Shrat
Przywódca Magów
- Dołączył
- 1.2.2005
- Posty
- 1018
Uwaga (danger
) w opowiadaniu jest pełno przekleństw dlatego wszystkie zostały ocenzurowane, wszelkie błędy np. zoba są zrobione specjalnie bo to słownictwo pasuje dobrze do klimatu opowiadania
Część 1
Był wieczór na dworze padał deszcz, na małej polance stała chata a raczej szopa, bardzo brudna szopa zbudowana z starych i dziurawych desek, wokół leżało pełno różnych śmieci od zardzewiałej broni po puste butelki. W środku szopki był ogromny syf leżało tam pełno butelek po różnych trunkach. Gdzieś w kącie stało brudne łóżko a na środku znajdował się mały stoliczek i dwa drewniane krzesełka. Na jednym z nich siedział łysy dryblas o imieniu Klemens, miał na sobie jakieś stare dziurawe ubranie wpatrywał się w okno i popijał piwko. Tymczasem w stronę szopki szła niska i dość wysportowana postać ubrana w czarny płaszcz z kapturem. Postać szła przez ciemny las wokół leżało pełno śmieci nieznajomy cały czas marudził pod nosem.
-K***a co za j****y dzień ciągle tylko pada !!!
kiedy wyszedł z lasu w oddali było widać cel jego podróży starą ledwo stojącą szopę wokół której było śmieci. Ze zdziwieniem wrzasnął.
-O k***a ta chata jeszcze stoi no nieźle!!!
Po czym pomaszerował dalej, po kilku chwilach doszedł do chatki i zapukał w drzwi zza których usłyszał.
-K***a kto tam !??
-To ja Zenek !! –odparł.
Po chwili drzwi otworzył Klemens i jęknął.
-No jesteś gnoju !!! Masz browca??
-No jak nie jak tak!! –powiedział.
Po chwili Zenek wszedł do domu i rzucił swój płaszcz w kąt, towarzysz spojrzał się na niego miał na sobie nowe ubranie a na szyi złoty łańcuch. Zenek podał mu piwko po czym usiadł i wyjął z kieszeni jakąś notatkę.
-Co to jest srajtaśma k***a?? – burknął Klemens i zabrał łyk piwka.
-Nie ty ciemnoto tu zapisane jest od kogo załatwimy se pancerze oraz broń. –warknął
-Aaaa racja ty to masz łeb. –powiedział Klemens.
-Wiem k***a, j****a mać!!! –odparł dumny Zenek.
-Ej jest tylko jeden problem stary sk*****l Jeremiasz nie zrobi nam zbroi przecież ostatnio za*******y mu złom i sprzedaliśmy Ruskim!! –powiedział.
-Mam plan!!! Pójdziemy jutro do z wódką no wiesz po pijaku dogadamy się z nim na pewno , po drodze za******y ten metalowy płot z farmy Garbaczowa i damy mu jako znak naszej przyjaźni!!!! –wrzasnął.
-K***a musimy to oblać Zenek wiesz co gdzieś pod łóżkiem leży butelka czystej, weź się ino nachyl i zoba czy nie leży.
Zenek nachylił się i spojrzał pod łóżko, pod nim leżało pełno butelek po piwie, kilka przerdzewiałych mieczy i przegniła skóra. Nagle zauważył dwu litrową butelkę wódki.
-Mam !!!-jęknął po czym wyjął butelkę, a na ustach Klemensa zagościł szeroki uśmiech.
Nastał ranek, na polanie unosiła się gęsta mgłą. Tymczasem właśnie bo wieczornej libacji wstał z ziemi Zenek i wrzasnął do śpiącego Klemensa.
-O jasna d**a!!! Już ranek wstawaj pie*****u!!! Idziemy do Jeremiasza aby nam zbroje robił weź ino wódki !!
O k***a już idę. –powiedział Klemens poczym wziął łyk piwka.
Po kilku minutach bohaterowie ruszyli w stronę domu kowala. Szli ścieżką przez sosnowy las nagle drogę zagrodził im jakiś facet był on wysoki, chudy i miał długie szare włosy a na sobie ubrana miał tylko jakąś starą skórzaną przepaskę z jakimiś dziwnymi ozdobami. Nieznajomy podszedł bliżej i powiedział.
-Yo bracia!!! Jestem guru Zielony Joe, chcecie może trochę magicznych fajek??
-Co jakich fajek?? –zapytał Klemens.
-Skrętów k***a skrętów !!! chłopie !!! –wrzasnął guru.
-Aaaaa skrętów pewno dawaj je ty zielony ...eee.. jak tam k***a masz?
-Joe!!!! Ale mówcie mi Guru, a więc chcecie skrętów dam wam 10 sztuk za jakoś koszule bo strasznie zimno jest w tej okolicy!!!
-Czekaj. –powiedział Zenek i zdjął z siebie stary płaszcz i dał mu.
-O dzięki wam !!! Macie tu 10 skrętów niech wam służą dobrze!!! –odparł Joe i szczęśliwy pobiegł w głąb lasu. Bohaterowie znowu ruszyli, szli i szli aż byli już koło płotu Garbaczowa. W oddali stała jego przepiękna willa .Szybkim ruchem zabrali płot na barki i zaczęli uciekać, nagle zza krzaków wyskoczył uzbrojony w maczugę dzielnicowy Pała i wrzasnął.
-Mam was j****e gnojik!!!!
-O cholera sp******y!!! –krzyknął Zenek.
Bohaterowie biegli najszybciej jak mogli na ich szczęście dzielnicowy pała był małym i tłustym człowiekiem i szybko się zmęczył.
-No ucieklim świni tera idziemy do Jeremiasza.
I znowu szli aż w końcu w oddali dostrzegli tablicę ”Skup złomu” która była umieszczona na chacie kowala, na podwórzu leżało pełno złomu a Jeremiasz siedział sobie na bujanym fotelu i czytał gazetę, nagle dostrzegł bohaterów idących w jego stronę szybko zerwał się z fotela i pobiegł po swój młot, po czym wrzasnął do nich.
-Czego tu sk*****e myślicie że nie wiem że za******e mi złom i Ruskim sprzedaliście!!!
-Jeremisz spoko my pożyczyliśmy a tera oddajemy!!! –powiedział Klemens i rzucił płot na ziemię.
-No to więc czego ???
-My przyszliśmy w interesach. –odpowiedział grzeczne Zenek i wyjął wódkę.
-Aaaa ..w interesach to siadajta. Wiec czego chcecie???
-No wiec słyszelim że w okolicy się jakieś Cmoki zaległy i kto pokona Cmoki zostanie bohaterem, a ty tu jedyny w okolicy możesz nam zbroje zrobić.
Co czy was p*****o !!!! Wy hahhahaha!!! Myślicie że wam zrobię zbroje za darmo!!!- wrzasnął wkurzony kowal.
-Eeeeejjj czekaj mamy tu 8 skrętów plus wódka plus płot czyli powinno starczyć na 2 zbroje. jęknął Zenek
-No dobra a tera won bo zbroje przyjdźcie jutro o 14 !!! –powiedział staruszek i wszedł do domu. Szczęśliwi bohaterowie poszli do miasta po piwo. I znowu szli przez sosnowy wokół pasły się ścierwojad a niedaleko grupa orków szukała grzybków. Klemens zauważył orki i wyją swoją pałę i kiedy zamierzał sprać orki Zenek zatrzymał go i warknął.
-Ty patanie zostaw orków to k***a dobrzy ludzie są !!! Ostatnio jeden dał mi przepis na bimber.
Klemens schował broń i poszedł dalej w stronę miasta Khorinos w którym mieszkało wszelkie menelstwo królestwa. Kiedy weszli do miasta poszli do sklepu o przepięknej nazwie „Monopolowy”. Bohaterowie szli przez szare i brudne ulice tego miasta wszędzie pełno było pijaków i goblinów które były znakomitymi złodziejami. Wreszcie doszli na plac targowy na którym zauważyli znajomą postać był to Guru który założył własny interes, budkę ze skrętami. Podróżnicy postanowili podejść bliżej i kiedy w końcu się dopchali do budki zaczęli oglądać cennik.
-O że k***a tak tanio !!! elficki skręt za 2$, a smocza gandzia za 6$ ale taniocha!!!! –krzyknął podekscytowany Klemens.
-Ty co to jest ta smocza gandzia??
-Eeeee....k***a sam nie wiem .
-E wy tam kupujta bo mi ludzi odganiacie !!! –odezwał się Joe.
-Zielony bucu to my Klemens i Zenek!!!
-A to wy bracia, jak widzicie to miasto mnie potrzebuje jestem jego sercem ha hahah....ehhe tak...ee..coś kupujecie??
-Nie ty zielony świrze my już spadamy!! –odrzekł Zenek poczym razem z towarzyszem poszedł w stronę sklepu. Kiedy byli już w sklepie Klemens podszedł do lady przy której stał sprzedawca a jego imię brzmiało dziwnie ,bardzo dziwnie Zimny Drań.
-Ej ty cimny ni...ee Zimny dawaj 6 bronków!!!
Zimny Drań jak zwykle tylko warknął.
-RRrmmmmm
-Co mam kasiore patrz !!-odparł i położył kasę na ladę.
Drań schylił się i położył na ladę 4 bronki a na jego zmarszczonej, białej jak dupa zombi twarzy zagościł uśmiech.
-No eehh... tak 4 bronki ..eeee...dobra pasi !!! –powiedział Klemens zabrał piwa i wyszedł, podszedł do Zenka który stał przed wejściem i palił skreta.
-Ejjj co k***a jest miało być 6 a jest 4 ?? –ryknął wkurzony.
-No bo ten s*****l Zimny mówi a raczej warczy że starczy tylko na 4, a wiesz mu lepiej nie sapać widziałeś jego ryj jest jak dupa zombi!!!- przerażony odpowiedział .
-K***a on się jeszcze doigra ale h*j tam idziemy w do chaty a rankiem napierniczamy po zbroje do dziada!!
Koniec części 1
Część 1
Był wieczór na dworze padał deszcz, na małej polance stała chata a raczej szopa, bardzo brudna szopa zbudowana z starych i dziurawych desek, wokół leżało pełno różnych śmieci od zardzewiałej broni po puste butelki. W środku szopki był ogromny syf leżało tam pełno butelek po różnych trunkach. Gdzieś w kącie stało brudne łóżko a na środku znajdował się mały stoliczek i dwa drewniane krzesełka. Na jednym z nich siedział łysy dryblas o imieniu Klemens, miał na sobie jakieś stare dziurawe ubranie wpatrywał się w okno i popijał piwko. Tymczasem w stronę szopki szła niska i dość wysportowana postać ubrana w czarny płaszcz z kapturem. Postać szła przez ciemny las wokół leżało pełno śmieci nieznajomy cały czas marudził pod nosem.
-K***a co za j****y dzień ciągle tylko pada !!!
kiedy wyszedł z lasu w oddali było widać cel jego podróży starą ledwo stojącą szopę wokół której było śmieci. Ze zdziwieniem wrzasnął.
-O k***a ta chata jeszcze stoi no nieźle!!!
Po czym pomaszerował dalej, po kilku chwilach doszedł do chatki i zapukał w drzwi zza których usłyszał.
-K***a kto tam !??
-To ja Zenek !! –odparł.
Po chwili drzwi otworzył Klemens i jęknął.
-No jesteś gnoju !!! Masz browca??
-No jak nie jak tak!! –powiedział.
Po chwili Zenek wszedł do domu i rzucił swój płaszcz w kąt, towarzysz spojrzał się na niego miał na sobie nowe ubranie a na szyi złoty łańcuch. Zenek podał mu piwko po czym usiadł i wyjął z kieszeni jakąś notatkę.
-Co to jest srajtaśma k***a?? – burknął Klemens i zabrał łyk piwka.
-Nie ty ciemnoto tu zapisane jest od kogo załatwimy se pancerze oraz broń. –warknął
-Aaaa racja ty to masz łeb. –powiedział Klemens.
-Wiem k***a, j****a mać!!! –odparł dumny Zenek.
-Ej jest tylko jeden problem stary sk*****l Jeremiasz nie zrobi nam zbroi przecież ostatnio za*******y mu złom i sprzedaliśmy Ruskim!! –powiedział.
-Mam plan!!! Pójdziemy jutro do z wódką no wiesz po pijaku dogadamy się z nim na pewno , po drodze za******y ten metalowy płot z farmy Garbaczowa i damy mu jako znak naszej przyjaźni!!!! –wrzasnął.
-K***a musimy to oblać Zenek wiesz co gdzieś pod łóżkiem leży butelka czystej, weź się ino nachyl i zoba czy nie leży.
Zenek nachylił się i spojrzał pod łóżko, pod nim leżało pełno butelek po piwie, kilka przerdzewiałych mieczy i przegniła skóra. Nagle zauważył dwu litrową butelkę wódki.
-Mam !!!-jęknął po czym wyjął butelkę, a na ustach Klemensa zagościł szeroki uśmiech.
Nastał ranek, na polanie unosiła się gęsta mgłą. Tymczasem właśnie bo wieczornej libacji wstał z ziemi Zenek i wrzasnął do śpiącego Klemensa.
-O jasna d**a!!! Już ranek wstawaj pie*****u!!! Idziemy do Jeremiasza aby nam zbroje robił weź ino wódki !!
O k***a już idę. –powiedział Klemens poczym wziął łyk piwka.
Po kilku minutach bohaterowie ruszyli w stronę domu kowala. Szli ścieżką przez sosnowy las nagle drogę zagrodził im jakiś facet był on wysoki, chudy i miał długie szare włosy a na sobie ubrana miał tylko jakąś starą skórzaną przepaskę z jakimiś dziwnymi ozdobami. Nieznajomy podszedł bliżej i powiedział.
-Yo bracia!!! Jestem guru Zielony Joe, chcecie może trochę magicznych fajek??
-Co jakich fajek?? –zapytał Klemens.
-Skrętów k***a skrętów !!! chłopie !!! –wrzasnął guru.
-Aaaaa skrętów pewno dawaj je ty zielony ...eee.. jak tam k***a masz?
-Joe!!!! Ale mówcie mi Guru, a więc chcecie skrętów dam wam 10 sztuk za jakoś koszule bo strasznie zimno jest w tej okolicy!!!
-Czekaj. –powiedział Zenek i zdjął z siebie stary płaszcz i dał mu.
-O dzięki wam !!! Macie tu 10 skrętów niech wam służą dobrze!!! –odparł Joe i szczęśliwy pobiegł w głąb lasu. Bohaterowie znowu ruszyli, szli i szli aż byli już koło płotu Garbaczowa. W oddali stała jego przepiękna willa .Szybkim ruchem zabrali płot na barki i zaczęli uciekać, nagle zza krzaków wyskoczył uzbrojony w maczugę dzielnicowy Pała i wrzasnął.
-Mam was j****e gnojik!!!!
-O cholera sp******y!!! –krzyknął Zenek.
Bohaterowie biegli najszybciej jak mogli na ich szczęście dzielnicowy pała był małym i tłustym człowiekiem i szybko się zmęczył.
-No ucieklim świni tera idziemy do Jeremiasza.
I znowu szli aż w końcu w oddali dostrzegli tablicę ”Skup złomu” która była umieszczona na chacie kowala, na podwórzu leżało pełno złomu a Jeremiasz siedział sobie na bujanym fotelu i czytał gazetę, nagle dostrzegł bohaterów idących w jego stronę szybko zerwał się z fotela i pobiegł po swój młot, po czym wrzasnął do nich.
-Czego tu sk*****e myślicie że nie wiem że za******e mi złom i Ruskim sprzedaliście!!!
-Jeremisz spoko my pożyczyliśmy a tera oddajemy!!! –powiedział Klemens i rzucił płot na ziemię.
-No to więc czego ???
-My przyszliśmy w interesach. –odpowiedział grzeczne Zenek i wyjął wódkę.
-Aaaa ..w interesach to siadajta. Wiec czego chcecie???
-No wiec słyszelim że w okolicy się jakieś Cmoki zaległy i kto pokona Cmoki zostanie bohaterem, a ty tu jedyny w okolicy możesz nam zbroje zrobić.
Co czy was p*****o !!!! Wy hahhahaha!!! Myślicie że wam zrobię zbroje za darmo!!!- wrzasnął wkurzony kowal.
-Eeeeejjj czekaj mamy tu 8 skrętów plus wódka plus płot czyli powinno starczyć na 2 zbroje. jęknął Zenek
-No dobra a tera won bo zbroje przyjdźcie jutro o 14 !!! –powiedział staruszek i wszedł do domu. Szczęśliwi bohaterowie poszli do miasta po piwo. I znowu szli przez sosnowy wokół pasły się ścierwojad a niedaleko grupa orków szukała grzybków. Klemens zauważył orki i wyją swoją pałę i kiedy zamierzał sprać orki Zenek zatrzymał go i warknął.
-Ty patanie zostaw orków to k***a dobrzy ludzie są !!! Ostatnio jeden dał mi przepis na bimber.
Klemens schował broń i poszedł dalej w stronę miasta Khorinos w którym mieszkało wszelkie menelstwo królestwa. Kiedy weszli do miasta poszli do sklepu o przepięknej nazwie „Monopolowy”. Bohaterowie szli przez szare i brudne ulice tego miasta wszędzie pełno było pijaków i goblinów które były znakomitymi złodziejami. Wreszcie doszli na plac targowy na którym zauważyli znajomą postać był to Guru który założył własny interes, budkę ze skrętami. Podróżnicy postanowili podejść bliżej i kiedy w końcu się dopchali do budki zaczęli oglądać cennik.
-O że k***a tak tanio !!! elficki skręt za 2$, a smocza gandzia za 6$ ale taniocha!!!! –krzyknął podekscytowany Klemens.
-Ty co to jest ta smocza gandzia??
-Eeeee....k***a sam nie wiem .
-E wy tam kupujta bo mi ludzi odganiacie !!! –odezwał się Joe.
-Zielony bucu to my Klemens i Zenek!!!
-A to wy bracia, jak widzicie to miasto mnie potrzebuje jestem jego sercem ha hahah....ehhe tak...ee..coś kupujecie??
-Nie ty zielony świrze my już spadamy!! –odrzekł Zenek poczym razem z towarzyszem poszedł w stronę sklepu. Kiedy byli już w sklepie Klemens podszedł do lady przy której stał sprzedawca a jego imię brzmiało dziwnie ,bardzo dziwnie Zimny Drań.
-Ej ty cimny ni...ee Zimny dawaj 6 bronków!!!
Zimny Drań jak zwykle tylko warknął.
-RRrmmmmm
-Co mam kasiore patrz !!-odparł i położył kasę na ladę.
Drań schylił się i położył na ladę 4 bronki a na jego zmarszczonej, białej jak dupa zombi twarzy zagościł uśmiech.
-No eehh... tak 4 bronki ..eeee...dobra pasi !!! –powiedział Klemens zabrał piwa i wyszedł, podszedł do Zenka który stał przed wejściem i palił skreta.
-Ejjj co k***a jest miało być 6 a jest 4 ?? –ryknął wkurzony.
-No bo ten s*****l Zimny mówi a raczej warczy że starczy tylko na 4, a wiesz mu lepiej nie sapać widziałeś jego ryj jest jak dupa zombi!!!- przerażony odpowiedział .
-K***a on się jeszcze doigra ale h*j tam idziemy w do chaty a rankiem napierniczamy po zbroje do dziada!!
Koniec części 1