Dark Shadows
Active Member
- Dołączył
- 21.10.2005
- Posty
- 1349
Witam all. Jestem nowy na tym forum i gdy znalazłem ten dział postanowiłem sam coś napisać. Napisałem to opo. Proszę o ocenę. Nie jest długie, ale to dopiero 1 cześć.
Oto ono:
Bitwa o Khorinis – Cześć 1
Kilka chwil po pokonaniu smoka ożywieńca przez Bezimiennego narada w jego kajucie:
-Przyjaciele, walka wygrana. Co dalej? – Zapytał Bezimienny
-To chyba oczywiste. Wypływamy na kontynent – odpowiada Diego
-Zgadzam się z Diego, ale ponieważ statek paladynów jest dość duży chciałbym zabrać moich najemników z wyspy – wtrącił Lee
-Dobrze a wiec postanowione – odpowiada Bezimienny
Po przygotowaniu statku do kolejnego rejsu powoli wypłynęli z mrocznej zatoki Dworu Idorath. Podróż nietrwała długo a sprzyjające wiatry tylko ją ułatwiały. Na statku panowała radosna atmosfera z powodu zwycięstwa. Wszyscy byli w doskonałych nastrojach. Po kilku godzinach rejsu statek dopłynął do wyspy i na prośbę Lee przybili bliżej farmy Onara by ominąć Khorinis. Lee bał się tego jakby zareagowali paladyni jakby miał przeprowadzić przez miasto cały swój oddział. Przyjaciele wysiedli na ląd i grupa złożona z Bezimiennego, Lee, Wilka, Benneta i Laresa ruszyła na farmę na końcu traktu. Reszta miała wrócić do miasta i odpocząć przed podróżą. Gdy Lee i jego jego grupa dotarła do farmy zauważyli zbrojne przygotowania, słyszeli szczęk oręża wydawane rozkazy i niepisany chaos. Na czele oddziału stał Onar i Torlof. Nagle Torlof zauważył Lee:
-Generale Lee. Wróciliście w samą porę – powiedział Torlof
-Torlof, co tu się dzieje. Wyglądacie jakbyście szykowali się do bitwy – odrzekł Lee
-Bo idziemy na nią. Idziemy pomóc paladynom w Khorinis. Zaatakowali ich orkowie – odpowiedział Torlof.
Lee spojrzał na kapitana okrętu paladynów i pomyślał, że teraz ma okazje się im odwdzięczyć za to, że pożyczył ich okręt.
-Dobrze wyruszamy. A teraz powiedz mi, co się tutaj dzieje – krzyknął Lee.
Okazało się, że wraz ze śmiercią smoka ożywieńca wszyscy orkowie w Koloni wpadli w szał. Zburzyli swoją barykadę i wybili całą obsadę zamku. Zdobyli go w ciągu kilku godzin i teraz pod dowództwem, Xardasa, który po przejęciu mocy smoka stanął do służby Beliarowi ruszyli na Khorinis. Po około kilku godzinach drogi i częstych walkach z oddziałami orków, oddział najemników dotarł do Khorinis gdzie nad miastem unosiła się czerwona łuna.
Oto ono:
Bitwa o Khorinis – Cześć 1
Kilka chwil po pokonaniu smoka ożywieńca przez Bezimiennego narada w jego kajucie:
-Przyjaciele, walka wygrana. Co dalej? – Zapytał Bezimienny
-To chyba oczywiste. Wypływamy na kontynent – odpowiada Diego
-Zgadzam się z Diego, ale ponieważ statek paladynów jest dość duży chciałbym zabrać moich najemników z wyspy – wtrącił Lee
-Dobrze a wiec postanowione – odpowiada Bezimienny
Po przygotowaniu statku do kolejnego rejsu powoli wypłynęli z mrocznej zatoki Dworu Idorath. Podróż nietrwała długo a sprzyjające wiatry tylko ją ułatwiały. Na statku panowała radosna atmosfera z powodu zwycięstwa. Wszyscy byli w doskonałych nastrojach. Po kilku godzinach rejsu statek dopłynął do wyspy i na prośbę Lee przybili bliżej farmy Onara by ominąć Khorinis. Lee bał się tego jakby zareagowali paladyni jakby miał przeprowadzić przez miasto cały swój oddział. Przyjaciele wysiedli na ląd i grupa złożona z Bezimiennego, Lee, Wilka, Benneta i Laresa ruszyła na farmę na końcu traktu. Reszta miała wrócić do miasta i odpocząć przed podróżą. Gdy Lee i jego jego grupa dotarła do farmy zauważyli zbrojne przygotowania, słyszeli szczęk oręża wydawane rozkazy i niepisany chaos. Na czele oddziału stał Onar i Torlof. Nagle Torlof zauważył Lee:
-Generale Lee. Wróciliście w samą porę – powiedział Torlof
-Torlof, co tu się dzieje. Wyglądacie jakbyście szykowali się do bitwy – odrzekł Lee
-Bo idziemy na nią. Idziemy pomóc paladynom w Khorinis. Zaatakowali ich orkowie – odpowiedział Torlof.
Lee spojrzał na kapitana okrętu paladynów i pomyślał, że teraz ma okazje się im odwdzięczyć za to, że pożyczył ich okręt.
-Dobrze wyruszamy. A teraz powiedz mi, co się tutaj dzieje – krzyknął Lee.
Okazało się, że wraz ze śmiercią smoka ożywieńca wszyscy orkowie w Koloni wpadli w szał. Zburzyli swoją barykadę i wybili całą obsadę zamku. Zdobyli go w ciągu kilku godzin i teraz pod dowództwem, Xardasa, który po przejęciu mocy smoka stanął do służby Beliarowi ruszyli na Khorinis. Po około kilku godzinach drogi i częstych walkach z oddziałami orków, oddział najemników dotarł do Khorinis gdzie nad miastem unosiła się czerwona łuna.