Drax

RobsonAjax

Member
Dołączył
4.2.2005
Posty
761
To moje pierwsze opowiadanie, wiec sie nie brechajcie, jak opinie beda dobre (jakies 6/10) to napisze kontynuacje. (Odrazu mówie ale z POLSKIEGO mialem 2
dry.gif
)


Drax


-Wstawaj, ile jeszcze będziesz spał?!- Drax przez wpół otwarte oczy zobaczył niezbyt wysokiego mężczyznę w czarnych włosach.
-Co jest Engor?
-Już prawie południe, a ty co nawet nie przygotowany do wypadu.- W tym samym momencie Drax ujrzał promienie słońca przenikające przez szczeliny w murze.
-Jakiego wypadu?- ze zdziwieniem spytał Drax- przeciez dzis nie mielismy isc polowac.
-Dla straży...
-Cooo? Jakiej straży... miejskiej!!! Przecież jesteśmy myśliwymi.
-No tak, teraz mamy zaopatrzać straż w skóry i inne trofea.- odpowiedział Engor
- Masz rację ostatnio słabo nam szło... a ja jestem zbyt zmęczony żeby zadawać pytania.
-Dobra masz racje starczy tego gadania, wskakuj w to- powiedział Engor pokazując strój strażnika- Dostaliśmy wyposażenie- wskazując palcem na krótkie miecze i łuki oraz na stertę jedzenia.
-To lepsze niż walka pałką- powiedział przez uśmiech Drax- a te łuki... solidna robota.
-Spotkamy się za pół godziny koło targowiska- rzekł Engor kierując się w stronę drzwi.
-Będę czekał- powiedział półgłosem Drax

Słońce było już w zenicie, kiedy Drax wyruszył z Dolnego Miasta w stronę targowiska, z nad strony morza nadciągały ciemne chmury powoli kryjąc Słońce.
-Szlag by to- zdenerwowany Drax już był cały mokry od deszczu zanim jeszcze spotkał Engora.
-Dobrze cię widzieć, spakowałem już nasze zaopatrzenie- powiedział towarzysz- aha bym zapomniał masz swój miecz i łuk.
-A strzały.- wtrącił Drax
-Musimy kupić- odparł Engor
-No to ładnie skąd mamy wziąć złoto- kiedy to mówił, Engor wyciągnął sakiewkę w której podzwaniały monety.- Skąd to masz?- spytał zdziwiony Drax
-Wulfrag dał to jako „wynagrodzenie”- z uśmiechem odparł Engor
-Jaki znowu Wulfrag?- zapytał Drax
-To szef straży w Khorinis i nasz przełożony.

Wyszli już z miasta żegnani przez ludzi i skierowali się w stronę Tawerny
-Widziałeś to- powiedział Drax- normalnie ludzie zwracają na nas uwagę- wcześniej jak byliśmy drobnymi myśliwymi tylko sąsiedzi coś burknęli, a tera jesteś tam bohaterem, choć niczym się nie wyróżniłeś.
-Masz rację, chyba po raz pierwszy w życiu- zażartował Engor, ale nie usłyszał odpowiedzi- Co ci?
-Wiesz dokąd idziemy polować- spytał
-Głupie pytanie, oczywiście że do lasu koło tawerny, czyli tam gdzie zaw...- przerwał w pół słowa bo właśnie z krzaków wyskoczyły dwa Wilki, które powaliły na ziemię kompana Draxa, już jeden z wilków próbował zatopić swe kły w jego szyi, ale w tym samym momencie Krótki miecz Draxa zatopił się w tułowi bestii, to dało czas Engorowi na wstanie, wydobył miecz czekając na posunięcie napastnika, ten skoczył na wysokości jego szyi, ale Engor biegle władał mieczem i jeden cios z prawej pozbawił lecącego wilka nogi, upadł i jeszcze próbował się czołgać, lecz strażnik wbił ostrzę głowę wilka.
-Cholera Engor powinieneś być bardziej czujny- żartobliwie rzekł myśliwy
-Jasne, ale mimo wszystko dzięki- odparł ze skruchą Engor.

Było już koło godziny 16 kiedy zobaczyli się że są pod wielkim kamiennym mostem, nagle jakieś odgłosy ich bardzo przeraziły, nie myśląc długo wskoczyli w krzaki, ku ich uldze ujrzeli patrol straży, wyszli z krzaków ku zdziwieniu jednego ze strażników.
-Co wy tam robicie?- rzekł
-Jesteśmy myśliwymi w służbie Wulfraga- z dumą w głosie powiedział Engor- Jestem Engor, a to mój kompan Drax
-Ja jestem Gerlach, a to mój oddz...- nie dokończył, gdyż właśnie dostał Kulą Ognia w plecy, z jaskini wyskoczyło ok. 10 orków na 12 strażników.

Jeden ze strażników powiedział „Co do...” kiedy topór orka wbił mu się pierś, rozpoczęła się walka.
Drax i Engor wskoczyli na kamień i zaczęli sypać do orków strzałami, zabili ich 5 potem ruszyli pomóc zaskoczonym strażnikom, nie zdążyli dobiec, strażnicy zostali wybici zostało jeszcze dwóch rannych orków byli w tym jeden szamanm który szykował kulę ognia, ale w jednej chwili myśliwi wyciągnęli łuki i wypuścili dwie strzały w stronę szamana ten z jękiem upadł na ziemię, widząc to ork wojownik, rzucił się do bezsensownej szarży w stronę stronę strażników ci upuścili w pośpiechu łuki i wyjęli miecze. Uklękli i wystawili miecze przed siebie, ork nie widząc tego wbił się na dwa ostrza.
-Jasna cholera!!!- ze zdenerwowaniem rzekł Drax- skąd to ścierwo się tu wzięło.
-Prędko do gospody- poradził Engor.

Zapadła już noc kiedy weszli do tawerny „Pod martwą harpią”
-Witam strudzonych wędrowców, nazywam się Orlan i jestem właścicielem tejże gospody w czymś mogę pomóc.
-Posłuchaj natknęliśmy się na orków- powiedział Drax, ale nie dokończył gdyż przerażony Orlan mu przerwał
-Co?!
-Powiedz tym farmerom żeby do świtu nie opuszczali gospody i zabarykaduj dzwi.

Orlan pospiesznie wykonał polecenie, i w ramach podziękowania za informację dał im klucze do pokojów.
Drax zmęczony udał się bez słowa do pokoju, podobnie jak jego przyjaciel.
Następnego dnia rano obudził go głośne i nierówne pukanie do drzwi pomyślał że to orkowie, przestraszony wskoczył w zbroję i wyjął miecz, gdy nagle usłyszał głos.
-Strasz miejska otwierać- Drax z ulgą schował broń i podszedł do drzwi, kiedy otworzył je dostał potężnego kopa w brzuch.
-Co jest?!- wykrzyknął Drax, nie wiedział jeszcze że jego życie się zmieni i to bardzo...
-Z rozkazu gubernatora jesteś aresztowany- zabrzmiał stanowczy głos ubranego w Ciężki pancerz Strażnika
-Ale za co?- zdziwiony Drax zapytał, ale zamiast odpowiedzi dostał z buta w twarz od Dowódcy odziału
-Za popełnienie morderstwa na wysokiej rangi Strażniku
-Coooo?!!- głos Draxa był roztrzęsiony nie wiedział do końca co się dzieję
-Wczoraj, przyjęty w szeregi straży, dziś morderca własnego człowieka- z pogardą w głosie rzekł Strażnik.- Idziemy, już nigdy nie zobaczysz Khorinis, zobaczysz dokąd cię zabieramy.- z uśmiechem rzekł strażnik
-Przecież to byli orkowie- powiedział Drax
-Kłamca i oszust- rzucił jeden ze strażników
-Ale co się stało z Engorem
-Nie twój interes, ale skoro chcesz wiedzieć powiem ci- powiedział strażnik- nie zostanie ukarany gdyż jest krewnym gubernatora Lariusa, ale też będzie miał kłopoty, ale ty lepiej się nim nie przejmuj ciebie czeka o wiele straszniejszy los. Drax milczał

Ku swemu zdziwieniu zobaczyl przed tawernal wóz w którym siedziało jeszcze dwóch ludzi.
Jeden z nich widząc go spytał – Za co tu jesteś
-Za rzekome morderstwo- odpowiedział ponuro Drax
-Jak się nazywasz- zagadnął do niego drugi więzień
-Jestem Drax, a ty- zapytał prze grzeczność
-Ja jestem Cavalorn, byłem myśliwym- w tym momencie na twarzy Draxa pojawił się mały uśmiech, lecz i tak to nie zmieniło jego humoru- a ten drugi to...- nie zdążył powiedzieć gdy ten się spokojnie przedstawił
-Nazywam się Lester
-Wiecie w ogóle dokąd jedziemy- spytał ponuro Drax
-Coś mi chyba o tym wiadomo- powiedział przez śmiech jeden ze strażników idący przy powozie.

Nagle zorientowali się jaki jest ich cel podróży., wszyscy zamilkli, Drax w myślach mówił sobie, jak mógł wcześniej się nie zorientować, wiedział o Magicznej Barierze, ta myśl go przeraziła. Nagle usłyszał głos strażnika, który kazał wysiadać. Były strażnik rozejrzał się wokół zobaczył że znajduję się na skale a pod nim jest małe jezioro, zobaczył usadowiony na wyższych partiach skał strzelców z kuszami, ucieczka była niemożliwa. Zobaczył też mężczyznę w pomarańczowej szacie z kapelusze, już raz go widział w mieście. Cała sytuacja i zamieszanie nie pomagały w przypomnieniu sobie kim on jest. Nagle usłyszał wielki huk i błyskawicę, rozejrzał się po niebie i nie zobaczył żadnej chmury. Potem spojrzał znów przed siebię i tym razem zobaczył jezioro, ale na tle fioletowej powłoki. Został ustawiony razem z Cavalornem i Lesterem i sędzia zaczął odczytywać wyrok, trochę czasu minęło, Drax nie słuchał co mówił ten gość, ale już doskonale wiedział kim jest. Nagle zza skał pojawili się orkowie w liczbie 7 wojowników jednak nie mogły dosięgnąć strzelców usadowionych na wysokich skałach którzy zaczęli strzelać zabili 4 bestie resztą zajęli się Strażnicy których było dwa razy więcej niż pozostałych przy życiu orków. Sędzia rozkazał strażnikom, którzy właśnie rozprawili się z orkami by ci już wrzucili więźniów. Ostatnią rzeczą jaką Drax zobaczył przed wrzuceniem go do Kolonii był szyderczy uśmiech Sędziego.
 

Szynszyla

New Member
Dołączył
22.7.2005
Posty
27
Ciekawe opowiadanie, zobaczymy co z niego wyniknie. Te imiona są bardzo znajome, widać że grałeś w jedynke. Ciekawy pomysł z tymi orkami. Musze poczekać i zobaczyć jak się to rozwinie, wtedy dopiero zaczne oceniać!
Pozdrawiam wszystkich!
 

Lord Sado

Member
Dołączył
12.8.2005
Posty
398
Te imiona kogoś mi przypominają, widać że grałeś w G1, ale co się stało z ciałami orków, a na rozcięciach byłoby widać że strażników zabiły orkowe topory, lecz opowiadanie bardzo ciekawe oceniam na 6,8/10.
Pozdro
 

Xelitas

Member
Dołączył
1.1.2005
Posty
343
Na razie opowiadanie zaczyna się całkiem nieźle, ciekawa historia, interesujący pomysł z orkami. Znalazłem tylko małe błędy:

QUOTE ci upuścili w pośpiechu łuki i wyjęli miecze. Uklękli i wystawili miecz przed siebie

-powtórzenie


QUOTE zatopić swe kły w jego szyi, ale w tym samym momencie Krótki miecz Draxa zatopił się w tułowi bestii

-kolejne powtórzenie

Czekam na dalszą część opowiadania.

pzdr.
 

Jodełko

Weteran
Weteran
Redakcja
Dołączył
28.9.2004
Posty
2362
dużo powtórzeń , średnia fabóła , heh już mam diość tych niesłusznych oskarżeń
biggrin.gif
, błędów nie widziałem za dużo ....
ogólna ocena to 6/10 [dałbym 5/10 lecz postanowiłem ci podwyrzyć... rzy nasteponych częściach będę obniazł bo wtedy będą już za barierą więc :/ ] ... ale czekam na CD
biggrin.gif
 

RobsonAjax

Member
Dołączył
4.2.2005
Posty
761
Zamieszczam kontynuacje mam nadzieje ze lepsza
biggrin.gif




Nowy mieszkaniec Kolonii wpadł do dość głębokiego stawu, po czym szybko się wynurzył i przeczołgał na brzeg, kiedy podszedł do niego mężczyzna w stroju podobnym do tego jaki miał w straży
- Kogo my tu mamy.-powiedział i kopnął Draxa w brzuch, ten miał jeszcze wystarczająco dużo sił by wstać
i odepchnąć go, ale w tym samym momencie wyłonił się zza skał mężczyzna w podobnej, choć nieco bardziej zdobionej zbroi
- Bullit, po co przyjąłem cię w szeregi Cieni -rzekł stanowczo widząc rozpoczynającą się nierówną walkę- żebyś bił „nowoprzybyłych”!
-Ale ona sam zaczął mi wygrażać.-próbował się bronić młody Cień, ale przerwał mu jego dowódca
-Tak samo jak pięciu poprzednich- powiedział i rzucił na niego podejrzane spojrzenie.- wracaj lepiej do obozu.
-Jasne- odpowiedział Bullit
-Jeszcze trochę, a byście się pozabijali- rzekł ze śmiechem Cień- Nazywam się Diego.
-A ja jestem Drax
-Przyszedłem tu żeby powiedzieć ci że najlepszym miejscem dla ciebie będzie Stary Obóz
-Jaki obóz, o co tu chodzi-mówił zdezorientowany skazaniec
-Widzisz, w Kolonii, bo tak nazywamy obszar wewnątrz Bariery, powstały trzy obozy, pierwszy, najstarszy i najpotężniejszy jest Stary Obóz do którego należę, prowadzimy pertraktację z Królem, za Rudę, dostajemy jedzenie, broń i inne. Drugim obozem jest Sekta, ci wierzą że ich bóg och stąd wyprowadzi, trzeci jest Nowy Obóz mieszkają tam Magowie Wody, oni też opracowywują plan ucieczki, poza tym mieszkają tam sami mordercy i inne pluskwy.
-Eee, dzięki za radę będę o tym pamiętał- powiedział Drax i pomyślał że Nowy Obóz i jego mieszkańcy chcą uciec tak jak on.- Gdzie mogę znaleźć jakiś oręż?- spytał pośpiesznie
-Rozejrzyj się koło starych kopalń na pewno coś znajdziesz.
-A jakieś mapy i wyposażenie-dodał Drax
-W Starym Obozie mieszka kartograf, a wyposażenie po dobrych cenach znajdziesz Starym Obozie.
-Jeszcze raz dzięki udam się już w drogę.-powiedział więzień
-Jasne jak sobie chcesz.-dodał poważnym głosem Diego

Drax widział że nie doszło jeszcze południe, a ruch na placu wymiany był dalej duży, ruszył w dół ścieżki myśląc jaki obóz wybrać, a nawet jak by wybrał to jak się tam dostać, tak myśląc o mało nie wywrócił się o jakiś przedmiot, obejrzał się i zobaczył Maczugę z Ćwiekami
-O dobre i to- rozejrzał się po okolicy znajdował się pod wielkim drzewem i małej polanie rozejrzał się i zobaczył Ścierwojada, a za nim jakiś kufer, podszedł spokojnie, zwierzę nawet go nie zauważyło, kiedy zadał brał zamach, by zadać śmiertelny cios, jęk gada i było po wszystkim, kiedy nagle zza krzaków wypadł kolejny ścierwojad przewrócił Draxa, ale człowiek nie miał zamiaru się poddać i leżąc kopnął napastnika, tan wyraźnie stracił równowagę i to była okazja dla Draxa, kiedy bestia się otrzęsła było już za późno, więzień wbił swą maczugę w głowę napastnika. Dyszący Drax oprawił zwierzynę i zobaczył co jest w kufrze, znajdowało się tam 10 bryłek rudy, Krótki łuk i 20 strzał, były myśliwy był z tego bardzo zadowolony. Rozpoczął dalszą drogę nie napotykając, ku swojemu zdziwieniu żadnej zwierzyny, kiedy wyszedł zza skał wiedział czemu tak było, ujrzał wtedy myśliwego w którego stronę biegło 7 Ścierwojadów, Drax szybko wyjął łuk i zaczął strzelać do gadów, zabijając dwoma celnymi strzałami, dwa gady, wtem schował łuk i podbiegł do myśliwego, który zabił już dwie bestie, a Drax rozprawił się z kolejnymi dwoma, a nieznajomy myśliwy zadał ostateczny cios z łuku uciekającemu ptakowi.
-Czemu wkraczasz na moje tereny łowieckie- zaczął myśliwy- ale dzięki za pomoc tyle gadów mogło by mnie wykończyć. Jestem Ratford.
-A ja nazywam się Drax- odpowiedział
-Wiesz co się tu dzieję?- zapytał Ratford
-To znaczy
-Czy wiesz do którego obozu chcesz dołączyć?
-Chyba zdecyduje się na Nowy Obóz- odpowiedział Drax- a jest jakiś problem.
-Nie czemu- powiedział uśmiechnięty myśliwy-ja jestem z nowego obozu, trudnię się myślistwem.
-Podobnie jak ja kiedyś-powiedział przygnębiony Drax.
-Posłuchaj- rzekł z nadzieją w głosie Ratford- potrzebuję partnera do polowań zwierzyny coraz więcej czasu coraz mniej. Mogę cię zaprowadzić do Nowego Obozu jak chcesz?
-Jasne, ale- Drax rozejrzał się po niebie i zobaczył że Słońce już zachodzi- jutro wyruszymy jak ci to pasuję.
-Oczywiście, Nowy Obóz potrzebuję zdolnych ludzi, jest to najmłodszy Obóz w Kolonii, więc Lares nasz Herszt, powinien cię przyjąć bez jakiś testów, zwłaszcza jeśli powiem że jest mi potrzebny partner znający się na myślistwie.

Tak oto udali się do małej jaskini w której miał bazę Ratford, Drax oprawił przyniesione przez swojego nowego towarzysza Wilki jako sprawdzian tego co potrafi.
-Doskonale- rzakł zadowolony Ratford- dobra robota
Po oprawieniu Wilków, zjedli pieczone mięso i ustalili, że Drax zatrzyma sobie połowę skór tych wilków, żeby móc kupić sobie jakiś dobry sprzęt i poszli spać.
Następnego dnia wyruszyli do Obozu, wybrali drogę przez las, szli kiedy nagle zza kamienia wyszedł jeden Smoczy Zębacz, pobledli, ta śmiercionośna istota była jakieś dziesięć metrów od nich, błyskawicznie wyjęli łuki, i zaczęli strzelać, cztery strzały wystarczyły by zabić bestię która zdążyła jeszcze podbiec na cztery metry od nich. Oprawili cenną zdobycz i prędko ominęli szeroką ścieżkę prowadzącą, jak później wyjaśnił Ratford od tak zwanego Kanionu Trolli, szli po obrzeżach lasu przy ścianie, nie natrafili na nic więcej jak tylko parę Krwiopijców i Kretoszczurów. Wreszcie ich oczom ukazała się Stara Kopalnia, poszli ścieżką w lewo, przeszli przez wąski most i natrafili na duże skupisko Ścierwojadów. Nie przeszli obok ich obojętnie, wyjęli łuki schowali się za głazem i wystrzelili, zaskoczone zwierzęta nie wiedziały co się dzieję, wtedy Drax zorientował się że skończyły mu się strzały, wyjęli maczugi i rzucili się na jeszcze żyjące bestie, Drax dwoma ciosami powalił jednego Ścierwojada, a Ratford ciosem znad głowy zranił a następnie dobił zwierzę, po oprawieniu ich skręcili w prawo dochodząc do bramy Nowego Obozu, było około godziny 14.
-Posłuchaj, pójdziemy od razu do Laresa, potem pogadaj z różnymi ludźmi, zwłaszcza z Scharkim i Wilkiem, dobrze cię przed robotą zaopatrzą.
-Jasna sprawa

Tak weszli do Nowego Obozu, Drax widział ludzi ubranych w podobne zbroje do tej jaką miał Ratford, minęli pola ryżowe i szli teraz wąską ścieżką między skałami nagle, kiedy wyszli zza zakrętu zaczepił ich jakiś mężczyzna
-Cześć Ratford, a kogo tu przyprowadziłeś- zapytał
-Dobrego wojownika i jeszcze lepszego myśliwego- odpowiedział
Przeszli przez bramę i myśliwy zobaczył knajpę na jeziorze i wielką jaskinię mieszkalną, do której weszli
-Kim był ten koleś przed bramą- zapytał Drax
-Nazywa się Jarvis, jest Najemnikiem Lee- odpowiedział Ratford
-A kto to ten Lee, jest dowódcą tych ludzi odzianych w zbroję taką jak miał Jarvis, nie pozwala robić swoim ludziom nie wiadomo co, krótko mówiąc dba o ten obóz- wytłumaczył mu Ratford- Dobra jesteśmy u Laresa, wszystko powinno być dobrze jak się za tobą wstawię.
Weszli do chaty Laresa, pierwszy odezwał się Ratford
-Witaj, szefie
-A to ty czego chcesz!
-Przyprowadziłem tu człowieka który nadał by się do naszej bandy-powiedział Ratford- Nazywa się Drax, jest dobrym myśliwym i wojownikiem, szczerze mówiąc przydała by mi się pomoc przy polowaniu.
-A od kiedy tu jesteś- zwrócił się do Draxa
-Od wczoraj
-Widzisz nasz obóz jest najmłodszy w całej Kolonii, potrzebujemy ludzi...muszę się zastanowić- Lares myślał przez chwilę po czym powiedział- wiesz mniej więcej coś o Dolinie, układy między obozami i takie tam
-Usłyszałem to i owo- mówił Drax
-Więc wiesz że nie przepadamy za ludźmi Gomeza- przerwał Draxowi Lares
-Oczywiścię
-Więc jesteś przyjęty, weź swoją zbroję, nie jest to cudo, ale zawsze może ci uratować życie.- powiedział Lares- a teraz wyjaśnię ci o co tu chodzi.
Wódz Szkodników, bo tak nazywała się ich banda, powiedział Draxowi że Magowie mają wielki kopiec Rudy, który zamierzają wysadzić żeby zniszczyć Barierę, żeby nie wchodzić w drogę Najemnikom i że Nowy Obóz ma własną kopalnię, ale nie wymienia Rudy na różne dobra ze świata zewnętrznego.
-No to mniej więcej tyle, jeśli potrzebujesz oręża idź do Scharkiego, a jeśli łuku lub lepszej zbroi do Wilka, aha i jeszcze jedno Witaj w Nowym Obozie.

C.D.N




Ciąg dalszy, zamieszczę jutro, przynajmniej tak mi się wydaję
biggrin.gif
(22.08.05)
Nie mam teraz czasu na pisanie, więc kontynuację dam pod koniec miesiąca (30-31), dla tych co czekają na c.d. Sorry
 

Xelitas

Member
Dołączył
1.1.2005
Posty
343
Hmm... Druga część jest wg. mnie nieco lepsza od pierwszej, jest więcej akcji, lepsza fabuła. Wystawiłbym 7, gdyby nie literówki, oraz brak znaków przystankowych (praktycznie w każdym zdaniu). W takim wypadku daję 6 z małym minusem i czekam na ciąg dalszy.
 

Sever Sharivar

Słodka...
VIP
Dołączył
1.5.2005
Posty
1339
Ciekawe opowiadanie. Często gęsto pojawiają sie braki kropek i przecinków, ale nie przeszkadza to w czytaniu. Fabuła jest dość interesujaca, widać,ze grałeś w G1.Zastanawia mnie jedno: czy twój bohater spotka Bezimiennego czy to zupełnie alternatywna historia?
Nota: 7/10 za błędy
tongue.gif
 

EdGaR

Member
Dołączył
3.3.2005
Posty
853
Mi to opowiadanie przypadło do gustu, może nie jest najgorsze, ale nie jest też najlepsze. Radziłbym ci popracować nad ortografią i interpunkcją
wink.gif
. A co do opowiadania to szkoda, że jest ono w realiach gothica
sad.gif
. Kiedy skończysz to opowiadanie to napisz nowe, ale nie o gothicu
wink.gif
.
Moja ocena 7/10.
I standardowo czekam na CD
wink.gif


Pozdro all
 

Szynszyla

New Member
Dołączył
22.7.2005
Posty
27
W końcu moge ocenić. Pomimo paru literówek opowiadanie dobre, ciężko ocenić w jakim kierunku rozwinie się akcja opowiadania, mam nadzieję że w dobrym. Dobrze przedstawiłeś relacje między obozami, teraz wymienie główne błędy wg. mnie: za mało opisów, szczególnie Nowego obozu i otaczającej przyrody, jak również końcówka troche słabo wypadła, wyglądało jakbyś chciał ten rozdział szybko zakończyć. Ogółem ciekawe i czekam na reszte.
Pozdrawiam wszystkich!
 

Lord Vader

Member
Dołączył
8.7.2005
Posty
191
Mi ta część nie przypadła do gustu. Nie uświadczyłem tu jakiejś niezwykłej fabuły. Takie sobie opisy, literówki. Akcja średnia, tak jak opisy, których było niewiele, ogółem przeciętnie. Popracuj nad tymi aspektami a być może wyjdzie ci coś dobrego. Na razie kiepsko 4/10
 

Lord Sado

Member
Dołączył
12.8.2005
Posty
398
Juuu??!! Eeee, lepiej już oceniam na 7,5/10, no i czekam na ciąg dalszy. Widać że musiałeś sobie przypomnieć postacie z G1 bo ja już zapomniałem ich imiona, pozdro.
 

RobsonAjax

Member
Dołączył
4.2.2005
Posty
761
Nastepna czesc, jest krotka bo mam problem z klawiatura
dry.gif
. Kontynuacje dam pod koniec miesiaca, mam nadzieje.




Drax po wyjściu z chaty Laresa, zobaczył że na dworze jest zupełnie ciemno, zapytał więc jednego ze szkodników gdzie może się znaleźć jakiś nocleg. Ten odpowiedział mu że jest jedna wolna chata przy wielkim kopcu rudy. Właśnie tam po skończonej rozmowie udał się myśliwy, spakował swój niewielki dorobek do kufra i z rana miał zamiar sprzedać skóry. W nocy słychać było odgłosy biesiady i wtedy Drax pomyślał że to w tej knajpie na jeziorze jest Ratford. Rankiem, tak jak radził mu partner poszukał mężczyzny imieniem Wilk. Po krótkim poszukiwaniu znalazł go zaledwie dwie chaty od swojego nowego mieszkania.
-Witaj to ty jesteś Wilk- zagadnął stojącego szkodnika, Drax
-Tak, a co jest?- odpowiedział zdecydowanym głosem
-Chciałbym przeprowadzić wymianę, usłyszałem że wyrabiasz najlepsze łuki w obozie.
-Hehe, a kto ci to naopowiadał- powiedział z uśmiechem Szkodnik
-Choćby myśliwy Ratford
-A, więc znasz Ratforda to dobrze..- lecz kiedy to mówił Drax mu przerwał
-Dobra, ale co z interesem, mam do sprzedania kilka skór.
-Hmmm, są w znakomitym stanie, dam za nie po 20 bryłek- rzakł po krótkim namyśle
-Wolałbym 20 strzał, a za te 10 bryłek jakieś jedzenie.
-Ojj, niewiele za to kupisz, lepiej idź do Scharkiego, on raczej zajmuję się handlem jakiegoś jedzenia.
-Dzięki za informację, do zobaczenia- powiedział Drax po czym zaczął się oddalać, kiedy zatrzymał się i odwrócił się na pięcie i zapytał Wilka- a gdzie go znajdę.
-Ma chatę w pobliżu domu Laresa- odrzekł Wilk
-Jeszcze raz dzięki.

Drax przemaszerował, obok chat, gdy zagadnął człowieka, który najprawdopodobniej pochodził z Wysp Południowych.
-Ty jesteś Scharki?
-Jasne, handluję różnymi towarami- odpowiedział
-Wiadomo mi o tym- odrzekł Drax- chciałbym coś kupić do jedzenia za 10 bryłek
-Za to dostaniesz jeden bochenek chleba i butlę wody.- powiedział Scharki patrząc na 10 bryłek, które Drax trzymał w ręku
-Dobra, dawaj. Do zobacenia- odrzekł myśliwy, dając handlarzowi 10 bryłek rudy
Idąc przez ryżowe pola natknął się na Ratforda
-Gotowy do polowania- spytał, choć można to było nazwać pytaniem retorycznym, gdyż Drax tylko skinął głową i ruszyli w stronę bramy, kiedy do Draxa przemówił pewien mężczyzna.
-Ej ty, gdzie się wybierasz
-Co, ja..ee- Drax nie wiedział kim ma do czynienia, więc wolał nie wszczynać walki, popatrzył na Ratforda, który był nie wiadomo z czego zadowolony. Myśliwy wiedział że jego partner chciał mu coś powiedzieć i chyba domyślał się co.- Nie twój interes.
-No to zaraz się przekonamy- odpowiedział szorstko Szkodnik, chwytając za rękojeść swojego miecza i zaczynając bieg w kierunku Draxa, ale myśliwy wyciągnął prędko broń i sparował uderzenie, następnie wyprowadził ciecie z lewej strony i zranił napastnika, ten nie zamierzając się upokorzyć, powstał, zebrał siły i wyprowadził ciecie od góry, ale Drax w tym samym momencie sprytnym cięciem z lewej strony powalił swego przeciwnika. Walka była skończona. Myśliwy bez słowa oddalił się w stronę bramy. Udali się z Ratfordem do swojego obozu niedaleko miejsca wymiany.
I tak mijały miesiące, na polowaniach. Drax rzadko bywał w Nowym Obozie, nie lubił tam przebywać dłuższego czasu.
Pewnego dnia zobaczył nowego więźnia... Nie wiedział ze on ma wszystko zmienić.
 

Pirat_Skip

Member
Dołączył
26.8.2005
Posty
86
No opowiadanko fajne naprawde ! fajnie to wymyśliłeś jedynie to szkoda w tym że troche z tego znaliśmy nie opowieść o nim tylko o nowym obozie itd . ale opowiadanko fajne niestety krótkie .
I pytanie jak patrzyłem na końcówke tego opowiadania to wydawało mi się że to już koniec pytanie czyli brzmi ,,Czy mam racje ??"
 

Konfistador

Member
Dołączył
26.8.2005
Posty
246
Opowiadanie bardzo fajne, ostatnia czesc jest troche za krotka, poza tym wszystko jest w porzadku, bledow nie zauwazylem, ciekawa fabula. Kolejne opo mowiace o jednej z postaci z G1, bardzo lubie takie czytac. Nastepnej czesci nie pisz bo bedziesz pewnie opisywal losy bezimiennego widziane przez Draxa, ale napisz np jakies nowe opo chetnie poczytam!~


pozdrawiam
tongue.gif
 
Do góry Bottom