Jest dużo ciekawych seriali i sporo z nich lubię. Nie wymienię wszystkich oglądanych przeze mnie, ale mogę wyliczyć te najlepsze moim zdaniem:
1.
Dr House - nie jestem tu oryginalny, wszyscy wiedzą o co chodzi,
2.
Rome - dwa sezony znakomitego serialu historycznego. Jak sugeruje tytuł, rzecz dzieje się w starożytnym Rzymie (oraz Egipcie) za czasów Juliusza Cezara i Marka Antoniusza oraz Kleopatry. Znana historia lecz pokazana w ciekawy i z racji formy, dogłębny sposób. Świetna obsada, bardzo dobra gra aktorska, muzyka i montaż. Produkcja zrobiona w sposób, w jaki realizuje się wielkie kinowe hity. W sumie 22 odcinki interesująco spędzonego czasu. Polecam.
3.
Life - także dwa sezony. Serial opowiada o policjancie niesłusznie skazanego za rzekome zabójstwo. Po odsiedzeniu 12 lat w pierdlu, na skutek nowych faktów wychodzi na wolność i dalej kontynuuje pracę detektywa w policji, jednocześnie starając się dociec, kto i dlaczego wkopał go w niepopełnioną zbrodnię. Ciekawy serial, z dobrą obsadą. Poszczególne odcinki koncentrują się na kolejnych zabójstwach, których zagadkę trzeba rozwiązać, lecz w tle przewija się interesujący wątek główny. Polecam.
4.
Sons of Anarchy - jak na razie trzy sezony serialu o gangach motocyklowych (czopery i te sprawy). Tu przeważa akcja i rozpierducha. Podane jest to w dość interesujący sposób (jest tu intryga) i ogólnie ogląda się przyjemnie. Spokojnie można spędzić trochę czasu przy tej serii.
5.
Dexter - wymieniam ten serial na piątym miejscu, choć jest to chyba najlepsza produkcja jaką oglądałem. Sądzę, że nie ma sensu się rozpisywać w tym przypadku, większość wie o co chodzi.
6.
Californication - tu też nie ma się co długo rozpisywać. Świetny serial o "upadłym" pisarzu Hank'u Moody'm. Kto oglądał ten wie. Kto nie widział, czas nadrobić tę zaległość.
7.
Dark Angel - stary już, ale świetny dwu sezonowy serial z Jessicą Albą w roli głównej. Powiem tylko, że jak ktoś lubi klimaty post apokaliptyczne (nowa rzeczywistość po np. nuklearnej hekatombie), to powinien znaleźć coś dla siebie w tej produkcji. Dodam tylko, że scenariusz współtworzył James Cameron.
8.
The Dead Zone (Martwa Strefa) - serial powstał na podstawie prozy Stevena Kinga, wcześniej zrealizowano film pod tym samym tytułem z Christopherem Walkenem w roli głównej. Lata po tym, zdecydowano się na serial. W sumie powstało sześć sezonów tej produkcji. Jeżeli ktoś lubi książki Kinga, lub przynajmniej filmy kręcone na ich podstawie, powinien zapoznać się z tą serią.
9.
Jericho - serial skończył się po dwóch sezonach, z czego ten drugi, powstał na chybcika po interwencji fanów produkcji. Wielki niewykorzystany potencjał. W momencie gdy zaczyna się akcja, następuje atak atomowy na najważniejsze skupiska ludzkie w całych Stanach Zjednoczonych. Nie wiadomo kto stoi za tym atakiem i co nastąpi dalej. Ludzie żyją w niepewności starając się nie ulec panice, organizują się w okół dotychczasowych władz lokalnych. Przyszłość jest nie pewna i jawi się w ciemnych barwach. Pierwszy sezon trzyma genialny klimat. Jednak okazało się, iż był to za ambitny projekt dla amerykańskiego "głupola" (małą oglądalność) i sezon zarzucili. Po protestach dokręcili kilka odcinków drugiego sezonu, aby szybko zakończyć historię, ale to już nie było to. Szkoda
.
10.
Dollhouse - serial składający się z dwóch sezonów i dwóch pełnych metraży (otwierający i zamykający) świetna i zwarta historia. Dużo tu różnych ciekawych skojarzeń- od Resident Evil poczynając, a na Terminatorze kończąc, choć to wynika dopiero, po obejrzeniu bezwzględnej całości. Polecam.
Mógłbym tak jeszcze długo, ale raz: nie chce mi się, dwa: kto to przeczyta?
. W każdym razie jest jeszcze sporo ciekawych i wartych polecenia seriali, o których tu nie wspomniałem (może innym razem) i wciąż powstają nowe interesujące projekty.
Jeżeli chodzi o tzw. polskie seriale, to ja już podziękuję. Dla mnie jest to niestrawna papka, ze sztuczną grą drewnianych aktorów, obsadzonych w plastikowej fabule. Z zasady masochistą nie jestem, więc nie zamierzam się
tym czymś katować. Owszem, kiedyś potrafiliśmy robić i filmy i seriale. Ostatnio jednak i z jednym, i z drugim jest marnie. Istnieją wyjątki, potwierdzają tylko regułę. Generalnie, szkoda mi czasu na krajowy shit, gdy do obejrzenia jest tyle ciekawych rzeczy.
Nie znaczy to, że nie lubię wszystkiego co polskie. Jeżeli coś trzyma poziom (np. coraz więcej świetnych gier), to zawsze wybiorę Polski produkt nad obcy. Nie zamierzam robić tego z definicji, w imię patriotyzmu lokalnego. I to by było na tyle.