Opowieść O Bengarze.

Koza123

Nadworny błazen Rangiza
Dołączył
1.7.2010
Posty
309
Postanowiłem tutaj trochę pobudzić swoją wyobrażnię i napisać jak mogły wyglądać losy farmera Bengara po odpłynięciu bezia z Khorinis.

Khorinis... 3 tygodnie po odpłynięciu bezimiennego z wyspy. Do miasta doszły wieści, że zamek w Górniczej Dolinie został przejęty przez orków. Na całe szczęście Garond i kilku jego ludzi ( m.in. Fajeth, Marcos, Tengrom, Orik) przeżyło, następnie udali się pilnować pzejścia na przełęcz. Bardzo często paladyni zachodzili do pobliskiego farmera Bengara by prosić go o jedzenie. Czasem część paladynów przychodziła do Bengara nocować, podczas gdy inni wciąż pilnowali przełęczy. Pewnego jednak dnia wszystko się zmieniło... Bengara nagle obudziły głośne i przerażliwe krzyki. Wybiegł natychmiast z domu i zobaczył jak resztka ludzi Garonda ściera się z dość dużym oddziałem orków. Wszędzie latały kule ognia. Nagle do farmera podbiegli Pardos i Wilk.
- Uciekajmy! Paladyni nie dadzą im rady!- krzyknął Pardos.
- Tak! Raczej nie mają z nimi szans! A ja im rady nie dam!- dodał Wilk.
- Cholera! Ale dokąd?!- spytał oszołomiony Bengar, do którego jeszcze nie dotarło co się w ogóle dzieje.
- Najpierw biegnij potem dopiero myśl gdzie!- krzyknął dość tchórzliwy z natury Pardos.
Wszyscy mężczyżni zaczęli biec najszybciej jak potrafili. Zbiegli po kamiennych schodach przy farmie Bengara następnie biegli przez las aż natrafili na małą jaskinię.
-Dobra, to dobre miejsce na kryjówkę!- powiedział Pardos.
-Kszzzkkkszzszsszzskszaaaaak!- Odezwało się coś za plecami trzech mężczyzn.
-Nie no! Nie mówcie, żo to ork.- szepnął Pardos.
Wilk odwrócił dyskretnie głowę i powiedział:
- Iiiii tam. To tylko pełzacz.
Po jakichś 3 sekundach Wilk wrzasnął:
-AAAAAAA! Pełzacz!
Najemnik odwrócił się i szybko odciął bestii głowę.
Po chwili zaczęła się rozmowa.
-Co teraz?- spytał Bengar.
-Dobra. Ja wiem. Ty i ten tchórz wcielony idżcie do miasta zawiadomić Lorda Hagena. Ja pójdę powiadomić Torlofa. Niech przygotuje najemników.- powiedział Wilk.
Po dobrej godzinie kiedy mężczyżni zjedli chleb, który Bengar znalazł w swojej kieszeni w końcu ruszyli. Wilk ruszył w stronę farmy Onara a Pardos i Bengar skierowali się do miasta. Co prawda dwaj farmerzy gubili się trochę w gęstym lesie, i napotkali po drodze pare wilków i ścierwojadów to po dłuższej chwili dotarli wreszcie do bram miasta. Strażnik jednak nie chciał ich wpuścić ponieważ Lord Hagen kazał zamknąć bramy miasta. Jednak gdy dwaj gwardziści zrozumieli powagę sytuacji, jeden z nich zaprowadził obu mężczyzn przed oblicze Lorda Hagena. Ten kiedy o tym usłyszał wypytał ich dokładnie o wszystko. Na koniec powiedział, żeby w zamian za informacje przyjęli od niego 200 sztuk złota. Pod wieczór dwaj mężczyżni udali się do gospody Coragona. Porządnie się tam najedli. Co prawda wiedzieli o kradzieży królewskiego i jedynego na wyspie statku lecz coś powiedziało im, że w porcie coś jednak na nich czeka. Poszli do portu i zobaczyli grupę bardzo szczęśliwych ludzi. Ale teraz coś o Wilku. Po kilku godzinach Wilk dotarł na farmę Onara, albo na to co z niej zostało. Z daleka widział, że farma płonie. Z daleka słyszał też orkowe pieśni. Wychylił się z krzaków i zobaczył ciała Ciphera, Roda, Corda, Patricka i wielu innych. Co dziwne zobaczył też ciało Bulka. Musiał on wrócić na farmę Onara po nieudanych łowach na smoki. Podobnie jak inni martwi łowcy na farmie. Wtem coś złapało go od tyłu i zasłoniło mu usta. "To koniec!"- pomyślał. "To ork! Zabije mnie! Koniec!"- myśłał dalej. Wtem nieznajomy odwrócił go w swoją stronę i szepnął.
-Ciiiii.- mówił nieznajomy.
-Mmmmmmm,ukh,ukh...
Wilk najwyrażniej zaczął się dusić ponieważ nieznajomy chwycił go również za szyję.
- To ja Torlof.- mówił szeptem.- Teraz cię puszczę. Nie wrzeszcz.
- Uffff- odethnął Wilk.- Torlof! żyjesz?!
-Ciiiii.- powtórzył Torlof.- Jeszcze ich zwabisz.- Kilku z nas przeżyło. Ale ci orkowie, zaatakowali z nikąd.
- Chciałem was ostrzec.
-Wierzą, spokojnie. Ale co Dalej?
- Nie wierzę, że to mówię, ale musimy połączyć siły z Paladynami.
- Tak to chyba jedyne wyjście.
-Hmmm. Nie masz oporów?
- Nie. My i paladyni mamy wspólnego wroga. A wróg mojego wroga jest moim przyjacielem.
-Dobra. Zanim ruszymy do miasta powiedz mi kto jeszcze przeżył.
-Ok, Dar, Bodo, Onar, Sentenza i kilku innych wieśniaków i jeden najemnik. Teraz choć, weżmy chłopców do miasta.
Tymczasem...
-Co się stało?- Spytał Bengar nieznajomych.
- Mamy okręt! Budowa okrętu Garvela się udała! Od kiedy ten jego robotnik wrócił szło im tak gładko! Latarnik Jack i kowale Harad i Brian mają z nami płynąć.
-Wspaniale! Weżcie nas!
-Hmmm... Spytaj Garvela. To tamten, W czarnych włosach.
Pardos i Bengar podeszli do Garvela.
-Witaj. Czy możemy wraz z wami płynąć twoim statkiem?
-Tak, oczywiście!- krzyknął Garvel. Wezmę tak wielu ludzi jak się da.
Jakąś godzinę po tym do miasta doszli najemnicy i Onar. Po drodze dołączył do nich również Sekob. Prosili Hagena by móc zostać w mieście. Ten zgodził się. Po jakimś czasie Najemnicy odnależli Bengara. Ten za to poprosił Garvela by ich też zabrał. Garvel zgodził się. Powiedział, że przydadzą się do obrony przed piratami. Na drógi dzień pasażerowie zebrali się w porcie. Weszli na pokład a następnie czekali aż Garvel i reszta w końcu będą gotowi. Wreszcie Garvel wszedł zawołał głosem donośnym: "Uwaga! Kotwica w górę!"
Statek odbił od brzegu. Zaraz po odpłynięciu zaczęła się rozmowa.
-Jesteśmy bezpieczni.- oznajmił Bengar.
Tak.- przytaknął Wilk.
Po kilku tygodniach rejsu dobili do brzegów pewnej wyspy. Okazało się, że nie ma tam orków. Było tam trochę ludzi, którzy założyli średniej wielkości osadę. Wysepka była spokojna. Bengar i reszta postanowili się na niej osiedlić...

I jak? Fajne?
 

Koza123

Nadworny błazen Rangiza
Dołączył
1.7.2010
Posty
309
Haha. Moge znów pisać o moich kozich odpałach. Jakby to napisał taki Boom to już by było supern, nie?
 

tomisakis

Whiskas
VIP
Dołączył
11.1.2009
Posty
1536
Jest o niebo lepiej niz było(bo wypociny o Koziej furii to kpina). Fabułą porywająca nie jest, a nawet jest strasznie słaba. Jednak w oczy rzucają się powtórzenia oraz błąd "choć".
 

Dragomir

Adam Konopka
Weteran
Dołączył
25.9.2004
Posty
2527
pisz co chcesz, skoro ośmieszanie samego siebie zapewnia ci samorealizację
 

Koza123

Nadworny błazen Rangiza
Dołączył
1.7.2010
Posty
309
Jeny, ja tego nie pisze żeby się ośmieszyć. Błędy się mogą zdarzyć ale staram się je popełniać rzadko. No a jako że to moje pierwsze normalne opowiadania no to okażcie jaką wyrozumiałość.
 

RoMek

Niewolnik systemu
Członek Załogi
Dołączył
7.5.2008
Posty
4806
Nie jest już tak masakrycznie jak kiedyś "kozie opowieści" , ale też troszkę brakuje. Popraw jeszcze troszkę gramatykę i ogólny wygląd i będzie fajnie.
 

Dzyl

El Principe
Dołączył
14.9.2008
Posty
1961
Opowiadanie na pewno lepsze niż twoje poprzednie wypociny o koziej furii i tak dalej...Jest trochę błędów ortograficznych i fabuła moim zdaniem średnia. No ale przynajmniej skończyłeś pisać te bzdury i zacząłeś pisać normalne opowiadania, choć musisz się bardziej postarać aby pisać dobre opowiadania. Staraj się nie popełniać tyle błędów ortograficznych, najlepiej ściągnij Mozzille Firefox bo sama zaznacza błędy podczas pisania.
 

Koza123

Nadworny błazen Rangiza
Dołączył
1.7.2010
Posty
309
Dzięki. Może już trochę w waszych oczach urosłem. Tak czy inaczej dzięki za rady.
 

Nekromanta Boom

Dzika Karta
Weteran
Dołączył
1.10.2004
Posty
3777
Chciałem po prostu wiedzieć ile masz lat i pod tym kątem ocenić opowiadanie.
 

rafell

Member
Dołączył
21.8.2010
Posty
46
Koza123 poczytaj trochę książek. Wtedy wzbogacisz swoje słownictwo i wyeliminujesz powtórzenia a także błędy ortograficzne (dysleksją i dysortografią nawet nie próbuj się tłumaczyć bo to nie choroby tylko czyste, polskie nieróbstwo). A potem możesz próbować skrobać kolejne opowiadania.
Co do fabuły...ciekawi mnie jaka desperacja musiałaby ogarnąć Najemników żeby sprzymierzyć się z Paladynami. Rozbawiła mnie także hojność Hagena. Reszta może być ;)
Powodzenia w kolejnych opowiastkach ;)
Pozdrawiam
 

Silden

RPG'owiec
VIP
Dołączył
10.12.2008
Posty
1766
Hej, Koza. Oby tak dalej. Jedynie czasami błędy się pojawiły. Fajne mini opowiadanie na poczytanie wieczorem. Postaraj się, żeby następne było dłuższe i przeczytaj ze 3 razy opko zanim je wstawisz. Dzięki temu unikniesz błędów. ;]

Boom: Z tego co wiem to 10, albo 11.
 

ryaan

Member
Dołączył
6.8.2010
Posty
96
Gdyby porównać to opowiadanie z twoimi wcześniejszymi "opowiadaniami", to jest ono o wiele lepsze. Jak dla mnie 4/10
 

Reynevan

de Tréville
Dołączył
30.10.2004
Posty
1999
Najsampierw do rafella:
dysleksją i dysortografią nawet nie próbuj się tłumaczyć bo to nie choroby tylko czyste, polskie nieróbstwo
Tak jak wielu ludzi przed Tobą jak i zapewne ci, którzy będą po Tobie, nie mając podstaw żadnych powtarzasz zasłyszaną opinię (jakkolwiek w wielu wypadkach słuszną, tak równie często krzywdzącą). Jeśli masz coś do dodania, zapraszam do dyskusji na pw co by spamu nie siać zbędnego.

A teraz do Kozy:

Tytułem wstępu - przeczytałem mniej lub bardziej pobieżnie Twoje pierwsze dzieła. To, co prezentujesz tutaj, to coś zdecydowanie ambitniejszego. Usiadłeś, pomyślałeś, napisałeś i starałeś się wycisnąć z siebie więcej. Punkt za to :).

Generalnie co jest baaardzo nie tak, co zdarza się po dziś dzień i mi i innym tu publikującym - powtórki. U Ciebie są widoczne gołym okiem (czasami tekst jest tak hmm "gęsty" że ciężko zauważyć wpadkę, ale w Twoim jest mało szczegółów/różnorodności językowej - patrz niżej - zatem widać powtórzenia jak na patelni). Najlepiej gdy już napiszesz, ochłoń chwilę, słuchając muzyki albo oglądając jakiś film, a potem wróć do swojego opowiadania i je powoli przeczytaj (nawet trzy razy jak to Shawn zaproponował). Wyłapuj ile się da, nie tylko wspomnianych powtórek ale i literówki, orty, itd. Jak z ortami masz problem, to najlepiej korzystać z firefoxa albo edytora tekstu poprawiającego błędy.

Z innej paczki - unikaj wstawiania nagle wielu bohaterów. Jak to czytałem to po chwili nie wiedziałem kto jest kto. Spamiętałem tylko owego Wilka, bo się pojawiał najczęściej. Nawet pierwszoplanowy Bengar jakoś mi umykał w trakcie. Jak to ugryźć? Np: opisz rozmowę trzech postaci, dla zwiększenia możliwości przyswojenia sobie ich imion możesz ich przedstawić trochę (zwłaszcza bohaterów kluczowych, najważniejszych). Dopiero potem taka paczka znanych już czytelnikowi osób "spotyka" kolejne - też stopniowo. Jak przesadzisz to robi się kaszanka, pseudo-scenariusz czy notatka z RPGa.

Jak piszesz dialogi, to unikaj jechania kwestia-za-kwestią. Staraj się je rozdzielać jakimiś krótkimi opisami wyrazu twarzy, otoczenia, wszystkim co Ci do głowy przyjdzie i spasuje się w kontekst. Parę razy pojawiło się takie coś w tym tekście, ale stanowczo jeszcze za mało i zbyt biednie.

Popieram także radę, jaką w którymś temacie otrzymałeś - czytaj jak najwięcej książek. To naprawdę rozwija i wzbogaca język.

Na podsumowanie - mam nadzieję choć odrobinę przydatnego komentarza xd - postęp jest. I nie przejmuj się, moje pierwsze opowiadanie było tak beznadziejne że żal.pl. Staraj się i wkładaj w pisanie całego siebie. Rób to porządnie a nie dla przypału (to był chyba Twój podstawowy błąd). Pokazuj że nie wciskasz średniowiecznego kitu tylko Ci na tym zależy. Ludzie potraktują Cię na serio i komentarze będą brzmiały zachęcająco ;)

Oczekuję kolejnego opowiadania.
Rey
 
Do góry Bottom