Wy ciągle nawiązujecie do wydarzeń z Gothic 3, których mi nie przyszło poznać
.
Ale na temat jednej rzeczy się wypowiem.
Z tego co mi się wydaje, Lee i król byli przyjaciółmi. To w sumie było normalne, skoro generał wiernie mu służył, był wielkim wojownikiem i doskonale wykonywał swoje obowiązki. A dowody, można sfałszować. Zresztą nie wszystko na niego wskazywało, bo nie miał powodu by popełnić tą zbrodnię. Co, był zazdrosny o żonę Rhobara bo był gejem? Wątpię.
Ale do sedna sprawy - skoro ich obu łączyła przyjaźń, to jak król mógł coś takiego zrobić, swojemu druhowi? W tym momencie, to on był niehonorowy. Ktoś wspomniał "postaw się na miejsc króla", wy postawcie się na miejscu Lee.
Nic w tej sprawie, nie było czarne na białym powiedziane. Było wiele niejasności. Uwierzcie mi, Rhobar, mógł to tak rozegrać, że Lee by dalej pełnił swoje stanowisko. A szlachta, która potem by miała się zbuntować, miała by gówn* do gadania.
Pomyślcie, jaki był generał. Jeśli król stanął by w jego obronie, to armia by za nimi stała. Szlachta działała na psychikę bo tak naprawdę, nic by nie zrobiła. Rewolucja, nic by im nie dała, przegrali by, a tylko państwo osłabili.
Władca, mógł to mądrze rozegrać! uwierzcie mi, dało by się, a wtedy było by wszystko OK.
Przede wszystkim, dokładniejsze śledztwo, bez nacisków tych, którzy to ukartowali. Potem, mógł to wszystko wytłumaczyć, skoro podani go kochali i walczyli w jego imię, to by mu uwierzyli.
Mógł to rozegrać na wiele sposobów, ale wybrał najgorszy i najprostszy. Olał się na przyjaciela i wybrał wygodę i prostość, bo przecież, przy takim rozwoju sytuacji, nie musiał nic robić.
Ludzie którzy zdradzają przyjaciół, zasługują na najgorszą karę...