Dzień Dziecka...

Rangiz

Weteran
Weteran
Redakcja
Dołączył
13.11.2007
Posty
4946
Dzień dziecka, dobra okazja by porozmawiać na temat dzieci i nie dzieci ale i... nie dorosłych czyli młodzieży.
Ja się skupie na "cielęcym wieku", jak to mówi moja nauczycielka.
Dzisiejsza młodzież jest bardzo zróżnicowana (piszę to co widzę). Od chodzących, przesadnych wzorów do ostatnich żuli, złodziei i ćpunów.
Dlaczego tak się dzieje? Problemy w rodzinie? Znam porządnych z patologicznych rodzin i znam tych "złych" z normalnych rodzin. Sądzę, że każdy, nawet taki 10 - latek, wie co robi. Ja nie pamiętam, żeby mi rodzice kiedykolwiek wpajali co mi wolno, czego mi nie wolno. Mam rozum i wiem co jest ble, a wszelkie formy nawracania mnie na siłę byłyby przeze mnie "źle" odebrane. Tak jest nie tylko w moim przypadku. Nie u jednego w domu byłem, nie u jednego w domu widziałem. Dlatego taka rada dla przyszłych rodziców - Jak chcecie nauczyć czegoś dziecka, to lepiej przed ukończeniem, powiedzmy, 13 roku życia. Później będzie bardzo, bardzo ciężko.
Powiem teraz taką rzecz, za którą może mnie ktoś potępi. Moim zdaniem jak się człowiek wyszaleje za młodu, dostanie po dupie od życia, zasmakuje jego, będzie miał lepszy start w dorosłość. Nie mówię tu oczywiście o łamaniu prawa. A gdy już będzie miał te 18 - 20 lat, szaleństwa nie będą mu w głowie (przynajmniej większości).A taki ktoś trzymający się zasada, gdy skończy te 18 lat oszaleje. W końcu wszystko mu wolno. I jak wtedy zacznie masowo "probować życia", to może przesadzić.
Tak ja to widzę w wieku 16 i pól lat. Może blednie. Jeżeli ktoś się nie zgadza to zapraszam do dyskusji.
 

Zipero

Debile
Dołączył
31.5.2008
Posty
17
No, wszystkiego najlepszego dla was, z okazji waszego dnia.
Dzieckiem jesteście zawsze, póki wasi rodzice żyją, ale formalnie przestaje się nim być po ukończeniu 18 lat.
Pamiętam tą radość, gdy dostawało się parę groszy 1 czerwca, zaraz do sklepu sie pędziło.
No i oczywiście życzę wam wielu prezentów z okazji dzisiejszego dnia, a dorosłym, żeby poczuli dziś się jak małe dzieci :).
 

Jedi

Caporegime
VIP
Dołączył
21.7.2005
Posty
1605
Przecież w wychowaniu dzieci nie uczestniczą tylko rodzice. Ludzi wychowuje otoczenie w którym się znjaduje. A to jak go wychowa zależy też od człowieka.

Jeśli zakumplujesz sie z ludzmi ktorzy zachowują się tak i tak to po pewnym czasie chce się być takim jak otoczenie, naśladuje się starszych etecera. Czy wychodzi to na dobrze czy zle zalezy od charakteru. Bo są i "odporni" i "podatni"


Takie jest moje zdanie ;p
 

Wysoki93

Active Member
Dołączył
9.12.2006
Posty
666
Zgadzam się z wypowiedzią Jedi'ego. Kto z kim przystaje, taki się staje (czy jakoś tak). Jeśli znajomy jest ćpunem to i zachęci do tego dziecko, a zwłaszcza, jeśli jest ono młodego wieku i naiwne. Oczywiście dobrych rzeczy także może się nauczyć i nie zapominajmy o tym. Rodzice powinni wpajać swoim pociechom niektóre cechy, takie jak zachowanie się u gościu itd. i itp.
Nie zapominajmy o decyzjach dzieciaków, w końcu to oni mają ostateczną decyzję co zrobią a czego nie. Jeśli mają trochę wychowania i/lub własnego rozsądku to zawsze i wszędzie będą wiedzieć, co zrobić.

Lecz co to wszystko ma do tematu tego wątku? Dzień dziecka polega na tym, że rodzice składają życzenia i dają prezenty dla dzieciaków. O bachorach nie ma co dużo pisać, więc może przekształćmy tę rozmowę w chwalenie swoich prezentów? ;D Aby później nie pisać, a pochwalić zawsze się można xD to ja dostałem grę Oblivion oraz MP3 z pojemnością do 4GB ;P

A takie jest moje zdanie (15latka)

Szczęśliwego Dnia Dziecka DZIECIII :D
 

Godfather

Maruda Di Tutti Capi
Weteran
Dołączył
30.7.2005
Posty
1062
Ja sie muszę pochwalić że świętować w dzień dziecka będę zawsze, i to nie dlatego że mężczyźni to duże dzieci jak mówi moja dziewczyna, lecz dlatego że akurat tak wypadło że mam tego dnia urodziny. Co do wcześniejszej dyskusji to uważam że trzeba jednak wpajać pewne rzeczy dzieciakom, trzeba im pokazać co jest dobre a co złe, bo czasem bardzo ciężko jest im to odróżnić.

Z wyrazami szacunku. Godfather
 

zaitsev

Member
Dołączył
22.10.2004
Posty
233
QUOTE (Rangiz @ 01-06-2008, 07:21) index.php?act=findpost&pid=183993
Moim zdaniem jak się człowiek wyszaleje za młodu, dostanie po dupie od życia, zasmakuje jego, będzie miał lepszy start w dorosłość. Nie mówię tu oczywiście o łamaniu prawa. A gdy już będzie miał te 18 - 20 lat, szaleństwa nie będą mu w głowie (przynajmniej większości).A taki ktoś trzymający się zasada, gdy skończy te 18 lat oszaleje. W końcu wszystko mu wolno. I jak wtedy zacznie masowo "probować życia", to może przesadzić.
Tak ja to widzę w wieku 16 i pól lat. Może blednie. Jeżeli ktoś się nie zgadza to zapraszam do dyskusji.


W wieku 17+ dopiero sie zaczyna szalec na powaznie wedlug mnie, ale jak sie bawisz to zalezy od ciebie. I nie sadze zeby ktos w tym wieku mial wystarczajaco czasu "masowo" probowac zycia, a fakt jest taki ze wcale duzo po 18 nie zostanie do sprobowania bo sadze ze wiekszosc takich rzeczy "sprobuje" sie juz wczesniej, ale po 18 zaczyna sie korzystac z tego czesciej.

A co do samego wychowania to rodzic jest dla dziecka autorytetem do czasu az pojdzie do szkoly, wczesniej nie bardzo z kogo ma brac przyklad (nie liczac rodzenstwa), a gdy pojdzie juz do szkoly to natlok wrazen i charakter sie zmienia. Fakt tez jest taki ze nie tylko rodzicie/wychowacy nas wychowuja ale i samo nasze otoczenie, miejsce gdzie mieszkamy, znajomi itp. No i przede wszystkim to co my mamy do powiedzenia w tej sprawie sie liczy, i z polaczenia tego pozostajemy tym zlym lub dobrym (a i tutaj zalezy z czyjego punktu widzenia).
 

Dark Shadows

Active Member
Dołączył
21.10.2005
Posty
1349
A czy "próbowanie życia" musi się wiązać z piciem, paleniem i ćpaniem? To jest chory dzisiejszy stereotyp - w życiu można się wyszaleć też na inne sposoby. Czy by powiedzieć "żyje" musze palić pić ćpać? Ja tego nie popieram. Nie mówię, że nie pije - pije jak każdy, ale nie tyle, co część. Nie ćpam, nie jaram zioła itp. I nie uważam, żebym tracił możliwość wyszalenia się. Ja się wyszalałem i starczy - nie mam zamiaru się stoczyć.

Co do dzieci - jak rodzic umie wychowywać to wychowa. Mnie wychowali moi rodzicie na chyba porządnego człowieka z jakimiś wartościami, wiem, co złe a co dobre, i wiem jak odróżnić jedno od drugiego. Ale fakt w wieku 13-14 lat nie da się już człowieka nauczyć kultury itp. - jak nie nauczył się wcześniej to raczej się nigdy nie nauczy.

Pozdro.
 

RobsonAjax

Member
Dołączył
4.2.2005
Posty
761
No, zaczęły się wakacje, to można pokonwersować ;).

CYTAT
A taki ktoś trzymający się zasada, gdy skończy te 18 lat oszaleje. W końcu wszystko mu wolno. I jak wtedy zacznie masowo "probować życia", to może przesadzić.


Ciekawa teoria, Rangiz :D.
Nie jestem może uosobieniem i symbolem wszystich najpiękniejszych cnót tego świata i do tego mi baaardzo daleko, ale rzeczywiście jest w tym trochę prawdy, ponieważ pewnie oszaleję po 18-nastce: wystarczy, że spojrzę jak ten świat będzie wyglądał za te dwa lata. Powiem więcej- nawet nie będę musiał "próbować tego życia", żeby trafić do domu bez klamek...

To tak. Rolę w wychowywaniu dzieci muszą pełnić przedewszystkim rodzice- wiadomo, są z dziećmi od początku. I to włanie oni powinni mieć największy wpływ na dziecko, uczyć je przyzwoitego zachowania, dając odpowiedni przykład, stać się autorytetami, wpajać miłość do najważniejszych i najpiękniejszych zarazem miłości: Boga, człowieka, honoru, Ojczyzny. Dzisiaj taki człowiek napewno będzie miał cięższy "start"...

Bo zetknięcie się z rzeczywistością może osłabić nawet najlepiej uchowanego młodego człowieka. Bo jak tu ryzykować odrzucenie, skoro nie myślisz jak ci postępowcy, którzy zewsząd trąbią ci do ucha. Pójść się schlać do lasu, zaćpać w piwnicy, cyknąć jakąś panienkę na dyskotece, pobluźnić sobie przeciw Kościołowi i Ojczyźnie- oto co mają ci do zaoferowania państwo kreujący współczesne "trendy". A, jak już zauważył ponad 2000 lat Arystoteles "wszystkim ludziom właściwy jest z natury pęd do życia we wspólnocie. ", to i postępowcy światnie to wykorzystują. Politycy, np. chcąc zalegalizować marihuanę zyskują głosy palących ("Hmmm... będę mógł się legalnie zaćpać"), jak się zaćpa to i coś mu może odwalić, np. zabije jakiegoś niewinnego emeryta za portfel- to i media mają sensację! I tak można sobie fantazjować.
Zmierzam do tego, że to co ci podsuwają pod nos, daje tylko chwile przyjemności fizycznej i psychicznej- nic, nic więcej! A przyszłość? Ciężko jest znaleźć sobie dobrą pracę żyjąc od popijawy do następnej libacji, albo po tym, jak wylądowało się w więzieniu za posiadanie narkotyków. O nauce przy takich obyczajach nie wspominając...
Dlatego warto sobie przemyśleć pięc razy, zanim zrobi się jakąś głupotę- policz do dziesięciu i wtedy rób, świadom konsekwencji z popełnianych czynów.

Być może brzmi to jak manifest jakiegoś starego, zasuszonego starca, który prawi tu kazania i się wymądrza... ale warto znaleźć sobie w życiu jakiś cel, do którego dążenie da nam satysfakcję.

Cóż mogę powiedzieć na koniec? Sława Wielkiej Polsce Katolickiej! :)


Pozdrawiam.
 

halek

Member
Dołączył
1.9.2005
Posty
487
CYTAT
To tak. Rolę w wychowywaniu dzieci muszą pełnić przedewszystkim rodzice- wiadomo, są z dziećmi od początku. I to włanie oni powinni mieć największy wpływ na dziecko, uczyć je przyzwoitego zachowania, dając odpowiedni przykład, stać się autorytetami, wpajać miłość do najważniejszych i najpiękniejszych zarazem miłości: Boga, człowieka, honoru, Ojczyzny. Dzisiaj taki człowiek napewno będzie miał cięższy "start"...


Przystopuj z tym kościołem. Każdy powinien sam dokonać wyboru. Moi rodzice próbowali mnie wychować na katolika. Na szczęście im nie wyszło. Czemu na szczęście? Jestem absolutnie pewny, że nawet jeśli Bóg istnieje, w co nie wątpię, to nie ma go w Kościele. Sam wybrałem to, w co wierzę, i nienawidzę gdy zewsząd słyszę w co wierzyć powinienem. Chodzić do kościoła - powinienem. Modlić się - powinienem. Z tego co wymieniłeś mogę się zgodzić z poszanowaniem człowieka, honoru, ojczyzny ostatecznie też. Nie to, żebym ojczyzny nie szanował, natomiast na pewno nie będę np. umierał w jej obronie. Wychodzę z założenia, że dla mnie wartością nadrzędną jest życie. Nie będę narażał swojego z jakiegoś błahego powodu, jak i nie będę zabijał.

CYTAT
Bo jak tu ryzykować odrzucenie, skoro nie myślisz jak ci postępowcy, którzy zewsząd trąbią ci do ucha. Pójść się schlać do lasu, zaćpać w piwnicy, cyknąć jakąś panienkę na dyskotece, pobluźnić sobie przeciw Kościołowi i Ojczyźnie- oto co mają ci do zaoferowania państwo kreujący współczesne "trendy"


Wydaje mi się że kreujesz dwa wizerunki - katolik, patriota, dobrze wychowany stateczny człowiek oraz nie wierzący w nic, bezmózgi, podatny na wpływy pijak.

W takim świecie nie ma dla mnie miejsca ;] Rodzice starali się mnie jakoś wychować, ale wszystkie moje obecne poglądy są efektem tylko i wyłącznie moich poszukiwań i przemyśleń. Nie daję sobie narzucić wzorców dlatego, że "tak wypada", "tak powinno być" etc. Nie należę do Kościoła (póki co formalnie jeszcze należę...). Z drugiej strony nie jestem ćpunem ani pijakiem, który żyję tylko od imprezy do imprezy. Uczę się nieźle.

CYTAT
Zmierzam do tego, że to co ci podsuwają pod nos, daje tylko chwile przyjemności fizycznej i psychicznej- nic, nic więcej! A przyszłość? Ciężko jest znaleźć sobie dobrą pracę żyjąc od popijawy do następnej libacji, albo po tym, jak wylądowało się w więzieniu za posiadanie narkotyków.


Doszedłem do tych samych wniosków tak czy siak. Każda osoba w pewnym stopniu rozgarnięta do nich dojdzie. To nie dopasowanie się do przyjętych i "słusznych" wzorców czyni nas dobrymi ludźmi, ale myślenie.
 

Rangiz

Weteran
Weteran
Redakcja
Dołączył
13.11.2007
Posty
4946
Ja nie bardzo zrozumiałem...czy te słowa były kierowane do mnie Robson :D?
Ja nie namawiam do mega imprezowania, zatracenia się w nałogach i zapomnieniu o normalnym życiu. Chodzi mi o to, żeby nie być takim świętym na maksa, jak są nie które osoby. Znam taką. Po prostu ten człowiek nie zrobi nic co choć trochę może się zbliżyć do granicy reguł. Ktoś powie, że to dobrze. Wzór do naśladowania. Ale to tylko wygląda tak na pierwszy rzut oka, bo przez takie zachowanie nie nauczył się walki o swoje. Nikomu się nie przeciwstawi. Teraz większość nim pomiata i robi z nim co chce :(. W jego przypadku jest już chyba za późno na naukę asertywności.
Także nie zaszkodzi raz dostać po mordzie (następnym razem będziesz uważał albo uciekał xD). Trzeba czasami "rzucić się" do nauczyciela (oczywiście mając poważny powód). To uczy nas stawiania czoła przeciwnościom, które na nas czyhają w dzisiejszym świecie. Osoba, które całe życie chowa się w domu unikając rożnych złych dla niej sytuacji, źle skończy. Bo w końcu (najczęściej gdy dorośnie) musi wyfrunąć z tego gniazdka, pozbawiona płaszcza ochronnego, który zdobywa się za młodych lat.
Taka jest moja teoria, wynikająca z obserwacji mojego otoczenia. Ja sam przeszedłem taką metamorfozę. Od aniołka po... no właśnie, jeszcze nie wiem jakim będę człowiekiem ale wiem jakim chcę być i mam już swoje cele, które będę się starał realizować.

Ja się zgadzam po części z Halkiem. Ale nie w sprawie jego poglądów, bo te jak wiadomo każdy ma raczej inne, tylko w tym, że rodzic niestety, za przeproszeniem, gówno może. Już taki 4 - letni szczyl twardo potrafi się przeciwstawić. Powiecie, że rodzić źle wychowuje, nie potrafi zapanować nad dzieckiem, wyrobić sobie u niego autorytet. Ale jak to zrobić? Kiedyś moim zdaniem wychowywanie było łatwiejsze. Oczywiście wychowywanie w sensie kształtowania charakteru dziecka, bo w innych aspektach było raczej gorzej. Teraz telewizja, internet i ogólnie globalizacja mają coraz większy wpływ na najmłodszych. Dziecko spędza 10x więcej czasu przed jakimkolwiek ekranem, niż przy matce lub ojcu.
Zobaczymy co z tego wyjdzie. Może będzie źle ale chyba ludzkość nie wyginie :)
 

RobsonAjax

Member
Dołączył
4.2.2005
Posty
761
CYTAT
Przystopuj z tym kościołem.


Nie. Wiąże mnie przysięga, którą złożyłem podczas sakramentu Bierzmowania. Mało tego: złożyłem ją z własnej, niczym nie przymuszonej woli i nie uważam, że popełniłem błąd.

CYTAT
Każdy powinien sam dokonać wyboru.


Tak jest. Bóg każdemu człowiekowi daje właśnie wolną wolę. To od niego [człowieka] zależy jak ją uformuje. Inni mogą mu w tym pomagać, jednak ostateczna decyzja należy do niego.
Potem może być już "tylko płacz i zgrzytanie zębów".

CYTAT
Chodzić do kościoła - powinienem. Modlić się - powinienem.


Jest coś takiego jak prawo naturalne. "Czyń dobro, unikaj zła". Bo jak ktoś, kto nie poznał nauk Chrystusa, bo przypuśćmy miezka gdzieś w środku afrykańskiej dziczy (eee... w sensie nieprzebytych terenów... np. lasów tropikalnych albo czegoś tam... :wacko:) miałby niby uzyskać życie wieczne?

CYTAT
Nie to, żebym ojczyzny nie szanował, natomiast na pewno nie będę np. umierał w jej obronie. Wychodzę z założenia, że dla mnie wartością nadrzędną jest życie. Nie będę narażał swojego z jakiegoś błahego powodu, jak i nie będę zabijał.


Gdyby podobnie myśleli nasi przodkowie tysiąc, pięćset czy pięćdziesiąt lat temu... to pewnie dziś szprechalibyśmy po niemiecu, albo wycinali syberyjskie lasy. Ewentualnie wogle nie dowiedzielibyśmy się co to życie. Ten kraj otrzymaliśmy w dzierżawę, od ludzi, którzy żyć tu będą za ileś tam. Naszym obowiązkiem jest spłacić ten dług, a cena dzisiaj nie jest aż tak wysoka. W przeciwieństwie do tej, którą płaciły dawne pokolenia... Dozgonnie winniśmy być im wdzięczni, bo niejednokrotnie pod znakiem białego Orła i krzyża stawali w, tak naprawdę, naszej obronie.

CYTAT
Wydaje mi się że kreujesz dwa wizerunki - katolik, patriota, dobrze wychowany stateczny człowiek oraz nie wierzący w nic, bezmózgi, podatny na wpływy pijak.


Fakt, opisałem skrajności. Ale jakie owoce wyrosną z ziaren zasianych na takich glebahc? Wszystko zaprocentuje w przyszłości...

CYTAT
Nie daję sobie narzucić wzorców dlatego, że "tak wypada", "tak powinno być"


Skoro tak uważasz.

CYTAT
ie należę do Kościoła (póki co formalnie jeszcze należę...).


Tu jest sedno sprawy, o której pisałem wcześniej i na którą odpowiadałeś.
Nie mówię, że każdy musi być katolikiem. Pragnę tylko, aby choć trochę kierowali się w życiu tym, co Kościół naucza. Bo chyba można być nie-katolikiem, a przestrzegać dekalogu (a co bardziej zatwardziali- przykazań od III. do X.)? Niestety te nauki czegoś wymagają i coś już trzeba robić i czegoś przestrzegać. A to już godzi trochę w nowy porządek... Nie będzie róbteta co chceta, więc kto się tym przejmie?
Z pewnością przestrzeganie tych reguł nikomu na źle nie wyjdzie.

CYTAT
To nie dopasowanie się do przyjętych i "słusznych" wzorców czyni nas dobrymi ludźmi, ale myślenie.


Jeśli za tym myśleniem (zakładam, że chodzi Ci o rozróżnianie dobra i zła) nie będą szły konkretne czyny i postawy to co nam po tym?

CYTAT
Ja nie bardzo zrozumiałem...czy te słowa były kierowane do mnie Robson ?


Dedykowane specjalnie dla Ciebie ;).

"Ja nie namawiam do mega imprezowania, zatracenia się w nałogach i zapomnieniu o normalnym życiu."

W takim razie skąd to pytanie powyżej?

"Chodzi mi o to, żeby nie być takim świętym na maksa, jak są nie które osoby. Znam taką. Po prostu ten człowiek nie zrobi nic co choć trochę może się zbliżyć do granicy reguł. Ktoś powie, że to dobrze. Wzór do naśladowania. Ale to tylko wygląda tak na pierwszy rzut oka, bo przez takie zachowanie nie nauczył się walki o swoje. Nikomu się nie przeciwstawi. Teraz większość nim pomiata i robi z nim co chce ."

Czyżby nie nauczył się walki? Nie znam człowieka, ale wydaję mi się, że Twoje stwierdzenie jest błędne. Popatrz- gość walczy. Walczy, bo pomimo tego, że wszyscy są przeciw niemu, on dalej "nie zbliża się do granic reguł". Chwała mu za to...

"Także nie zaszkodzi raz dostać po mordzie (następnym razem będziesz uważał albo uciekał xD). Trzeba czasami "rzucić się" do nauczyciela (oczywiście mając poważny powód). To uczy nas stawiania czoła przeciwnościom, które na nas czyhają w dzisiejszym świecie."

Wg. mnie tym i nie tylko jest właśnie honor- szacunek do siebie i własnego zdania.

"Ja się zgadzam po części z Halkiem. Ale nie w sprawie jego poglądów, bo te jak wiadomo każdy ma raczej inne, tylko w tym, że rodzic niestety, za przeproszeniem, gówno może. Już taki 4 - letni szczyl twardo potrafi się przeciwstawić. Powiecie, że rodzić źle wychowuje, nie potrafi zapanować nad dzieckiem, wyrobić sobie u niego autorytet. Ale jak to zrobić? Kiedyś moim zdaniem wychowywanie było łatwiejsze. Oczywiście wychowywanie w sensie kształtowania charakteru dziecka, bo w innych aspektach było raczej gorzej. Teraz telewizja, internet i ogólnie globalizacja mają coraz większy wpływ na najmłodszych. Dziecko spędza 10x więcej czasu przed jakimkolwiek ekranem, niż przy matce lub ojcu. "

Niestety, gorzka prawda. Dzieci szukając nowych, nazwijmy to dróg, natrafiają na to co najbliżeszj- muss media. Odróżnią zło od dobra?

"Zobaczymy co z tego wyjdzie. Może będzie źle ale chyba ludzkość nie wyginie"

Z tą ludzkością bym nie przesadzał. Chyba, że nie uznajesz podziałów na rasy i różne kultury :p. Bo muzłumanie twardo potrafią stać przy swoim, w Europie czują się jak u sibie, a za to co na zachodzie "modne", u nich jest to sprawą kata.
Biali ludzie wyginą i to być może już za dwieście trzysta lat. Wg. szacunków ONZ sto lat temu biały człowiek stanowił ok. 34% całego gatunku ludzkiego, dziś 8%, a za sto lat... 2. 2%!
Najgorsze jest to, że wyginiemy w hańbie i upodleniu, bo nie pamiętaliśmy o Tradycji. Pisanej przez duże T...
W tym wypadku to uznaję: 14. I nie dlatego, że jestem jakimś uprzedzonym rasistą i naziolem, ale dlatego, że co za dużo [kolorowych], to niezdrowo...



Pozdrawiam.


P.S. To jako ciekawostka, o tym co mówiłem powyżej (przed chwilą dostałem na gg). Przed meczem Turcja- Niemcy. Oczywiście zdjęcie wykonano w Niemczech.

136256389267268702.jpg
 

Rangiz

Weteran
Weteran
Redakcja
Dołączył
13.11.2007
Posty
4946
CYTAT
Czyżby nie nauczył się walki? Nie znam człowieka, ale wydaję mi się, że Twoje stwierdzenie jest błędne. Popatrz- gość walczy. Walczy, bo pomimo tego, że wszyscy są przeciw niemu, on dalej "nie zbliża się do granic reguł". Chwała mu za to...

Nie, on w ogóle chyba nie wie co to walka. Nigdy, przenigdy nie pamiętam by choć próbował bronić się jak i swojego zdania. Ten człowiek jest z innego świata. Nawet nie da (dobrowolnie, bo jak go ktoś przyciśnie to nie ma wyboru, gdyż on nie potrafi się przeciwstawić) jednego zadania domowego z matematyki przepisać, bo się boi, że pani nakrzyczy. Gdy go przezywają, on ucieka. Wiadomą rzeczą jest, że jak raz dasz sobą pomieść, to potem będzie trudno. Ja nie wiem jak on sobie w życiu poradzi...
Dlaczego on taki jest?
Jego rodzice są zajebi***. Tacy luzacy a zarazem dobrzy ludzie. No niestety, luzactwa po nich nie odziedziczył. A więc wniosek z tego, że rodzicom nie tylko trudno wychować dziecko na dobrego człowieka ale także na "normalnego".
On zawsze się izolował i izoluje się dalej. I myślę, że to przez to jest jaki jest. Bo nigdy nie brał udziału w ustalaniu hierarchii w szkole. Dobrowolnie ustawiał się na końcu. Niby katolik tak powinien. Ale czy powinniśmy tak przesadnie dawać się spychać na sam dół, bez walki? Trzeba mieć jakiś honor i poczucie własnej godności.
 

Akasemis

Member
Dołączył
12.2.2008
Posty
297
Ale offtop, załóżcie temat o wierze lub honorze a nie wyjeżdżacie z czymś takim w temacie "dzień dziecka", prosiłbym o zamknięcie tego tematu.
Ale skoro jesteśmy przy offtopie, uważam tak jak Robson, gdybyśmy nie walczyli to zapewne teraz większość gadałaby po Niemiecku i szorowała buty szwabom...
 

halek

Member
Dołączył
1.9.2005
Posty
487
CYTAT
Tak jest. Bóg każdemu człowiekowi daje właśnie wolną wolę. To od niego [człowieka] zależy jak ją uformuje. Inni mogą mu w tym pomagać, jednak ostateczna decyzja należy do niego.
Potem może być już "tylko płacz i zgrzytanie zębów".


Nie odrzucam takiej możliwości. Tylko jest tak:
a) wolna wola o jakiej słyszę na religii - albo pójdę do kościoła i będę się modlił, albo pójdę do piekła,
b ) wolna wola w moim rozumieniu - być dobrym wobec ludzi, a także innych żywych stworzeń, lub być złym, i zostać z tego rozliczonym po śmierci (zakładając, że coś po tej śmierci istnieje. Tak czy inaczej warto być dobrym)

To, że odrzucam pierwszą opcję nie znaczy, że odrzucam drugą. (Oczywiście nie jestem idealny, nikt nie jest...Nie zawsze wychodzi tak, jak powinno.) Sądzę, że taka postawa wystarczy żeby uniknąć gara ze smołą, chociaż kto wie. :D

CYTAT
Jeśli za tym myśleniem (zakładam, że chodzi Ci o rozróżnianie dobra i zła) nie będą szły konkretne czyny i postawy to co nam po tym?


Dobrze zakładasz. Ale człowiek potrafiący rozróżnić dobro i zło, w odpowiednim momencie będzie potrafił dokonać właściwego wyboru. Jak dla mnie samo chodzenie do kościoła też nie jest żadną konkretną postawą - trzeba ją poprzeć odpowiednimi czynami. Są ludzie, którzy chodzą do kościoła, ale nic sobie nie robią z zasad których powinni przestrzegać.

CYTAT
Tu jest sedno sprawy, o której pisałem wcześniej i na którą odpowiadałeś.
Nie mówię, że każdy musi być katolikiem. Pragnę tylko, aby choć trochę kierowali się w życiu tym, co Kościół naucza. Bo chyba można być nie-katolikiem, a przestrzegać dekalogu (a co bardziej zatwardziali- przykazań od III. do X.)? Niestety te nauki czegoś wymagają i coś już trzeba robić i czegoś przestrzegać.


No i właśnie o to chodzi. Nic chyba dodawać nie muszę.
 

RobsonAjax

Member
Dołączył
4.2.2005
Posty
761
Jakby nie patrzeć, to jednak i tak mało jest patologii u naszej młodzieży.

CYTAT
[SIZE=12pt]Przedszkolaki rasistami?[/SIZE]
Piotr Zychowicz 09-07-2008, ostatnia aktualizacja 09-07-2008 04:46

Małe dzieci, które odmawiają jedzenia orientalnych potraw, mają uprzedzenia rasowe – twierdzi dotowana przez państwo brytyjska organizacja

Chodzi o najnowszy, 366-stronicowy raport Narodowego Biura ds. Dzieci (NCB). To rodzaj podręcznika dla pracowników przedszkoli i żłobków. Według autorów powinni oni zwracać szczególną uwagę na „rasistowskie incydenty” z udziałem powierzonych ich opiece maluchów.

Jak poinformował „Daily Telegraph”, chodzi nawet o trzyletnie dzieci. Ich rzekome rasistowskie zachowania mają polegać na przykład na odmowie jedzenia ostrych, orientalnych dań, które różnią się od domowych, angielskich posiłków. Jeżeli dziecko na widok takiej potrawy mówi „fuj”, opiekunowie powinni wzmóc czujność.

„Rasistowskie incydenty zdarzają się najczęściej przy okazji zabawy w grupie rówieśników” – napisano w raporcie. Jakie incydenty? Choćby nazwanie kolegi czarnym. Niedopuszczalne jest również powiedzenie o grupie rówieśników: „ci ludzie” albo, na przykład, że „oni brzydko pachną”.

„Żadnego takiego incydentu nie wolno ignorować. Powinno się je zdecydowanie potępiać” – napisano w poradniku. Istnieje bowiem niebezpieczeństwo, że nieupominane dzieci wyrosną na rasistów. Przedszkolanki zostały poproszone, aby nie wahały się składać donosów na swoich podopiecznych do kierownictwa placówek.

– Prawicowa brytyjska prasa wyjęła wszystko z kontekstu. Nagłośnili tylko część z naszego 366-stronicowego raportu. Chcemy po prostu zwrócić uwagę na to, że trzeba być czujnym na wszelkie skłonności do rasizmu – powiedziała „Rz” rzeczniczka NCB. – Pieniądze na wydanie poradnika nie pochodzą z publicznych funduszy, tylko z naszych własnych środków – dodała. Główna autorka raportu Jane Lane była wczoraj nieuchwytna.

Treść poradnika wywołała niesmak wśród wielu ekspertów. – To nonsens. Dzieci nie są rasistami. Są szczere. Odmawiają jedzenia tego, co im nie smakuje, a jak widzą czarnego, to mówią na niego „czarny”. Raz w autobusie moja córka pokazała Hindusa i zapytała: „Co się temu panu stało, że ma taki wielki bandaż na głowie?”. Czy to był rasizm czy ciekawość? – powiedziała „Rz” znana specjalistka Lynette Burrows.

Według niej dokument jest już kolejnym wybrykiem NCB. – To marksistowska, antykatolicka i antyrodzinna organizacja utrzymywana przez nasz liberalny rząd. Mam nadzieję, że gdy władzę przejmie Partia Konserwatywna, państwo przestanie dotować podobne groteskowe grupy – podkreśliła Lynette Burrows.

Źródło : Rzeczpospolita



Tam to dopiero mają problemy... Tylko czy to dzieci je mają czy dorośli postępowcy?
I pomyśleć, że tam rządzący rzeczywiście zwraca się uwagę na takie wybryki tych cyrkowych organizacji...
Wzmożona czujność, donoszenie, potępianie? Ładnych to ludzi chcą sobie wychować.


Pozdrawiam.
 
Do góry Bottom