Główny Bohater...wojownik światła Czy Ciemności?

Kraver Lynch

Weteran
Weteran
Redakcja
Dołączył
24.2.2008
Posty
334
Odkrywając kolejne przygody naszego bohatera, na myśl nasunęło mi się pytanie, czy jego heroiczne czyny służą dobru ludzkości, czy raczej prowadzą do jej destrukcji.

Pierwszym poważnym osiągnięciem bezimiennego jest niewątpliwie wygnanie Śniącego z naszego świata. Z pozoru sytuacja ta przechyliła szalę zwycięstwa na stronę Innosa, jednak wgłebiając się w ten problem można dojśc do całkiem innego wniosku.
Po zwycięstwie nad arcydemonem świat nawiedzają smoki, wraz z armią orków, która z dnia na dzień zbliża się do zadania ostatecznego ciosu. Powołany do życia zostaje wybraniec Beliara, który wysyła swe sługi w świat, by niosły ze sobą ból, cierpienie i śmierc. Fala nieszczęśc, będąca następstwem wygnania Śniącego, zbliża boga ciemności do władzy.

Próbując naprawic zaistniałą sytuację, bohater wyrusza na Dwór Irdorath, by ostatecznie rozprawic się ze złem.
Zabijając smoka, armia orków pod dowództwem Xardasa obejmuje władzę na całym kontynencie wraz z wyspą Khorinis, załamując tym samym morale paladynów i króla. Wojnę zwyciężają orkowie.

Dopiero w trzeciej odsłonie gry mamy wolną rękę co do naszych poczynań, jednak zależy to tylko i wyłącznie od naszej woli, nie rozstrzygając ostatecznie prawdziwego wyniku wojny i przeznaczenia, jakie czeka bezimiennego.


Czekam na wasze opinie.
 

Goran

Member
Dołączył
15.2.2008
Posty
85
Witaj

Ai. Uprzediłeś mnie z tym tematem :p
CYTAT
Pierwszym poważnym osiągnięciem bezimiennego jest niewątpliwie wygnanie Śniącego z naszego świata. Z pozoru sytuacja ta przechyliła szalę zwycięstwa na stronę Innosa, jednak wgłebiając się w ten problem można dojśc do całkiem innego wniosku.
Po zwycięstwie nad arcydemonem świat nawiedzają smoki, wraz z armią orków, która z dnia na dzień zbliża się do zadania ostatecznego ciosu.

Dokładnie... Zwycięstwo nad Śniącym, nie dość, że doprowadziło do powstania straszliwego zakonu Poszukiwaczy, to jeszcze zbudziło smoki i odcięło Myrtanę - jako, że Nordmar wcześniej wyzwolił się z pod jej jarzma - od rudy. A ruda, moi drodzy, jak powszechnie wiadomo, była kluczem do trzymania orków w ryzach. Z niej wykutymi mieczami, Paladyni wbijali swe klingi w opancerzone, twarde i umięśnione ciała orków, jak w masło. A bez niej nie było już tak łatwo, oj nie...
I najśmieszniejsze jest to, jak już wspominałem w temacie "Beliar", że to właśnie bóg odpowiadający za równowagę, zaostrzył konflikt, dawając Bezimiennemu wolną rękę - wyzwalając go z pod boskiej niewoli - co wykorzystał Xardas. Zainteresowanych wysyłam do odpowiedniego tematu... O Beliarze...

CYTAT
Próbując naprawic zaistniałą sytuację, bohater wyrusza na Dwór Irdorath, by ostatecznie rozprawic się ze złem.
Zabijając smoka, armia orków pod dowództwem Xardasa obejmuje władzę na całym kontynencie wraz z wyspą Khorinis, załamując tym samym morale paladynów i króla. Wojnę zwyciężają orkowie.

Tak, tylko dzięki manifestacjom i intrygom Xardasa orkowie wygrali z niezdobytymi twierdzami paladynów. O tym również pisałem już w temacie "Beliar". Prócz Vengardu, owe twierdze, były ostatnimi bastionami ludzkości, jakże potężnymi zresztą. Pamiętacie? Gota - straszliwy demon z piekłą rodem wyrżnął całą ludność oporu, po czym wskrzesił ją skazując tym samym na wieczną służbę. Został przyzwany przez Xardasa. A Faring? Jak już nam opowiadał pewien weteran - Paladyni byli niezwyciężeni, nie dało się ich pokonać, z każdym dniem było coraz więcej strat po stronie orków, a Paladyni wciąż stawiali, coraz to nowym oddziałom, zaciekły opór. Wydawało się, że Faring jest nie do zdobycia, a tu nagle... Przybywa bez słowa Xardas, z jaśniejącym kryształem, podchodzi coraz bliżej Paladynów, blask robi się coraz silniejszy... I co potem? Victoria orków...
A Xardas przez kogo został uwolniony "ze smyczy" - Bezimiennego...
Tak, pokonanie Śniącego było punktem zwrotnym w historii świata Gothic, od tamtej pory nic nie miało być już takie, jakim było kiedyś...

Ostatecznie uważam, że Adanos uczynił źle odbierając bogom władzę nad człowiekiem - to jest Bezimienny - choć muszę przyznać, że wybór osoby był, jak najbardziej trafny. Doprowadził do końca ładu, którego sam bronił. Pogrążył świat w rozpaczy, podczas gdy Bezi pomagając Innosowi wciąż tak naprawdę bardziej pomagał Beliarowi.
Myślę więc, że Bezimienny bardziej się przyczynił do zwycięstwa zła, niż do uratowania resztek dobra... (to oczywiście jednak pojęcia względne)
To tyle...

Pozdrawiam
 

Kraver Lynch

Weteran
Weteran
Redakcja
Dołączył
24.2.2008
Posty
334
Tak, sądzę, że ta swoboda zauważalna w świecie gothic 3 mogłaby zostac zastąpiona przez rodzaj fabuły zauważalny w poprzednich częściach. Ostatecznie rozstrzygnęło by to sprawę naszego bohatera...Kim jest naprawdę, czy Beliar okazał się tak potężny, że zdołał oszukac zarówno boga ognia jak i równowagi doprowadzając tym samym to poszerzania swoich wpływów i władzy. Niestety tego nie wiadomo, a zakończenie gry zależy jedynie od naszych wczęsniejszych uprzedzen.
 

Phantom Lord

Active Member
Dołączył
9.8.2007
Posty
1351
CYTAT
Główny Bohater...wojownik światła Czy Ciemności?
Pytanie dość dwuznaczne... Więc odpowiem dwa razy.
Z jednej strony, Bezimienny zawsze (a przynajmniej tak myślał) walczył w imię dobra. Przez pierwsze dwie części mógł być sługą dwóch bogów: Innosa i Adanosa, nigdy Beliara. Możliwość ta pojawiła się dopiero po przybyciu na kontynent, gdzie już mógł ofiarować swoją służbę nie tylko dwóm "dobrym" bogom, ale również sługom Beliara, to jest orkom i asasynom.

Z drugiej strony pytanie mogło się odnosi do skutków działalności bohatera. Tutaj wszystko zawęża się dużo bardziej, a idzie głównie na niekorzyść ludzi. Bohater chcąc uwolnić ludzi spod bariery, nasłał przez przypadek dużo większe zło na mieszkańców Górniczej Doliny. Zamieszkały tam teraz niezwykle niebezpieczne smoki, a wraz z nimi nadeszli jaszczuroludzie i orkowie. Takie towarzystwo wpłynęło negatywnie na gatunek ludzki, niwecząc plany króla na zebranie dostatecznej ilości rudy i wykańczając powoli jego poddanych. Ba, doprowadzając również do orkowego ataku na wyspę.
Tymczasem Bezimienny pokonał masę nowych "beliarowych" niebezpieczeństw i zakończył żywot pana Dworu Ildorath. Pomógł zatem Xardasowi zwiększyć swoją moc i unicestwić magię runiczną - co całkowicie pogrążyło wojowników w służbie Innosa, czyli jednocześnie wszystkich ludzi. Bezimienny mógł wreszcie dowiedzieć się o co w jego życiu chodzi. Tu miał dokonać wyboru i tu na prawdę mogło się okazać kim jest i kim będzie nasz bohater - czego jak widać, nie da się całkowicie określić.
 

Kraver Lynch

Weteran
Weteran
Redakcja
Dołączył
24.2.2008
Posty
334
Tak, ale nie zgodze się z tym, że nasz bohater walczył w imię boga i to niewazne jakiego. Pierwsze objawy tego nastawienia są zauwazalne podczas rozmowy z nekromantą, gdy ten nazywa go świętym nieprzyjacielem, żadnym wybrancem. Drugi raz zauwazamy to podczas rozmowy z Krukiem, gdzie bezimienny podkreśla, ze nie wie w czyje imię walczy.
Głowny bohater jest specyficzną osobą, która można rozpatrywac na wiele sposobów.
 

Phantom Lord

Active Member
Dołączył
9.8.2007
Posty
1351
CYTAT
ale w końcu bezi może wszystko naprawić wyzwalając myrtane i varant kierując się wolą innosa

A przy tym zniszczyć ryzykowny plan Adanosa, na uzyskanie wiecznej harmonii na świecie. Gdy tak zrobi, podpisuje "umowę" zezwalającą na wywołanie następnej wojny bogów za 1000 lat.

CYTAT
Głowny bohater jest specyficzną osobą, która można rozpatrywac na wiele sposobów.

Właśnie o tym pisałem.

CYTAT
Ostatecznie rozstrzygnęło by to sprawę naszego bohatera...

A może lepiej jak tego nie wiemy? Jest o czym dyskutować.

CYTAT
nie to nie jest tak jak myślisz
beliar jest bogiem gniewu dla tego działa sposobem przyczyna-skutek-konsekwencja-kontratak
1)bezi wypendza demona ś.-skutkiem był rozpad beriery-konsekwencją jest duże zachwianie struktury magi-kontratak to przywołanie smoków
to nie jest jego wina lecz beliara i innosa

ale w końcu bezi może wszystko naprawić wyzwalając myrtane i varant kierując się wolą innosa

Jak to jest ze złem? Beliar wykorzystał wszystkie konsekwencje działań Bezimiennego. Pisali już o tym koledzy powyżej i ja, bodajże, też. Wnioskując z tych wypowiedzi można chyba dojść do wniosku, że to jest jego wina, ale nie zamierzona.
 

Jodełko

Weteran
Weteran
Redakcja
Dołączył
28.9.2004
Posty
2362
Bezimienny, w 1 części gry, tak naprawdę nie służył żadnemu z bogów. Zauważcie, że w trakcie rozwoju akcji, dąży on do zniszczenia bariery, którą stworzono po części w imię boga dobra. W końcu miała ona na celu, właśnie dobro ludzi, walczących z orkami. Przez Beliara, wymknęła się ona spod kontroli, ale nadal spełniała swoją rolę.
Główny bohater, dążył do zniszczenia śniącego. Co, jak co, ale robił to dla własnego i innych skazańców dobra. Nie było to w imię żadnego boga.
Dopiero w 2 części, Bezimienny tak naprawdę zaczyna służyć Innosowi. Jego czyny z G1, doprowadziły do pojawienia się zastępów zła. Smoki, orki, golemy, jaszczuroludzie i inne poczwary. Naprawia swoje błędy, w celu ocalenia ludzi z wyspy. Wraz z tymi wydarzeniami, staje się coraz silniejszy. Aż w końcu ogarnięty, manią wielkości oczyszcza całą wyspę (przynajmniej ja tak robiłem:p).
Na myśl najpierw nasuwa mi się, że Bezimienny walczy w imię Innosa, ale nieświadomie wyrządzając przy tym więcej zła, niż dobra. Lecz po kilku głębszych [przemyśleniach ;)], dochodzę do wniosku, że nie walczy, dla żadnego boga. Walczy dla siebie i swoich przyjaciół. Uwolnił ich z pod bariery, a potem w celu naprawienia swoich błędów, walczy ze złem, które sam sprowadził. A robi to, bo ma naturę dobrą, więc stara się pomóc zawsze.

Trochę krótko, ale bez nawiązywania do 3 części, dłużej się nie da.
 

Kraver Lynch

Weteran
Weteran
Redakcja
Dołączył
24.2.2008
Posty
334
Bezimienny jest marionetką w rękach bogów. Dostrzegają potęge bohatera i chcą go wykorzystac do własnych celów. Każdemu udaje się to po częsci. Dopiero w 3 odsłonie gry możemy popełnic świadome decyzje działające na korzysc któregos z bogów. W koncu to ich wojna, w której mimo woli uczestniczymy.
 

GoKU gm

Member
Dołączył
1.6.2005
Posty
212
Moim zdaniem to główny bohater niejest wojownikiem żadnego z bogów, w pierwszej części z mojeg opunktu widzenia miał głęboko gdzieś bogów, cyz interesy kraju poprostu dostal się do zakichanego miejsca do którego można wejśćale z wyjściem już gorzej, mimo iż zdobywa coraz to wyższe pozycje społeczne to moim zdaniem coraz bardziej irytuje go fakt że i tak i tak nieruszy sie nigdzie poza tereny wyznaczone przez bariere więc prubował się wydostać a ponieważ akurat zniszczyło to całą bariere i uwolniło wszystkich skazańców... no coż :p poprostu inaczej niedało rady :) .
W drugiej części gry bohater też niechce walczyć ze smokami i całymi zastępami stworów "dla dobra i sprawiedliwości " przecież na początku sam proponuje xardasowi żeby się wynosili stamtąd jak najszybciej tyle że niema takiej możliwości a zdaniem xardasa było by to wręcz bez sensu bo smoki itak by ich znalazły więc bezimenny zyskując po raz kolejny co raz to wyższe pozycje społeczne w miare możliwości pokonał smoki moim osobisty zdaniem dla świętego spokoju :D a że xaras zyskał za jego sprawą więcej mocy no cóż to już niejeg owina tylko plan maga, więc moim zdaniem bohater jests gościem który dokonuje wielkich rzeczy ale tylko dlatego że musi nie dlatego że służy jakiemuś bogowi ponieważ z jego wypowiedzi można by wywnioskować iż bogów ma tak naprawde wgłębokim poważaniu :) . pozdro all :)
 

Rangiz

Weteran
Weteran
Redakcja
Dołączył
13.11.2007
Posty
4946
Biorąc pod uwagę tylko G1 i G2.
Moim zdaniem Bezi w żadnym wypadku nie jest sługą ciemności. Ja w czasie gry ani razu nie dostrzegłem, żeby miał jakieś skłonności w stronę Beliara. Do reszty bogów też nie pała wielkim entuzjazmem. Bezi jest wolnym strzelcem. Nie robi niczego z idei, "Za Innosa/Adanosa!", tylko z własnych pobudek, które skądinont są często kreowane prze innych. Nie pamiętam, żeby choć raz wymówił słowa chwalące któregoś z bogów. Mogło by się zdawać, że ateista nie poświęcałby się dla ludzkości. Jednak czy on się poświęca, czy robi te rzeczy dla siebie, przy okazji pomagając innym?
Inną rzeczą jest to, że czasami wykonując jakieś zlecenie pomaga, być może nieświadomie, któremuś z bogów. Co nie znaczy, że mu służy (biznes it's biznes).
Oskarżanie, że zabijając Śniącego, pokazał, że jest sługą Beliara jest niedorzeczne. Nie mógł przecież przewidzieć konsekwencji wygnania Śniącego z tego świata. Dlatego nieświadomie pomógł Beliarowi. To w cale nie oznacza, że był jego sługusem.

G3 nie biorę pod uwagę, gdyż tam tylko od gracza zależało komu Bezi będzie "oddawał cześć".

Podsumowując, sądzę, że Bezimienny nie służył nigdy żadnej ze stron konfliktu (włącznie z Adanosem). Szedł swoją drogą, która miała wiele zakrętów...
 

Ragnarokma

Member
Dołączył
21.3.2008
Posty
34
W dwóch pierwszych częściach nasz bohater postępował ścieżką dobra. Jednakże tylko na oko ona tak wyglądała. Po pierwszej części w khorinis zapanował chaos a po drugiej w myrtanie wygrali orkowie. Jednak to wszystko było częścią misternego planu Xardasa. Wszystko wyjaśniło się w trzeciej części. Pokonał Beliara ale pomógł orkom podbić kraj. Zrobił to aby utrzymać tymczasową równowagę między Beliarem a Inosem: Zarazem dał przewagę Beliarowi, lecz nie mógł on jej wykorzystać. Nasz bohater pomagał mu utrzymać pewien ład bo w końcu Xardas zlecił bezimiennemu zdobyć artefakty Adanosa i doprowadzić do wyrównania potęg.
 

yeed

Trolololo Guy
Weteran
Moderator
Dołączył
10.1.2007
Posty
8223
Wydaje mi się, że działania bezimiennego są równoważnią, która trzyma cały ten świat w kupie. W końcu nieustanna wojnę miedzy braćmi równa sam Adanos.
Przyglądając się dokonaniom Beziego, można odnieść wrażenie, że działa na rzecz innosa. (Ciągle broni świat przed złymi mocami beliara). Wygląda na to, że zło zdobyło bardzo dużą przewagę wcześniej, gdyż (Zabicie śniącego, Zabicie smoków i wysłannika beliara) trochę dużo tego jak na jednego człowieka i wydawałoby się, że dobro ciągle triumfuje. Moim zdaniem w zupełnie nieświadomy sposób bezi stał się sługą Adanosa. Po prostu wszelki splot zdarzeń ma na celu ciągłą równowagę między bogami. W trzeciej części bezi, kiedy jest bardzo słabo związany z bogami uwydatnia się to, że jego istnienie to pewien mechanizm, który sprawia, że każda decyzja, która podejmie w jakiś sposób ma równoważyć cały świat. Bezi może być zupełnie tego nieświadomy. Zwłaszcza, że otaczający go świat i jego czyny wskazują raczej na to, że służy innosowi. Tak czy inaczej z pewnością nie z własnej woli. W nocy Kruka lepiej widać, że w działalności beziego maczał paluchy sam Adanos. Jako ten najbardziej skryty z trzech bogów sprawia, że jest najmniej widoczny ale najbardziej wpływowy. Dlatego tez bezi...nieświadomie ma wielki wpływ na równowagę świata..co sprawia, że nie jest do końca ani wojownikiem ciemności ani wojownikiem światła.
 

Everon_92

Member
Dołączył
5.4.2008
Posty
172
GOTHIC 1

Wszyscy twierdzą że pokonaniem Śniącego bezi wyrządził więcej złego jak dobrego i że podświadomie służy Beliarowi.
Przecież Śniący był potężnym demonem, a więc również wysłannikiem Beliara do świata ludzi.Bezimienny mimo(przynajmniej w moim przypadku) wysokiego statusu majątkowego i społecznego chciał wydostać się z kolonii karnej ponieważ był człowiekiem nie znoszącym jarzma i przymusu.Chcąc się wydostać udziela pomocy magom wody którzy ''podobno'' znają sposób na zniszczenie bariery,a nie dla tego że chce usilnie służyć Adanosowi.W końcu potrzeby jest im Xardas który twierdzi że wysadzenie tego ich całego kopca rudy jest bezsensowne. Jedyną nadzieją jest bezi. Więc staje w sytuacji w której może wypiąć się na tych wszystkich ludzi samemu przy okazji pozostając w więzieniu do końca życia,zresztą nie długiego jeśli Śniący odzyska moc.Także ma do wyboru umrzeć teraz ale spróbować wyrwać się z tego grajdołu ryzykując przy tym życie albo poczekać na śmierć z założonymi rękami,przy okazji skazując na niechybną śmierć wszystkich ludzi z Kolonii.Nie sądzę żeby zabił śniącego z chęci służenia Innosowi albo też zabił go bo przewidział że jego śmierć ściągnie do górniczej doliny zastępy sług Pana Ciemności i tym samym chciał ułatwić mu panowanie nad światem.Po prostu był jedyną osobą mogącą podołać temu zadaniu,nie mającym nic do stracenia i rozumiejącym powagę sytuacji.


GOTHIC 2

W drugiej części przylgnęło do niego miano ''wybrańca Innosa''.Może i jest w tym trochę racji bo koleś w końcu pokonał arcy-demona z zaświatów a takich rzeczy nie robi przeciętny Kowalski z naprzeciwka.Bezi sam nie wybrał sobie boga któremu chciał służyć to Innos wybrał jego.Warto przypomnieć że Bezimienny nie był wcale taki bogobojny jak niektórzy dyrektorzy rozgłośni radiowych.Nierzadko używał podstępów i przemocy,kradł oszukiwał i robił jeszcze sporo innych rzeczy na które nawet sędzia Anna Maria Wesołoska znalazła by paragraf.A przecież takie rzeczy nie przystoją palladynom czy magom ognia którzy żyją tylko po to by służyć jednemu panu i umrzeć z jego imieniem na ustach.No co miał zrobić??Strzelić olewke na bagatela kilkaset osób i pozwolić zrobić z nich szaszłyki??Palladyni nie chcieli mu wierzyć,sądzili że największe zagrożenie stanowią orkowie.Poza tym nie było żadnego wolnego herosa na zbyciu który by z nudów pozabijał 5 smoków.No może z wyjątkiem kilku pallków ale im też zbytnio sie nie śpieszyło.Znów tylko on i Xardas wiedzieli co grozi Khorinnis.Znów bezi stanął prze faktem:strzelić na gady olewke i zginąć z innymi czy próbować powstrzymać to co już sie stało i sie nie odstanie.Może i był wybrańcem innosa ale jakoś sam się za niego nie uważał.

GOTHIC 3
I tu nareszcie bezzi może robić co mu sie tylko podoba,może wybierać pomiędzy mniejszym złem,poświęceniem a bezczynnością.Tu zakończenie każdy dopisuje sobie sam.I jak można twierdzić że bezi służy złu?Robił to co mógł zrobić żeby ocalić siebie i innych przy okazji.To że tak potoczyła się akcja to prosty związek przyczynowo-skutkowy.Zabił Śniącego bo to było w danej chwili jedyne słuszne rozwiązanie.To że po jego zabiciu pojawiły się smoki było niemożliwe do przewidzenia.Zresztą to właśnie Śniący przywołał smoki przed śmiercią jako swoje sługi,co dowodzi że stał nad nimi wyżej w hierarchii Beliara.Bezi po prostu eliminował zagrożenia jedno po drugim a w końcu ostatecznie pokonał zło i doprowadził do ładu i charmonii.
 

Kraver Lynch

Weteran
Weteran
Redakcja
Dołączył
24.2.2008
Posty
334
No nie do końca się z Tobą zgodzę. W ocenie postępowania naszego bohatera trzeciej odsłony gry nie biore pod uwagę, gdyż nie mamy tu wyraźnych informacji na temat losów bohatera ze strony wydawców, a mozemy robic co chcemy.
Mimo to swego czasu czytałem na oficjlanej, niemieckiej stronie Gothic'a, że słusznym zakończeniem gry jest wybór Xardasa.
Nieważne...Bezimienny nie zabił Śniącego tylko go wygnał i rzeczywiście jak wspomniałes nikt nie wiedział, że po zwyciestwie nad nim nastąpią komplikacje....Nikt poza Beliarem. To są jedynie domysły, ale dlatego powstał ten temat.
Dlatego według mnie sprawa naszego bohatera jest nierozwikłana. Ogólnie rzecz biorąc można jedynie stwierdzic, że jesteśmy marionetką w rękach bogów, którzy chcą wykorzystac nas do własnych celów, by odnieśc zwycięstwo w wojnie.
 

yeed

Trolololo Guy
Weteran
Moderator
Dołączył
10.1.2007
Posty
8223
Dla mnie dowodem na to, że bezi był manipulowany przez Adanosa jest właśnie to, że gdy wypędził śniącego, równowaga została zachwiana i pojawił się kolejny wysłannik Beliara z armią mająca zniszczyć świat. W tej sytuacji w oparciu o moja teorię, bezi będący tym boskim równoważnikiem w dłoniach adanosa, znowu odsyła smoki i inne plugastwo, by ponownie dochować równowagi w świecie. W ostatniej części ze względu na większą swobodę, Bezimienny znowu może zdecydować, która strona przejmie większą inicjatywę Beliar czy Innos... lub wybrać drogę neutralną, której wcześniej nie mógł wybrać, drogę opiewaną przez Adanosa do momentu w którym znowu, swoimi decyzjami spowoduje jakieś zachwianie, które innymi decyzjami znowu wyrówna...Moim zdaniem wszystko kręci się wokół cyklu....w którym dobro i zło ciągle zmieniają układ sił, a Neutralny Adanos, tak splata los jednego wybrańca, że swoimi decyzjami reguluje porządek i ład świata nie pozwalając żadnej ze stron przeważyć
 

Bojan

Spirit Crusher
Weteran
Dołączył
12.1.2008
Posty
2680
Zapewne, gdyby Bezimienny spokojnie siedział sobie w Kolonii, wydobywając rudę lub będąc magnatem i wieść wygodne życie, rzeczy które się wydarzyły, nie miały by miejsca. Gdyby zostawił sprawę Śniącego w spokoju, być może nie zbudził by się on, świry dalej żyli by w wierze w demona, który pozostawałby zamknięty głęboko pod ziemią. Jednak los chciał, że Bezi wkręcił się w całą akcję, zaczął się angażować, co wywołało związek przyczynowo- skutkowy. Chcąc nie chcąc, po wygnaniu Śniącego Bezi musiał dociągnąć sprawę do końca, pozabijać smoki, wyzwolić Myrthanę spod władzy orków. Myślę, że nie był on wojownikiem ciemności, bardziej już walczył dla Innosa, ale generalnie nie stał po stronie żadnego z tych dwóch bogów, chciał tylko ponaprawiać to, co wywołał swoimi czynami, a konkretnie jednym, wygnaniem Śniącego - od tego wszystko się zaczęło.
 

dudekkss

Carcass
Weteran
Redakcja
Dołączył
2.2.2005
Posty
3346
Nasz bohater na pewno nie pozostaje bez znaku zapytania. Dla kogo służy ? Ciężko określić. Choć ja bym opowiadał się za zdaniem yeeda. Jest chyba najbardziej prawdopodobne według mnie. Pierwsza części demon od Beliara który chce zawojować pół świata. Z jednej strony nasz bohater chce tylko wyjść z koloni, z drugiej jakby na to nie patrzeć, powstrzymuje Beliara jako ten właśnie równoważnik, który w drugiej części musi pokonać smoki. Bo na dobrą sprawę, mógł olać tę wyspę i zwiać na kontynent bez zabawy ze smokami. Jednak walczy. Niby i w imię Innosa, choć jak dla mnie to cały czas jest walka o równowagę sił. Nawet w nocy kruka słyszymy z ust bezimiennego, że służy Adanosowi. A w trzeciej części to już wychodzi samo przez się. Mamy wolną wolę i możemy opowiedzieć się za każdą ze stron, wedle naszych zachcianek, a wszystko i tak powraca do normy. Manipulowany ? Z pewnością. Przez kogo ? Adanosa to dla mnie nie podlega żadnej dyskusji ;]
 

Najemnik@

Member
Dołączył
16.7.2008
Posty
531
W pierwszych 2 częściach Bezio musiał wypełniać wole wole Innosa i Adanosa żeby uwolnić sie i żeby nie zostać zjedzonym ani spalonym przez smoki. Za to w 3 może robić co mu sie żywnie podoba, ale moim zdaniem Bezi chciał żeby wszystko było w porządku, żeby miał spokój ale został podstępnie wciagnięty w gierki bogów i ostatecznie musi wybrać którąś strone, nawet jak opowie sie za stroną Beliara to orkowie polegną ,a Asasyni staną się władcami kontynentu. Wszystko zaczeło się, że wrzucili Beziego za bariere gdyby nie zrobili tego to możliwe ze bariera mogła by istnieć i istnieć, a gdy juz wrzucili gdyby nie Diego beziego mógłby zabić Bullit i tak można wymieniać w nieskończoność.

Podsumowując myśle iż Bezi walczy dla samego siebie i robi to co musi.
 

Karpielek

VIP
VIP
Dołączył
7.5.2008
Posty
1208
"Bezi jest ulubiencem bogów" Tak powiedział Xardas w drugiej czesci gothica. Uwazam, ze bezi byl tylko narzedziem bogów. W pierwszej czesci nie walczyl w imie zadnego boga. Celem bylo wydostanie sie z przekletej koloni. W drugiej czesci mozna powiedziec ze jest wojownikiem swiatla. Zdobywa oko Innosa ktore jest mu przeznaczone i pokonuje wybranca Beliara. W gothic 3 bezi ma wybor po ktorej stronie walczyc. Innosa, Beliara czy tez Adanosa. Reasumojac Bezi walczy dla samego siebie. Sam przeciez pchal sie do swiatyni, do smokow. A kto mu to kazał robic? Mogl sobie po prostu usiaśc i niczym sie nie przejmowac.
 

Najemnik@

Member
Dołączył
16.7.2008
Posty
531
Jak powiedział druid Runak bezimienny był pod naciskiem bogów tak samo Innos jak i Beliar chciałby go po swojej stronie, lecz Adanos uwolnił go spod władzy swoich braci i dał mu wolną rękę. Ja uważam ,że bezimienny został stworzony do tego by zakończyć wojnę bogów i być po stronie Adanosa. W zb okazuje się ,że to nie bogowie byli odpowiedzialni za wszystkie wojny, więc może miał po prostu zrobić porządek na ziemi?
 
Do góry Bottom