Myrthana

cichy

Member
Dołączył
15.5.2005
Posty
749
To moje pierwsze opowiadanie więc się nie śmiejcie
tongue.gif

Miłej lektury...

CZ. 1
Myrthana


Smok Ożywieniec pokonany. Bezimienny przyjmując gratulacje od przyjaciół po ciężkiej walce udał się do swej kajuty kapitana, zdjął z siebie ciężką zbroje i położył się na koje. Na drugi dzień przypomniał sobie dziwny sen który przyśnił mu się w nocy –
Widział nekromante który pojawił się w jego kajucie, nekromanta mówił coś do Bezimiennego, Bezimienny zapamiętał z jego słów tylko to zdanie:
„Jestem teraz sługą Beliara...” – bohater nie wiedząc co mogło oznaczać to co powiedział starzec w jego śnie wzruszył ramionami, wstał założył swój pancerz i ruszył na pokład zobaczyć poczynania swoich kolegów. Było tak jak wtedy kiedy przypłynęli na wyspę – Torlof stał za sterami, Lee obserwował morze, Angar rozmawiał z Bennetem w kuźni o wyrobie magicznych mieczy, Gorn patrolował statek, Vatras mag wody zajmował się swoimi badaniami a inni tacy jak Lester, Milten, Lares i Diego pogrążyli się w rozmowie. Pozostał tylko Wilk który siedział samotny na końcu kadłuba i o czymś myślał. Był dziwnym człowiekiem, zamkniętym w sobie ale bardzo uczciwym i przyjacielskim. Był dobrym przyjacielem bezimiennego, gdyż znali się obaj z Nowego Obozu. Bohater udał się do Torlofa aby powiedzieć mu żeby wyruszył na kontynent, taka była prośba Lee który za wszelką cenę chciał się zemścić na królu. Torlof krzyknął głośno do załogi:
- Płyniemy na Kontynent !
Wszyscy byli bardzo zadowoleni z takiej decyzji kapitana gdyż bardzo chcieli opuścić przeklęte tereny Khorinis. Zbliżali się do Myrthany gdy nagle Lee czujny jak zawsze zobaczył statek i krzyknął:
- Statek na horyzoncie !
- Statek?! Tutaj na środku morza? – powiedział bezimienny.
- Zaraz, zaraz! Widzicicie tą czaske na fladze! To piraci!!!! – powiedział Lester.
Wszyscy byli przygotowani do walki. Szczególnie Gorn który uwielbiał sięgać po swój topór:
- Nie boje się piratów! Skopie tyłki nawet dwudziestu naraz!
- Spokojnie Gorn nie wiemy jak liczni są a ni czy są wrogo nastawieni. – powiedział z anielskim spokojem Bezimienny.
- Na pewno są wrogo nastawieni przecież to piraci! – wtrącił się Bennet.
Torlof wyjął z kieszeni lunetę i zobaczył ze na pokładzie pirackiego statku jest około dwudziestu ludzi:
- Dwudziestu! Jest ich około dwudziestu!
- Widzę że nie będzie lekko – powiedział Bezimienny.
Nie namyślając się zbyt długo ustawił Diego i Wilka po dwóch stronach statku ponieważ biegle strzelali z łuku. Magowie Vatras i Milten ustali na środku. A pozostali byli przygotowani do rzeźni. Statek był już jakieś pięćset metrów od królewskiego galeonu.
Wszyscy obawiali się ze nie dadzą rady tak licznej grupie. Ale mieli jedną broń w zanadrzu – Gorn.
Zaczęło się, piraci spuścili liny na galeon i jeden po drugim wchodzili na statek Bezimiennego.
Pierwszych trzech piratów z łuku zdjął Wilk i Diego. Wszyscy wyjęli swoje topory i miecze. Vatras rzucił na jednego z piratów czar bryła lodu a Gorn skorzystał z tego i jednym potężnym cięciem obciął głowę oprychowi. Na Gorna poszło kilku piratów a ten rzucał nimi niemiłosiernie na wszystkie strony. Nagle zza rogu wyszedł kapitan piratów. Bezimiennemu kogoś przypominał... Kapitan zaszedł od tyłu Wilka.
- Wilk uważaj !!! – krzyknął bezimienny
- Co?! – powiedział wilk który był zaangażowany w walkę z innymi piratami.
- Nazywam się Greg. – powiedział kapitan piratów który złapał wilka i bez skrupułów podciął mu gardło
Bezimienny usłyszał tylko głośny jęk przyjaciela i natychmiast rzucił się na zabójcę...

Ciąg dalszy nastąpi...

Oceńcie to w skali
1-10
 

s_e.b_a

Active Member
Dołączył
13.2.2005
Posty
1253
Opowiadanie jest dobre.... Fajny klimat, nie zauważyłem żadnych błędów... Szkoda tylko, że takie krótkie... Szkoda też że zginął Wilka to jedna z moich ulubionych postaci... Język dobry i zrozumiały. Ocena: 9/10 za długość
 

Malcom

Member
Dołączył
12.7.2005
Posty
179
Dobre opowiadanie..ciekawa akcja, fabuła..zadawala mnie też jedno-że jakiś bohater z gangsty Bezia zginał. To było orginalne...a nie ze jakimś cudem sie uratuje. No to lets go
[+]Fabuła, aakcja
[+/-]takie sobie opisy
[+]orginalny pomysł

[-]Stanowczo za krótkie..
Ocena 9/10
Mam nadzieje ze napiszesz kontynuację
smile.gif

Pozdrawiam ;]
 

cichy

Member
Dołączył
15.5.2005
Posty
749
Myrthana CZ.2


Zaczął od mocnego uderzenia z prawej strony ale Greg bez problemu zablokował uderzenie, skontrował bezimiennego cięciem w brzuch, niestety bohater nie miał tyle szczęścia co przeciwnik i został ranny lecz jego zbroja była wytrzymała i Bezimienny nie odczuł tego zbytnio. Znów zaczął bezimienny tym razem z lewej strony ale kapitan zablokował, bezimienny wiedząc że tak potoczy się sytuacja szybko się odsunął, Greg nie trafił a bezimienny z całych sił wpakował swój miecz w serce Grega:
- Giń sukinsynu !!
Po chwili bezimiennemu przypomniało się że Greg był kapitan piratów w zaginionym mieście – Jharkendar. Nim się odwrócił podbiegło do niego trzech piratów, wykonał cios z półobrotu i trafił piratów a dzieła dokończył Milten który spalił ich kulą ognia:
- To za Wilka! Mojego wiernego kompana. – krzyknął Milten.
Zostało sześciu piratów, stali oni naprzeciwko towarzyszy bohatera i czekali kto zaatakuje pierwszy. Wtem wtrącił się doświadczony mag wody Vatras:
- Dość tego za dużo przelano krwi na tym statku.
Rozwścieczony rzucił na nich czar pięść wichru który zdmuchnął piratów z powierzchni galeonu. Na statku zapanowała cisza. Wszyscy padli na kolana żałując że nie mogli uratować kompana.
- Był świetnym wojonikiem, migdy nie zapomne tego co dla nas uczynił. – powiedział twardy jak zawsze Lee ale tym razem łzy poleciały mu z oczu.
- Tak nigdy go nie zapomne. – odezwał się Bezimienny.
Gorn podszedł do jednego z piratów i wyrzucił go za burte, tak postąpili też inni i po kolei wyrzucali ciała. Nie chcieli nawet rabować statku piratów byli tak pogrążeni w smutku po towarzyszu. Zostawili tylko Wilka – był cały zakrwawiony, lester podszedł do niego wytarł mu zbroje i twarz, bezimienny włożył miecz Wilka pomiędzy jego ręce a jego łuk przełożył przez ramię. Bezimienny powiedział że by zbudować grób na końcu kadłuba statku na którym całymi dniami przesiadywał Wilk. Bennet i chłopcy od razu wzieli się do roboty.
Minęły dwie godziny, przyjaciele zbudowali grób w którym później pochowali Wilka.
- Niech Innos będzie z tobą przyjacielu. - powiedział Milten.
Wszyscy po krótkiej modlitwie wrócili do swoich zajęć. Zbliżał się zmrok. Słońce już zachodziło. Bezimienny poszedł do swej kajuty i położył się spać, rozmyślając o śmierci Wilka. Przyśnił mu się znów bardzo podobny sen, znów przedstawiał on nekromantę siedzącego w kajucie bohatera, tym razem powiedział coś innego –
„Wilk to nie ostatni który polegnie...”. Tym razem Bezimienny nie podszedł do tego z obojętnością rozmyślał nad tym dłużej, doszedł do wniosku że odpowiedź pozna na kontynencie. Wyszedł z kajuty zamyślony nie wiedząc o tym że już jest na kontynencie.
Powiedział mu o tym Lee:
- Przyjacielu, dopłyneliśmy na kontynent! Na Myrthane!
Bezimienny spojrzał na wyspę i z wrażenia nie mógł nic powiedzieć:
- Tt...u jee..st ppię..kknie!
Miał rację - te sielanlowe oazy, te piękne lasy, ta zieleń, wszystko było tak piękne że wszyscy nie mogli się otrząsnąć z wrażenia...

oceniajcie...
 

s_e.b_a

Active Member
Dołączył
13.2.2005
Posty
1253
QUOTE Zaczął od mocnego uderzenia z prawej strony ale Greg bez problemu zablokował uderzenie, skontrował bezimiennego cięciem w brzuch, niestety bohater nie miał tyle szczęścia co przeciwnik i został ranny lecz jego zbroja była wytrzymała i Bezimienny nie odczuł tego zbytnio. Znów zaczął bezimienny tym razem z lewej strony ale kapitan zablokował, bezimienny wiedząc że tak potoczy się sytuacja szybko się odsunął, Greg nie trafił a bezimienny z całych sił wpakował swój miecz w serce Grega:

Zbyt często używasz imion... Zamiast Greg mogłeś napisać np. pirat, morski banyta, kapitan
Zamiast bezimmienny mogłes napisać: wojownik, bohater, heros, były skazaniec, pogromca smoków.

QUOTE migdy nie zapomne
Literówka

QUOTE lester
Powinno być z dużej litery.. Gdyż jest to imie bohatera

Opowiadanie jest dobre, ale duża ilość powtórzeń oraz bardzo słabo wykonane dialogi (piszesz, co ktoś powiedział tak jakbyś o tym opowiadał, a nie jak by to się działo w chwili obecnej) Pisz dalej i staraj się jak najczęściej urozmaicać swoje słownictwo to będzie lepiej. 6/10
 

Dadex

Al di là delle nuvole
Weteran
Dołączył
5.11.2004
Posty
1789
Ja wolę jak ktoś pisze opowiadania nie o Gothic'u, bo wtedy musi wymyślić postacie, świat itp. Fabuła tego opowiadania to nic nowego, ileż ja czytałem opowiadań co się działo po zabiciu smoka ożywieńca. Opowiadanie jest bardzo średnie i przedewszystkim bardzo krótkie. Napisz trochę więcej i dopiero umieść na forum. Praktycznie brak opisów, słabe dialogi i ciągłe powtórzenia (bezimienny) psują opowiadanie. Niektóre zdania są źle zbudowane np.
QUOTE Znów zaczął bezimienny tym razem z lewej strony ale kapitan zablokował Jak dla mnie to początek tego zdania beznadziejny.
Moja ocena : 4/10

PS : Po co napisałeś dwa posty pod rząd ??
PS 2 : Po co stworzyłeś dwa tematy z tym opowiadaniem.
 

cichy

Member
Dołączył
15.5.2005
Posty
749
Wiesz nie jestem mistrzem opowiadań jest to dopiero moje pierwsze opowiadanie na tym forum, a z tym podwójnym tematem to dlatego że nie napisałem tytułu tematu a bez tytułu mógłby zniechęcać. Bo co to za temat z tytułem "Nowy Temat"

Napisze jeszcze 3 cz i ostatnią może ta ci się spodoba

Pozdrawiam
 

Diego 2005

Member
Dołączył
11.7.2005
Posty
36
ciekawe opowiadanie moja ocena 9/10.
{+} super fabuła i ciekawa
{+} fajowy pomysł.
{+} ładne opisy

{-} krótka

{-}troche błędów

pozdro all
 

cichy

Member
Dołączył
15.5.2005
Posty
749
Myrthana Cz. 3

Czytajcie i oceniajcie...

Wyszli na ląd. Na plaży roiło się od jaszczurów i innych plugawych stworzeń. Ekipa nie miała problemów z potworami i zaraz po ich zabiciu wyruszyli do znajdującego się nieopodal lasu. Diego i Lares wzięli grób Wilka na barki aby pochować go w lesie. Przedzierali się przez hordy dziwnych stworów których nigdy wcześniej nie widzieli. Dotarli do lasu.
Torlof zauważył nieopodal jakiś obóz, żyli w nim najprawdopodobniej jacyś magowie. Bezimiennemu wydało się to bardzo podejrzane, zastanawiało go czemu magowie mieli by rozbijać obozy w lasach do których nikt nie zagląda? Podeszli bliżej. Magowie byli ubrani w czarno brązowe szaty. Angar zauważył posąg Beliara który stał niedaleko namiotu.
Byli to jego wyznawcy. Bohater uznał że lepiej będzie się do nich nie zbliżać. Mogli oni dysponować jakimiś nieznanymi i silnymi czarami. Udali się na zachód. Doszli do miejsca które było idealnym na obóz. Bohater postanowił założyć go w tym miejscu.
Diego i Lares położyli grób Wilka pod wielkim, pięknym i starym dębem. Lee i Gorn rozbili namioty w których mieli spać pozostali. Milten wyjął swój świecący posążek Innosa i położył go na spróchniałym stole obok łóżka w którym miał spać. Obozowisko było położone niedaleko drogi. Bezimienny wystawił Lee i Gorna na straż a Lares i Diego mieli zajmować się polowaniem na zwierzynę. Wokół było mnóstwo ścierwojadów idealnych na pożywienie, więc jedzenia nie brakowało. Bennet wziął ze sobą kowadło i piec który wcale nie był lekki, zostało mu tylko kilka kawałków stali więc z wyrobem broni nie było łatwo, do tego warunki były bardzo kiepskie, w lesie panowała wilgoć więc trudno było rozpalić ogień. Wszyscy jakoś się zorganizowali. Pozostawała tylko myśl co robić dalej? Przecież Lee pragnął zemsty na królu.
Zapadła noc. Bezimienny rozpalił ognisko. Vatras studiował swe pisma a pozostali oprócz patrolującego obozowisko Gorna poszli spać. Bohater przypomniał sobie o snach które przyśniły mu się ostatnich nocy, ale tym razem nie przyśniło mu się nic. Nastał poranek.
Lares i Diego poszli zapolować na okoliczne ścierwojady. Bennet zajął się swą pracą w kuźni.
A Lee i Gorn stali na straży i rozmawiali. Nagle Bezimienny zauważył starca przechodzącego przez drogę. Był to kupiec. Bezimienny podszedł do niego:
- Witaj starcze.
- Czy wiesz gdzie jest najbliższe miasto?
- Tak. Musisz iść na południowy zachód, tam dojdziesz do rozwidlenia, idź w prawo a dojdziesz do miasta.
- Tylko pamiętaj nie idź w lewo bo dojdziesz do obozu orków.
- Dziękuje starcze.
- Niech Innos będzie z tobą.
- Uważaj na siebie...
Bezimienny wrócił do obozu aby powiedzieć o nowinach. Powiedział Lee i jego chłopcom że idzie się trochę rozejrzeć.
- Idę do miasta po zapas broni i pożywienia.
- Dobrze ale po co przecież mamy Benneta który kuje broń a Diego i Lares zajmują się polowaniem na okoliczne ścierwa.
- To nie wystarczy mam przeczucie że niedługo stanie się coś strasznego.
- Dobrze jak sobie chcesz.
Bohater wziął swój miecz, łuk, kilka strzał i pozostały ekwipunek jak mikstury lecznicze i pożywienie.
- Wrócę za kilka dni. – powiedział bezimienny do swoich kompanów.
Udał się więc na południowy zachód. Przechodził przez gąszcze zabijając stwory. Doszedł do rozwidlenia. Trafił tam na dziwnie ubranego mężczyznę. Miał dwie czaszki na ramieniu sporo futra i stalowych naramienników.
- Co tu robisz ? – zapytał.
- Czekam na orków.
- Na orków?! Czemu na nich czekasz, myślałem że ludzie powinni przed nimi czym prędzej uciekać ale nie na nich czekać?!
- Jestem łowcą orków. Żyje z ich trofeów.
- Więc musisz być niezłym wojownikiem?
- Można tak powiedzieć. Niedaleko jest wioska orków może zapolowalibyśmy razem.
- Dobrze ale pod jednym warunkiem. Podzielimy się łupami.
- Nie ma sprawy.
- A więc chodźmy.
- Czekaj! Potrzebna mi lepsza zbroja.
- Tak się składa że mam tu niezłe cacuszko ale nie oddam ci tego za darmo.
- Ile sobie liczysz?
- 5000 sztuk złota.
- Co?! Dobrze proszę weź złoto.
Bohater pomyślał że za trofea orków które zdobędzie odzyska pieniądze. Udali się do wioski.
Na straży stało dwóch orków, byli oni inni niż ci z Khorinis, mieli brązową skórę i większą posturę. Wyglądali bardzo groźnie. Łowca orków rzucił się na jednego z nich.
Zaczął bardzo ostro. Uderzył mieczem orka tak mocno że obciął mu ręka. Bezimienny był zadziwiony siłą i odwagą łowcy po czym ten drugi rzucił się na następnego z nich obcinając mu głowę. Bohater zaniemówił. Łowca zabrał głowę orkową, elementy pancerza, broń i różnego rodzaju amulety.
- Teraz twoja kolej. – powiedział łowca.
- Co?!
- Ty atakujesz następnych dwóch i bierzesz wszystko co po nich zostanie.
- Dobra. Poradź mi tylko jaką techniką najlepiej ich zgładzić.
- Najlepiej zrób to znienacka. Zaatakuj od tyłu i szybkim ruchem miecza obetnij rękę lub nogę i dobij ich mocnym cięciem w głowę. Pamiętaj orkowie są bardzo powolni ale atakują z ogromną siłą, nie daj się im zaatakować bo marny twój los...
Bezimienny poszedł do drugiego patrolu ale tym razem było aż trzech orków. Pomyślał że skorzysta z łuku i strzeli do jednego z nich. Tak uczynił. Strzelił do jednego z orków który po strzale w głowę pad na ziemi. Pozostali rzucili się na niego. Bezimienny od razu zablokował uderzenie jednego z potworów skontrował z prawej strony podwójnym cięciem i... udało się ork został poważnie ranny pad na ziemie a bohater dobił go wsadzając miecz w brzuch. Pozostał jeden. Był on inaczej opancerzony od pozostałych. Miał on na sobie czarną zbroje z czerwoną przepaską przez klatkę piersiową. Wyglądała na solidną. Bezimienny pomyślał że skoro z innymi poszło tak łatwo to i z tym sobie poradzi. Ork zaatakował pierwszy, był wiele szybszy od swych pobratymców i sprawiał wielkie problemy herosowi. Uderzał tak szybko że Bezimienny nie mógł skontrować. Łowca widząc to nie mógł pozwolić zginąć bohaterowi. Zaszedł orka od tyłu i jednym potężnym ciosem powalił go na ziemie.
- Trofea tego orka należą do mnie. – powiedział z ironicznym uśmiechem myśliwy.
- Dzięki uratowałeś mi życie.
- Dobra muszę iść, więc uważaj na siebie.
- Trzymaj się. – westchnął bohater.
Po czym ruszył w stronę miasta. Po drodze spotkał dwóch kupców od których kupił prowiant i sprzedał trofea orków za dobrą cenę.
Był już dwieście metrów przed bramą miasta gdy nagle z krzaków wyskoczyło dwóch bandytów. Zaczęli żądać od herosa pieniędzy za sprzedane trofea. Widocznie śledzili go gdy ten sprzedawał towar kupcom.
- Oddawaj złoto albo cię zabije !! – powiedział jeden z bandytów
- Nigdy!
- Chcesz walki, dobrze więc chodź, pokaż na co cię stać !
Bohater wyjął swój miecz z bogato zdobionej pochwy i zaczął od szybkiego ataku z lewej potem z prawej i udało mu się zaledwie zranić jednego z nich. Odpowiedzieli nietypowym kontratakiem wymienili się mieczami i zaatakowali z dwóch stron jednocześnie, Bezimienny schylił się i mocno poharatał nogę jednemu z nich który po chwili upadł. Drugi wiedział co się święci, postanowił skorzystać z nieuwagi bohatera i ukraść jeden z mieszków ze złotem przyczepionego do pasa herosa, udało mu się, zabrał mieszek i uciekł w głąb lasu, Bezimienny był bezradny. Darował życie leżącemu bandycie i poszedł przed siebie wprost do bram miasta. Stracił trzy tysiące sztuk złota a miał ich pięć.
Musiał jeszcze przekupić strażników ponieważ nie chcieli go wpuścić gdyż myśleli że jest jednym z bandytów. Zapłacił im pięćset sztuk złota. Gdy znalazł się w mieście od razu wszedł do pobliskiej karczmy, wziął duże zimne piwo, było tak zimne że szklanka była pokryta szronem, świeży bochenek chleba, i duży kawał mięsa.
- Należy się trzydzieści sztuk złota
- Proszę o to pieniądze.
- Czy można wynająć pokój?
- Tak, za jeden dzień płacisz trzydzieści sztuk złota.
- Dobrze wezmę pokój na jeden dzień.
Bezimienny poszedł do swojego pokoju i zmęczony walką położył się spać. Przyśnił mu się sen w którym przedstawiony był palący się obóz na tle lasu. Nie przejmując się tym wstał i poszedł na targowisko. Kupił kilka mieczy, topory i strzały a także mikstury uzdrawiające i kilka kawałków mięsa. Miasto to przypominało Khorinis tyle że było bez przystani i paladynów. Było spokojne i ciche. Heros był gotowy do powrotu, ale zobaczył alchemika sprzedającego zwoje magiczne, mikstury i rośliny. Pomyślał że przyda mu się jakiś zwój.
- Jakie zwoje proponujesz. - zapytał alchemika.
- Mam tu jeden wyjątkowy nazywa się „zmniejszenie potwora”.
- A co on właściwie robi?
- Pozwala ci zmniejszyć pięciokrotnie każde stworzenie na którym go użyjesz.
- Dobrze, wezmę.
Wziął zwój myśląc że przyda mu się w dalszej podróży i ruszył do obozu który rozbił dwa dni temu. Zaczęło padać. Deszcz był tak wielki że przemoczył bohatera do suchej nitki. Wrócił tą samą drogą którą przyszedł, po drodze zobaczył ciało starca którego wcześniej spotkał. Ciało było rozerwane na kilka kawałków. Niedaleko za ciałem ujrzał wielki cień. Podszedł bliżej.
Zobaczył bestie która najprawdopodobniej rozszarpała staruszka. To był czarny troll.
Heros nie był już tak silny jak na wyspie Khorinis i nie dał by rady pokonać takiego monstrum. Miał on ponad sześć metrów wzrostu. Przypomniał sobie o zwoju który kupił na targowisku.
Podszedł bardzo blisko i rzucił czar na potwora, ten w jednej chwili zrobił się malutki jak ścierwojad. Bohater popędził na niego i kilkoma celnymi ciosami powalił bestie na ziemie.
Do obozu było już niedaleko. Miał wszystko co miał przynieść – pożywienie i broń.
Doszedł na miejsce. Zobaczył coś strasznego...
- Na Innosa !

sory że dwa razy, ale niechcący kliknąłem drugi raz...
 

s_e.b_a

Active Member
Dołączył
13.2.2005
Posty
1253
Powiem tak opowiadanie nie podobało mi się...Jest tam kilka błędów, ale to jest jeszcze do zaakceptowania. Największą wadą jednak jest fabuła jest ona nudna i liniowa... Od początku wiadomo co się stanie... Najbardziej jednak nie podobało mi sie to co zrobiłeś z bezimiennym. Żeby nie mógł poradzić sobie z orkiem. Wiem że w G3 NN ma być słabszy ale tam będzie to jakoś wyjasnione a u Ciebie nie ma żadnego wyjasnienia dlaczego tak jest. Poprostu jest słabszy i już. 5/10
 

Cisu

Member
Dołączył
2.7.2005
Posty
852
No więc tak.
Opowiadanie jako tako dobre. Nawet ciekawa fabuła. Jednak widać, że opisy miejsc, postaci po prostu są kiepskie, lub wogóle ich brak. Opisy mogą zupełnie zmienić postać całego opowiadania, więc poświęć na nie trochę więcej czasu.Moim zdaniem akcja toczy się zbyt szybko. Noname ledwo co kupił zwój z czarem, a juz musiał go wykorzystać i to na Czarnym Trollu, spacerującym sobie po lesie
dry.gif
. Czasami dialogi były zbyt niezrozumiałe:

QUOTE - Należy się trzydzieści sztuk złota
- Proszę o to pieniądze.
- Czy można wynająć pokój?
- Tak, za jeden dzień płacisz trzydzieści sztuk złota.
- Dobrze wezmę pokój na jeden dzień.

Co, właściciel karczmy sie pytał, czy można wynająć pokój?
blink.gif
.

Popracuj nad tym, co mówiłem, a będzie dobrze.
Pozdrawiam.
 

Dadex

Al di là delle nuvole
Weteran
Dołączył
5.11.2004
Posty
1789
Trzecia część niczym się nie wyróżnia od pozostałych, jest jednak trochę dłuższa, to pierwszy plus.
Wyłowiłem podobny błąd jak Cisu :
QUOTE Witaj starcze.
- Czy wiesz gdzie jest najbliższe miasto?
- Tak. Musisz iść na południowy zachód, tam dojdziesz do rozwidlenia, idź w prawo a dojdziesz do miasta.
To starzec się pytał gdzie jest miasto, bo tak z tego wynika. Powinneś dać po "Witaj starcze" dać przecinek i spytać się gdzie jest miasto. (Strasznie dziwny błąd)
Opowiadanie ma mało opisów i są one słabe. Fabuła jest nudnawa i nie ciekawi mnie wogóle co będzie dalej. Dialogi jak są słabe i niezrozumiałe jak ci udowodniłem wcześniej i tak samo udowodnił Ci Cisu.
opowiadanie zasługuje według mnie na notę 5/10 (tym razem trochę wyższa, bo opo jest dłuższe).
Ale nie poddawaj się czytałem o wiele gorsze opowiadania, a skoro to jest twoje pierwsze to nie jest tak źle. Popracuj trochę nad opisami, dialogami i napisz nowe opo i powinno być lepiej, jednak ja ci polecam jakieś opowiadanie nie związane z Gothic'em. To tyle i nie zniechęcaj się.
 

doctor

Wariat
Weteran
Dołączył
4.3.2005
Posty
2138
jak dla mnie musisz jeszcze popracowac...
zdecydowanie opisy sa bardzooo ubogie... skoncentruj sie tez na dokladniejszym tzn. dluzszym opisie walki

Podczas czytania odrazu zczailem co sie stanie... sprubuj jakos "maskowac" fabule dodaja troche dodatkowych i umilajacych czytanie watkow
smile.gif


tak to wyglada wg mnie... jesli chodzi o calosc to masz 5/10
 

WARFARIAN

Member
Dołączył
26.7.2005
Posty
41
HEJ
Jest w tym opowiadaniu troche błędów ale ogólnie jest niezłe, tzn masz potencjał, tylko właściwie go wykorzystaj, np popraw opisy walk które są troche jakby nudne.
Ale całość ogólnie jest OK. Jak dla mnie to około7 \10
PS Popraw te walki jak możesz bo na razie kuleją
 

shooX

Ciasteczkowy Potwór
Weteran
Dołączył
3.2.2005
Posty
1515
Siema !!

Coś mnie skłoniło do oceny twoich opowiadań !! ocenie wszystkie trzy części ! moge stwierdzić i powiedzieć, że mi się podobały
smile.gif
Fajnie się je czyta, fajna ogólnie fabuła
smile.gif
myśle także, że możesz napisać jeszcze lepsze opowiadania od tego
smile.gif


Opo 1
smile.gif

dialogi: 9/10
fabuła: 10/10
język: 8/10
styl: 9/10
opisy: 8/10
=====
całość: 9

Całkiem dobre opowiadanie
smile.gif


Opo 2 CD.
dialogi: 8/10
fabuła: 8/10
język: 10/10
styl: 8/10
opisy: 10/10
=====
całość: 9

Tak samo jak poprzednie
smile.gif


Opo 3 CD.

dialogi: 7/10
fabuła: 7/10
język: 6/10
styl: 10/10
opisy: 9/10
=====
całość: 7,5 !!

Fabuła znika gdzieś w połowie i klapa !! dialogi także gdzie indziej są niż powinny być nia mówie o języku
wink.gif
.

Pozdro:Rod_
 

Konfistador

Member
Dołączył
26.8.2005
Posty
246
Bardzo fajne opowiadanie, spoko fabula, spoko sie je czyta, miales ciekawy pomysl i w pelni go wykorzystales, widac ze wszytko bylo wczesniej przemyslane, nie ma bledow, wszytko jest w porzadku, , wszystko oceniam na 10, pisz dalej bo bardzo dobrze ci to wychodzi.
 

GORN15

Member
Dołączył
13.10.2005
Posty
153
Opowiadanie fajne pisz dalej było kilka błędów ale mnie to nie obchodzi pisałem kiedyś bardzo podobne opo ale zaprzestałem no i u mnie żyli przyjacielie Bezimiennego ale dobra więc czekam na C.D moja ocena to 7.4/10 poprawi się jak zobacze ciąg dalszy
tongue.gif
 
Do góry Bottom