Wczoraj idę sobie z Bartokiem na polowanie, słonko świeci ptaszek kwili......... .Zabiliśmy jak zwykle cieniostwora i inne ustrojstwa i widzimy z oddali orka.Bartok zamiast strzelać rzucił się na przód.Przebieg może z dwa kroki i zaczął się zapadać(jak w wodzie) aż zniknął zupenie.
No nic wrócę kawałek to może go znajdę....szukam,szukam,szukam-nic.
Myśle i tak load to spróbuje utuc dziada sam,podchodzę a tam ledwo żywy ork i prawie zdrowy Bartok-jak doszedłem to było po wszystkim.