CYTAT
Jakoś w podstawówce nie uczyli mnie w ogóle jak zachować się na ślubie, pogrzebie czy chrzeście;
Gramatyki też, więc sie nie przejmuj...
CYTAT
Co do "woli dziecka" to sprawa jest dyskusyjna. Jak rodzina od pokoleń zasuwa do kościoła, to już widzę jak pozwalają dziecku NIE chodzić.
Straszne.
Przecież dziecko wie lepiej, no nie?
CYTAT
Jest częścią... dlatego, że ktoś tak zadecydował ? ... Dlatego, że ktoś za mnie zadecydował...
Tak, Mieszko the first
Z niecierpliwością czekam na mrożące krew w żyłach przykłady dyskryminacji przez katolików, takie jak ten np.
CYTAT
http://www.trybuna.com.pl/n_show.php?code=2007091312
Gnębiony za niewiarę
Pod tym krzyżem, pod tym znakiem...
Do redakcji „TRYBUNY” przyszedł licealista Tomek Kowalski. Młody człowiek cierpi na paskudną w IV RP przypadłość. Jest ateistą. Opowiedział nam, jak w jego liceum traktuje się niewierzących. Wiedzieliśmy już, że w „budzie” pod rządami klerykalnej prawicy jest duszno jak w łaźni, ale to, co usłyszeliśmy, wprawiło nas w osłupienie. – Rozpoczęcie roku szkolnego nie odbyło się na terenie liceum, gdzie są ku temu warunki, tylko w kościele. Odprawiona została, już tradycyjnie, msza – mówi Kowalski. – Nauczyciele zabrali nas z klasy, mówiąc, że pójdziemy się pomodlić. Jest to przecież zaprzeczenie świeckości szkoły!
Tomek i grupa jego kolegów o podobnych poglądach na sprawy religii byli zmuszeni do przeczekania mszy na zewnątrz. – To poniżające. Dyrektor zabroniła nam wrócić do szkoły, gdzie mogliśmy spędzić ten czas w znośnych warunkach. Poczuliśmy się gorsi i dyskryminowani. Musieliśmy marznąć, bo pogoda była jesienna. Większość z kolegów wróciła do kościoła. Bali się konsekwencji.
I konsekwencje były. Za swoją odmienność uczniowie „dostali” w prezencie karną rozmowę z pedagogiem. – To trzecia klasa i każdy myśli o maturze – mówi Kowalski. – Pani dyrektor publicznie powiedziała, że te osoby, które nie poszły do kościoła, są dziwne i inne. Chciała nas w ten sposób dodatkowo ukarać.
Liceum Tomka tonie w klerykalizmie nie tylko podczas inauguracji roku szkolnego. Sytuacja staje się wyjątkowo paradoksalna w czasie rekolekcji. Uczniowie dzielą się na dwie kategorie – katolicy spędzają czas lekcji w kościele, ateiści i innowiercy siedzą w klasach w zupełnej bezczynności kilka godzin dziennie. A wszystko to dlatego, że mimo rekolekcji formalnie trwają zajęcia, a w czasie zajęć nauczyciele są odpowiedzialni za bezpieczeństwo uczniów, więc nikt nie może być puszczony samopas, w efekcie – nie idziesz na rekolekcje, bunkrujesz w klasie.
Tomek opowiada, że on i jego znajomi, którzy nie wierzą w Boga, nie mogą liczyć na tak samo dobre oceny, jak ich uczęszczający na religię koledzy. Etyka jest traktowana przez dyrekcję jako przedmiot z musu. Wychowawcy nakłaniają uczniów do chodzenia na religię, no bo przecież etyka nie będzie się liczyć do średniej ocen. – Cenię lekcje etyki. Z nauczycielem rozmawiamy o kwestiach związanych z aborcją i eutanazją, o wyborach moralnych. Tematy są skomplikowane, wymagają dużej wiedzy. Za to na religii nie trzeba się wysilać. Żeby dostać piątkę, wystarczy sama obecność – opowiada Kowalski. Żeby wysiedzieć i zaliczyć obecność, potrzeba nie lada odporności. – Często te lekcje są takim popisem konserwatywnej propagandy, że aż uszy więdną. Katecheta lubi powtarzać, że osoby płci żeńskiej są gorsze, służą do rodzenia dzieci. Jednak mimo skarg do dyrekcji, nic się nie dzieje.
Ze względu na swój ateizm młodzieniec jest postrzegany przez część nauczycieli jako uczeń problemowy. – Nigdy nie ukrywałem, że jestem antyklerykalny. Gdy zadaję nauczycielom trudne pytania, nie uzyskuję odpowiedzi. Według niektórych belfrów, jest tylko jedna wersja prawdy – mówi młody człowiek. (MAS)
PS Imię i nazwisko ucznia zmieniliśmy na jego prośbę, młody człowiek obawia się szykan tuż przed maturą. Dodamy tylko, że szkoła jest warszawska.
Oczywiście, IMO Tomek Kowalski jest tak samo prawdziwy jak autorzy listów do Bravo, dlatego z uwagą czekam na płaczliwe relacje dotyczące waszych doświadczeń z dyskryminacją.
I tak swoją drogą. to
Ja uwielbiam dyskryminować ateistów, zajmuję się tym w każdy wtorek, między godziną 14 a 18, mamy takie dyżury, proboszcz rozpisał kto kiedy i ze znajomymi z PiS, LPR, Oazy i Neo dyskryminujemy. A mecenasa kiedyś tak zdyskryminowałem, że nie mógł potem nawet iść do pracy, z narażeniem życia i zdrowia się tego podjąłem. I pewnie jeszcze nieraz się podejmę. Tak mi dopomóż Bóg!