Generał Lee...

Goran

Member
Dołączył
15.2.2008
Posty
85
Witam

Na wstępie zaznaczę, że jako pomysłodawca, dumny jestem, że Zakon w końcu ruszył - dzięki Kacperex :)

Ale do rzeczy... Chciałbym - tak na dobry początek - poruszyć tu temat o pewnej bardzo kontrowersyjnej osobistości... Lee.
Gdy tylko zarejestrowałem się na tym forum, zauważyłem, że wiele osób darzy owego wojownika ogromną sympatią.
To jest - czytałem różne posty typu "Lubię go, bo jest szlachetny i honorowy." lub "Jest sprawiedliwym człowiekiem." itp.
Ale tu nasuwa się pytanie - Czy aby na pewno?
W kilku innych tematach sam podkreślałem, że go nie lubię, ale nie chciałem robić offtopa... Teraz jednak możemy iść na całość.

Otóż uważam, że Lee jest nikim więcej, jak człowiekiem całkowicie zaślepionym - niesłuszną zresztą - żądzą zemsty. Nie mającym w sobie nic z honoru, ani sprawiedliwości. I myślę, że tylko zachowuje w sobie pozór tych cech (lub wciąż myśli, że taki jest)... Zdziwieni?

Wystarczy się chwilę zastanowić... Chce zabić Rhobara, bo jak sam uważa, ten odebrał mu wszystko co miał. Podczas gdy król uratował mu tak naprawdę życie, zsyłając do kolonii, miast posyłając na szubienicę.
Oskarża króla o to, że szlachta wrobiła go w morderstwo królowej... No właśnie - szlachta, nie król :)
Rhobar nie miał tu nic do gadania...
Czy to normalne, że Lee tak się na niego uwziął? Jak dla mnie nie... A jak Wy myślicie o tej całej sprawie?
Czy nasz generał to na prawdę chodzący honor?

Zapraszam do dyskusji :)
 

Rangiz

Weteran
Weteran
Redakcja
Dołączył
13.11.2007
Posty
4946
Lee, może nie jest honorowy i szlachetny ale też nie jest bezwzględnym brutalem. Zachowuje się jak normalny człowiek. Pragnie zemsty, która jest jego celem życiowym. Chęć zemsty można zrozumieć ale sposób dążenia do niej chyba nie.
Idzie do swojego celu po trupach, wielu trupach. Wciąga w swoje intrygi innych, którzy często potem giną. Jest zaślepiony.
Przecież mógłby splunąć na Rhobara i rozpocząć nowe życie. On jednak wybiera inną drogę, drogę zemsty, krwi i trupów.

Można zadać pytanie, czy w jego sytuacji honor istnieje? Moim zdaniem honorowy człowiek zemściłby się, jednak nie śmierć za śmierć. W końcu Lee jest mądrym człowiekiem. Jego zemsta powinna być wykwintna. Taka, by nie rozlewać krwi ale czuć, że rachunki zostały wyrównane. Miał on wiele czasu na obmyślenie dobrej zemsty.

Zostawiam zemstę i przechodzę do zalet i wad generała.

Na pewno jest wyśmienitym wojownikiem- w końcu uczy bezia posługiwania się bronią.
Jest dobrym taktykiem-bez tego nie zostałby generałem.
Potrafi zdobyć autorytet u żołnierzy co jest bardzo ważne dla przywódcy.
W G2 powstrzymuje najemników przed atakiem na Khorinis, co mi zainponowało. Gdyby nie jego mądre rządy, najemnicy szybko rozprawiliby się z garstką paladynów i PB jedna wie co działoby się z mieszczaństwem.

Nie podobają mi się jego rządy w NO. Jest nie zdecydowany. Nie wypowiada otwartej wojny SO, ani nie żyje z Gomezem w zgodzie. Można to nazwać "dziwną wojną". Taki ktoś jak on powinien być stanowczy w tej sytuacji.

Trzeba pamiętać, że i w G1 i w G2 Lee cały czas wykorzystuje innych do swojej zemsty. Według mnie Beziego traktuje jak marionetkę (chociaż każdy go tak traktuje) .


Ogólnie mam co do niego mieszane uczucia, gdyż w pewnym stopniu go rozumiem ale nie do końca.
Nie potępiam go, ale też nie chwalę jego poczynań.

P.S. Sorry, że poprzednia wersja była na odwal. Teraz to poprawiłem i apeluję aby pisać dużo i mądrze albo wcale. W końcu to ma być dyskusja na wysokim poziomie.
 

Jodełko

Weteran
Weteran
Redakcja
Dołączył
28.9.2004
Posty
2362
A ja na wstępie powiem, że nie grałem w Gothica 3 i moja wypowiedź będzie oparta, tylko o pierwsze 2 części.

Otóż padło tu pytanie: co ma do tego król. Nie wiem, ale przypuszczam że mógł on go w jakiś sposób uratować, od tego nędznego losu. Wie że to magnaci wrobili go w tą zbrodnię, ale ma żal do króla że mu nie pomógł. Może nie do końca ma do tego uzasadniony, ale częściowo na pewno tak. Każdy kij ma dwa końce.
Zemsta - taa, wielu ludzi do niej dąży, nie tylko on jeden, więc w świecie gry jest to normalne. Jest to normalne ludzkie uczucie, co prawda wpływa ono negatywnie na wiele decyzji, ale potem będą tego konsekwencje.

CYTAT
Otóż uważam, że Lee jest nikim więcej, jak człowiekiem całkowicie zaślepionym
Jak już mówiłem, chęć zemsty przesłania wiele, ale nie aż tak jak ty sądzisz. To nie prawda, że Lee jest chory na tym punkcie.
Po prostu wyznaczył sobie cel, zwykły jak wiele innych, którym jest zabicie króla.

Teraz sprawa honoru. Tezy że przywódca najemników go nie ma, są całkowicie błędne.
Mógłbym powiedzieć, że Lee żeby odzyskać honor, musi zrobić, to co chce zrobić. Ale było by to błędne, gdyż Rhobar aż tak wiele szkód mu nie uczynił. Ale lepiej na tą sprawę spojrzeć z drugiej strony. Jak w polskim prawie - najpierw trzeba udowodnić coś, żeby np. nazwać go złodziejem. Tutaj jest tak samo, Lee ma honor [który mu się należy po tym wszystkim co zrobił dla Bezimiennego jak i w armii] i musisz udowodnić że go nie ma, jeśli chcesz tak mówić.
A moim zdaniem chęć zabicia kogoś, kto coś mu zrobił, nie jest żadną wielką skazą dla generała. Nikt nie jest święty, być może i Lee nie powinien mścić się na królu, za byle co, ale nie mamy tej pewności. Musiał byś czuć to co on, żeby wydać sprawiedliwą opinię.

Kwestia sprawiedliwości - Lee taki jest.
Co prawda nikt nie może sam jej wymierzać, ale generał jest już skazańcem więc w jego wypadku, to nie ma znaczenia.

A jak to ująłeś Goranie, obłąkanie Lee [chęć zemsty] zależy od wydostania się z koloni. Lee jako wielki wojownik i przywódca jednego z obozu, dąży do zniszczenia bariery. To jest pierwszy punkt, na drodze do zemsty. Zaletą tego jest, że jeśli on się wydostanie, to wydostaną się inni, także niewinni magowie. Co prawda, minusem tego jest, że inni skazańcy tak ze, ale każdy medal ma dwie strony. Bo dla większości z nich, taka kara była stanowczo za surowa.

Dodatkowo, na korzyść Lee przemawia pomoc naszemu bohaterowi. Może nie w takim stopniu jak Diego, Gorn, Milten, czy Lester, ale jednak jest.

To moja opinia, starałem się być obiektywny i ująć jego zalety i wady.

Podsumowując wszystkie "za" i "przeciw", wydaje opinię na korzyść Generała Lee.
Dla mnie jest on kimś wyjątkowym. Wielki wojownik, zasłużony, honorowy, sprawiedliwy, pomocny i co najważniejsze wytrwale dąży do celu, co dla mnie jest ogromnym plusem.




PS: Mniej więcej tak, powinny wglądać odpowiedzi w tym dziale.
 

dudekkss

Carcass
Weteran
Redakcja
Dołączył
2.2.2005
Posty
3346
Podzielam zdanie Gorana ale nie do końca. Zgodzę się, że Lee jest zaślepiony żądzą zemsty, ale nie całkowicie. Nawet zgodzę się, że ta jego cała zemsta na królu jest bezsensu. W końcu król uratował go tak jak mógł, inaczej skończył by na szubienicy. Ale nie można powiedzieć, że brak mu honoru czy sprawiedliwości. W końcu sam generał próbuje ułaskawić swoich najemników na farmie Onara i wysyła list z prośbą do swego przyjaciela, Lorda Hagena. A, że ten tego nie robi..... nie jest to wina Lee. Tak samo w pierwszej części gry generał usiłuje wydostać się na wolność, ale nie myśli tylko o sobie, ale także o magach i innych niewinnie zesłanych.
CYTAT
Lee jako wielki wojownik i przywódca jednego z obozu, dąży do zniszczenia bariery

Każdy przywódca poza Gomezem dążył do likwidacji bariery. W końcu Gomez miał najwygodniej, to nie można się dziwić, że mało go to obchodziło.

Honor u Lee. To jest chyba najbardziej kontrowersyjna cecha u tego bohatera. Można by powiedzieć, mści się bezcelowo, co to za honor skoro chce zabić tego, który go uratował. Ale nie można zapomnieć, co Lee przecierpiał i przez co przeszedł. Był generałem a skończył jako brudny i poszarpany skazaniec. Mogło to pozbawić go jego własnej godności, co wymagało riposty aby ją odzyskać. Może tak generał Lee chciał być honorowy. Może nie chciał dać sobą pomiatać. Może i Lee nie zachował tu zasad moralnych ale na pewno zachował poczucie własnej wartości. W końcu mści się za wyrządzone krzywdy jak honorowy człowiek. Może nie powinien robić tego na królu, ale tak naprawdę, historię tą znamy tylko z perspektywy Lee i nikogo więcej. Może w jego życiu wydarzyło się coś jeszcze co dorzuciło oliwy do ognia, i zmusiło Lee do takich rozwiązań.

Ciężko wywnioskować coś konkretnego, w końcu to bardzo kontrowersyjna postać. Mimo to moim zdaniem, nie można powiedzieć o Lee jako o wyzyskiwaczu bez poczucia honoru i sprawiedliwości.
 

Goran

Member
Dołączył
15.2.2008
Posty
85
CYTAT
Otóż padło tu pytanie: co ma do tego król. Nie wiem, ale przypuszczam że mógł on go w jakiś sposób uratować, od tego nędznego losu. Wie że to magnaci wrobili go w tą zbrodnię, ale ma żal do króla że mu nie pomógł. Może nie do końca ma do tego uzasadniony, ale częściowo na pewno tak. Każdy kij ma dwa końce.

Cóż... Żal jest faktycznie nieuzasadniony, jak dla mnie. Rhobar nie miał wyboru, o czym Lee sam zresztą mówi w GD. Wyobraź sobie taką sytuację - Żona króla, z pewnością bardziej lubiana niż sam Rhobar (Bariera) została zamordowana. Wszystkie dowody wskazują na Lee - ulubieńca króla. I co ma myśleć o tym taki szary obywatel?
Z pewnością w umyśle niejednego powstaną prawdziwe teorie spiskowe...
Do tego wszystkiego szlachta z pewnością wykorzystałaby sytuację, by umieścić na tronie jednego ze swoich. Polityka - hasła w stylu "Obalić Barierę, obalić tyrana!"... I cóż taki król może zrobić?

CYTAT
Zemsta - taa, wielu ludzi do niej dąży, nie tylko on jeden, więc w świecie gry jest to normalne. Jest to normalne ludzkie uczucie, co prawda wpływa ono negatywnie na wiele decyzji, ale potem będą tego konsekwencje.
Jak już mówiłem, chęć zemsty przesłania wiele, ale nie aż tak jak ty sądzisz. To nie prawda, że Lee jest chory na tym punkcie.
Po prostu wyznaczył sobie cel, zwykły jak wiele innych, którym jest zabicie króla.

Właśnie - konsekwencje. Do czego może doprowadzić śmierć króla w tak ciężkich czasach? Na pewno do niczego dobrego...
"Narody potrzebują przywódcy" (Discavery Civilization xD), nawet jeśli nie jest lubiany, to lud tylko jego może się jeszcze trzymać, gdy 0.9 królestwa jest okupowane przez orków. A gdy do tego jest jeszcze wybrańcem Innosa i dziedzicem krwi...
Gdyby zginął lud straciłby resztki nadziei. Żaden buntownik nie mógłby już dumnie krzyknąć "Za króla!".
I jest obłąkany. Gdyby było inaczej, nie skazywałby ludzi i swojej ojczyzny na pewną klęskę...

CYTAT
Teraz sprawa honoru. Tezy że przywódca najemników go nie ma, są całkowicie błędne.
Mógłbym powiedzieć, że Lee żeby odzyskać honor, musi zrobić, to co chce zrobić. Ale było by to błędne, gdyż Rhobar aż tak wiele szkód mu nie uczynił. Ale lepiej na tą sprawę spojrzeć z drugiej strony. Jak w polskim prawie - najpierw trzeba udowodnić coś, żeby np. nazwać go złodziejem. Tutaj jest tak samo, Lee ma honor [który mu się należy po tym wszystkim co zrobił dla Bezimiennego jak i w armii] i musisz udowodnić że go nie ma, jeśli chcesz tak mówić.
A moim zdaniem chęć zabicia kogoś, kto coś mu zrobił, nie jest żadną wielką skazą dla generała. Nikt nie jest święty, być może i Lee nie powinien mścić się na królu, za byle co, ale nie mamy tej pewności. Musiał byś czuć to co on, żeby wydać sprawiedliwą opinię.

Nie chodzi tu o honor typu "uderzyłeś mnie, to ja uderzę cię dwa razy mocniej" (bo tego to Lee ma sporo). Chodzi tu o poczucie honoru, które nie pozwalałoby mu doprowadzić do katastrofy jaką spowodowałaby śmierć króla (wyżej).
Przykładowo - czy honorowy Polak doprowadza do unicestwienia swojego państwa? Raczej nie... Każdy Polak z poczuciem honoru próbowałby ratować ojczyznę, jakakolwiek by nie była...
Nie mówię tu może o walce, ale przyczynianie się do upadku ludzkości na pewno honorem bym nie nazwał. Jak ma coś do Rhobara to niech poczeka aż będzie miał szansę zaszkodzić tylko jemu, a nie całemu rodzajowi ludzkiemu.

CYTAT
A jak to ująłeś Goranie, obłąkanie Lee [chęć zemsty] zależy od wydostania się z koloni. Lee jako wielki wojownik i przywódca jednego z obozu, dąży do zniszczenia bariery. To jest pierwszy punkt, na drodze do zemsty. Zaletą tego jest, że jeśli on się wydostanie, to wydostaną się inni, także niewinni magowie. Co prawda, minusem tego jest, że inni skazańcy tak ze, ale każdy medal ma dwie strony. Bo dla większości z nich, taka kara była stanowczo za surowa.

Tu faktycznie masz rację, ale z nikim nie spierałem się w tej kwestii... Sam na jego miejscu próbowałbym się chwytać wszelkich sposobów, byleby tylko wydostać się z koloni karnej...
Nie potępiam go za to.

Pozdrawiam
 
Dołączył
30.11.2007
Posty
166
Goran kiedys wspomnial w jednym z swoich postow ze zabijanie krola w czasach kiedy lud jak najbardziej go potrzebuje jest nierozwazne.Przed tym mialem dobre zdanie o Lee...ale jak sie tak glebiej zastanowic nie jest on taki szlachetny.Mysli tylko o sobie, zabije krola nie zwazajac na to ze przyczyni sie do upadku Myrtany.Dialog z Gornem w Gothcie:
-Nie wiedzialem ze pracujesz dla buntownikow - Bezimienny.
-Nie pracuje dla nich...jak wiesz nasz przyjaciel Lee chce sie zemscic na krolu i dlatego kazal mi szukac kamieniu teleportacyjnego do Vengardu - Gorn.
Wygladalo to mniej wiecej tak.Lee wciaga w swoja sprawe przyjaciol...naraza ich zycie byleby osiagnac swoj cel.

Lee jest sprawiedliwy ale lekkomyslny.Pomaga Bezimiennemu ale nie bezintersownie.Zawsze ma w tym jakas korzysc np.Po wyrzucenie ze Starego Obozu przyjmuje nas do najemnikow i kaze odbic wolna kopalnie, pomaga nam z oczyszczeniem Dworu Irdorath i plynie z nami na kontynent.

Moja opinia na temat Lee jest negatywna.

PS:A ja ladnie napisalem?:p
 

Goran

Member
Dołączył
15.2.2008
Posty
85
Cieszę się, że się ze mną zgadzasz :)

CYTAT
Lee jest sprawiedliwy ale lekkomyslny.

Jest lekkomyślny, ale w moim mniemaniu - niesprawiedliwy.
Cóż... Każdy ma inne poczucie sprawiedliwości. Jedni uważają, że dwa zęby za ząb to sprawiedliwość... Ja jednak uważam, że wypadałoby przemyśleć konsekwencje, jak napisałem już w swoim drugim poście w tym temacie...
Nie byłoby sprawiedliwością, doprowadzenie do niewoli ludzkości, tylko za to, że wkurzył się na Rhobara.

CYTAT
Pomaga Bezimiennemu ale nie bezintersownie.Zawsze ma w tym jakas korzysc np.Po wyrzucenie ze Starego Obozu przyjmuje nas do najemnikow i kaze odbic wolna kopalnie, pomaga nam z oczyszczeniem Dworu Irdorath i plynie z nami na kontynent.

Dokładnie... Wykorzystuje Beziego do swoich celów. Udaje naszego ziomka, a gdy przyjdzie co do czego opuszcza nas bez wieści, po czym znajdujemy go w Klanie Ognia - jeszcze bardziej bzikniętego niż zwykle (z części do części mu się pogarszało :)).

CYTAT
PS:A ja ladnie napisalem?:p

Ważne, że przemyślnie i na temat :)
A o to tu w mojej wizji cgodziło...

LUDZIE! Nie wymieniajcie wad i zalet Lee, bo nie o to tu chodzi.
Chyba, że te cechy mają jakiś wpływ na honor, sprawiedliwość, bądź szaleństwo. A to, że, np. jest dobrym taktykiem niczego tu nie udowadnia...
Poza tym, w moim odczuciu nie ważna jest długość posta. Może być krótki (jednak bez przesady), alę mądry i na temat.
Powoli zamienia się to w jakieś zawody...

Pozdrawiam
 

Jodełko

Weteran
Weteran
Redakcja
Dołączył
28.9.2004
Posty
2362
CYTAT
LUDZIE! Nie wymieniajcie wad i zalet Lee, bo nie o to tu chodzi.
Chyba, że te cechy mają jakiś wpływ na honor, sprawiedliwość, bądź szaleństwo. A to, że, np. jest dobrym taktykiem niczego tu nie udowadnia...
Poza tym, w moim odczuciu nie ważna jest długość posta. Może być krótki (jednak bez przesady), alę mądry i na temat.
Powoli zamienia się to w jakieś zawody...
Ja odebrałem ten temat, jako dyskusje o Lee, a honor i sprawiedliwość, jako jeden z aspektów w dyskusji o nim.

CYTAT
Każdy przywódca poza Gomezem dążył do likwidacji bariery.
A po za nim, było tylko dwóch przywódców. :)

CYTAT
Cóż... Żal jest faktycznie nieuzasadniony, jak dla mnie. Rhobar nie miał wyboru, o czym Lee sam zresztą mówi w GD. Wyobraź sobie taką sytuację - Żona króla, z pewnością bardziej lubiana niż sam Rhobar (Bariera) została zamordowana. Wszystkie dowody wskazują na Lee - ulubieńca króla. I co ma myśleć o tym taki szary obywatel?
Z pewnością w umyśle niejednego powstaną prawdziwe teorie spiskowe...
Do tego wszystkiego szlachta z pewnością wykorzystałaby sytuację, by umieścić na tronie jednego ze swoich. Polityka - hasła w stylu "Obalić Barierę, obalić tyrana!"... I cóż taki król może zrobić?
Zawsze jest jakieś wyjście, mógł mu pomóc [nieoficjalnie] uciec np. ;)

CYTAT
"Narody potrzebują przywódcy"
Nie ma problemu. Lee mógłby go zastąpić, kierował już w końcu armią. W moim mniemaniu, był by on lepszym królem niż Rhobar.

CYTAT
Nie chodzi tu o honor typu "uderzyłeś mnie, to ja uderzę cię dwa razy mocniej"
O tym mówiłem. Że mógłbym tak napisać, ale nie napisze, bo to o niczym nie świadczy. Napisałem za to że Lee to człowiek honoru i żeby uważać inaczej musisz mu udowodnić że go nie ma ;).

CYTAT
Chodzi tu o poczucie honoru, które nie pozwalałoby mu doprowadzić do katastrofy jaką spowodowałaby śmierć króla (wyżej).
Orkowie i tak wygrali wojnę, a ta cecha o której mówisz to rozsądek, nie honor. Wypadało by tutaj określić, co uważacie za honor. Bo jak w temacie "chłopcy z koloni karnej", każdy ma inne poglądy. Nie będę pisał tutaj z czego to wynika, bo to w wspomnianym temacie objaśniłem.
Z pewnością, mamy inne wytłumaczenie pojęcia "honor", z tond wynika różnica zdań. Każdy także inaczej ocenia fakty i zdarzenia, a te są jasne i oczywiste ;).

CYTAT
Dialog z Gornem w Gothcie:
-Nie wiedzialem ze pracujesz dla buntownikow - Bezimienny.
-Nie pracuje dla nich...jak wiesz nasz przyjaciel Lee chce sie zemscic na krolu i dlatego kazal mi szukac kamieniu teleportacyjnego do Vengardu - Gorn.
Wygladalo to mniej wiecej tak.Lee wciaga w swoja sprawe przyjaciol...naraza ich zycie byleby osiagnac swoj cel.
Oprócz braku polskich znaków (prawie każdy wyraz jest podkreślony na czerwono), wykaże błędność tego co napisałeś.
Nie grałem w G3, więc pewnie tak było. Ale za to znam Gorna, zauważ że bardziej niż dla Lee, anrażał życie dla nas. Gorn to swój ziom i prawdziwy przyjaciel. Jeśli ty go o coś poprosisz, on to wykona. Generał go wcale nie wykorzystywał, po prostu poprosił go zapewne. Nikogo on nie wykorzystuje, Gorn to nie niewolnik.

CYTAT
kaze odbic wolna kopalnie
A zważ na to, że nie każdy najpierw przyłączył się do SO. Ja np grałem tylko raz, od początku w NO. I żeby zostać najemnikiem, musiałem zrobić tyle samo, co inni. To sprawiedliwość.
A każde nam odbić kopalnie, nie tylko dla siebie, ale też wszystkich ludzi, ze swojego obozu.

CYTAT
że dwa zęby za ząb to sprawiedliwość...
To się nazywa zemsta ;).
Drogi Goranie, nic nie jest albo czarne, albo białe. Życie to skala szarości. Jak już powiedziałem, każdy kij ma dwa końce.
Chodzi o to, aby ocenić który koniec przeważa, czy coś jest bardziej czarne czy bardziej białe.

CYTAT
Udaje naszego ziomka
On nic nie udaje!!
 

Goran

Member
Dołączył
15.2.2008
Posty
85
CYTAT
Ja odebrałem ten temat, jako dyskusje o Lee, a honor i sprawiedliwość, jako jeden z aspektów w dyskusji o nim.

Bo tak jest - ale umiejętności taktyczne niczego tu nie udowadniają...

CYTAT
On nic nie udaje!!

Ai. Jak to nic nie udaje? Jak dla mnie jest to jasne i widoczne po sposobie traktowania nas w niekórych dialogach... Widać, że ma do nas mało cierpliwości. Choćby jego powitanie w G3 - w zasadzie, jakby się nad tym zastanowić, to nas porzucił podczas ataku orków i nie spodziewał się, że przeżyjemy...

CYTAT
Zawsze jest jakieś wyjście, mógł mu pomóc [nieoficjalnie] uciec np.

Lee też nie mógł tak do końca na to liczyć... Szlachta mogła się zbyt dobrze zabezpieczyć, spodziewając się takich akcji. Poza tym - gdyby Lee uciekł - szary lud zaczynałby coś podejrzewać, a sprawa jest głośna. Szlachta, z pewnością, zwaliłaby wszystko na króla.
Jak dla mnie to całe to zabójstwo to czysta prowokacja... Lecz nieudana.

CYTAT
Orkowie i tak wygrali wojnę, a ta cecha o której mówisz to rozsądek, nie honor. Wypadało by tutaj określić, co uważacie za honor. Bo jak w temacie "chłopcy z koloni karnej", każdy ma inne poglądy. Nie będę pisał tutaj z czego to wynika, bo to w wspomnianym temacie objaśniłem. Z pewnością, mamy inne wytłumaczenie pojęcia "honor", z tond wynika różnica zdań.

Póki jest król, jest i wojna. Tylko on jeszcze jest natchnieniem buntowników, magów, paladynów i uciekinierów z miast Myrtany...
I nie nazwałbym takiego zachowania rozsądkiem. Pomyśl, czy to honor skazać wiele pokoleń na cierpienie z powodu chęci unicestwienia jednej - jakże ważnej - osobistości?
Jak już pisałem - jak ma coś do Rhobara, to niech zaszkodzi tylko jemu...

CYTAT
Nie ma problemu. Lee mógłby go zastąpić, kierował już w końcu armią. W moim mniemaniu, był by on lepszym królem niż Rhobar.

Chyba żartujesz? Przecież znany banita raczej nie zostanie tak od razu nowym królem, tylko dlatego, że zabił obecnego.
Zresztą, przynajmniej u mnie, żeby pomóc Lee trzeba było wyrżnąć całą stolicę. To jest - po zabiciu króla. Nie miałby już czym rządzić :)

CYTAT
Drogi Goranie, nic nie jest albo czarne, albo białe. Życie to skala szarości. Jak już powiedziałem, każdy kij ma dwa końce.

Mój drogi Jodełko, białe jest białe, a czarne, jest czarne. I nie zmienisz tego jakichkolwiek słów byś nie użył :)
Zresztą - gdyby było inaczej, do tej dyskusji nigdy by nie doszło...

Pozdrawiam
 

Phantom Lord

Active Member
Dołączył
9.8.2007
Posty
1351
Lee, co wiemy z opowiadań, był zawsze świetnym wojownikiem, strategiem i generałem wiernym królowi. Nie zdradził go nigdy i nigdy nie miał takiego zamiaru, aż do tego dnia, kiedy sam został zdradzony, wrobiony i skazany. Wtedy chciał się, delikatnie mówiąc, odwdzięczyć i z pomocą swojego przyjaciela, zrobił to. Zabił swojego władcę, który sam zaślepiony żądzą zemsty, za niepopełniony grzech swojego (można powiedzieć) przyjaciela, skazał go na dożywotnie więzienie. Król, go skazał, nie szlachta. Takimi rzeczami zajmował się sąd, ale o sądzie tam mowy nie było.
CYTAT
Rhobar nie miał tu nic do gadania...

Ależ miał i to bardzo dużo. Jak już napisałem, skazał go. Fakt, to szlachta wrobiła Lee w kabałę, lecz król nie musiał posłuchać szlachty. Zrobił to, aby zachować dobre imię, którego i tak nie miał, skoro jego poddani kłamali mu w żywe oczy. Jak widać zrobił to przez samolubność i zaślepienie przez inne, fałszywe uczucia. Poza tym król winien być nieuległy, a uległy był - czemu? Nie wiemy, możemy jedynie snuć przypuszczenia.
CYTAT
Wystarczy się chwilę zastanowić... Chce zabić Rhobara, bo jak sam uważa, ten odebrał mu wszystko co miał. Podczas gdy król uratował mu tak naprawdę życie, zsyłając do kolonii, miast posyłając na szubienicę.

Tak, ale uratował mu życie zupełnie nieświadomie. Był zapewne pewny, że nie ucieknie, bo prędzej by umarł. Był za to skazany na wydobywanie rudy do końca życia - przynajmniej miał być. Myślę, że to gorsza kara, aniżeli śmierć przez powieszenie.

Lee w kolonii wiedział już co chce zrobić. Przyłączył się do magów wody, chcących przełamać barierę. Potem mógłby wrócić na dwór i zemścić się. Nie obchodziło go co stanie się z państwem bez króla. Poznał grupę ludzi, którzy mniej, lub bardziej sprawiedliwie zostali skazani, podobnie jak on sam. Stali się oni jego sprzymierzeńcami, oni wszyscy chcieli zemścić. Lee zawsze dbał o Nowy Obóz, pozwalał swoim ludziom żyć szczęśliwie, a oni zawsze byli gotowi mu pomóc. Był gotowy walczyć o swoje i ich przekonania. Nie wszystkie jego działania były etyczne, a raczej większość nie była. Jednak on miał cel, a cel uświęca środki.

W Khorinis wylądował wraz ze swoimi ludźmi na farmie, gdzie pomagał chłopom, którzy również cierpieli ze względu na króla, jego paladynów i straże miejskie. Nie do końca zgadzał się z Onarem, ale nie przepuścił szturmy przez miasto. Gdy pojawiła się szansa, by odpłynąć na statku paladynów, bez innych najemników, nie zgodził się. Był wyraźnie wzajemnie wierny i wdzięczny swoim ludziom, ale również odpowiedzialny. Nie chciał zostawił ich samych.

Kolejny raz wylądował już w Myrtanie. Był bardzo blisko celu. Zaczął szukać sposobu by dostać się do króla. Pojawił się Bezimienny. Jego przyjaciel. Co do poruszanej już kwestii niezbyt gorącego powitania - taki już jest charakter byłego generała, skazanego na niegodne trudności i warunki życia.
W każdym razie pojawiło się wreszcie światełko w tunelu i wkrótce potem ujrzał już cel. Zabił króla, został generałem, osiągnął to co miał osiągnąć. Mógł się wreszcie położyć spać.

Wnioskując: generał Lee był wierny swoim przyjaciołom, odpowiedzialny za nich i odważny. Wygrał z ogromnie silną przeciwnością losu. Myślę, że spełnił wszystkie warunki by nazwać się człowiekiem honorowym.

CYTAT
(...) białe jest białe, a czarne, jest czarne. I nie zmienisz tego jakichkolwiek słów byś nie użył smile.gif
Zresztą - gdyby było inaczej, do tej dyskusji nigdy by nie doszło...

Kolega Jodeł, napisał, że nic nie jest albo czarne, albo białe. Tu go złapałeś, czarne jest czarne, a białe jest białe, ale zapomniałeś o tym, że szare jest szare. "Życie to skala szarości", to prawda, a fakt, że czarne jest czarne tego nie zmienia :).


Pozdrawiam
 

Goran

Member
Dołączył
15.2.2008
Posty
85
CYTAT
Zabił swojego władcę, który sam zaślepiony żądzą zemsty, za niepopełniony grzech swojego (można powiedzieć) przyjaciela, skazał go na dożywotnie więzienie.

Król nie był zaślepiony żądzą zemsty. Doskonale zdawał sobie sprawę z przekrętu szlachty... Co do tego nawet Lee nie miał wątpliwości.

CYTAT
Ależ miał i to bardzo dużo. Jak już napisałem, skazał go. Fakt, to szlachta wrobiła Lee w kabałę, lecz król nie musiał posłuchać szlachty. Zrobił to, aby zachować dobre imię, którego i tak nie miał, skoro jego poddani kłamali mu w żywe oczy.

Ai. Przecież tłumaczę i tłumaczę, że nie miał wyboru. Nawet Lee to potwierdza. Może i Rhobar nie posiadał dobrego imienia, ale nikt jeszcze mu się nie buntował. Takie coś mogłoby doprowadzić do prawdziwej katastrofy. Nie chciał zachować imienia, tylko tron - o czym wspominałem już w poprzednich postach...

CYTAT
W Khorinis wylądował wraz ze swoimi ludźmi na farmie, gdzie pomagał chłopom

Czy pomógł chłopom? Może Onarowi, ale napewno nie przeciętnemu wieśniakowi... Większość ludzi Lee to bandyci, a bandyci nigdy nie przynoszą ze sobą niczego dobrego... Większość wieśniaków poważnie ucierpiała przez najazd Najemników. Wystarczy wspomnieć Akila.

CYTAT
Tak, ale uratował mu życie zupełnie nieświadomie. Był zapewne pewny, że nie ucieknie, bo prędzej by umarł. Był za to skazany na wydobywanie rudy do końca życia - przynajmniej miał być. Myślę, że to gorsza kara, aniżeli śmierć przez powieszenie.

Czy pamiętasz co mówił do nas Rhobar w Gothicu III? Mówił, że Innos przekazał mu wieści o nas i wiedział, że obalimy Barierę i pokonamy Śniącego... To znaczy - Wiedział, że Lee w końcu wydostanie się na wolność. Pewnie nie podejrzewał, że jego dawny przyjaciel tak go znienawidzi. Widział go pewnie jako sojusznika. Cóż... Nie wszystko jest takie, jakim byśmy chcieli, żeby było. Pewne stare, nie do końca przemyślane sprawy, czasmi zwracają się przeciw nam. Cała ta zemsta wydaje się być motywem jakiegoś kiepskiego kryminału...
Warto jednak dodać, że jeżeli nie pomożemy Lee w jego zemście to na koniec ponownie dołączy do króla i stanie z nim ramię w ramię w walce z orkami (tj. ponownie zostanie generałem Myrtany). Zdaje się, że na koniec historii poszedł w końcu po rozum do głowy i myślę, że tego właśnie oczekiwał Rhobar.

CYTAT
Nie obchodziło go co stanie się z państwem bez króla.

No właśnie... I to jest chore. Jak byś się czuł będąc obywatelem takiego państwa? Wyobraź sobie...
Cudem uniknąłeś śmierci z rąk orków i siedzisz sobie pod barierą, w stolicy. Rozmyślasz o swoich sprawach i o tym, że może uda się jeszcze wypędzić tych orków - że może jest jeszcze nadzieja. Słyszałeś niedawno nowiny o bohaterze z Khorinis i uważasz, że on napewno przyniesie zwycięstwo.
A tu nagle wparowuje Ci ten cały "bohater" razem z Lee. Zarzyna wszystkich Twoich towarzyszy, po czym dobiera się do Ciebie, a Ty nawet nie wiesz o co w tym wszystkim chodzi. Czym im zawiniłeś? Czy to nie właśnie ten "bohater" nie miał was uratować?
Co czuli buntownicy, gdy usłyszeli najnowsze nowiny? Zginął wybraniec? Osoba za którą walczyli? Czy jest jeszcze w ogóle sens żyć, jeśli zginęły już resztki z wartości, za które warto było walczyć...?
Co czuli niewolnicy, już pracujący dla orków, gdy Kan dumnie przejeżdżał wozem z głową ich króla nabitą na pal i oświadczał wszystkim, że nie ma już nadziei dla ludzkości...? Że orkowie będą władali nimi po wsze czasy...
Czy to wszystko naprawdę było warte głupiego poczucia spełnionej zemsty jednego człowieka?

CYTAT
Jednak on miał cel, a cel uświęca środki.

Naprawdę nie wiem, czy TAKI cel uświęca środki. Zastanów się nad tym...

Pozdrawiam
 

Phantom Lord

Active Member
Dołączył
9.8.2007
Posty
1351
CYTAT
Czy pamiętasz co mówił do nas Rhobar w Gothicu III?

No niestety nie pamiętam. Dawno nie grałem...
CYTAT
Widział go pewnie jako sojusznika.

Widział go jako sojusznika? Nie wyobrażam sobie, jak można wrzucić kogoś do więzienia i oczekiwać, że powróci jako sojusznik.
CYTAT
No właśnie... I to jest chore.

Taką istotą jest człowiek, że coś takiego jest zupełnie normalne dla jego psychiki. To na pewno nie jest poprawne, ale normalne owszem. Wyobraź sobie, zostajesz wtrącony do kolonii górniczej, która stała się więzieniem. Jesteś niewinny, Twoje życie na pełnym dostatków dworze królewskim zostało zakończone. Teraz nie wiadomo czemu, musisz tłuc kilofem po pełnych pełzaczy jaskiniach, a każdy kawałek rudy jaki wydobędziesz to korzyść dla Twojego człowieka, który wpakował Cię do więzienia. Przyjmujesz to z pokorą i grzecznie, od rana do nocy pracujesz, uśmiechając się przy tym i pogwizdując "Więc chodź, pomaluj mi życie..."? Jeśli tak, to ogromny szacunek dla Ciebie, bo nie rozmawiałem z równie dobrym człowiekiem... W każdym razie przeciętny zjadacz chleba wolałby się pochlastać... Lee chciał się zemścić, nie patrząc na niczyje szkody, bo i tak sam cierpiał więcej niż taki kupczyk przy zamku.

A król? Król grzeje się na wygodnym troniku i nie robi nic, aby pozbyć się orków. Ma jedynie zamiar wykorzystać "bohatera" do uratowania siebie, a potem panowania dalej.
CYTAT
To znaczy - Wiedział, że Lee w końcu wydostanie się na wolność.


A czy on w ogóle zastanawiał się, co stało się z Lee?

CYTAT
Czy pomógł chłopom? Może Onarowi, ale napewno nie przeciętnemu wieśniakowi... Większość ludzi Lee to bandyci, a bandyci nigdy nie przynoszą ze sobą niczego dobrego... Większość wieśniaków poważnie ucierpiała przez najazd Najemników. Wystarczy wspomnieć Akila.

Ja napisałem "pomagał", Ty napisałeś "pomógł" i tu jest lekki problem. Pomagał chłopom, jego ludzie atakowali polne bestie, pozbywali się strażników, którzy pasożytowali na farmerach i pozbywali się Poszukiwaczy.

CYTAT
Większość wieśniaków poważnie ucierpiała przez najazd Najemników. Wystarczy wspomnieć Akila.

Wybacz, że uczepię się szczegółu, ale Akil cierpiał, jak napisałeś, przez najemników, nie przez ludzi Lee. W grze było wyraźnie powiedziane, że to już niedługo nie będą wkrótce jego ludzie. Tak więc, Lee nie kazał swoim ludziom atakować chłopów, ani ich napastować.
CYTAT
Król nie był zaślepiony żądzą zemsty. Doskonale zdawał sobie sprawę z przekrętu szlachty... Co do tego nawet Lee nie miał wątpliwości.


Moja wina. Trochę dialogów pozapominałem z G1... Przepraszam, za niepotrzebne słowa.
 

Goran

Member
Dołączył
15.2.2008
Posty
85
CYTAT
No niestety nie pamiętam. Dawno nie grałem...

Zatem zagraj... :)

CYTAT
Widział go jako sojusznika? Nie wyobrażam sobie, jak można wrzucić kogoś do więzienia i oczekiwać, że powróci jako sojusznik.

Ai. Źle mnie zrozumiałeś. Chodzi o to, że w takiej sytuacji (początki końca świata...), zdrowy człowiek zapomniałby o dawnych urazach. Takie rzeczy można pozołatwiać później (o ile w ogóle jeszcze będzie później). Inaczej postępuje człowiek zaślepiony nienawiścią, a nienawiść jest zgubna. Zresztą, jeśli doprowadzimy do tego, że Lee, koniec końców, nie zabija króla, to wszystko tak właśnie się układa - po zakończeniu rozgrywki Gothica III zostaje "najzdolniejszym generałem królestwa". I takie pewnie były pierwotne założenia Rhobara.

CYTAT
Taką istotą jest człowiek, że coś takiego jest zupełnie normalne dla jego psychiki. To na pewno nie jest poprawne, ale normalne owszem. Wyobraź sobie, zostajesz wtrącony do kolonii górniczej, która stała się więzieniem. Jesteś niewinny, Twoje życie na pełnym dostatków dworze królewskim zostało zakończone. Teraz nie wiadomo czemu, musisz tłuc kilofem po pełnych pełzaczy jaskiniach, a każdy kawałek rudy jaki wydobędziesz to korzyść dla Twojego człowieka, który wpakował Cię do więzienia. Lee chciał się zemścić, nie patrząc na niczyje szkody, bo i tak sam cierpiał więcej niż taki kupczyk przy zamku.

Cóż... Ludzie tacy jak Lee nie są skazywani na TAKIE życie. Po prawdzie - Lee miał w GD wcale nie gorzej niż na wolności. No, może faktycznie nie było mu AŻ TAK dobrze jak kiedyś, ale żyło mu się całkiem nieźle. Tak naprawdę nic się nie wycierpiał - od początku był darzony szacunkiem itp. W każdym bądź razie to jednak wydostał się na wolność. Więc w czym jeszcze problem? Zamiast korzystać z szansy jaką daje mu król (warto zauważyć, że ani król, ani jego straż nie atakują Lee - to my musimy wyprowadzić pierwszy cios) i spróbować wybaczyć, i zacząć na nowo walkę z orkami, ten - jeśli dojdzie do spotkania z Bezimiennym - chce zaspokoić swą żądzę zemsty, bez względu na to czy doprowadza do zagłady rodzaju ludzkiego i własnej śmierci...
Cóż, jeśli nie dojdzie do interwencji Beziego wraca po rozum do głowy i na koniec już go lubię :)

CYTAT
A król? Król grzeje się na wygodnym troniku i nie robi nic, aby pozbyć się orków. Ma jedynie zamiar wykorzystać "bohatera" do uratowania siebie, a potem panowania dalej.

I tym samym do ratowania królestwa. Przykładowo - polski rząd ratując siebie podczas inwazji na Polskę, na początku II Wojny Światowej - uratował Polskę. Dzięki temu ruchowi Polska nie zniknęła jeszcze z map... I niedobitki Polskiej armii walczyły jeszcze za swoją ojczyznę...

CYTAT
Ja napisałem "pomagał", Ty napisałeś "pomógł" i tu jest lekki problem. Pomagał chłopom, jego ludzie atakowali polne bestie, pozbywali się strażników, którzy pasożytowali na farmerach i pozbywali się Poszukiwaczy.

Pomagał, pomógł - co za różnica? W tym kontekście - żadna...
Zresztą, Najemnicy nie atakowali Poszukiwaczy. Nawet tych, którzy okupowali farmę Sekoba. Po prostu się ich bali, głównie przez historie o ich okrucieństwie... I co za różnica, czy na farmach pasożytują Najemnicy, czy Strażnicy. Dla chłopa to wszystko jedno.

CYTAT
Wybacz, że uczepię się szczegółu, ale Akil cierpiał, jak napisałeś, przez najemników, nie przez ludzi Lee. W grze było wyraźnie powiedziane, że to już niedługo nie będą wkrótce jego ludzie. Tak więc, Lee nie kazał swoim ludziom atakować chłopów, ani ich napastować.

To, że to wkrótce nie będą jego ludzie mówiło tylko dwóch, postronnych Najemników. Chodziło im o to, że to Sylvio przejmie stery - cóż, przeliczyli się. I Lee przecież rozkazał swoim ludziom pobierać czynsz z farm, bo tego wymagał od niego Onar. Najemnicy, jako bandyci, wykorzystywali przy tym jednak sytuację i odbierali wieśniakom wszystko co mieli. Jeszcze gorzej niż Strażnicy. A Lee, jako faktyczny dowódca Najemników oficjalnie był za nich odpowiedzialny.
Być może i nawet nie chciał tego wszystkiego, ale nie dbał o los wieśniaków. Przecież wraz ze zrealizowaniem swojego planu chciał ich opuścić i pozostawić na pastwę Strażników i bandytów.
Nie wiadomo jak marny los czekał wtedy na wieśniaków...

Pozdrawiam
 

Phantom Lord

Active Member
Dołączył
9.8.2007
Posty
1351
CYTAT
Cóż... Ludzie tacy jak Lee nie są skazywani na TAKIE życie. Po prawdzie - Lee miał w GD wcale nie gorzej niż na wolności. No, może faktycznie nie było mu AŻ TAK dobrze jak kiedyś, ale żyło mu się całkiem nieźle. Tak naprawdę nic się nie wycierpiał - od początku był darzony szacunkiem itp. W każdym bądź razie to jednak wydostał się na wolność. Więc w czym jeszcze problem? Zamiast korzystać z szansy jaką daje mu król (warto zauważyć, że ani król, ani jego straż nie atakują Lee - to my musimy wyprowadzić pierwszy cios) i spróbować wybaczyć, i zacząć na nowo walkę z orkami, ten - jeśli dojdzie do spotkania z Bezimiennym - chce zaspokoić swą żądzę zemsty, bez względu na to czy doprowadza do zagłady rodzaju ludzkiego i własnej śmierci...


Oczywiście, że dobrze mu się żyło. Drażniła go jednak świadomość, na co go skazano i o to też mi chodziło.

CYTAT
Zresztą, Najemnicy nie atakowali Poszukiwaczy. Nawet tych, którzy okupowali farmę Sekoba. Po prostu się ich bali, głównie przez historie o ich okrucieństwie... I co za różnica, czy na farmach pasożytują Najemnicy, czy Strażnicy. Dla chłopa to wszystko jedno.


Zauważ, że Bezimienny pracując dla Lee, jako najemnik, atakował poszukiwaczy. Był jednym z ludzi Lee i dla niego pracował, więc można powiedzieć, że najemnicy atakowali poszukiwaczy.

CYTAT
Przecież wraz ze zrealizowaniem swojego planu chciał ich opuścić i pozostawić na pastwę Strażników i bandytów.

Gdyby zrealizowali swój plan, tak jak to mieli zrobić z początku, paladyni "zdechliby z głodu", więc system polityczny miasta zmieniłby się i wszystko wróciłoby do starych porządków, przez co strażnicy miejscy nie mieliby podstaw do nachodzenia chłopów codziennie.
CYTAT
Lee przecież rozkazał swoim ludziom pobierać czynsz z farm, bo tego wymagał od niego Onar.

Ale nie kazał im tego robić w taki sposób, jak ci dwaj najemnicy na farmie Akila. Zresztą, jak zauważyłeś, wymagał tego Onar, więc wina leży po jego stronie. A jaki wybór mieli najemnicy? Nie mogli przecież zdjąć zbroi i zacząć żyć jak pasterze i rolnicy. Musieli działać dalej. Jedynym sposobem było przyłączenie się do chłopów, choć woleli by urwać się z wyspy raz na zawsze. Cóż, jak się nie ma co się ludzi, to się lubi co się ma.

CYTAT
Zresztą, jeśli doprowadzimy do tego, że Lee, koniec końców, nie zabija króla, to wszystko tak właśnie się układa - po zakończeniu rozgrywki Gothica III zostaje "najzdolniejszym generałem królestwa". I takie pewnie były pierwotne założenia Rhobara.


I nie wiem, jak dalej można prowadzić tę dyskusje, jeśli Lee mógł zakończyć to wszystko w dwa różne sposoby...
 

Goran

Member
Dołączył
15.2.2008
Posty
85
CYTAT
Zauważ, że Bezimienny pracując dla Lee, jako najemnik, atakował poszukiwaczy. Był jednym z ludzi Lee i dla niego pracował, więc można powiedzieć, że najemnicy atakowali poszukiwaczy.

Bezimienny działał wtedy na własną rękę i nie robił tego z niczyjego rozkazu. Zresztą, nigdy w następnych częściach nie jest wyjaśnione, w jakiej nasz bohater był gildii. Równie dobrze można powiedzieć, że Straże chronią zbuntowanych chłopów przed atakami Poszukiwaczy, jeśli Bezi jest Strażnikiem... Dlatego Bezimiennego w to nie mieszaj.

CYTAT
Ale nie kazał im tego robić w taki sposób

Ale kazał im to robić. Ai. Jak już wyżej wspomniałem, odpowiadał za nich - jako dowódca...

CYTAT
Gdyby zrealizowali swój plan, tak jak to mieli zrobić z początku, paladyni "zdechliby z głodu", więc system polityczny miasta zmieniłby się i wszystko wróciłoby do starych porządków, przez co strażnicy miejscy nie mieliby podstaw do nachodzenia chłopów codziennie.

Raczej to "zdychają z głodu" nie ma znaczenia dosłownego, jeśli wiesz o co mi chodzi...
Lee nie doprowadziłby do śmierci Paladynów, tylko do sytuacji w której... ehh... cyt. Lee - "A im bardziej Paladyni zgłodnieją, tym chętniej wysłuchają mojej propozycji ugody." - to zdanie wyjaśnia chyba wszystko. Z pewnością każdy czytał jego list do Hagena. Nie prosił w nim o ułaskawienie dla chłopów (bunt), tylko dla niego i jego chłopaków.
I nie wiązałbym tego, że nie zostawił swoich ludzi z jakimś sentymentem. Pewnie uważał, że potrzebował jeszcze ich pomocy - że sam nie da rady zgładzić króla. No, a w końcu przecież ich zostawił - myślał pewnie, że Bezi na statku mu wystarcza <_<

CYTAT
I nie wiem, jak dalej można prowadzić tę dyskusje, jeśli Lee mógł zakończyć to wszystko w dwa różne sposoby...

W temacie jest mowa o samej żądzy, o samych intencjach. Więc jeśli ktoś ma jakieś kontrargumenty - dyskusja może trwać :)

EDIT@down: Dokładnie... :) Jak już tłumaczyłem we wcześniejszych postach.
 

Kraver Lynch

Weteran
Weteran
Redakcja
Dołączył
24.2.2008
Posty
334
Jeśli honor kieruje wojownikiem, każe mu życ według pewnych wytyczonych zasad. Bez względu na zaistniałą sytuację honor wojownika nie pozwoliłby dopuścic się zbrodni na swoim panu i tym bardziej władcy królestwa.
Kolejne dni w kolonii karnej zmieniały stopniowo honor i dumę w obłąkanie. Lee nie widział nic innego, jak dopełnienie zemsty. Oczy zaślepiła mu rządza krwi...Co za tym idzie przez myśl nie przeszły mu konsekwencje jego czynów. Był na swój sposób egoistą pragnącym dojśc do własnych celów nie zważając na możliwośc upadku królestwa, co w pewnym odstępie czasu, samo doprowadziłoby go do upadku.
Podsumówując...Były generał, niegdyś rezydujący na królewskim dworze, stał się cieniem swej dawnej osoby.
 

Gortal

Member
Dołączył
7.9.2007
Posty
67
Zgadzam się z Phantom Lordem, ale goran też ma racje... no ale do rzeczy:
Lee był kiedyś generałem i narażał swoje życie dla dobra królestwa i dla dobra króla, aby ten mógł siedzieć i grzać tron w mieście. Potem orkowie zajeli nordmar więc król musiał wydać ustawę aby KAŻDEGO, przestępce spuścić do koloni karnej. Więc skoro Lee był wplątany (niewinnie) w śmierć żony króla to tak czy siak byłby spuszczony do koloni, bo wtedy prawdopodobnie nie było sądu wojskowego (sytuacja z Bennetem.. nie ma już koloni karnej), czyli de facto król skazał Lee. A przecież mógł się sprzeciwić... mógł nie pozbywać się dobrego generała... więc co go skłoniło do skazania biednego Lee? Wszyscy mówicie że to nasz generał źle postąpił, a móze spójrzmy na postawe króla. Przecież gdy wydał rozkaz o górniczej dolinie to jego stosunki z poddanymi się pogorszyły. Być może bał się że Lee zajmie jego miejce, że obalą króla.
CYTAT
Wyobraź sobie, zostajesz wtrącony do kolonii górniczej, która stała się więzieniem. Jesteś niewinny, Twoje życie na pełnym dostatków dworze królewskim zostało zakończone. Teraz nie wiadomo czemu, musisz tłuc kilofem po pełnych pełzaczy jaskiniach, a każdy kawałek rudy jaki wydobędziesz to korzyść dla Twojego człowieka, który wpakował Cię do więzienia. Przyjmujesz to z pokorą i grzecznie, od rana do nocy pracujesz, uśmiechając się przy tym i pogwizdując "Więc chodź, pomaluj mi życie..."?

No i właśnie, narażasz życie dla króla po czym spuszcza ciebie dla twojego dobra rzekomo. Nie wiem jak wy ale ja bym pogwizdywał "więc chodź, przywale ci deską...".
CYTAT
No, może faktycznie nie było mu AŻ TAK dobrze jak kiedyś, ale żyło mu się całkiem nieźle.

Być może się myle bo dopiero zaczynam (po raz x) grać w jedynke, ale Lee nie miał się raczej lepiej. Był normalnym skazańcem. Pamiętajmy że na początku to straż królewska nadzorowała kolonię karną. Więc Lee też raczej musiał tłuc kilofem. Dopiero po wyczarowaniu bariery sytuacja Lee się zmieniła... no w sumie nie wiem czy na lepsze czy na gorsze, bo został przywódcą Nowego obozu ale do końca życia miał żyć pod barierą.
CYTAT
To, że to wkrótce nie będą jego ludzie mówiło tylko dwóch, postronnych Najemników. Chodziło im o to, że to Sylvio przejmie stery - cóż, przeliczyli się. I Lee przecież rozkazał swoim ludziom pobierać czynsz z farm, bo tego wymagał od niego Onar. Najemnicy, jako bandyci, wykorzystywali przy tym jednak sytuację i odbierali wieśniakom wszystko co mieli. Jeszcze gorzej niż Strażnicy. A Lee, jako faktyczny dowódca Najemników oficjalnie był za nich odpowiedzialny.

No właśnie. To raczej najemnicy którzy trzymali z Sylvio chcieli plądrować farmy. Jak sam Lee powiedział (czy tam kto inny) że sylvio chce chce prowadzić partyzantkę. Lee nie kazał swoim najemnikom namawiać do przyłączenia się do Onara. A jeśli chodzi o sekoba i jego zaległy czynsz, to Sekob nie miał tu nic do gadania, przecież to nie była ziemia Sekoba tylko Onara a Sekob miał ją tylko nadzorować. Gdyby był w mieście skończyłby jak Moe albo jakiś inny żul z dzielnicy portowej.

Przechodzimy do 3 części:

CYTAT
A tu nagle wparowuje Ci ten cały "bohater" razem z Lee. Zarzyna wszystkich Twoich towarzyszy, po czym dobiera się do Ciebie, a Ty nawet nie wiesz o co w tym wszystkim chodzi. Czym im zawiniłeś? Czy to nie właśnie ten "bohater" nie miał was uratować?
Co czuli buntownicy, gdy usłyszeli najnowsze nowiny? Zginął wybraniec? Osoba za którą walczyli? Czy jest jeszcze w ogóle sens żyć, jeśli zginęły już resztki z wartości, za które warto było walczyć...?

No to co napisałeś można przeprowadzić w inny sposób... Wybrać zakończenie Adanosa i poprostu odebrać boską moc Rhobarowi który się na to nie zgadza. Jeżeli tak poprowadzimy sytuację to Lee zachowuje się jak nasz pomocnik, i nie popełnił AŻ takiej winy. Jak wiemy to zakończenie doprowadza myśle do najlepszego rozwiązania, mianowicie orkowie uczą się żyć w zgodzie z ludźmi, a paladyni i tak rosną w siłę.

Jestem tylko niezadowolony z tego że Lee jest zaślepiony żądzą zemsty na królu cytat :
CYTAT
Tam jest ta świnia... agrh Na niego !!


A tak pozatym to ja zabiłem tylko króla a reszta Vengardu nawet nie drgneła (trzeba rzucić na króla żądza krwi po czym on cie goni, potem ucieknąć z sali tronowej przez drzwi do Karrypto ale nie wchodzić po schodach i potem zejść na dół i tam go zabić.)
No to tyle miałem do powiedzienia, pozdrawiam
 

Kraver Lynch

Weteran
Weteran
Redakcja
Dołączył
24.2.2008
Posty
334
Po pierwsze...ehhh...jeśli cos piszesz to przepuśc to przez Word'a albo inny program, który pozwoli uchwycic twoje błędy ortograficzne.

No a wracając do dyskusji, to twoje argumenty o niczym nie mówią. Napisałes tylko, że Lee słusznie sie zemścił, ale dlaczego?
Generał doskonale wiedział, w jakiej sytuacji zrzucono go do kolonii...wiedział również, że długie lata służby uratowały go od stryczka.
Czas spędzony w górniczej dolinie zmieniał oblicze Lee. Był zaślepiony rządzą krwi. Nie zwrócił uwagi na okoliczności wyroku i miał pojęcie o tym, że król został przyparty do muru.

Generał po prostu oszalał.
 

Gortal

Member
Dołączył
7.9.2007
Posty
67
Zgadzam się z faktem że jest on zaślepiony żądzą zemsty, ale jest ona jak najbardziej uzasadniona. Bo co dla króla byłoby korzystniejsze:
a) spuszczenie do koloni karnej generała Lee i bogacenie się na tym że Lee musi do końca życia wydobywać rudę.
b ) powieszenie go.

W obu przypadkach Lee jest skazany na śmierć tylko zmienne jest to kiedy umrze i w jakich okolicznościach. Według mnie król zachował się jak Piłat bał się sprzeciwić ludowi aby nie obalono jego tronu. A pozatym to bardzo ale to bardzo wkurzył mnie jego tekst że zesłał mnie na śmierć (Beziego) i potem ciśnie kity że to było dla "twojego dobra" <_<
 

Kraver Lynch

Weteran
Weteran
Redakcja
Dołączył
24.2.2008
Posty
334
Tak, dokładnie o to chodzi. Król mógłby łatwo stracic zaufanie spoleczenstwa i wpomnianej szlachty, doprowadzajac do bojkotu i koncowego obalenia jego władzy. Rhobar nie miał wyboru. W normalnych okolicznosciach zmuszony bylyby zabic Lee, jednak znalazl alternatywne rozwiazenie, ktore moglo utrzymac generala przy życiu.

No a mówiac o tym, ze król zesla naszego bohatera do kolonii dla jego wlasnego dobra, to jestem w stanie sie z tym zgodzic. W koncu bezimienny nie dowiedzialby sie kim jest, nie wygnalby sniacego, nie zabilby smoka i ostatecznie nie uwolnil by myrtany spod jarzma orkow.

Ale rozpatrujac to z innej strony. Gdyby bariera nie upadła, ruda bylaby nadal wydobywana...ale to juz tyczy sie innego tematu. "wojownik światła czy ciemnosci"

Dlatego zemsta Lee jest bezpodstawna i wyimaginowana.
 
Do góry Bottom