Może to i nabijanie postów ale swoje trzy grosze wtrącę. Po pierwsze, jako przyszły grafik jakieś pojęcie mam i swoje przemyślenia, jak może być jakieś dobre dzieło, odnosi się to do każdego rodzaju twórczości ale ograniczę się do tej oglądanej, gdzie ma się ograniczoną powierzchnię i ją się zaczyna wypełniać. Nim się to zacznie powinno się mieć już odpowiedzi na dwa pytania "co ma to przedstawiać" i "jak to zakomponować pomiędzy brzergami". Na dobre to film nie różni się wiele od malarstwa, i tu i tam operujemy obrazem, tyle że w filmie to jest około 24-25 obrazów na sekundę. Ale wracając do rzeczy. Mamy białą przestrzeń, którą chcemy zapełnić czymś co innych powinno zainteresować, jakieś uczucia wzbudzić, pozytywne lub negatywne. No i jak się juz skończy wypełnianie tej przestrzeni a jest zgrabnie skomponowana to tworzy jednolitą całość. Wyobraźcie sobie teraz, że autor z tych czy innych przyczyn zaczyna wnosić poprawki. Poprawki na siłę bo tak się podoba publiczności, zamawiającemu obraz, temu co u niego on na ścianie ma wisieć. No i zaczyna się bal. A to trzeba dodać, tylko gdzie, wcisnąć pomiędzy dwa inne obiekty na obrazie czy nadmalować coś innego przykrywając. Albo inne rozwiązanie. Dostawiamy następną białą płaszczyznę do tej już zapełnionej i znowu ja wypełniamy. No tak ale czym?. Powinna się jakoś łaczyć z tą poprzednią. Ale o czym ma opowiadać, jak nie zanudzić widza, jak go zatrzymać. No i po wymalowaniu 23984 płaszczyzny i twórca już ma dosyć i ci widzowie co mają jakiś smak, chyba że go po drodze oglądania kolejnych obrazków stracili. Wiem, ma być o najgorszych polskich serialach. No ale ja podaję przepis na najgoszy serial. Tak czy inaczej, powiedzcie mi, skąd biorą się fani takich seriali, piszacy listy do twórców i proszący o więcej. Może to co powiem to komuś się nie spodoba ale nie zmienię zdania. Stanisław Bareja jak robił film w jednym kawałku to się można było śmiać. Jak popełnił dwa seriale "Zmiennicy" i "Alternatywy 4" to się chciało mi płakać. Fabuła rozciągnięta do granic wytrzymałości taśmy fimowej, gra aktorów, jednych z lepszych aktorów często, jakaś drętwa, jakby nie dawali w te postacie ducha. Z drobnymi wyjątkami. Więc uważam że to dowód na to, rozciąganie czegoś na siłę ujawnia niedoskonałości materii i często przezierają luki przez tą materię albo wręcz robią się dziury. Wracając do złych seriali, trudno wszystkie wymienić tym bardziej, że nie pamiętam tytułów tych, których nie oglądałem. Powiem co oglądam z przyjemnością, "Rodzinę zastępczą", mimo wprowadzenia kolejnych osób, nowych wątków ma jakąś zwartość. Mimo bardzo tradycyjnego montażu przy przenoszeniu akcji z miejca do innego miejsca da się ten serial oglądać. Ma on sens w każdym odcinku, każdy odcinek można oglądać niezależnie od poprzedniego i następnego. A propos seriali złych i według większości z was ogłupiających, co myślicie o teleturniejach, quizach, showach, czy one w większości nie zamulają mózgów. Siedzi się tak otępiałym przed telewizorem jak podczas serialu i myśli, wygra-nie wygra, a czas se leci, emerytura się zbliża, ostatnie pożegnanie coraz bliżej, więc qr.......a zagrajmy w RPGa a nie pieprzmy bez sensu. Idę do Khorinis spotkać się z Lordem Hagenem.