Ostatnio mnie jakoś wkręciły horrory i wyrobiłem swoją pewną toplistę:
1. "Lśnienie" Kubricka - piękne, piękne, piękne... i Nicholson. Ale to był pewniak z mojej strony, więc nawet rozwodzić się nie będę.
2. "Adwokat Diabła" - dzięki temu filmowi zrozumiałem, czemu tak dobrze mówi się o Alu Pacino... Zagrał tam miodnie, a film był świetny.
3. "Blair Witch Project" - horror niestraszny... ale fajny.
4. "Egzorcysta" - mniam, stary horror i mimo kilku śmiesznych scen, jest wciąż straszny.
Innym typem są horrory s-f. Najczęściej są raczej łachowe, ale istnieją dwie zacne pozycje:
- Aliena części pierwsze trzy
- 'Coś' - choć efekty pozostawiają wiele do życzenia, ale jest klimat... Jest dobre.
Tyle ode mnie.