Koniec roku szkolnego, dzieci przyniosły pani wychowawczyni prezenty. Marysia, której mama ma kwiaciarnię, przyniosła pudło. Wychowawczyni potrząsnęła i zapytała:
- Kwiaty?
- Ojej, skąd pani wie?
Kolejny był Marcinek, którego tata ma cukiernię. Wychowawczyni potrząsnęła prezentem i spytała:
- Czekoladki?
- Tak. Jak pani zgadła?
Następny w kolejce był Jasio, którego tata miał sklep monopolowy. Wychowawczyni obejrzała pudełko, lekko przeciekało. Polizała i spytała:
- Wino?
- Nie... Polizała jeszcze raz. - Koniaczek?
- Nie... Świnka morska.
Siedzi pijany facet w barze i myśli sobie: - Mam już dość, idę do domu. Próbuje wstać, ale upada. Myśli: - Ok, doczołgam się do drzwi i spróbuję wstać na ulicy. Wychodzi na ulicę, próbuje wspiąć się na parkometr, ale znów upada. Myśli: - Doczołgam się do tamtego murku i spróbuję. Wspina się na murek, ale znowu upada. W ten sposób, ciągle bezskutecznie próbując wstać, doczołguje się do domu. Starając się nie budzić żony, wślizguje się do łóżka. Rano żona budzi go wymówkami:
- Piłeś?!
- Ależ co ty, skarbie! Ja, piłem?
- Właśnie dzwonili z baru, żeby ktoś odebrał twój wózek inwalidzki.
Do dyrektora cyrku zgłasza się facet z prośbą o pracę.
- A co pan umie?
- Jestem świetnym żonglerem.
- Hm... nie mam dla pana pracy. Ale mam pomysł. Brakuje nam zwierząt. Przebierzemy pana za małpę i będzie pan żonglował. Zrobi pan furorę. Tylko za nic w świecie nie może pan zdradzić, że jest pan człowiekiem.
Facet się zgodził i zaczął występować jako żonglująca małpa.
Pewnego dnia karmiciel lwów zapomniał zamknąć klatkę i na arenę wbiegły lwy. Facet zapomniał o umowie i zaczął histerycznie wołać o pomoc.
Na to podbiegł do niego jeden z lwów i szepce:
- Przestań się drzeć idioto, bo wszyscy wylecimy z roboty!
Bush z Putinem postanowili na okres jednego m-ca zamienić się swoimi osobistymi sekretarkami. Po tygodniu dzwoni do Busha jego sekretarka:
- Panie prezydencie tu się nie da wytrzymać, kazali mi spiąć włosy, włożyć stanik a spódnicę to tak mi wydłużyli że ledwie kostki od nóg widać. W tym samym czasie dzwoni sekretarka rosyjska do Putina.
- Panie prezydencie tu się nie da wytrzymać, kazali mi rozpuścić włosy, zdjąć stanik, a spódnicę to tak mi skrócili że za chwilę będzie mi widać JAJA I KABURĘ
Facet przychodzi z pracy i widzi swoją żonę z trzema facetami w łóżku.
Jest kompletnie zszokowany i krzyczy:
- Halo, halo, halo!
Żona patrzy na niego:
- A do mnie nie powiesz halo?
Rozmawiają dwie koleżanki
- Wiesz, Kasia pojechała do Paryża.
- Tak ?! A jak z językiem?
- Na początku się brzydziła, ale potem przyzwyczaiła się...
Płynie stado plemników jajowodem. Nagle jeden słabiutki, który płynie ostatni, krzyczy:
- Panowie, zdrada, jesteśmy w dupie - wracajmy!
Całe stado w tył zwrot, a ten płynąc dalej mruczy pod nosem:
- I tak rodzą się geniusze...
Spotyka się słoma z kawałkiem gówna na dyskotece:
- Może zatańczymy?
- Eee... nie będziemy gnoju robić!
Lekarz otworzył właśnie nowy gabinet i czeka na swojego pierwszego pacjenta. Nagle słychać stukanie do drzwi, po chwili wchodzi jakiś facet. Pielęgniarka długo tłumaczy mu ze trzeba cierpliwie poczekać, bo pan doktor ma mnóstwo pacjentów. W końcu lekarz każe wprowadzić faceta, ale by zrobić na nim wrażenie, podnosi słuchawkę telefonu i zaczyna fantazjować: Naprawdę nie mogę pana przyjąć, jestem strasznie zapracowany. No...może za miesiąc...Dobrze, proszę jeszcze zadzwonić. Odkłada słuchawkę i udaje ze dopiero w tej chwili zauważył faceta, pyta:
- Co pana tu sprowadza?
Jestem z telekomunikacji. Przyszedłem podłączyć telefon.
Przychodzi facet z jamnikiem do weterynarza i mówi:
- Panie doktorze, proszę mu obciąć ogon, najkrócej jak się da.
Na co weterynarz:
- Ale panie, to jamnik, jak on będzie bez ogona wyglądał, to nie ta rasa, żeby ogon przycinać.
- Ja płacę - ja wymagam, tak jak już powiedziałem, ciąć i to przy samym tyłku - żąda zbulwersowany właściciel.
- No dobrze - odpowiada weterynarz. - Ale niech mi pan chociaż powie, dlaczego?
- Przyjeżdża teściowa! Nie ma być żadnych oznak radości!!!
Pewna firma w USA , chcąc przeprowadzić reorganizację , zatrudniła kolesia -specjalistę od tego typu roboty.
Kolo był zdeterminowany i za punkt honoru postawił sobie wziąć sie za wszystkich opierdalaczy. W trakcie pierwszej rundki po firmie, facio zauważył gostka który nic nie robiąc podpierał ścianę. W pokoju było pełno pracowników, więc było na kim zrobić wrażenie i pokazać co to znaczy prawdziwy business !! Podszedł do niego i pyta:
- Ile kasy zarabiasz tygodniowo ??
Trochę zdziwiony i speszony młody człowiek odparł:
- 300$ tygodniowo. A co ???
Kolo - reorganizator sięgnął do kieszeni krzycząc:
- Masz tu 1200$ za 4 tygodnie pracy i wynooooocha!!!
Od razu poczuł sie lepiej - pierwsze zwolnienie z pracy ma z głowy!!
Rozejrzał sie zadowolony po pokoju i zapytał:
- Czy ktoś z was może mi powiedzieć co ten dupek tu robił ????
Na to jeden z pracowników z lisim uśmiechem na twarzy odparł:
- To był dostawca pizzy z Domino's...