIE WPUSZCZAJ GO!!!!! TO NA PEWNO PRZEBRANY ZA NN PROGRAMISTYCZNY NINJA KTÓRY ROZWALI NAM BIBE!!!!!- darł się tajemniczy głos
-eeeee…Przykro mi nie mogę pana wpuścić. Mój szef się nie zgadza
-NIE ZGADZAM SIĘ JEŻELI ON SOBIE ZARAZ NIE PÓJDZIE TO WYPIE***** CIĘ Z ROBOTY!!!!! THE GOBLINS MAJĄ TU BYĆ DO NASTĘPNEGO DNIA LOLU!!!!!! NIE PRZEPŁOSZYMY ICH JAKIMŚ PO****M!!!!- znów zaczął ryczeć głos ze słuchawki.
-Przykro mi nie może pan tędy przejść.
-A którędy?
-Uh….cholera chyba czas na kant…..nie czekaj chwilę…..wóz zrobić rune teleportacyjną do drugiego wejścia.
Na chwilę goblini ochroniarz znikł…..Po dziesięciu minutach wrócił.
-zaraz będzie mógł pan iśc dalej
-jeah
-Do widzenia, miłego ratowania świata-pożegnał mnie
-Ostrego alkoholu!!!
-Dobra…wóz….WÓZ!!!!.....zaraz do drugiego wejścia przeteleportuje się człowiek, nie zabijać go.
Po tych słowach strzelił w NN jakimś promieniem i tak dostał się do drugiego wejścia.
Poszedł dalej, spotkał zioma
-Yo za 10 sztk złota powiem co kto chce Cię zabić
Bezimienny nie zdążył odpowiedzieć, a zza krzaków szybko wyskoczył jakiś ninja, który posiekał zioma na plasterki, a zaraz potem znikł. NN wlazł do jaskini. Znalazł jakiś pokój, w którym znalazł kulczyk. Po chwili usłyszeć można było jakiąś niewyraźną rozmowę. Bezimienny otworzył skrzynię. Zobaczył w niej dwóch ludków.
-eeeeee….yo - powiedział jeden
-yo…..eeeee…..co tu robicie- zapytał się NN z dziwnym wyrazem twarzy
-ukrywamy się przed programistycznymi ninja, posiekali naszego kumpla – odpowiedział – masz tu ekwipunek, który powinieneś tu znaleźć, a teraz zpie…..znaczy idź sta bo nas namierzą
-co im zrobiliście?
-cóż wiesz w GI to jeden był kopaczem, którego nękaliśmy, teraz awansował i mamy problem
Bezimienny nie zdążył się pożegnać, ziomki znów wskoczyli do skrzyni. Bez poszedł dalej, zobaczył kapliczkę, która do0 niego powiedziała:
-Yo
-eeee……Yo
-Wiesz możesz iść do Czerwonej Latarni po jakąś prostytutkę bo mi się nudzi….
-lol
-dostaniesz ciastko!
-mało
-20000 expa!!!
-mało
-zapas papieru toaletowego do końca!
-mało!
-no to karnet na podróżowanie komunikacją pseudopubliczną w Khorinis!
W tym momencie NN zajrzał do scenariusza
-zara….o to dlatego zabili tamtego zioma….oooooo….o to nie dla dzieci, wow……..aha, nie ma takiego czegoś w Khorinis okłamałeś mnie!!!
-Eh
I z oczu posągu potoczyły się lasery i spaliły scenariusz.
-CH**
-no dobra dostaniesz wejściówkę do Czerwonej latarni do końca
-ok.
Bezimienny ruszył dalej i dotarł do jakiegoś gościa, który miał taki fajny błysk w oku i w zębie.
-Czy masz zęby zdrowe na siódemkę?
-Co?
-Czekaj, to nie ten tekst…eeeee……możesz przyjść tu później, głowa mnie dziś boli i zapomniałem co mam mówić.
-Ok., nara
I tak NN poszedł na farmę, przywitał go jakiś napakowany farmer
-Sieciemka, to jest siemka
-Dobrze się czujesz?
-Nie całkiem, wiesz tu na farmie na końcu robiono tekstury i modele, nie przyzwyczailiśmy się jeszcze, nawet nie zapamiętaliśmy jeszcze tekstów
-Aha, słuchaj poszukuje expa i kasy, możesz mi pomóc
-Czekaj…..tak….chyba miałeś…….SKOSIĆ MI TRAWNIK!!!
-ok. gdzie kosiarka?
-nie zaraz mam wizje……ludzie w lśniących zbro….nie czekaj to nie to…..a tak masz zebrać rzepe z tego pola przy stodole
-łeeeeeee, ale Oki
I tak Bezimienny zakasał rękawy oślepiony wizją buga i wielkiego expa. Zobaczył, że to wcale nie taki trudne, wystarczy wyciągnąc ręke i rzepa od razu leci do łapy.
wow - dziwił się NN
I tym radosnym gestem zebrał jedną rzepe, podszedł do farmera
-Starczy?
-No co ty na bimber trzeba co najmniej 10 rzep!
-Bimber!!! To Ci zbiorę całe pole rzep!!!
I tak Bezimienny znów ruszył akcji i zebrał 20 rzep.
-Uuuuu, tyle to starczy na 5 litrów- chwali robotnika farmer
-Bajer, a co dostane w zamian?
-Eeeeeee….no….może 5 sztuk złota, jedna od litra!!!!
-Ok., maz dla mnie jeszcze jakies zadanie?
-Idź do mojej żony i powiedz, żeby bimber zrobiła
I tak oto Bezimienny ruszył, mając w pogardzie przepisy BHP.
-Hej pani bimberek bimberek w ogóle- gadał z pośpiechem NN
-(sexownym głosem)Dobrze, ale najpierw idź do tego kuuuuupca, co był przed chwilą i kuuup dłuuuuuugąąą ruuuuuurkę do bimbru,, bo taaaaa mooojego mężaaaa się zepsuła
W tej chwili Bezimiennemu się przypomniało, co widział w scenariuszu i stan…echem….zrobiło mu się wiadomo-co.
-Wiesz tą gre mogę kupić nieletni
-spoko, ja się wszystkim zaaaaaaaajmę, naprawdęęęęęęęe wszyyyyystkim, w końcu jesteśmy sssssssaaaakami
-Już lecę!!!- powiedział NN
Ale zanim miał wrócic do kupca to postanowił znaleźć sobie jeszcze jakiegoś qesta w polu. I znalazł jednego gościa.
-*czka*Y-Yo*czka*
-yo, masz dla mnie questa
-Za*czka*łatw*czka* mi *czka* alko*czka* alkohol
-Ok.
Bezimienny jednak wpadł na pomysł, z Wierzy Xardasa w końcu ukradł menzurkę a właśnie chce mu się siku. Więc na szybko przyrządził wywar.
-Masz
-Jakiej to firmy
-Mocznus i spółka
-Aha, to spróbuje…….ymmmm…..mocne, wspaniałe, szpne o tobie dobre słówko Lobartowi, może sprzeda Ci te stringi po niższej cenie. A poza tym Maleth ma problema, to tamten kurdupel, idź do niego może zdobędziesz jeszcze troche expa.
-Dzieki, nara.
I Noname poszedł do pastucha, który właśnie wkładał strój Ala rambo
-Zabije tych bandytów!!!!
-Ale już się wystraszyli i uciekli-uspokajał Bezimienny
-O to fajnie, masz tu rabat na sringi Ala Lobart i 100expa
-Dzięki
Po tych słowach NN wyruszył do kupca, który już miał na powitaniu cały towar.
-Yo
-Yo
W tej chwili kupiec zajrzał do jakiejs kartki
-EEEE….chcesz glejta by se wejść do miasta, dostaniesz potem ode mnie qesta!!!!!
-Dobra dawaj ten papier oraz rurkę do bimbru i sam-wiesz-co
-Proszę, zobaczymy się In city
-Tak nara
Bezimienny wrócił do żony Lobarta wręczył jej ruke do bimbru i w tej chwili zaczęły się dziać fajne rzeczy.
Godzinę później
-Dostane butelkę bimbru
-Jasne słodziutki
Po tych słowach NN radosny skierował swe kroki do miasta. Z nikim po drodze nie walczył, bo akurat stwory grały w pokera.
-Czekaj chwilę!!!- zatrzymał Bezimiennego strażnik.
-Mam glejt i wpuść mnie!!!
-Kurde, a już miałem nadzieje, że dostane 100 sztuk złota, trudno właź.
I tak NN znalazł się pośród murów miasta Khorinis.