Co do powstania, moim zdaniem było słuszne z perspektywy ludzi tamtych czasów, ale też było ostatnią deską ratunku. Wtedy ludzie potrafili umierać za wartości takie jak honor, dziś zwycięża pragmatyzm, ludzie stali się o wiele bardziej rozsądni a mniej bohaterscy. Głównym powodem upadku powstania było w sumie to, że dowódzwo ponownie się przeliczyło, opierając plany na pomocy aliantów (tych zachodnich i wschodnich). Tymczasem była ona bardzo słaba, także ze względu na radziecki sabotaż - prawie do końca nie zgadzali się użyczać miejsc do lądowania zachodnich samolotów z zaopatrzeniem (których zresztą nie była ogromna ilość). Głównym celem nie było całkowite pokonanie Niemców, ale wywalenie ich z Warszawy i utrzymanie jej do nadejścia Armii Czerwonej.
Co do ziem zachodnich - dostaliśmy je tak naprawdę całkowicie bezprawnie, a nazywanie ich "ziemiami odzyskanymi" to gruba przesada. Wiele z nich utraciliśmy za Mieszka, Chrobrego, kiedy pojęcie "narodu" a nawet pojęcie "Polska" nie było znane (dopiero na denarze Chrobrego). Według mnie nawet nie chodzi o to że wyłudzili je dla nas Brytyjczycy, ale o to że początkowo nieznany był los powojennych Niemiec - dopiero w 1949 podzielono je na dwa państwa, dlatego Stalin chciał Niemcy maksymalnie osłabić, gdyż jako kraj z gruntu zachodni mogły one zostać znaczącym sojusznikiem USA i Brytanii, a tego Stalin oczywiście nie chciał.