- Dołączył
- 13.11.2007
- Posty
- 4946
Co do skutków sponiewierania się powiem - organizm organizmowi nierówny. Każdy wie jak co na niego działa. Mnie nie raz piwo złożyło, ale nigdy nie miałem po nich takich akcji żołądkowych jakie miewałem (ostatnio znowu miewam :/) po wódce.
Wiadomo, że jak człowiek chce się uwalić, to wódka jest nie zastąpiona. Ale prawda jest taka, że wakacyjna impreza to raczej tylko piwa, wódeczka nie podchodzi w upały. Także na takie dni piwo musi mieć moc.
W gruncie rzeczy, stwierdzam, że jak każdy ma swoje kulinarne upodobania, tak samo każdy ma je w sferze piw i nie ma co kogo na siłę przekonywać, że to jest lepsze od tamtego., bo to są tylko nasze subiektywne opinie.
Ja pijam lecha i tyskie - chyba najpopularniejsze w Polsce. Dlatego do oryginalnych koneserów zaliczyć się nie mogę, ale jak już powiedziałem - w moim regionie trudno o coś oryginalnego. Na pewno regionalne browary rządzą, bo i zdrowsze to i naturalne. Niestety, moje położenie geopolityczne uniemożliwia mi ich spożywania - na wschodzie chmielu się nie uprawia = nie ma browarów.
Słowem zakończenia - pijmy pifko, jak nasi dziadkowie, ojcowie, jak nasze dzieci (będa).
EDIT: JK, widzę, że ostro siedzisz w temacie piw. Twoja wiedza mnie wręcz przeraża :wow: Nigdy bym nie pomyślał, że piwa można dzielić na tyle rodzai, gatunków czy jakby to zwał. sądziłem, że to domena win. No cóż, może kiedyś trzeba będzie więcej dowiedzieć się o tym co się pija.
Wiadomo, że jak człowiek chce się uwalić, to wódka jest nie zastąpiona. Ale prawda jest taka, że wakacyjna impreza to raczej tylko piwa, wódeczka nie podchodzi w upały. Także na takie dni piwo musi mieć moc.
W gruncie rzeczy, stwierdzam, że jak każdy ma swoje kulinarne upodobania, tak samo każdy ma je w sferze piw i nie ma co kogo na siłę przekonywać, że to jest lepsze od tamtego., bo to są tylko nasze subiektywne opinie.
Ja pijam lecha i tyskie - chyba najpopularniejsze w Polsce. Dlatego do oryginalnych koneserów zaliczyć się nie mogę, ale jak już powiedziałem - w moim regionie trudno o coś oryginalnego. Na pewno regionalne browary rządzą, bo i zdrowsze to i naturalne. Niestety, moje położenie geopolityczne uniemożliwia mi ich spożywania - na wschodzie chmielu się nie uprawia = nie ma browarów.
Słowem zakończenia - pijmy pifko, jak nasi dziadkowie, ojcowie, jak nasze dzieci (będa).
EDIT: JK, widzę, że ostro siedzisz w temacie piw. Twoja wiedza mnie wręcz przeraża :wow: Nigdy bym nie pomyślał, że piwa można dzielić na tyle rodzai, gatunków czy jakby to zwał. sądziłem, że to domena win. No cóż, może kiedyś trzeba będzie więcej dowiedzieć się o tym co się pija.