Patriotyzm Wśród Forumowiczów

Cedric

GołoWąs
Dołączył
31.8.2010
Posty
2713
Zawsze mnie ciekawiło, jak z tym patriotyzmem jest wśród użytkowników forum, Żyjemy w w świecie w jakim żyjemy i każde zdarzenie może nas zaskoczyć.
I czy w przypadku konfliktu zbrojnego potrafilibyście chwycić za broń i walczyć, może nawet zginąć w imię ojczyzny ? Czy wolelibyście może uciec poza granice kraju, w jakieś bezpieczne miejsce i przyglądać się wydarzeniom z zewnątrz ?
Liczę na udzielanie szczerych odpowiedzi i nie myśleć w taki sposób " Jak powiem nie uznają mnie za tchórza, więc powiem tak "
Wiem, że w czasach pokoju trudno odpowiedzieć jednoznacznie na to pytanie, ale warto spróbować
Pozdrawiam, Ced

PS Mam nadzieję, że w miarę sensowny temat :trollface:
 

RoMek

Niewolnik systemu
Członek Załogi
Dołączył
7.5.2008
Posty
4807
Hmm, piękna sprawa zginąć za ojczyznę, potem dostać zbiorowy pomnik na jakimś cmentarzu. Zapierdalać z pepeszą po lesie. Jednak to nie dla mnie, karabiny są ciężkie, a z moją kondycją jest kiepskawo. Nie uciekłbym z kraju, ale na pewno bym nie walczył, no chyba, że o własną posesję, w ostateczności.
 

Isidro

Szalony Bartek
Weteran
Redakcja
Dołączył
9.3.2009
Posty
6377
Walczyć za ojczyznę trzeba, niekoniecznie używając do tego broni palnej. Podczas wojny można pomóc ojczyźnie na kilka innych sposobów, a nie tylko zabijać znienawidzonego wroga. Nie wiem czy miałbym w momencie wybuchu wojny na tyle odwagi żeby iść na front, ale dzisiaj powiem że zgłosiłbym się do armii. Po szkole którą planuję ukończyć pewnie przydałbym się w wojsku, niekoniecznie jako typowy żołnierz. Logistyk na pewno by się przydał gdzieś na tyłach armii ;)
 

Dragomir

Adam Konopka
Weteran
Dołączył
25.9.2004
Posty
2527
Śmieszne jest postrzeganie patriotyzmu tylko jako oddania życia za ojczyznę. Wszyscy tylko by umierali, romantycy się znaleźli, relikty przeszłości i minionej epoki, jakoś nikomu z was nie przyszło do głowy być patriotą w czasie pokoju - pracować jakoś dla dobra kraju; tylko macie zapędy na bohaterów, którzy położą się na stosie, a ciężką, wieloletnią pracę budowy kraju zostawią innym.
Ja kiedyś może i nazwałbym siebie patriotą, ale teraz mam wątpliwości, czy warto. Ten kraj tonie i jest rozkradany, taki przykład idzie z góry - nakraść się póki wszystko się zawali, a ja, powiedzmy że będąc egoistą, nie mam ochoty obudzić się za kilkadziesiąt lat z ręką w nocniku i powiedzieć sobie 'nie taką Polskę chciałem współtworzyć, zmarnowałem swoje życie dla wspólnego dobra które i tak zostało rozkradzione'. Walczyć może i bym walczył, w imię zasad, trochę z wrodzonej niechęci do innych ludzi i nacji, ale pewnie w takim wypadku i tak byłaby to walka beznadziejna, więc wracamy do punktu wyjścia.
Patriotyzm i duma narodowa fajna rzecz, ale na odległość, z jakiegoś miejsca, gdzie władza nie pluje nam w twarz i twierdzi że deszcz pada. Póki tutaj będzie taki syf, nie mam zamiaru położyć ani jednej cegiełki aby budować wspólne dobro.
 

Cedric

GołoWąs
Dołączył
31.8.2010
Posty
2713
Właśnie przez to, że mamy władze jakie mamy , ludność wpółrządzącą też nie najlepszą, to trudno coś dla Polski zrobić za czasów pokoju. :bobrface:
A na wojnie tak czy siak będzie sie walczyło prędzej czy później.
Jak mięcha armatniego zabraknie to i logistycy się nadadzą, Baal :trollface:
 

RoMek

Niewolnik systemu
Członek Załogi
Dołączył
7.5.2008
Posty
4807
ja, powiedzmy że będąc egoistą, nie mam ochoty obudzić się za kilkadziesiąt lat z ręką w nocniku i powiedzieć sobie 'nie taką Polskę chciałem współtworzyć, zmarnowałem swoje życie dla wspólnego dobra które i tak zostało rozkradzione'.
Póki cały naród tak myśli to nigdy nic się nie zmieni.

Jeżeli chodzi o władzę, to jeszcze parę lat, stare pokolenie rządzących pójdzie wąchać kwiatki, a do władzy dojdą "młodzi zdolni" z Napieralskim na czele.
 

Biafra

Balotelli
Weteran
Redakcja
Dołączył
8.10.2010
Posty
2677
Patriotyzm można pielęgnować, czy też uprawiać w czasie pokoju. Najprostszą formą patriotyzmu, jest spełnianie obywatelskich obowiązków, czyli chodzenie do wyborów- każdych.
Chodzi tu o ich rangę. Niezależnie, czy to wybory do parlamentu, czy do powiatu, gminy, miasta itp... Wielu narzeka, że jest beznadzieja i nic się nie zmieni, więc po co chodzić na wybory- przecież jego jeden głosik nic nie zmieni. Nie ma gorszego, a zarazem głupszego podejścia, w moim przekonaniu. W wyniku takiego rozumowania, mamy przeważnie niską frekwencję wyborczą, co często jest przyczyną, że przechodzą ludzie, których nie chcielibyśmy widzieć na ważnych stanowiskach, po czym wypychają sobie kieszenie i robią przewały, wyborców mając za nic.
Zawsze uważałem, że aby narzekać i marudzić, trzeba najpierw coś zrobić, w tym przypadku dać chociaż to minimum z siebie samego i pójść do wyborów. Tylko wtedy możemy się wypowiadać na pewne tematy. Inaczej jakie mamy do tego prawo? Prawo dziada proszalnego z pod budki z piwem? Chyba tylko takie.

Być patriotą, to tak jak być kibicem. Albo się nim jest, albo nie. Nie ma tak, że jak drużyna ma wzloty to jej kibicuję, a jak zalicza upadki, to mam ją w d*pie i już nie jestem jej kibicem.
To samo dotyczy patriotyzmu. Łatwo być patriotą, gdy wszystko idzie dobrze, podatki są niskie, służba zdrowia i szkolnictwo działa jak szwajcarski zegarek itp. Trudniej gdy sprawy nie idą po naszej myśli, a sytuacja zdaje się być beznadziejna i uważamy, że żadną miarą nie mamy na to wpływu... Wtedy co? Wyjechać za granicę, zbudować sobie bezpieczny schron i patrzeć z boku, jak kraj pogrąża się w mroku i chaosie?
Można i tak. Ale to nie dla mnie.
Czy walczyłbym z giwerą w ręku? Nie wiem, myślę że tak. Jednak pewności nie może mieć nikt, do póki nie dojdzie do takiej sytuacji.
Reasumując:
Patriotyzm, to nie okazjonalny heroizm (a na pewno nie tylko). Patriotyzm, to codzienna uczciwa praca, jakkolwiek pompatycznie by to nie brzmiało.
 

Rangiz

Weteran
Weteran
Redakcja
Dołączył
13.11.2007
Posty
4946
Uważam się za patriotę, może jednak już nie takiego fanatyka jak to miało miejsce kilka lat temu. Chyba Tusek dobrze wypełnia swoją misję niszczac polskość. Z resztą jak miał powiedzieć:
Tygodnik Znak (nr 11-12/1987), okres gdy "dumny z Polski" Donald Tusk nie musiał jeszcze udawać, na wyborczy użytek, wielkiego patrioty. Wypowiedź DT na temat "Czym jest dla mnie polskość":
Co pozostanie z polskości, gdy odejmiemy od niej cały ten wzniosło-ponuro-śmieszny teatr niespełnionych marzeń i nieuzasadnionych urojeń? Polskość to nienormalność - takie skojarzenie nasuwa mi się z bolesną uporczywością, kiedy tylko dotykam tego niechcianego tematu. Polskość wywołuje u mnie odruch buntu: historia, geografia, pech dziejowy i Bóg wie co jeszcze, wrzuciły na moje barki brzemię, którego nie mam specjalnie ochoty dźwigać... Piękniejsza od Polski jest ucieczka od Polski - tej ziemi konkretnej, przegranej, brudnej i biednej. I dlatego tak często nas ogłupia, zaślepia, prowadzi w krainę mitu. Sama jest mitem.

Patriotyzm jak piszecie, ujawnia się na co dzień. W sklepie staram się kupowac polskie produkty - np. Wedla zamiast milki (chociaż już wedel nie jest w polskich rękach, to jednak pracują tam Polacy).
Tak czy siak, patriotyzm to rzecz, która mu być zniszczona, jeśli chce się stworzyć superpaństwo europejskie. I do tego dążą władcy tego świata. Wystarczy spojrzeć do podręcznika wosu i poczytać co oni tam piszą o nacjonalizmie...
 

Cedric

GołoWąs
Dołączył
31.8.2010
Posty
2713
Na wybory nie chodzę , z wiadomego powodu :trollface: Ale nie zamierzam nie chodzić na wybory, bo jak to biafra ujął jest to największa głupota.
Z giwerą też nie jestem pewien czy bym chodził, ale sytuacja pewnie by w końcu do tego zmusiła.
A co do polskich produktów : nawet komp jest jakiejś polskiej firmy :trollface:
Staram się kupować to, co polskie
pani na historii nam kiedyś mówiła o Wedlu za komuny. U nas na półkach były tylko te wyroby czekoladopodobne . I kiedyś ta pani wyjechała za granice, bodajże do Francji , chciała kupić rodzinie trochę czekolady, a w sklepie czekali na dostawę Wedla z Polski :trollface:
i jakoś mi po tej historii zostało.
 

Randal

Banned
Dołączył
11.10.2010
Posty
991
Nie mam zamiaru zginąć za ojczyznę. Może byłoby to bardzo romantyczne, te pomniki co by mi stawiali, ale o co mi jak i tak już bym tego nie zobaczył. No chyba że z nieba. Patriotyzmem może być wiele innych rzecz i wolę być patriotą który chodzi na wybory ( w przyszłości ) nie chce bojkotu polskiej reprezentacji piłki nożnej niż być patriotą który zginął na wojnie. Takie jest moje zdanie.
 

Cedric

GołoWąs
Dołączył
31.8.2010
Posty
2713
Szczur, póki co musisz wiedzieć na kogo głosować :trollface:
Polska reprezentacja zginęła po odejściu Górskiego, nie ma co nawet patrzeć na to gówienko co zostało :eek:jciec:
A co do śmierci w imię ojczyzny : I tak wszyscy zginiemy, prędzej czy później. :trollface:
A przecie nikt nie mówi, że miałoby być to teraz, może się coś zdarzyć za paredziesiąt lat.
Teraz to byś karabinu nie uniósł, ja zresztą też :trollface:
 

Vasemir

Mistrz Areny i zrzędzenia
Dołączył
8.4.2008
Posty
752
I czy w przypadku konfliktu zbrojnego potrafilibyście chwycić za broń i walczyć, może nawet zginąć w imię ojczyzny ? Czy wolelibyście może uciec poza granice kraju, w jakieś bezpieczne miejsce i przyglądać się wydarzeniom z zewnątrz ?
To już zostało powiedziane, ale powtórzę: do chwalebnej śmierci za ojczyznę to pełno jest chętnych, ale nie ma komu dla niej żyć.

Tak czy siak, patriotyzm to rzecz, która mu być zniszczona, jeśli chce się stworzyć superpaństwo europejskie. I do tego dążą władcy tego świata.
\
Pewnie wespół z Żydami - chyba, że to ci sami :p
Nie trzeba prowadzić jakiejś chorej propagandy anty-patriotycznej. By powstało takie państwo - albo jakikolwiek inny, większy sojusz - "wystarczy" nie szarpać się wszędzie o kawałki dla siebie.


Nie uważam się za patriotę - mi też to słowo w ogóle źle się kojarzy, bo co drugi wyciera sobie nim gębę, a cała "prawica" i inne naziole oraz pseudo-naziole odrzucają mnie na odległość. Czytając jakieś manifesty ONR zbiera mnie na wymioty prawie tak, jak używanie słowa "awangarda" - a kto im zarzuci, że nie są patriotami?
Jesteśmy fajni... bo co? Bo "mamy historię"? Gówno (trzeci warn? :p)... Historia nasza wcale nie jest taka chwalebna - ot, po prostu przez większość czasu dostawaliśmy po d*pie. A to, czym się można chwalić? Nie, nie można - ja nie zwykłem chwalić się czymś, co dokonał ktoś inny, czymś, do czego ja sam nie przyłożyłem ręki - podobnie jak oskarżać potomka nazistów o budowanie obozów koncentracyjnych czy młodych Rosjan o Armię Czerwoną. Dla mnie taka duma jest kompletnie bezzasadna, irracjonalna, wręcz głupia - a przecież jeśli patriotyzm nie bierze się z dumy bycia obywatelem jakiegoś kraju, to jest przynajmniej jest do patriotyzmu niezbędna.
Tak czy inaczej - podczas wojny nie uciekłbym, a wstąpił do armii (BTW, zwolnienie nawet z podstawowego szkolenia to beznadziejny pomysł), gdy są wybory, robię wszystko, by na nich być i nie głosuję na chybił-trafił, jestem - czy też do niedawna byłem - aktywny w lokalnej społeczności, o publiczne mienie względnie dbam, w kontaktach z cudzoziemcami dbam o dobre imię Polski, a i prawa przestrzegam na tyle, na ile mogę (wiem, wiem, łatwo przestrzegać prawa, jeśli nie wchodzi w drogę ^^) - ale robię to nie ze względu na to, że jakiś koleś ponad tysiąc lat temu zaprzedał własną wiarę i ogniem i mieczem, przysparzając bólu przyszłym "rodakom", zjednoczył prymitywne plemionka, a ze względu na własne wartości.
 

Rangiz

Weteran
Weteran
Redakcja
Dołączył
13.11.2007
Posty
4946
Pewnie wespół z Żydami - chyba, że to ci sami
Nie trzeba prowadzić jakiejś chorej propagandy anty-patriotycznej. By powstało takie państwo - albo jakikolwiek inny, większy sojusz - "wystarczy" nie szarpać się wszędzie o kawałki dla siebie.
Tak tak, jak też powinienem udać się na badanie psychiatryczne... nie bierz mnie prawicowego fajfusa, jakiego kreują media, bo pokazujesz tym, że dajesz mącić im sobie w głowie. I nie są nimi żydzi, z reszta, nie ma to żadnego znaczenia.
Głupotą też jest wierzyć, że rządzą nami premierzy czy prezydenci. Ale nie o tym ten temat.

Patriotyzm to teoretycznie miłość do ojczyzny. A czym jest ojczyzna - krajem, w którym sie urodziliśmy. A czym jest ten kraj? Wspólnotą ludzi, których coś łączy, inaczej nie byliby by wspólnotą i nie tworzyliby kraju. Historia to tylko jedna z takich rzeczy i sprowadzanie patriotyzmu do szanowania kraju za historię jest bardzo płytkie.
 

Pandrodor

Member
Dołączył
12.10.2007
Posty
437
Czuję przynależność do Polaków i ją akceptuję. Nie uważam za to Polaków za lepszy naród, czy też że na coś więcej zasługuje. Każdy zasługuje na to samo, bo jest równoważnym zbiorem ludzi, których nie powinno się klasyfikować. Natomiast uważam, że nie ma potrzeby walczyć z obecnym system podziału na narody i dlatego jako element pełniący odpowiednią funkcję w tym systemie nie widzę nic złego w osobistym faworyzowaniu Polski w moim osobistym rankingu. Jest to zarówno dla mnie korzystne, bo czuję tą przynależność i jestem związany z moją ojczyzną, jak i moja powinność związana również z tą przynależnością.
 

Vasemir

Mistrz Areny i zrzędzenia
Dołączył
8.4.2008
Posty
752
Tak tak, jak też powinienem udać się na badanie psychiatryczne...
Ciii... Chill. Żartowałem, bo jakiś czas temu nasłuchałem się na warszawskim Dworcu Centralnym jak to Żydzi kontrolują cały świat i mają szpicli na samym dworcu - baba nawet pokazywała mi ludzi palcami ^^

A czym jest ojczyzna - krajem, w którym sie urodziliśmy. A czym jest ten kraj? Wspólnotą ludzi, których coś łączy, inaczej nie byliby by wspólnotą i nie tworzyliby kraju. Historia to tylko jedna z takich rzeczy i sprowadzanie patriotyzmu do szanowania kraju za historię jest bardzo płytkie.
Aye - ale co łączy obywateli? System podatkowy ^^ No poważnie - kultura, która rozwija się przede wszystkim w granicach jednego zbiurokratyzowanego państwa, bo sąsiednie państwa boją się utraty wpływów i nie dopuszczają kultury obcej. O ile w czasie formowania się jakiegoś "kraju" to mogło być naturalne, o tyle teraz jest to kompletnie, całkowicie sztuczne. Najlepiej pokazuje to globalizacja - wielu ludzi z wielką łatwością rezygnuje ze starych obyczajów, a wykorzystuje produkty kultury z innych regionów, bo to one im pasują.
 

Silden

RPG'owiec
VIP
Dołączył
10.12.2008
Posty
1766
Osobiście mam siebie za patriotę a przynajmniej staram się takim być. Co prawda jestem jeszcze młody, więc chodzenie na wybory, czy kupowanie polskich produktów to słaby przejaw, ale na każdym kroku jestem gotów chronić polskich dóbr.
Co do walki w razie wojny... Cóż, oczywiście, że stanę w szeregu. Harcerzem to ja nie jestem (większość współczesnych harcerzy to kupa), ale kocham nasz kraj i będę go do końca bronił.
Vasiu, to co powiedziałeś to jak sam określiłeś ładnie: gówno. Nasza historia to nie tylko obrywanie po d*pie. Jako pierwsi w Europie podbiliśmy Moskwę, mieliśmy najlepszą jazdę w historii świata, jako pierwsi w Europie mieliśmy demokrację parlamentarną, jako pierwsi w Europie spisaliśmy Konstytucję, pobiliśmy Krzyżaków pod Grunwaldem etc. etc. Po prostu wsio spieprzył Poniatowski poddając Polskę carycy.
 

Rangiz

Weteran
Weteran
Redakcja
Dołączył
13.11.2007
Posty
4946
- Kultura jakby nie było, globalizacja to wciąż niemowlę
- Język (można zaliczyć do elementów kultury)
- Rasa, czy też podrasa (nie mylić z gorszym, mówię o systematyce umownej).
- Wiara (coraz mniej ważny element)
- Wspólne cele - silniejsza Polska to lepsze życie.
I inne ważne, które mi teraz nie przychodzą na myśl. Ale i te sa płytkie w pewien sposób. Bo naród łączy coś głębszego, niematerialnego. Nie chce mi się natomiast o tym rozpisywać, bo to wchodzi w filozofię ,a to już twoja działka ;).
 

Biafra

Balotelli
Weteran
Redakcja
Dołączył
8.10.2010
Posty
2677
Jako pierwsi w Europie podbiliśmy Moskwę,

Powiem więcej- jako jedyni.

Najlepiej pokazuje to globalizacja - wielu ludzi z wielką łatwością rezygnuje ze starych obyczajów, a wykorzystuje produkty kultury z innych regionów, bo to one im pasują.

Globalizacja powoduje, że zachodnia cywilizacja nieuchronnie chyli się ku upadkowi. Właśnie takie podejście ludzi z różnych krajów, typu: po co mi korzenie (historia, obyczaj, tradycja), przecież teraz wszyscy żyjemy w jednej globalnej wiosce...
Tyle, że są kraje, które pielęgnują swoją państwowość i nie oglądają się na obecne trendy. Nie rozumiem, dlaczego my nie mamy tego robić. Niech nikt się nie łudzi, że jak wszystkie decyzje zaczną zapadać w Brukseli, to ktoś tam będzie dbał o nasz euroregion w kontekście dobra żyjących tam jakichś polaczków. Dlatego uważam, że integracja za wszelką cenę i pod każdym względem z unią jest dla nas zabójcza na dłuższą metę.
A żeby tego uniknąć, trzeba stworzyć silne państwo. Bez patriotów marne na to szanse.
 

Vasemir

Mistrz Areny i zrzędzenia
Dołączył
8.4.2008
Posty
752
- Kultura jakby nie było, globalizacja to wciąż niemowlę
- Język (można zaliczyć do elementów kultury)
- Rasa, czy też podrasa (nie mylić z gorszym, mówię o systematyce umownej).
- Wiara (coraz mniej ważny element)
- Wspólne cele - silniejsza Polska to lepsze życie.
I inne ważne, które mi teraz nie przychodzą na myśl. Ale i te sa płytkie w pewien sposób. Bo naród łączy coś głębszego, niematerialnego. Nie chce mi się natomiast o tym rozpisywać, bo to wchodzi w filozofię ,a to już twoja działka ;).

Hej, hej, hej... Dobra, głębszą filozofię pomińmy, ale Ty naprawdę uważasz, że rasę i wiarę należy wymieniać przy języku i kulturze?

Niech nikt się nie łudzi, że jak wszystkie decyzje zaczną zapadać w Brukseli, to ktoś tam będzie dbał o nasz euroregion w kontekście dobra żyjących tam jakichś polaczków.
Nie przeczę temu. Tylko, wiesz, na mniejszą skalę to też działa - bo, na przykład, "kto tam się przejmuje jakimiś Podlasiakami" - dlaczego Białostocczyzna była taka biedna, dopóki nie wstąpiliśmy do UE, z której bezpośrednio ciągnie fundusze? No, a bieda wsi z Lubelszczyzny jest wręcz przysłowiowa. Dla "prowincji" zawsze jest źle, tyle, że, gdyby UE była silna, spójna etc., to nie odczuwałyby tego tylko jakieś "kresy" Polski, a ona cała. Rządy zawsze interesują się tylko korzystnymi gospodarczo rejonami - no, chyba, że bierzemy pod uwagę obietnice wyborcze :p

Tyle, że są kraje, które pielęgnują swoją państwowość i nie oglądają się na obecne trendy. Nie rozumiem, dlaczego my nie mamy tego robić.
Nie powiedziałem, że nie mamy... Ale powiedz, jakie kraje dbają tak o swoją lokalną kulturę - to znaczy: jakie kraje o randze Polski? Taka Wielka Brytania może sobie pozwolić np. na olanie rozporządzeń czy "sugestii" UE jeśli chodzi o funt czy badania na ludzkich komórkach, ale Polsce jej daleko, jeśli chodzi o znaczenie.

Nasza historia to nie tylko obrywanie po d*pie. Jako pierwsi w Europie podbiliśmy Moskwę, mieliśmy najlepszą jazdę w historii świata, jako pierwsi w Europie mieliśmy demokrację parlamentarną, jako pierwsi w Europie spisaliśmy Konstytucję, pobiliśmy Krzyżaków pod Grunwaldem etc. etc.
Hmm... Tatarzy nie hasali po regionie Moskwy?
No i... co z tego? Nie "my" podbiliśmy, tylko naród, który funkcjonował kilkaset lat temu, a który składał się z wielu narodowości - nota bene: niekoniecznie zadowolonych z tego, że jakiś polaczek im wydaje rozkazy, bo wcale się Polakami nie czuli.
Poza tym nie sądzę by prowadzenie wojny było jakimś powodem do chwalenia się - nawet pomijając już to, że nikt z Was nie brał w tym udziału.
 

Biafra

Balotelli
Weteran
Redakcja
Dołączył
8.10.2010
Posty
2677
Nie powiedziałem, że nie mamy... Ale powiedz, jakie kraje dbają tak o swoją lokalną kulturę - to znaczy: jakie kraje o randze Polski? Taka Wielka Brytania może sobie pozwolić np. na olanie rozporządzeń czy "sugestii" UE jeśli chodzi o funt czy badania na ludzkich komórkach, ale Polsce jej daleko, jeśli chodzi o znaczenie.

Chociażby Węgry, które właśnie przekazały nam przewodnictwo w UE. Mają prawicowy rząd i takiegoż premiera i robią tak, aby kraj był silny i niezależny. Dużo decyzji, które tam ostatnio podjęto, nie podoba się zbyt w uni, ale oni na to leją. Można? Można.
Nie trzeba być Wielką Brytanią zaraz. A rangę wypracowuje się latami, dzięki konsekwencji w działaniu. To, że teraz mamy małą (rangę ofc), nie znaczy, iż nie możemy z czasem jej zwiększyć. Trzeba tylko chcieć i robić coś w tym kierunku.

[...]gdyby UE była silna, spójna etc.,[...]

Problem w tym, że nie jest i nie zanosi się na to aby była. Strefa euro dostaje w d*pę, a głupie regulacje odnoszące się do niemal każdego aspektu życia, nie sprawdzają się w praktyce i są zbędne...

Tatarzy nie hasali po regionie Moskwy?

Hasali, ale nie zdobyli Moskwy

Poza tym nie sądzę by prowadzenie wojny było jakimś powodem do chwalenia się

W tamtych czasach wygrane wojny/bitwy stanowiły o mocarstwowości danego państwa, więc liczyło się i było powodem do chwały. I dziś jest także, w przeciwnym razie, ludzie nie kręciliby filmów o dawnych przewagach swych narodów itp. Normalne, że każdy się chwali swoimi gloriami jakie miał w swej historii, być może dla Ciebie to tylko pył marny, nie wart wspomnienia, ale wielu innych myśli inaczej. I to także jest przejaw patriotyzmu, bo w końcu o nim tu mowa.
 
Do góry Bottom