bezimienny bezi
New Member
- Dołączył
- 16.5.2008
- Posty
- 4
WItam.
Chciałbym wam przedstawić moje opowiadanie , oczywiscie o gothicu. Tematyką są Dalsze dzieje Khorinis , jak wskazuje nazwa , akcja toczy sie daaaleko po Gothic3. Oczywiście wszystko jest wymyślone przezemnie.
1 Częśc epizodu napisalem już dawno , ale chcialbym to kontynuować, pomyslalem więc że wrzucę to na to forum , gdyz na poprzednim nie bylo jakoś zainteresowania.
UWAGA: Opowiadanie jest pisane stylem, z jakim się dotąd nie spotkaliście... Dlatego proszę o nie pisanie postów typu " czytales ty kiedyś książkę? " , czy coś w tym stylu , gdyz specjalnie to napisalem takim a nie innym stylem.
OZNACZENIA tekstu: zdanie oznaczone w sposób <tekst> informuje nas o tym , co główny bohater czyli bezimienny robi w danej chwili np. <idzie przez ulice kupców> czyli bezimienny wlasnie przechodzi przez ulicę kupców. Zdania oznaczone w sposób *tekst* informują nas o tym , co bezimienny w danej chwili myśli. Przerpaszam za Liczne , beznadziejne błędy , wynikające z szybkiego i niechlujnego pisania. W next. częsciach postaram się to ograniczać.
To by bylo na tyle. Jeszcze raz dziękuję za zainsteresowanie się tym tematem
zapraszam wszystkich do czytania i komentowania
CZEŚĆ1.
..... TO WSZYSTKO SIE DZIEJE 5 LAT PO ZABICIU SMOKÓW ....
Nastaje świt , słońce rzuca promieniami na budynki miasta .... Ludzie wstają z łóżek , jedni idą do pracy , drudzy zostają w domu i zajmują sie czymś , kobiety wybiegają na targowisko.... pijani ludzie wychodzą po nocy spędzonej w tawernach i obijają sie o ściany domów.... Khorinis tętni życiem. Od pokonania smoków wiele sie tu zmieniło .. miasto jest wyremontowane , powstało troche nowych budynków , nowe farmy... z kontynentu w czasie wojny z orkami uciekło prawie 1/4 ludności myrthany na wyspę khorinis... Górnicza dolina jest teraz wykorzystywana jako osiedle farm ... w ciągu tych prawie trzydziestu lat górnicza dolina przeszła całkowita reformę , teraz nie jest tam już pusto , mrocznie , ciemno , wręcz przeciwnie , niebo jest niebieskie , świeci słoneczko , jest tam nawet bardziej przyjemnie niż w terenach na około miasta... Zamek został prawei w całości odrestałrowany , prawie wcale nie przypomina starego , na około zamku pobudowały sie różnorodne farmy , które porasta piękna zielona trawa , przełęczy z khorinis do Górniczej doliny już nie ma , ponieważ w ciągu tych lat skały oddzielające górniczą dolinę i tereny khorinis uległy erozji , i teraz te dwa tereny tworzą jak gdyby jedną całość. Zamek jest teraz twierdzą paladynów , mieszkają tam paladyni i niedobitki straży ceremonialnej , która eksportowała z kontynentu w czasie wojny.
starej rzeki , i lasu koło przełęczy już nie ma , można z wierzy zamkowej jak jest dobra widoczność dostrzec farmę bengara a nawet zarysy farmy onara. Jak to niektórzy ludzie mówią , nastała nowa era... teraz termin "górnicza dolina" przestał istnieć , jest to poprostu wyspa Khorinis.
W mieście zapada zmrok , trzech karczmiarzy siedzi w gospodzie " pod kuternogą " i rozmawiaja o dziwnych rzeczach. Przysiada sie do nich bezimienny ;
Bezi : co słychac chłopaki ?
Moe : ehh.. gówno i tyle , ***** z karczmy rozumiesz gnojku !!
bezi : no dawaj kurw*
coragorn : halohalohalo , spokojnie chłopaki , zaraz dwaj z tąd wyjdziecie , lepiej nie lac mu już wódki szepnął do drugiego karczmiarza/
coragorn : No , bezi , jak sie żyje w khorinis ?
bezi : ahh.. wreszcie odnalazłęm spokój po tych wszystkich wyprawach , mieszkam sobie w domku w górnym miescie i mam spokój , mam nadzieje że juz do końca życia
moe : chrząka i mówi : tak , a teraz spadaj.
bezi wstaje , podchodzi do moe i wysuwa mu kopniaka w jaja..
ałaaaaa , ty wredna dziwko , zaraz ci , podchodzi koragorn i wywala moe za drzwi tawerny.
lepiej takimi sie nie przejmować.
słuchaj , miałem ci przypomnieć , ktoś chce się z toba widzieć za magazynem ?
bezi : oo nie , znowu to samo , pewnie znowu jakaś " Atylla " będzie chciała mnie zabic.. no nic ide sprawdzić o co chodzi..
< wychodzi z karczmy >
< idzie przez ulice kupców , i przez port do magazynu..
<spotyka fellana , witam ! >
fellan : czesc
<dociera do magazynu , jest już prawie północ więc nic nie widać >
* hm.. może lepiej przygotuję broń *
< wyciąga swój gniew innosa >
* chm... tu chyba nikogo nie ma *...
*pff... jeśli ktoś ma mi robić żarty to ja dziekuje . Ide do domu *
<przechodząc przez plac wisielców zauważa jak Abuyn rozmawia z jednym z magów ognia. Bezi nie potrafił ziudentyfikować maga ale nosił czerwoną szatę więc był to zapewne mag ognia >
* ciekawe...*
<chowa sie za rogiem gospody hanny , i stara sie podsłuchac rozmowę >
::: ... Ale przeciez mówiłem ci już o tym.. Cicho ! ktoś może nas usłyszeć,,, ale... nie będziemy teraz o tym rozmawiać , żegnam. jutro tam sie spotykamy ok , jasne, nara..:::
* ciekawe co to za mag i o czym rozmawiali *
< podchodzi do abuyna >
Czołem !
Abuyn : ehm.. czołem ....
no , jak tam leci ? dalej przepowiadasz ludziom przyszłość ?
Abuyn : hrm. to znaczy... tak , wogóle czego ty odemnie chcesz !!! wrzasnoł
widziałem jak rozmawiałeś o czymś z pewnym magiem
Abuyn : I co z tego ? czy zawsze musisz wciskać swoje brudne łąpy w nieswoje sprawy ? won albo zawołam straż miejską ( wyciąga miecz )
ok , ok już ide , nie fatyguj sie chłopcze... * jezu co za ***** , ja sie go pytam a ten odrazu sie wali *
* a ide już sobie do domku *
< spottyka tego samego maga , rozmawiającego z innym nieznajomym magiem >
:::... Co powiedziałeś ?? Jeżeli to jest prawda , to wyspa Khorinis znajduje sie w śmierteklnym niebezpieczeństwie !! .. co ty mówisz ? jak to ? człowieku , ON powrócił , jest już tam. Jest już tam ? tak .. co teraz robimy ? jutro wypływamy. o świcie. Kiedy wszyscy beda jeszcze spać. Jutro sie spotykamy w tej małej zatoce na prawo od portu , wiesz gdzie to jest ? tak , pamietaj o tym co ci powiedziałem :::.. < i rozeszli sie >
* no tak , znowu coś sie szykuje , jeśli to co powiedział ten mag jest prawdą , to sie troche zaczynam bać... z rana odwiedzę Xardasa, może ten stary dziad będzie coś o tym wiedział ** ( Xardas mieszka teraz w tej wieży co w gothic 2 , uciekł z kontynentu , bo pokłucił sie z orkami i nie chcał żeby go napastowały )...
<wstaje>
* uhuuhaa.. o już ranek , kurde miałem dzisiaj jakiś dziwny sen... musze iść do Xardasa*
< wychodzi z swojego domu w górnym mieście ( dawniej był to dom gerbranda ) , przechodzi ulicą kupców i idzie w kierunku wieży , omijając przy tym farmę Lobarta i ognisko goblinów >
* no jestem... wchodzę *
< wchodzi do wieży xardasa ze strachem >
Halo , Xardasie jesteś ? to ja bezimienny !!! halo
Xardas : CO ty tu robisz ????!!
ja : ( czyli bezi ) : Musimy o czymś porozmawiać ...
Xardas : nie , przepraszam ale nie mam czasu...
ja: ale...
Xardas : mówie ci przeciez że nie mam CZASU !!! < wrzasnął ze złością >
ja : OO nie , teraz mnie tak łatwo sie nie pozbędziesz !!!! , najpierw odpowiesz mi na kilka pytań !!
Xardas : o matko , pytaj szybko i znikaj stąd.
ja : Co powiesz na TO : < podaje skrawek papieru , znaleziony przy dwóch magach zeszłej nocy , napisane jest na nim : " jutro przed północą spotkanie "
może chcesz mi coś wyjaśnić ??
Xardas : pff... a tak wogóle z jakiej racji mam ci sie tłumaczyc ??? teraz może jeszcze mam powiedzieć z kim sie umawiam ?? a może mam ci jeszcze powiedzic co jjem i gdze sram ?? prosze cie nie doprowadzaj mnie do... WON Z MOJEJ WIEŻY !!
Ja : a ***** < po czym wybiega jak by go goniło stado zębaczy >
::: XARDAS ::: < mówi do kogoś;;; ON chyba coś wie ... ;;;; >
* co sie z tym xardasem stało ... pff.. chyba zdziwaczał do reszty. Ide do miasta *
<przed bramą miasta zatrzybuje bezimiennego jakiś wesoły człowiek , wyglądał jak by był z maista portowego... >
wesoły człowiek : OO witam naszego wybawcę !! przecież to nasz mistrz , wybawca , pognałszy smoki precz z naszego królestwa został bohaterem !! mam dla pana jeśli moge sie tak do mistrza zwracać niezwykłą ofertę , można by tak powiedzieć ... propozycję nie do odrzucenia !
ja: co masz na myśli ?
wesoly człowiek : aa co ja ci będe tłumaczyć.. sam zobaczysz , zejdz do portu , stoi tam przycumowana drewniana łódka z kabiną do spania , itp... taka żaglóweczka.
ja : hm... masz na myśli te pruchna nie używane od kilkuset lat ??
wesoy człowiek : Alez skąd !! panie !! to jest nowoczesna żaglówka , z pięknego , mocnego drewna , najcenniejszego w całym króelstwie myrtany !! a teraz ty masz zaszczyt wsiąść do tej łódki i popłynąć , gdzie wiatr cie poniesie !! idz , zobacz , a napewno nie pożałujesz.... a teraz musze iść, przepraszam i powodzenia !
* hehe .... no dobra jak tak poprostu daje mi statek to czemu by nie popłynąć *
< przechodzi przez miasto portowe >
człowiek z dziwnym spojżeniem : ehm ... jest pan gotowy do rejsu ?
ja : a gdzie płyniemy ??
człowiek z dziwnym spojżeniem : no jak to gdzie , na rejs po morzu myrthanskim !
ja : no dobra , a czy łódz ma ekwipunek , prowiant , jedzonko ??
człowiek z dziwnym spojrzeniem : oczywiście !! prosze zobaczyć , huehue ( śmieje sie pod nosem ) ... jak bezimienny wsiada do statku , człowiek wyciąga coś w rodzaju telefonu komórkowego i mówi : mamy go ... i sie rozłącza.
ja : prosze pana , chyba zapomnialł pan odcumować łodz
człowiek z dziwnym spojrzeniem: aa tak , zachwile .. o prosze , miłej podróży !
ja : dzieki !
* ale tu jest fajnie , wszystko pachnie nowością , tyle jedzenia , innych cennych dóbr... no niezle ,... aa płyne gdzie mnie wiatr poniesie * .. * ide spac *
< w nocy sztorm , błyskawice przecinają niebo , wiatr wieje z taką prędkością , że fale zaewają pokład łodzi.. a bezimienny śpi w środku.... nagle coś zatrząsło sie , i łódz wbiła sie pomiędzy głazy....
bezimienny budzi się w swojej łódce....
patrzy , i ulega wieliemu zdziwieniu...
bezi: O_O !!! gdzie ja jestem ! , przecież to drugi koniec wyspy khorinis....
( bezi po rpzglądnieciu się naokoło zdał sobie sprawę , iż znajduje sie koło wielkiego klifu , gdzie na góże jest Wielki las , z winiarnią VIna.
omg. jak ja sie tam wespne, mysli.
< wspina się po skałach , robi to z niezwykłm wysiłkiem... >
* ahh, jestem na góże , hm.. *
< bezi rozgląda sie naokoło , patrzy , i zmierza cały mokry , brudny po nocnym rejsie w kierunku miasta. Gdy mija latarnę morską Jacka , słyszy jakieś dziwne głosy.... zatrzymuje sie ,,, rozgląda sie naokoło , ale głosy zniknely ... był tylkośpiew ptaków , szum wiatru , i inne efekty przyrody.
< bezimiennego cale to zdarzenie tak przejeło , że wpadl w stres i szybko pognal sprintem do miasta , gdy był u progu bramy , koło 2 strażników , odrazu poczul sie bezpiecznie... Ale ... gdy bezi próbowal wbiec do miasta , zostal nzatrzymany przez strażników !!
straznik: coo ???? nic z tego !!! tędy nie przjedziesz !
bezi: jak to ? przeciez to ja , wasz wybawca , nie pamietacie mnie ???? panie...
strażnik : uhm... i co ja teraz mam zrobic - mysli sobie , krzywiąc morde do drugiego strażnika...
ehm... oo.. no dobra , możesz wejsc.
bezi: no , ja mysle... * co tu sie dzieje , tutaj chyba rozgrywa sie jakas wielka intryga , ktorej stawka jest spora -- mysli sobie po przekroczeniu bram miasta, może mnie sie chcą pozbyc , czy jak... ja juz nic nie rozumiem , *
< bezi idzie w strone miasta portowego , ale zatrzymuje go kowal Harad, już dziadek stary , siedzi na lawce , a za niego pracuje nowy czeladnik Behamistr z pomocnikiem Kuliadenem.
Harad: heej.. psss... choć tu.
Bezi: zmierzalem w kierunku swojego domu , o co chodzi ?
Harad : sluchaj , musimy o czyms porozmawiac , jak starzy , dobrzy przyjaciele.
Bezi : no ??? ja tez szukam odpowiedzi na kilka pytań,... może ty je znasz ????
Harad : sluchaj , tam za rogiem czeka na ciebie Diego.
bezi : coOOO ??? CO TU ROBI DIEGO ???? PRZECIEZ ON BYL NA KONTYNENCIE !!!!
Harad: o ty jeszcze nic nie wiesz ????
bezi : wlasnie o to chodzi , że ja tu wyglądma jak matol i nic nie wiem !.,
< przechodzi Valentino ze swym nowym kolegą , chyba jedynym , ktory nazywa sie Demaster.
Valentin: Heja złomie !!
bezsi : a chcesz w pape śmieciu ?
Valentino : idz szpetna gębo ,
bezi , ja mu dam , zaczyna gonic valentina , lecz diego go zatrzymuje , kolo placu świątynnego adanosa.
Diego : psst , cicho , czekaj chodz pojdziemy na lawke i pogadamy , ale gdzies na osobnosci zeby byle obdartus nas nie uslyszal , o tam jest pusto --> wskazal na puste miejsce , w rogu placu swiatynnego , gdzie nikogo akurat nie bylo.
Bezi : co ty tu robisz , moze od tego zaczniemy >?????
diego : Jak to ??? przeciez kontynent już nie istnieje , nie mów że nic niewiesz ..
bezi : cooOOOO>?>????? < spada z krzesła i mdleje >
Diego : zawolajcie szybko lekarza !!!!!!!,
< nadchodzi lekarz >
lekarz Korden : co sie stało >??? koles stracił przytomność , czy juz nie żyje ???
< bezimienny budzi sie >
bezi: ahhuuumm... co sie dzieje ?
diego : ahh ale mnie wystraszyles. , no widac ze problemu już nie ma, niech pan łaskawie odejdzie , mamy tu wazne sprawy do omówienia..
bezi: no dobra , a wiec mam pytanie: Jak to " nie ma kontynentu " ???????????
o co chodzi ? powiedz dokladniej bo ja nie rozumiem./
diego : kontynent zniknoł.
bezi : coo ?? buhhahhaahahahah < nie może ze śmiechu > jhahahahha hej zofia ( spredawca na targowisku , przejeła targ po Sarze ) , slyszales to co on powiedzial ???
diego : aha , rozumiem, w takim razie jak zmądrzejesz i spowazniejesz , to wtedy POGADAMY , krzyknol, natepnie odszedl.
bezi * heh , przecież to nie może byc prawda , a może jednak... ale to nie możliwe przeciez , bajki i tyle.. aa sam juz nie wiem *
< bezi po ostatnich dniach , wydarzeniach , bardzo sie przygnębił , i postanowil , że pójdzie do wyroczni Sagitty , ktora jest także zielarką i uzdrawiaczem , lecz od niedawna zaczela rozwiązywac także problemy psychiczne ludzi , a bezi po ostatnich przezyciach twierdzi , że chyba cos jest z nim nie tak.
< nastepnego dnia , bezi budzi sie w swoim domku , nastepnie jje śniadanie , rpzygotowane rpzez służącego , po śnidaniu schodzi głównym placem po schodach wprost w dolne miasto , witając przy okazji Gerbranda , starego już Thorbena , nowego mieszkanca Halkena i innych znajomych. Następnie wychodzi przez wschodnią brame miasta , i kieruje sie na farme akilla , oczywiscie główny cel to Saggita.
Akill: Czesc !!! co tam slychac przyjacielu ,
bezi: aaaa... a co tam slychac ... nie wie co odpowiedzieć..
Akill : może ci w czyms pomóc ????
bezi: nieee... dzięki , już mam zajęcie , ktore musze wyłącznie sam wykonac.
Akill : aha , nie ma sprawy , narazie !
bezi: do zobaczenia !
< bezi po długiej wędrówce mija gospode " Martwa Harpia " która odziwo mimo swego wieku , starego juz wlasciciela , wciaż jakoś sie trzyma , co więcej , nawet ma większy ruch niż dawniej. Bezi mysli , ze dowiedzi karczme , i tak zrobil. Gdy wszedl do karczmy , stanol koło lady , oparl sie , i mowi :
prosze jednego kielicha , dawaj pan sześćdziesiątke , albo mocniejsze...
Konar : ( syn Orlana ) : ależ panie najmilszy , czego pan sobie życzył ?? aaaa , no dobra , może byc dżin , 60 % alc. ???
bezi: ok , wlewaj...
< bezi wypil kielicha , po czym usiadl na krzesle przy stoliku ... nagle obijają mu sie o uszy plotki wieśniaków .... zaczyna sie przysluchiwać , okazalo sie , że wiesniacy plotkują o dziwnych zdarzeniach , które miały ostatnio miejse w okolicy !!!... nagle ktos powiedzial w karczmie po cichu drugiemu , że wczoraj miało miejsce brutalne morderstwo. Bezi mial dosc , wstal z krzesla , ogarnoł go strach, nie wiedzial co robić, zdal sobie sprawe , że czeka go kolejna wyprawa , kolejne ratowanie świata...... ale on lubi to robic , wiec odrazu postanowil wziąć tę misję , i znów pokonac to zło , o kórym slyszy od kilku dni. Podchodzi zatem pełen sił do Konara i mówi...
bezi: dużo plotek musi sie tu przewalać , co ??
Konar : ależ... do naszej gospody docierają najświeższe plotki synku !! tylko tutaj możesz sie dowiedzieć wszystkiego , co jeszcze nie dotarło do Khorinis , i wi inne , tutejsze miejsca... --> rozkręcił się konar , ale bezi mu przerywa , pytając : hm... moge ci w tkaim razie zadac wazne dla mnie pytanie ?
konar : ależ synu marnotrawny !! oczywiście !
bezi: ok.. mówiles zatem , że docieraja tu do was najnowsze plotki , wiec moze tak.. co wiesz o tym wczorajszym morderstwie ???
Konar : eee tam , nie radzil bym sie przjemowac akurat ta plotką... przeciez tu codziennie ktoś ginie , wieśniaki rolne zabijają sie niemal codzień , o byle jaką kłótnię.. takie czasy.
Bezi: hm... a wiesz o tym cos jeszcze ??
konar: nie , tylko tyle. ja tam mysle to , co ci powiedzialem , przykro mi , nic wiecej , nic mniej.
bezi: ok , w takim razie , dzękuję za informacje , masz pare zlotych monet. < oddaje 20 sztuk zlota Konarowi "
< bezi chce wyjsć z gospody , lecz stanoł nagle w progu , jak slup soli , gdy słyszy nagle jakiegoś robotnika , ktory mówi o dziwnych szeptach w okolicy , oraz czlowieku z krzywym okiem , odrazu sobie obie żeczy przypomnial....
Bezi budzi się w swoim domu , gdy wstaje , wychodzi na spacer. Wychodząc z górnego miasta , mija 2 strazników i rusza na targowisko. Zobaczyl tam jakies wielkie spotkanie , prawie wszyscy mieszkańcy Khorinis wraz z władzami , sedzią , gubernatorem Lariusem i innymi spotkali sie na Placu targowiska. Bezi nie wiedział o co chodzi , ale bardzo sie tym zaciekawil , bo nic nie było mówione o żadnym zebraniu , schowal sie za tłum i usiadł na ławce. Nagle na podium wszedł Doradca Gubernatora Herald. zaczoł przemawiać :
Herald: A więc , zebraliśmy się tu dzisiaj ,aby omówić pewne sprawy. Ostrzegam , że nie będą one zbyt przyjemne ani dla was , a ni dla mnie. A więc: na mocy Traktatu Naszego Miejskiego Gubernatora Lariusa ogłaszam , że w miescie Khorinis zostaje wprowadzony Stan wojenny !!!!! < ludzie zaczeli sie kręcić ,rozmawiać do siebie , odbył sie wielki szmer.>
Herald : Uwaga , to jeszcze nie wszystko , prosze więc o cisze i chęć wysłuchania mnie , bo sprawy sa naprawde ważne , tak, Wprowadziliśmy w miescie stan wojenny , pewnie wiele osób sie zastanawia dlaczego , odpowiedz na to pytanie jest naprawde trudna , bo sami tak naprawde nie wiemy co sie dzieje. Wprawdzie wojny z Orkami czy bandytami to juz przeszłośc , lecz w ciągu ostanich kilku dni , może i nawet tygodni , na terenach w pobliżu miasta , włączając w to Stara kolonie karną , Paladyni z twierdzy taże to mówili , zaczeły ostatnio dziać się bardzo , ale to bardzo niepokojące i conajmniej dziwne żeczy, napewno większosc z was o tym słyszała , częśc może i nie , ale teraz za to słyszy. Mam tu na myśli tajemicze morderstwa , jeszcze dzisiaj o północy znaleziono w rowie przed bramą miasta zwłoki człowieka, straznicy bramy akurat poszli na chwile zamówić sobie piwo do karczmy , tak więc nie widzieli tego zdarzenia , zreszą śmiem wątpić , aby napastnik się ujawniał ... nie udało jeszcze nam sie ustalić w jaki sposób człowiek zginoł / został zabity , gdyż na ciele zmarłego nie było widać ani jednej ranki !!!!! to samo było 2 dni temu , zwłoki znaleziono w pobliżu kaplicy innosa na ścieżce do klasztoru magów ognia. Niestety , na tym muszę zakończyc swe wygłaszanie , niestety nie moge powiedzieć nic więcej , gdyz nie zostałem do tego w żaden sposób upoważnieni, Dziękuje za wysluchanie .. < Herald zszedl , a na jego miejsce stanoł Larius.
Larius : No , chciałem tylko powiedzieć , żebyscie sie w żąden sposób nie przjemowali tym , co postanowiliśmy,, sytuacja wcale nie wygląda tak zle jak sie wydaje, wiem , ze niektórym słowo " stan wojenny " to już kojaży sie z Hordami orków pod bramami , czy bandytami , lecz teraz mamy zupelnie co innego. Niestety , aby nie wzbudzac wśród ludności niepotrzebnej paniki , nie będziemy opowiadac szczegółów , na które nie mamy 100 % pewności , lecz wiemy je tylko z doświadczeń pojedyńczych ludzi. Dziękuje.
< Komfir wchodzi na podjum " , jest to doradca do spraw obrony miasta.
Komfir: chciałbym tylko na koniec dodać Skutki wprowadzonego dziś stanu wojennego , o którym była przedchwilą mowa , a więc prosze mnie teraz uważnie wysłuchać:
Bramy miasta będą od dzisiaj otwierane tylko i wyłącznie od godziny 8.00 do 10.00. Po tym czasie zamykamy , i przykro nam , nie wpuszczamy nikogo kto zapałęta sie gdzies w lasy. To już będzie tylko i wyłącznie jego problem , może se pójść i przenocowac na farmie.
Po drugie , Wprowadzamy bardzo zaostrzoną straż , szczególnie nocną , gdyz w tym czasie miasto jest najbardziej narażone na Ataki i inne dziiwne , niewyjaśnione jeszcze zjawiska. Tak więc apelujemy do wszystkich mieszkańców Khorinis , aby zachowali wielką czujność , Pod żadnym ale to żadnym pozorem nie zapuszczac sie w dzień , o nicy to już nie wspominam do Lasu , i terenów oddalonych od miasta , wiem że bramy sa zamkniete , ale w porcie jest przesmyk pomiędzy skałami , tak wiec przypuszczam , że będziecie tak czy siak uciekać z miasta jak będziecie chcieli.
kolejna rzecz to , Prosze wszystkie , dziwne , niespokojne zjawiska zgłaszać straznikom miejskim , albo bezpośrednio udać się do Lorda Andre , dowódcy strazy miejskiej , i bezpośrednio mu o tym powiedzieć. ROzmawialiśmy już z Lordem Andre , i także zachowa wszelką czujność. Jako że bramy sa otwierane tylko na 2 godziny dziennnie , a sa w śród mieszkańców bardzo wieżący w innosa ludzie , któży normalnie chodzili codziennnie sie pomodlić do kapliczek przy drogach , do nich apelujemy , że W mieście pojawią się 3 magów , przybyli wlasnie dzisiaj ok. 6 rano z klasztoru , i zostaną w mieście aż do zdjęcia stanu wojennego , beda w owym czasie zaspokojac potrzeby duchowe , jak i magiczne mieszkańców. Dzękuję. To wszystko , można sie rozejść.. wszelkiem pytania prosze zgłaszać ALbo doradcy Heroldowi , który stoi przewaznie w dni na placu wisielców i informuje o nowościach w mieście , lub bezpośrednio sie zwrócić do Andre.
< po przemowach , wszyscy sie rozeszli. Bezimienny postanowił po tym pójść i porozmawiać z Lordem Andre. tak wiec ruszył natychmiast do koszar.
Andre: oo witam ciebie , dawno sie nie widzieliśmy , prawda...
bezi: chciałbym ci powiedzieć coś ważnego.
Andre: tak ?
bezi: kiedy spałem , to było tej nocy , obudził mnie jakiś hałas, Podszedłem wtedy zaraz do okna , to była gdzieś północ , no i zobaczyłem dziwnych , czarnoskórych ludzi. Nie mogłem dosłownie w to uwierzyć. Wyglądało to tak , jak by odprawiali na placu górnego miasta jakiąś Mszę , niewiem jak to nazwac , jakiś rytuał.. Pod koniec wyszedł na środkek jakiś baardzo ciemny męszczyzna , pokazał coś rękoma , i nagle wszyscy znikneli !!! już nikogo z nich ta nie było !! potem dopiero zobaczyłem przechodzącego tamtędy strażnika !!!
Czy to tylko ja to widziałem , czy może inni też????
Andre: Tak , niestety to chyba nie tylko twoje sny. kilku ludzi także widziało to zdarzenie tamtejszej nocy i powiadomiło mnie , i kilku nnych ludzi. Nie chceiliśmy o tym wspominac na zebraniu , aby nie wzbudzac paniki wśród mieszkańców , ale to także jeden z powodów , dla którego wprowadziliśmy owy stan. Czy widziales cos jeszcze ????????
bezi: nie , nic więcej. Jak będe coś wiedzial , lub widzial , natychmiast ci o tym powiem !!
Andre: dobrze , przepraszam ale musze isc, narazie.
Bezi postanowił na dobre zając się ta sprawą , potraktowal to jako kolejną misję i zamierza ją wykonac. Pierwsza postać , jaka mu pzyszła do głowy to Xardas. Może on coś więcej wie o tych tajemiczych zdarzeniach ?? choć jak ostatnio na niego nakrzyczl , to beziemu ani sie śniło iść tam spowrotem. A może on tez ma coś z tym wspólnego pomyslal bezi. Nagle bezi zobaczyl przebiegającego wrzeszczącego mieszkańca ,był już wieczór wiec nie zdołałgo zidentyfikowac , Nagle wrzasnoł : AAAAA>!!! widziałem kogoś w swoim domu !!! poważnie !!!
nagle 1/3 miasta sie zbiegła , a ten wszystkim opowiedział. Był już wieczów. Nor,malniEe !!! wdzialem jakiegoś kolesia w swoim domu !!!!
jakiś mieszkaniec sie zapytal : jak on wyglądał !!! no powiedz coś wiecej !! a może ci sie cos przyśniło ??? Nieee ! widzialem go !!! był ubrany na czarno , nie mial zalożonego kaptura wiec widzialem dość wyraznie jego twarz , był tak na pół przezroczysty !! ale najgorsze i najstraszniejsze byly jego slowa...
A co powiedzial ???? O INNOSIE !!! --> ktos z tłumu wrzasnoł..
z tego co zapamietalem powiedzial : " ON nadchodzi " , czy przychodzi , nie pamietam bo bylem tak zdenerwowany że przez chwile mi sie słabo zrobiło , zaczelo mnie kuć w płuco , już myslalem że umieram , ale nagle postac zniknela , a ja sie jakoś ocknolem z bulu... ktoś krzyczy : niech nam innos pomoże !!! co tu sie dzieje !!! to jakies pieklo !! , taak !!!
potem przez około 30 minut jeszcze wszyscy plotkowali , a nastepnie rozeszli się. Wiadomości szybko dotarły do władz miasta. Narazie nic nie wiadomo co postnaowili , czy co o tym myślą.
Bezi nie mógł tak stac bezczynnie i patrzec jak ludzie to giną , a to te drugie żeczy, i postanowił , że na zajutrz będzie szukal cennych wskazówek od ludzi, Poinformowal lorda Andre , że od jutra zajmuje sie śledztwem w tym całym zamieszaniu.
Nastepnego dnia...
Bezi budzi sie w swojej chatce , ale na zewnątrz czeka na niego jakiś tajemniczy człowiek.
tajemniczy czlowiek: Witam , jestem wysłannikiem wielkich magów wody. Moji zleceniodawcy kazali mi cie do siebie przysłać.
bezi: co ? dlaczego :
tajemniczy czlowiek : niestety nie udzielili mi tej informacji.
bezi: no dobra , w tkaim razie ruszam. AA.. a gdzie magowie wody sie ukrywają ??
T.C: hm... kojażysz ten las ze słonecznym krągiem ?
bezi: aaa tak , dobra wszystko juz wiem.. No tylko ciekawe jak ja sie przedostane na zwenątrz miasta , jak bramy sa zamkniete ! , ale spróbuje załatwić rpzepustke.. AA a ty jak sie dostales do miasta ?
T.C: magowie dlai mi zwój z teleportacją. aa czekaj , chyba zostął mi jeszcze jeden taki zwój , tyle że z teleportacją wlasnie do ich kryjówki.
bezi: dawaj , nie mam czasu.
T.C: ok , masz.
bezi: dzieki.
Bezi użył zwoju ... nagle po kilku sekundach i glosnym dzwięku znalazł się w lesie na wprost słonecznego kręgu. Zobaczył tam obóz magów, namioty , itp.
Myxir: noo jestes nareście ! szukaliśmy cie od kilku tygodni !
bezi: co wy tu robicie ?
Myxir: Adanos do nas przemówił. NIe objaiwl sie nam osobiscie , ale przemówił do nas , kazał nam opuszczac kontynent , powiedzial że szykuje ie coś złego , a potem przestał mówić. My jako jego kaplani uwiezyliśmy grozbie i ucieklismy z kontynentu na Khorinis. gdy tylko tu sie znalezlismy , wyczulismy złą energię. Energię o kilkunastu szczepach masowych. JEst to jednostka nasilenia magi. My oraz magowie ognia dysponujemy energią zaledwie 1/3 szczepa masowego !
mało tego , odbierlaismy cały cza sjakieś dziwne magiczne sygnały. Postanowiliśmy pójść ich tropem , tam gdzie byly najsilniejsze. No i trop zaprowadzil nas tutaj do tego kręgu. Wdaje sie iż stąd nasilenie tych sygnałow jest najwieksze. Badamy ten krąg od tygodnia i nic nie mozemy zrobić. Chcialiśmy cie prościć o małą przysluge , dlatego cie tu zawolaliśmy.
bezi: tak ?
Myxir: idz pogadac z Saturasem. On ci wszystko wyjaśni.
bezi idzie do Saturasa.
Saturas: no , a wiec już wszystko wiesz , wiec tak , pamietasz wielki las za farmą Akilla ?
bezi: jasne , a co mam zrobić ?
Saturas : tam jest ukryta mała jaskinia , ukryłem tam starożytny ALmanah Adanosa. Sa tam zapiski najdawniejszych slug adanosa. Bardzo jej teraz potrzebujemy.
bezi: nie ma sprawy. Przyniose wam księge.
bezi włożył swój stary pancerz paladyna , miecz " gniew innosa " o ruszył na poszukiwanie księgi.
Szedł sobie droga przez wielki las , zobaczył skrzyżowanie z napisami " Khorinis " , " latarnia morska " , wiec poszedl w kierunku latarni morskiej , aż zatrzymali go Bandyci:
Bandyta: aaa co my tu mamy!!! patrz , mam twój protret ! znowu ktoś cie szuka ( glupio sie zaśmiał ) i jak , poprawilem ci humor ?
bezi: nie , zjeżdżaj stąd.
Bandyta : co ? przecież chcę odebrac nagrodę za twoją głowe.... chlopaki lapac go !
bezi wyciągnol miecz , i pozabijał bandytów kilkoma ciosami. Przeszukal ich ciała, podniósł z ziemi swój portret , żeczywiście bardzo podobnie na nim wyglądał. niestety listu gończego nie bylo.
bezi poszedl do jaskini. Nagle stanoł mu przed nosem jeszcze jeden bandzior.
Bendyta: coo ? moi kolesie cie jeszcze nie wykończyli ? w tkaim razie ja to zrobie !
bezi przywlail bandycie i wbil mu miecz w brzuch. zabrał mu złoto i wszedl do jaskini. Pootwieral wszystkie kufry , zabral różne żeczy... almanahu niestety nie bylo. Ale był za to list : " ukryłem księgę w jaskini niedaleko tajemiczej winiarni , Saturas ". A zatem bezi wyruszyl przez ciemny las , w kierunku winiarni Vina. Nagle zobaczył.... ku swym zdziwnieniom Abuyna ! , bezi sie zakradł w krzaki , obserwował jego , ale nagle zniknol mu z pola widzeia. bezi byl niesamowicie zaskoczony. No ale w koncu poszedl do jaskini... w jaskini byli jak zwykle bandyci , ale bezi sie szybkoz nimi rozprawil , przeszukal jaskinie i znalazł w jednym z zamknietych kufrów księge, zmarnowal do tego 5 wytrychów.
postanowil jak najszybciej oddać to magom wody. Poszedl na skóty , schodami koło starej kopallni i tajemniczego kręgu.
bezi: prosze , oto twoja księga.
Saturas: dziękuje !! oto twoja zaplata.
mamy dla ciebie jeszcze jedno zadanie.
bezi: co ?
saturas: ukryłem kiedys na tych ziemiach stary amulet hipnozy. Miał wlasciwości paranormalne , dzięki temu amuletowi moglibysmy bardziej zbadac tajemniczą energię.
bezi: nie ma sprawy , przyniose wam amulet. A gdzie mniej więcej sie znajduje?
Saturas: masz mape , zaznaczyłem mniej wiecej miejsce ukrycia amuletu. Było to w jaskini goblinów , niedaleko jeziora, na drodze z miasta do wlasciciela ziemskiego. Bezi wyruszyl. Gdy byl przed jaskinią , nagle od tyłu zaskoczyli go bandyci..
aa mamy cie ! tym razem sie nie wywiniesz. Bezi jak zwykle zabił kolejnych bandytów , oraz kilka potworów. No i wszedl do jaskini. Niestety.. amuletu nie było. Znalazł tam jedynie skrawek papieru i jakiś list. W liście pisze: dziennik Bethastera , 15 dzien 3 miesiąca bieżącego roku. wychodzilem z moimi owcami na pastwisko , kiedy nagle podeszla do mnie jakas ubrana na czarno postać. Bardzo sie wystraszyłem i chcialem uciekać , ale postac w czarnym kapturze powiedziala żebym zaczekał. Zaproponowala mi układ. Mialem jej przynieść pewien artefakt, nie pamietam juz co to bylo , a po chwili zniknela. To tyle.
Bethaster.
Bezi po przeczytaniu listu wyszedl z jaskini , ale zobaczyl pod nogami w progu kolejny list , mógłby przysiąć że wcześniej gdy wchodzil do jaksini go nie bylo !!!!!!!! bezi sie przerazil tym razem ostro , to wyglądało by tak , jakby ktoś go śledził !
w liście pisało .." KHKRRR 1902 " Było to napisane... krwią , ciemną , grubą krwią....była lekko zaschnięta.Bezi natychmiast postanowił zdac relacje Saturasowi. Lecz pod czas powrotu przez wielki las , niefortunnie wpadl w pułapke bandytów.
KONIEC CZĘSCI 1.
CIĄG DALSZY NASTAPI.
Chciałbym wam przedstawić moje opowiadanie , oczywiscie o gothicu. Tematyką są Dalsze dzieje Khorinis , jak wskazuje nazwa , akcja toczy sie daaaleko po Gothic3. Oczywiście wszystko jest wymyślone przezemnie.
1 Częśc epizodu napisalem już dawno , ale chcialbym to kontynuować, pomyslalem więc że wrzucę to na to forum , gdyz na poprzednim nie bylo jakoś zainteresowania.
UWAGA: Opowiadanie jest pisane stylem, z jakim się dotąd nie spotkaliście... Dlatego proszę o nie pisanie postów typu " czytales ty kiedyś książkę? " , czy coś w tym stylu , gdyz specjalnie to napisalem takim a nie innym stylem.
OZNACZENIA tekstu: zdanie oznaczone w sposób <tekst> informuje nas o tym , co główny bohater czyli bezimienny robi w danej chwili np. <idzie przez ulice kupców> czyli bezimienny wlasnie przechodzi przez ulicę kupców. Zdania oznaczone w sposób *tekst* informują nas o tym , co bezimienny w danej chwili myśli. Przerpaszam za Liczne , beznadziejne błędy , wynikające z szybkiego i niechlujnego pisania. W next. częsciach postaram się to ograniczać.
To by bylo na tyle. Jeszcze raz dziękuję za zainsteresowanie się tym tematem
zapraszam wszystkich do czytania i komentowania
CZEŚĆ1.
..... TO WSZYSTKO SIE DZIEJE 5 LAT PO ZABICIU SMOKÓW ....
Nastaje świt , słońce rzuca promieniami na budynki miasta .... Ludzie wstają z łóżek , jedni idą do pracy , drudzy zostają w domu i zajmują sie czymś , kobiety wybiegają na targowisko.... pijani ludzie wychodzą po nocy spędzonej w tawernach i obijają sie o ściany domów.... Khorinis tętni życiem. Od pokonania smoków wiele sie tu zmieniło .. miasto jest wyremontowane , powstało troche nowych budynków , nowe farmy... z kontynentu w czasie wojny z orkami uciekło prawie 1/4 ludności myrthany na wyspę khorinis... Górnicza dolina jest teraz wykorzystywana jako osiedle farm ... w ciągu tych prawie trzydziestu lat górnicza dolina przeszła całkowita reformę , teraz nie jest tam już pusto , mrocznie , ciemno , wręcz przeciwnie , niebo jest niebieskie , świeci słoneczko , jest tam nawet bardziej przyjemnie niż w terenach na około miasta... Zamek został prawei w całości odrestałrowany , prawie wcale nie przypomina starego , na około zamku pobudowały sie różnorodne farmy , które porasta piękna zielona trawa , przełęczy z khorinis do Górniczej doliny już nie ma , ponieważ w ciągu tych lat skały oddzielające górniczą dolinę i tereny khorinis uległy erozji , i teraz te dwa tereny tworzą jak gdyby jedną całość. Zamek jest teraz twierdzą paladynów , mieszkają tam paladyni i niedobitki straży ceremonialnej , która eksportowała z kontynentu w czasie wojny.
starej rzeki , i lasu koło przełęczy już nie ma , można z wierzy zamkowej jak jest dobra widoczność dostrzec farmę bengara a nawet zarysy farmy onara. Jak to niektórzy ludzie mówią , nastała nowa era... teraz termin "górnicza dolina" przestał istnieć , jest to poprostu wyspa Khorinis.
W mieście zapada zmrok , trzech karczmiarzy siedzi w gospodzie " pod kuternogą " i rozmawiaja o dziwnych rzeczach. Przysiada sie do nich bezimienny ;
Bezi : co słychac chłopaki ?
Moe : ehh.. gówno i tyle , ***** z karczmy rozumiesz gnojku !!
bezi : no dawaj kurw*
coragorn : halohalohalo , spokojnie chłopaki , zaraz dwaj z tąd wyjdziecie , lepiej nie lac mu już wódki szepnął do drugiego karczmiarza/
coragorn : No , bezi , jak sie żyje w khorinis ?
bezi : ahh.. wreszcie odnalazłęm spokój po tych wszystkich wyprawach , mieszkam sobie w domku w górnym miescie i mam spokój , mam nadzieje że juz do końca życia
moe : chrząka i mówi : tak , a teraz spadaj.
bezi wstaje , podchodzi do moe i wysuwa mu kopniaka w jaja..
ałaaaaa , ty wredna dziwko , zaraz ci , podchodzi koragorn i wywala moe za drzwi tawerny.
lepiej takimi sie nie przejmować.
słuchaj , miałem ci przypomnieć , ktoś chce się z toba widzieć za magazynem ?
bezi : oo nie , znowu to samo , pewnie znowu jakaś " Atylla " będzie chciała mnie zabic.. no nic ide sprawdzić o co chodzi..
< wychodzi z karczmy >
< idzie przez ulice kupców , i przez port do magazynu..
<spotyka fellana , witam ! >
fellan : czesc
<dociera do magazynu , jest już prawie północ więc nic nie widać >
* hm.. może lepiej przygotuję broń *
< wyciąga swój gniew innosa >
* chm... tu chyba nikogo nie ma *...
*pff... jeśli ktoś ma mi robić żarty to ja dziekuje . Ide do domu *
<przechodząc przez plac wisielców zauważa jak Abuyn rozmawia z jednym z magów ognia. Bezi nie potrafił ziudentyfikować maga ale nosił czerwoną szatę więc był to zapewne mag ognia >
* ciekawe...*
<chowa sie za rogiem gospody hanny , i stara sie podsłuchac rozmowę >
::: ... Ale przeciez mówiłem ci już o tym.. Cicho ! ktoś może nas usłyszeć,,, ale... nie będziemy teraz o tym rozmawiać , żegnam. jutro tam sie spotykamy ok , jasne, nara..:::
* ciekawe co to za mag i o czym rozmawiali *
< podchodzi do abuyna >
Czołem !
Abuyn : ehm.. czołem ....
no , jak tam leci ? dalej przepowiadasz ludziom przyszłość ?
Abuyn : hrm. to znaczy... tak , wogóle czego ty odemnie chcesz !!! wrzasnoł
widziałem jak rozmawiałeś o czymś z pewnym magiem
Abuyn : I co z tego ? czy zawsze musisz wciskać swoje brudne łąpy w nieswoje sprawy ? won albo zawołam straż miejską ( wyciąga miecz )
ok , ok już ide , nie fatyguj sie chłopcze... * jezu co za ***** , ja sie go pytam a ten odrazu sie wali *
* a ide już sobie do domku *
< spottyka tego samego maga , rozmawiającego z innym nieznajomym magiem >
:::... Co powiedziałeś ?? Jeżeli to jest prawda , to wyspa Khorinis znajduje sie w śmierteklnym niebezpieczeństwie !! .. co ty mówisz ? jak to ? człowieku , ON powrócił , jest już tam. Jest już tam ? tak .. co teraz robimy ? jutro wypływamy. o świcie. Kiedy wszyscy beda jeszcze spać. Jutro sie spotykamy w tej małej zatoce na prawo od portu , wiesz gdzie to jest ? tak , pamietaj o tym co ci powiedziałem :::.. < i rozeszli sie >
* no tak , znowu coś sie szykuje , jeśli to co powiedział ten mag jest prawdą , to sie troche zaczynam bać... z rana odwiedzę Xardasa, może ten stary dziad będzie coś o tym wiedział ** ( Xardas mieszka teraz w tej wieży co w gothic 2 , uciekł z kontynentu , bo pokłucił sie z orkami i nie chcał żeby go napastowały )...
<wstaje>
* uhuuhaa.. o już ranek , kurde miałem dzisiaj jakiś dziwny sen... musze iść do Xardasa*
< wychodzi z swojego domu w górnym mieście ( dawniej był to dom gerbranda ) , przechodzi ulicą kupców i idzie w kierunku wieży , omijając przy tym farmę Lobarta i ognisko goblinów >
* no jestem... wchodzę *
< wchodzi do wieży xardasa ze strachem >
Halo , Xardasie jesteś ? to ja bezimienny !!! halo
Xardas : CO ty tu robisz ????!!
ja : ( czyli bezi ) : Musimy o czymś porozmawiać ...
Xardas : nie , przepraszam ale nie mam czasu...
ja: ale...
Xardas : mówie ci przeciez że nie mam CZASU !!! < wrzasnął ze złością >
ja : OO nie , teraz mnie tak łatwo sie nie pozbędziesz !!!! , najpierw odpowiesz mi na kilka pytań !!
Xardas : o matko , pytaj szybko i znikaj stąd.
ja : Co powiesz na TO : < podaje skrawek papieru , znaleziony przy dwóch magach zeszłej nocy , napisane jest na nim : " jutro przed północą spotkanie "
może chcesz mi coś wyjaśnić ??
Xardas : pff... a tak wogóle z jakiej racji mam ci sie tłumaczyc ??? teraz może jeszcze mam powiedzieć z kim sie umawiam ?? a może mam ci jeszcze powiedzic co jjem i gdze sram ?? prosze cie nie doprowadzaj mnie do... WON Z MOJEJ WIEŻY !!
Ja : a ***** < po czym wybiega jak by go goniło stado zębaczy >
::: XARDAS ::: < mówi do kogoś;;; ON chyba coś wie ... ;;;; >
* co sie z tym xardasem stało ... pff.. chyba zdziwaczał do reszty. Ide do miasta *
<przed bramą miasta zatrzybuje bezimiennego jakiś wesoły człowiek , wyglądał jak by był z maista portowego... >
wesoły człowiek : OO witam naszego wybawcę !! przecież to nasz mistrz , wybawca , pognałszy smoki precz z naszego królestwa został bohaterem !! mam dla pana jeśli moge sie tak do mistrza zwracać niezwykłą ofertę , można by tak powiedzieć ... propozycję nie do odrzucenia !
ja: co masz na myśli ?
wesoly człowiek : aa co ja ci będe tłumaczyć.. sam zobaczysz , zejdz do portu , stoi tam przycumowana drewniana łódka z kabiną do spania , itp... taka żaglóweczka.
ja : hm... masz na myśli te pruchna nie używane od kilkuset lat ??
wesoy człowiek : Alez skąd !! panie !! to jest nowoczesna żaglówka , z pięknego , mocnego drewna , najcenniejszego w całym króelstwie myrtany !! a teraz ty masz zaszczyt wsiąść do tej łódki i popłynąć , gdzie wiatr cie poniesie !! idz , zobacz , a napewno nie pożałujesz.... a teraz musze iść, przepraszam i powodzenia !
* hehe .... no dobra jak tak poprostu daje mi statek to czemu by nie popłynąć *
< przechodzi przez miasto portowe >
człowiek z dziwnym spojżeniem : ehm ... jest pan gotowy do rejsu ?
ja : a gdzie płyniemy ??
człowiek z dziwnym spojżeniem : no jak to gdzie , na rejs po morzu myrthanskim !
ja : no dobra , a czy łódz ma ekwipunek , prowiant , jedzonko ??
człowiek z dziwnym spojrzeniem : oczywiście !! prosze zobaczyć , huehue ( śmieje sie pod nosem ) ... jak bezimienny wsiada do statku , człowiek wyciąga coś w rodzaju telefonu komórkowego i mówi : mamy go ... i sie rozłącza.
ja : prosze pana , chyba zapomnialł pan odcumować łodz
człowiek z dziwnym spojrzeniem: aa tak , zachwile .. o prosze , miłej podróży !
ja : dzieki !
* ale tu jest fajnie , wszystko pachnie nowością , tyle jedzenia , innych cennych dóbr... no niezle ,... aa płyne gdzie mnie wiatr poniesie * .. * ide spac *
< w nocy sztorm , błyskawice przecinają niebo , wiatr wieje z taką prędkością , że fale zaewają pokład łodzi.. a bezimienny śpi w środku.... nagle coś zatrząsło sie , i łódz wbiła sie pomiędzy głazy....
bezimienny budzi się w swojej łódce....
patrzy , i ulega wieliemu zdziwieniu...
bezi: O_O !!! gdzie ja jestem ! , przecież to drugi koniec wyspy khorinis....
( bezi po rpzglądnieciu się naokoło zdał sobie sprawę , iż znajduje sie koło wielkiego klifu , gdzie na góże jest Wielki las , z winiarnią VIna.
omg. jak ja sie tam wespne, mysli.
< wspina się po skałach , robi to z niezwykłm wysiłkiem... >
* ahh, jestem na góże , hm.. *
< bezi rozgląda sie naokoło , patrzy , i zmierza cały mokry , brudny po nocnym rejsie w kierunku miasta. Gdy mija latarnę morską Jacka , słyszy jakieś dziwne głosy.... zatrzymuje sie ,,, rozgląda sie naokoło , ale głosy zniknely ... był tylkośpiew ptaków , szum wiatru , i inne efekty przyrody.
< bezimiennego cale to zdarzenie tak przejeło , że wpadl w stres i szybko pognal sprintem do miasta , gdy był u progu bramy , koło 2 strażników , odrazu poczul sie bezpiecznie... Ale ... gdy bezi próbowal wbiec do miasta , zostal nzatrzymany przez strażników !!
straznik: coo ???? nic z tego !!! tędy nie przjedziesz !
bezi: jak to ? przeciez to ja , wasz wybawca , nie pamietacie mnie ???? panie...
strażnik : uhm... i co ja teraz mam zrobic - mysli sobie , krzywiąc morde do drugiego strażnika...
ehm... oo.. no dobra , możesz wejsc.
bezi: no , ja mysle... * co tu sie dzieje , tutaj chyba rozgrywa sie jakas wielka intryga , ktorej stawka jest spora -- mysli sobie po przekroczeniu bram miasta, może mnie sie chcą pozbyc , czy jak... ja juz nic nie rozumiem , *
< bezi idzie w strone miasta portowego , ale zatrzymuje go kowal Harad, już dziadek stary , siedzi na lawce , a za niego pracuje nowy czeladnik Behamistr z pomocnikiem Kuliadenem.
Harad: heej.. psss... choć tu.
Bezi: zmierzalem w kierunku swojego domu , o co chodzi ?
Harad : sluchaj , musimy o czyms porozmawiac , jak starzy , dobrzy przyjaciele.
Bezi : no ??? ja tez szukam odpowiedzi na kilka pytań,... może ty je znasz ????
Harad : sluchaj , tam za rogiem czeka na ciebie Diego.
bezi : coOOO ??? CO TU ROBI DIEGO ???? PRZECIEZ ON BYL NA KONTYNENCIE !!!!
Harad: o ty jeszcze nic nie wiesz ????
bezi : wlasnie o to chodzi , że ja tu wyglądma jak matol i nic nie wiem !.,
< przechodzi Valentino ze swym nowym kolegą , chyba jedynym , ktory nazywa sie Demaster.
Valentin: Heja złomie !!
bezsi : a chcesz w pape śmieciu ?
Valentino : idz szpetna gębo ,
bezi , ja mu dam , zaczyna gonic valentina , lecz diego go zatrzymuje , kolo placu świątynnego adanosa.
Diego : psst , cicho , czekaj chodz pojdziemy na lawke i pogadamy , ale gdzies na osobnosci zeby byle obdartus nas nie uslyszal , o tam jest pusto --> wskazal na puste miejsce , w rogu placu swiatynnego , gdzie nikogo akurat nie bylo.
Bezi : co ty tu robisz , moze od tego zaczniemy >?????
diego : Jak to ??? przeciez kontynent już nie istnieje , nie mów że nic niewiesz ..
bezi : cooOOOO>?>????? < spada z krzesła i mdleje >
Diego : zawolajcie szybko lekarza !!!!!!!,
< nadchodzi lekarz >
lekarz Korden : co sie stało >??? koles stracił przytomność , czy juz nie żyje ???
< bezimienny budzi sie >
bezi: ahhuuumm... co sie dzieje ?
diego : ahh ale mnie wystraszyles. , no widac ze problemu już nie ma, niech pan łaskawie odejdzie , mamy tu wazne sprawy do omówienia..
bezi: no dobra , a wiec mam pytanie: Jak to " nie ma kontynentu " ???????????
o co chodzi ? powiedz dokladniej bo ja nie rozumiem./
diego : kontynent zniknoł.
bezi : coo ?? buhhahhaahahahah < nie może ze śmiechu > jhahahahha hej zofia ( spredawca na targowisku , przejeła targ po Sarze ) , slyszales to co on powiedzial ???
diego : aha , rozumiem, w takim razie jak zmądrzejesz i spowazniejesz , to wtedy POGADAMY , krzyknol, natepnie odszedl.
bezi * heh , przecież to nie może byc prawda , a może jednak... ale to nie możliwe przeciez , bajki i tyle.. aa sam juz nie wiem *
< bezi po ostatnich dniach , wydarzeniach , bardzo sie przygnębił , i postanowil , że pójdzie do wyroczni Sagitty , ktora jest także zielarką i uzdrawiaczem , lecz od niedawna zaczela rozwiązywac także problemy psychiczne ludzi , a bezi po ostatnich przezyciach twierdzi , że chyba cos jest z nim nie tak.
< nastepnego dnia , bezi budzi sie w swoim domku , nastepnie jje śniadanie , rpzygotowane rpzez służącego , po śnidaniu schodzi głównym placem po schodach wprost w dolne miasto , witając przy okazji Gerbranda , starego już Thorbena , nowego mieszkanca Halkena i innych znajomych. Następnie wychodzi przez wschodnią brame miasta , i kieruje sie na farme akilla , oczywiscie główny cel to Saggita.
Akill: Czesc !!! co tam slychac przyjacielu ,
bezi: aaaa... a co tam slychac ... nie wie co odpowiedzieć..
Akill : może ci w czyms pomóc ????
bezi: nieee... dzięki , już mam zajęcie , ktore musze wyłącznie sam wykonac.
Akill : aha , nie ma sprawy , narazie !
bezi: do zobaczenia !
< bezi po długiej wędrówce mija gospode " Martwa Harpia " która odziwo mimo swego wieku , starego juz wlasciciela , wciaż jakoś sie trzyma , co więcej , nawet ma większy ruch niż dawniej. Bezi mysli , ze dowiedzi karczme , i tak zrobil. Gdy wszedl do karczmy , stanol koło lady , oparl sie , i mowi :
prosze jednego kielicha , dawaj pan sześćdziesiątke , albo mocniejsze...
Konar : ( syn Orlana ) : ależ panie najmilszy , czego pan sobie życzył ?? aaaa , no dobra , może byc dżin , 60 % alc. ???
bezi: ok , wlewaj...
< bezi wypil kielicha , po czym usiadl na krzesle przy stoliku ... nagle obijają mu sie o uszy plotki wieśniaków .... zaczyna sie przysluchiwać , okazalo sie , że wiesniacy plotkują o dziwnych zdarzeniach , które miały ostatnio miejse w okolicy !!!... nagle ktos powiedzial w karczmie po cichu drugiemu , że wczoraj miało miejsce brutalne morderstwo. Bezi mial dosc , wstal z krzesla , ogarnoł go strach, nie wiedzial co robić, zdal sobie sprawe , że czeka go kolejna wyprawa , kolejne ratowanie świata...... ale on lubi to robic , wiec odrazu postanowil wziąć tę misję , i znów pokonac to zło , o kórym slyszy od kilku dni. Podchodzi zatem pełen sił do Konara i mówi...
bezi: dużo plotek musi sie tu przewalać , co ??
Konar : ależ... do naszej gospody docierają najświeższe plotki synku !! tylko tutaj możesz sie dowiedzieć wszystkiego , co jeszcze nie dotarło do Khorinis , i wi inne , tutejsze miejsca... --> rozkręcił się konar , ale bezi mu przerywa , pytając : hm... moge ci w tkaim razie zadac wazne dla mnie pytanie ?
konar : ależ synu marnotrawny !! oczywiście !
bezi: ok.. mówiles zatem , że docieraja tu do was najnowsze plotki , wiec moze tak.. co wiesz o tym wczorajszym morderstwie ???
Konar : eee tam , nie radzil bym sie przjemowac akurat ta plotką... przeciez tu codziennie ktoś ginie , wieśniaki rolne zabijają sie niemal codzień , o byle jaką kłótnię.. takie czasy.
Bezi: hm... a wiesz o tym cos jeszcze ??
konar: nie , tylko tyle. ja tam mysle to , co ci powiedzialem , przykro mi , nic wiecej , nic mniej.
bezi: ok , w takim razie , dzękuję za informacje , masz pare zlotych monet. < oddaje 20 sztuk zlota Konarowi "
< bezi chce wyjsć z gospody , lecz stanoł nagle w progu , jak slup soli , gdy słyszy nagle jakiegoś robotnika , ktory mówi o dziwnych szeptach w okolicy , oraz czlowieku z krzywym okiem , odrazu sobie obie żeczy przypomnial....
Bezi budzi się w swoim domu , gdy wstaje , wychodzi na spacer. Wychodząc z górnego miasta , mija 2 strazników i rusza na targowisko. Zobaczyl tam jakies wielkie spotkanie , prawie wszyscy mieszkańcy Khorinis wraz z władzami , sedzią , gubernatorem Lariusem i innymi spotkali sie na Placu targowiska. Bezi nie wiedział o co chodzi , ale bardzo sie tym zaciekawil , bo nic nie było mówione o żadnym zebraniu , schowal sie za tłum i usiadł na ławce. Nagle na podium wszedł Doradca Gubernatora Herald. zaczoł przemawiać :
Herald: A więc , zebraliśmy się tu dzisiaj ,aby omówić pewne sprawy. Ostrzegam , że nie będą one zbyt przyjemne ani dla was , a ni dla mnie. A więc: na mocy Traktatu Naszego Miejskiego Gubernatora Lariusa ogłaszam , że w miescie Khorinis zostaje wprowadzony Stan wojenny !!!!! < ludzie zaczeli sie kręcić ,rozmawiać do siebie , odbył sie wielki szmer.>
Herald : Uwaga , to jeszcze nie wszystko , prosze więc o cisze i chęć wysłuchania mnie , bo sprawy sa naprawde ważne , tak, Wprowadziliśmy w miescie stan wojenny , pewnie wiele osób sie zastanawia dlaczego , odpowiedz na to pytanie jest naprawde trudna , bo sami tak naprawde nie wiemy co sie dzieje. Wprawdzie wojny z Orkami czy bandytami to juz przeszłośc , lecz w ciągu ostanich kilku dni , może i nawet tygodni , na terenach w pobliżu miasta , włączając w to Stara kolonie karną , Paladyni z twierdzy taże to mówili , zaczeły ostatnio dziać się bardzo , ale to bardzo niepokojące i conajmniej dziwne żeczy, napewno większosc z was o tym słyszała , częśc może i nie , ale teraz za to słyszy. Mam tu na myśli tajemicze morderstwa , jeszcze dzisiaj o północy znaleziono w rowie przed bramą miasta zwłoki człowieka, straznicy bramy akurat poszli na chwile zamówić sobie piwo do karczmy , tak więc nie widzieli tego zdarzenia , zreszą śmiem wątpić , aby napastnik się ujawniał ... nie udało jeszcze nam sie ustalić w jaki sposób człowiek zginoł / został zabity , gdyż na ciele zmarłego nie było widać ani jednej ranki !!!!! to samo było 2 dni temu , zwłoki znaleziono w pobliżu kaplicy innosa na ścieżce do klasztoru magów ognia. Niestety , na tym muszę zakończyc swe wygłaszanie , niestety nie moge powiedzieć nic więcej , gdyz nie zostałem do tego w żaden sposób upoważnieni, Dziękuje za wysluchanie .. < Herald zszedl , a na jego miejsce stanoł Larius.
Larius : No , chciałem tylko powiedzieć , żebyscie sie w żąden sposób nie przjemowali tym , co postanowiliśmy,, sytuacja wcale nie wygląda tak zle jak sie wydaje, wiem , ze niektórym słowo " stan wojenny " to już kojaży sie z Hordami orków pod bramami , czy bandytami , lecz teraz mamy zupelnie co innego. Niestety , aby nie wzbudzac wśród ludności niepotrzebnej paniki , nie będziemy opowiadac szczegółów , na które nie mamy 100 % pewności , lecz wiemy je tylko z doświadczeń pojedyńczych ludzi. Dziękuje.
< Komfir wchodzi na podjum " , jest to doradca do spraw obrony miasta.
Komfir: chciałbym tylko na koniec dodać Skutki wprowadzonego dziś stanu wojennego , o którym była przedchwilą mowa , a więc prosze mnie teraz uważnie wysłuchać:
Bramy miasta będą od dzisiaj otwierane tylko i wyłącznie od godziny 8.00 do 10.00. Po tym czasie zamykamy , i przykro nam , nie wpuszczamy nikogo kto zapałęta sie gdzies w lasy. To już będzie tylko i wyłącznie jego problem , może se pójść i przenocowac na farmie.
Po drugie , Wprowadzamy bardzo zaostrzoną straż , szczególnie nocną , gdyz w tym czasie miasto jest najbardziej narażone na Ataki i inne dziiwne , niewyjaśnione jeszcze zjawiska. Tak więc apelujemy do wszystkich mieszkańców Khorinis , aby zachowali wielką czujność , Pod żadnym ale to żadnym pozorem nie zapuszczac sie w dzień , o nicy to już nie wspominam do Lasu , i terenów oddalonych od miasta , wiem że bramy sa zamkniete , ale w porcie jest przesmyk pomiędzy skałami , tak wiec przypuszczam , że będziecie tak czy siak uciekać z miasta jak będziecie chcieli.
kolejna rzecz to , Prosze wszystkie , dziwne , niespokojne zjawiska zgłaszać straznikom miejskim , albo bezpośrednio udać się do Lorda Andre , dowódcy strazy miejskiej , i bezpośrednio mu o tym powiedzieć. ROzmawialiśmy już z Lordem Andre , i także zachowa wszelką czujność. Jako że bramy sa otwierane tylko na 2 godziny dziennnie , a sa w śród mieszkańców bardzo wieżący w innosa ludzie , któży normalnie chodzili codziennnie sie pomodlić do kapliczek przy drogach , do nich apelujemy , że W mieście pojawią się 3 magów , przybyli wlasnie dzisiaj ok. 6 rano z klasztoru , i zostaną w mieście aż do zdjęcia stanu wojennego , beda w owym czasie zaspokojac potrzeby duchowe , jak i magiczne mieszkańców. Dzękuję. To wszystko , można sie rozejść.. wszelkiem pytania prosze zgłaszać ALbo doradcy Heroldowi , który stoi przewaznie w dni na placu wisielców i informuje o nowościach w mieście , lub bezpośrednio sie zwrócić do Andre.
< po przemowach , wszyscy sie rozeszli. Bezimienny postanowił po tym pójść i porozmawiać z Lordem Andre. tak wiec ruszył natychmiast do koszar.
Andre: oo witam ciebie , dawno sie nie widzieliśmy , prawda...
bezi: chciałbym ci powiedzieć coś ważnego.
Andre: tak ?
bezi: kiedy spałem , to było tej nocy , obudził mnie jakiś hałas, Podszedłem wtedy zaraz do okna , to była gdzieś północ , no i zobaczyłem dziwnych , czarnoskórych ludzi. Nie mogłem dosłownie w to uwierzyć. Wyglądało to tak , jak by odprawiali na placu górnego miasta jakiąś Mszę , niewiem jak to nazwac , jakiś rytuał.. Pod koniec wyszedł na środkek jakiś baardzo ciemny męszczyzna , pokazał coś rękoma , i nagle wszyscy znikneli !!! już nikogo z nich ta nie było !! potem dopiero zobaczyłem przechodzącego tamtędy strażnika !!!
Czy to tylko ja to widziałem , czy może inni też????
Andre: Tak , niestety to chyba nie tylko twoje sny. kilku ludzi także widziało to zdarzenie tamtejszej nocy i powiadomiło mnie , i kilku nnych ludzi. Nie chceiliśmy o tym wspominac na zebraniu , aby nie wzbudzac paniki wśród mieszkańców , ale to także jeden z powodów , dla którego wprowadziliśmy owy stan. Czy widziales cos jeszcze ????????
bezi: nie , nic więcej. Jak będe coś wiedzial , lub widzial , natychmiast ci o tym powiem !!
Andre: dobrze , przepraszam ale musze isc, narazie.
Bezi postanowił na dobre zając się ta sprawą , potraktowal to jako kolejną misję i zamierza ją wykonac. Pierwsza postać , jaka mu pzyszła do głowy to Xardas. Może on coś więcej wie o tych tajemiczych zdarzeniach ?? choć jak ostatnio na niego nakrzyczl , to beziemu ani sie śniło iść tam spowrotem. A może on tez ma coś z tym wspólnego pomyslal bezi. Nagle bezi zobaczyl przebiegającego wrzeszczącego mieszkańca ,był już wieczór wiec nie zdołałgo zidentyfikowac , Nagle wrzasnoł : AAAAA>!!! widziałem kogoś w swoim domu !!! poważnie !!!
nagle 1/3 miasta sie zbiegła , a ten wszystkim opowiedział. Był już wieczów. Nor,malniEe !!! wdzialem jakiegoś kolesia w swoim domu !!!!
jakiś mieszkaniec sie zapytal : jak on wyglądał !!! no powiedz coś wiecej !! a może ci sie cos przyśniło ??? Nieee ! widzialem go !!! był ubrany na czarno , nie mial zalożonego kaptura wiec widzialem dość wyraznie jego twarz , był tak na pół przezroczysty !! ale najgorsze i najstraszniejsze byly jego slowa...
A co powiedzial ???? O INNOSIE !!! --> ktos z tłumu wrzasnoł..
z tego co zapamietalem powiedzial : " ON nadchodzi " , czy przychodzi , nie pamietam bo bylem tak zdenerwowany że przez chwile mi sie słabo zrobiło , zaczelo mnie kuć w płuco , już myslalem że umieram , ale nagle postac zniknela , a ja sie jakoś ocknolem z bulu... ktoś krzyczy : niech nam innos pomoże !!! co tu sie dzieje !!! to jakies pieklo !! , taak !!!
potem przez około 30 minut jeszcze wszyscy plotkowali , a nastepnie rozeszli się. Wiadomości szybko dotarły do władz miasta. Narazie nic nie wiadomo co postnaowili , czy co o tym myślą.
Bezi nie mógł tak stac bezczynnie i patrzec jak ludzie to giną , a to te drugie żeczy, i postanowił , że na zajutrz będzie szukal cennych wskazówek od ludzi, Poinformowal lorda Andre , że od jutra zajmuje sie śledztwem w tym całym zamieszaniu.
Nastepnego dnia...
Bezi budzi sie w swojej chatce , ale na zewnątrz czeka na niego jakiś tajemniczy człowiek.
tajemniczy czlowiek: Witam , jestem wysłannikiem wielkich magów wody. Moji zleceniodawcy kazali mi cie do siebie przysłać.
bezi: co ? dlaczego :
tajemniczy czlowiek : niestety nie udzielili mi tej informacji.
bezi: no dobra , w tkaim razie ruszam. AA.. a gdzie magowie wody sie ukrywają ??
T.C: hm... kojażysz ten las ze słonecznym krągiem ?
bezi: aaa tak , dobra wszystko juz wiem.. No tylko ciekawe jak ja sie przedostane na zwenątrz miasta , jak bramy sa zamkniete ! , ale spróbuje załatwić rpzepustke.. AA a ty jak sie dostales do miasta ?
T.C: magowie dlai mi zwój z teleportacją. aa czekaj , chyba zostął mi jeszcze jeden taki zwój , tyle że z teleportacją wlasnie do ich kryjówki.
bezi: dawaj , nie mam czasu.
T.C: ok , masz.
bezi: dzieki.
Bezi użył zwoju ... nagle po kilku sekundach i glosnym dzwięku znalazł się w lesie na wprost słonecznego kręgu. Zobaczył tam obóz magów, namioty , itp.
Myxir: noo jestes nareście ! szukaliśmy cie od kilku tygodni !
bezi: co wy tu robicie ?
Myxir: Adanos do nas przemówił. NIe objaiwl sie nam osobiscie , ale przemówił do nas , kazał nam opuszczac kontynent , powiedzial że szykuje ie coś złego , a potem przestał mówić. My jako jego kaplani uwiezyliśmy grozbie i ucieklismy z kontynentu na Khorinis. gdy tylko tu sie znalezlismy , wyczulismy złą energię. Energię o kilkunastu szczepach masowych. JEst to jednostka nasilenia magi. My oraz magowie ognia dysponujemy energią zaledwie 1/3 szczepa masowego !
mało tego , odbierlaismy cały cza sjakieś dziwne magiczne sygnały. Postanowiliśmy pójść ich tropem , tam gdzie byly najsilniejsze. No i trop zaprowadzil nas tutaj do tego kręgu. Wdaje sie iż stąd nasilenie tych sygnałow jest najwieksze. Badamy ten krąg od tygodnia i nic nie mozemy zrobić. Chcialiśmy cie prościć o małą przysluge , dlatego cie tu zawolaliśmy.
bezi: tak ?
Myxir: idz pogadac z Saturasem. On ci wszystko wyjaśni.
bezi idzie do Saturasa.
Saturas: no , a wiec już wszystko wiesz , wiec tak , pamietasz wielki las za farmą Akilla ?
bezi: jasne , a co mam zrobić ?
Saturas : tam jest ukryta mała jaskinia , ukryłem tam starożytny ALmanah Adanosa. Sa tam zapiski najdawniejszych slug adanosa. Bardzo jej teraz potrzebujemy.
bezi: nie ma sprawy. Przyniose wam księge.
bezi włożył swój stary pancerz paladyna , miecz " gniew innosa " o ruszył na poszukiwanie księgi.
Szedł sobie droga przez wielki las , zobaczył skrzyżowanie z napisami " Khorinis " , " latarnia morska " , wiec poszedl w kierunku latarni morskiej , aż zatrzymali go Bandyci:
Bandyta: aaa co my tu mamy!!! patrz , mam twój protret ! znowu ktoś cie szuka ( glupio sie zaśmiał ) i jak , poprawilem ci humor ?
bezi: nie , zjeżdżaj stąd.
Bandyta : co ? przecież chcę odebrac nagrodę za twoją głowe.... chlopaki lapac go !
bezi wyciągnol miecz , i pozabijał bandytów kilkoma ciosami. Przeszukal ich ciała, podniósł z ziemi swój portret , żeczywiście bardzo podobnie na nim wyglądał. niestety listu gończego nie bylo.
bezi poszedl do jaskini. Nagle stanoł mu przed nosem jeszcze jeden bandzior.
Bendyta: coo ? moi kolesie cie jeszcze nie wykończyli ? w tkaim razie ja to zrobie !
bezi przywlail bandycie i wbil mu miecz w brzuch. zabrał mu złoto i wszedl do jaskini. Pootwieral wszystkie kufry , zabral różne żeczy... almanahu niestety nie bylo. Ale był za to list : " ukryłem księgę w jaskini niedaleko tajemiczej winiarni , Saturas ". A zatem bezi wyruszyl przez ciemny las , w kierunku winiarni Vina. Nagle zobaczył.... ku swym zdziwnieniom Abuyna ! , bezi sie zakradł w krzaki , obserwował jego , ale nagle zniknol mu z pola widzeia. bezi byl niesamowicie zaskoczony. No ale w koncu poszedl do jaskini... w jaskini byli jak zwykle bandyci , ale bezi sie szybkoz nimi rozprawil , przeszukal jaskinie i znalazł w jednym z zamknietych kufrów księge, zmarnowal do tego 5 wytrychów.
postanowil jak najszybciej oddać to magom wody. Poszedl na skóty , schodami koło starej kopallni i tajemniczego kręgu.
bezi: prosze , oto twoja księga.
Saturas: dziękuje !! oto twoja zaplata.
mamy dla ciebie jeszcze jedno zadanie.
bezi: co ?
saturas: ukryłem kiedys na tych ziemiach stary amulet hipnozy. Miał wlasciwości paranormalne , dzięki temu amuletowi moglibysmy bardziej zbadac tajemniczą energię.
bezi: nie ma sprawy , przyniose wam amulet. A gdzie mniej więcej sie znajduje?
Saturas: masz mape , zaznaczyłem mniej wiecej miejsce ukrycia amuletu. Było to w jaskini goblinów , niedaleko jeziora, na drodze z miasta do wlasciciela ziemskiego. Bezi wyruszyl. Gdy byl przed jaskinią , nagle od tyłu zaskoczyli go bandyci..
aa mamy cie ! tym razem sie nie wywiniesz. Bezi jak zwykle zabił kolejnych bandytów , oraz kilka potworów. No i wszedl do jaskini. Niestety.. amuletu nie było. Znalazł tam jedynie skrawek papieru i jakiś list. W liście pisze: dziennik Bethastera , 15 dzien 3 miesiąca bieżącego roku. wychodzilem z moimi owcami na pastwisko , kiedy nagle podeszla do mnie jakas ubrana na czarno postać. Bardzo sie wystraszyłem i chcialem uciekać , ale postac w czarnym kapturze powiedziala żebym zaczekał. Zaproponowala mi układ. Mialem jej przynieść pewien artefakt, nie pamietam juz co to bylo , a po chwili zniknela. To tyle.
Bethaster.
Bezi po przeczytaniu listu wyszedl z jaskini , ale zobaczyl pod nogami w progu kolejny list , mógłby przysiąć że wcześniej gdy wchodzil do jaksini go nie bylo !!!!!!!! bezi sie przerazil tym razem ostro , to wyglądało by tak , jakby ktoś go śledził !
w liście pisało .." KHKRRR 1902 " Było to napisane... krwią , ciemną , grubą krwią....była lekko zaschnięta.Bezi natychmiast postanowił zdac relacje Saturasowi. Lecz pod czas powrotu przez wielki las , niefortunnie wpadl w pułapke bandytów.
KONIEC CZĘSCI 1.
CIĄG DALSZY NASTAPI.