A Gdyby Bezimiennny..........

Koza123

Nadworny błazen Rangiza
Dołączył
1.7.2010
Posty
309
Mam pewna teorię. Myślę, że gdyby bezimienny został w Khorinis to wszystko wyglądaloby inaczej. Może nawet miasto obroniłoby się przed orkami. Z bezimiennym był też Lee, Diego i inni potężni przyjaciele. Może wtedy odsiecz na kontynent przyszłaby z Khorinis. Co myślicie???
 

tomisakis

Whiskas
VIP
Dołączył
11.1.2009
Posty
1536
Dla mnie takie gdybanie jest bez sensu. A co by się stało gdyby Bezimienny powiedział "pieprze to, nie robie"? Przecież takie gdybanie sensu nie ma.

I wg. mnie Bezimienny nie miałby szans obronić Khornis. Czemu? A to temu, że orków była cała masa co widać było w GD, gdzie spotykaliśmy ich na każdym kroku. Ponadto nie każdy człowiek z miasta dobrze walczył.
 

Randal

Banned
Dołączył
11.10.2010
Posty
991
Może prawdopodobne ale Bezimienny i reszta nie mieliby wielkich szans na obronę Khorinis.Orków byłoby znacznie wiecej niż obrońców miasta.Nie wszyscy walczyli by na równym poziomie i orkowie wygrali by Bitwę o Khorinis.Pozatym gdyby orkowie nie byli głupi mogli by oblegać miasto aż ludzie poumieraliby z głodu.Proste ludzie z Khorini przegraliby i nie ruszyli na odsiecz.
 

igor1988bb

Member
Dołączył
2.10.2010
Posty
127
Po za tym wojna z orkami była już z góry przegrana. No chyba że lord Hagen połączył by swoje siły z najemnikami.
 

Randal

Banned
Dołączył
11.10.2010
Posty
991
To i tak wiele by nie dało.Poniewż Orkowie mogliby zaatakować z nienacka i najpierw zabić farmerów i nie miał by kto uprawiać ziemi, a później wycofać się do Górniczej Doliny.A pozatym nie mamy pewności czy Lee chciałby bronić Khorinis ramie w ramię z Lordem Hagenem.
 

Biafra

Balotelli
Weteran
Redakcja
Dołączył
8.10.2010
Posty
2677
Primo: co Baba Jaga zrobiła komuś we śnie, że zakłada taki temat? najwidoczniej coś strasznego...

Secundo: gdyby Babcia miała wąsy, byłaby Dziadkiem... Krótko mówiąc, a nie kłamiąc - mamy tu do czynienia z wróżeniem z fusów. Przyjąwszy fakt, że Bezi jest wymiataczem, jakim mamy go w grze, spokojnie możemy założyć, iż sam jeden rozniósłby chordy orków na strzępy. Z kolei biorąc grę, z punkt widzenia, wyjścia do realnego rozpatrywania pewnych opcji, spokojnie można przyjąć, że z Khorinis nie zostałby kamień na kamieniu. Proste.

Pisząc takie lub podobne banialuki, przydałoby się zdefiniowanie, założenia, jakie nam przyświeca, bo jeżeli takowe pominiemy, to niechybnie będziemy mieli do czynienia z mało wartościowymi postami (nic w istocie nie wnoszącymi do dyskusji) poza jałowym chromoleniem w bambus jak powyżej...

Takie moje zdanie w tej materii :D

Pozdro all
 

Dearien

Member
Dołączył
27.12.2011
Posty
222
Mówimy o sytuacji, gdyby Bezio wrócił do Khorinis przed, czy po wizycie w Dworze Irdorath? W pierwszym wypadku sprawa jest jasna - orkowie otrzymywaliby posiłki i zaopatrzenie z posterunku w Dworze, więc obrońcy nie mieliby szans.

Jeśli spojrzymy na to pod kątem drugiej opcji, również nie mamy pewności, czy wojska Bezimiennego (zakładamy, że obronił Khorinis) wyswobodziłyby kontynent. Do tego czasu orkowie tak mocno zakorzeniliby się w tych ziemiach (a może nawet znaleźliby Boskie Artefakty) że stanowili by potęgę nie do pokonania. Na pewno padłyby obozy buntowników, bo taki Wenzel długo by nie wytrzymał z gębą na kłódkę. Ogólnie rzecz biorąc, dobrze się stało, że nasz bohater udał się prosta na kontynent.

Ktoś ma jakieś inne poglądy?
 
Do góry Bottom