Zwierzęta

Sługa Kruka

Member
Dołączył
12.12.2005
Posty
261
Hej! Zapewne większość z was, userów tego forum, ma jakieś zwierzątko. Ale czy wyobrażaliście sobie kiedykolwiek co zrobicie, gdy to zwierze umrze (zdechnie brzmiałoby tu dziwnie)? Ja sam mam psa (6 lat), który ma jeszcze sporo życia przed sobą, ale życia bez niego nie wyobrażam sobie. Moja mama mówi, że jak on umrze to będę już dorosły i nie przeżyję tego tak bardzo. Takiego tematu nie znalazłem, więc założyłem. Mam nadzieję, że się spodoba. Pozdro!

Ps. Wiem, że temat nie fajny, ale są rzeczy, z którymi trzeba się kiedyś pogodzić. Nawet, jeśli się tego nie chce...
 

Celder_Nekromanta

New Member
Dołączył
9.2.2006
Posty
14
Moja mama mówi tak samo. Ja nie wyobrażam sobie zycia bez mojej kotki miluni. Jest czarna otwiera sobie lodówkę i śpi ze mną w łóżku. Ma złote oczy i miała już trzy operacje. Niezbyt fajny ten temat...
 

szczurek

Menda serowa
Weteran
Dołączył
26.10.2004
Posty
4565
No zwięrzęta są dla nas po pewnym czasie jak ludzie. Rozmawiamy z nimi, śpimy - wszystko robimy jak z człowiekiem. Do tego jesteśmy do nich przywiązani i nie możemy bez siebie żyć. Ja sobie nie wyobrażam życia bez mojego psa. To nie będzie to samo co teraz
sad.gif
Bardzo się do niego przywiązałem i mam nadzieje że mając teraz 7,5 roku drugie tyle ze mną przeżyje
smile.gif
 

Khalid

Member
Dołączył
13.9.2004
Posty
453
QUOTE No zwięrzęta są dla nas po pewnym czasie jak ludzie. Rozmawiamy z nimi, śpimy - wszystko robimy jak z człowiekiem. Do tego jesteśmy do nich przywiązani i nie możemy bez siebie żyć. Ja sobie nie wyobrażam życia bez mojego psa. To nie będzie to samo co teraz Bardzo się do niego przywiązałem i mam nadzieje że mając teraz 7,5 roku drugie tyle ze mną przeżyje

Trochę szokuje mnie ta wypowiedź (szczególnie drugie zdanie).
tongue.gif
tongue.gif
tongue.gif




A co do mnie. Ja nie lubie zwierząt za wyjątkiem ryb. Jedynie ryby są spokojne i o nic nie proszą. Co do reszty to jakoś nie przepadam za zwierzakami. Człowiek ma coraz mniej czasu i raczej nie jest to odpowiednie do posiadania psa czy kota, gdyż i one tego czasu wymagają.



POZDRO "Khalid"
 

Lord Viqux

Member
Dołączył
29.6.2005
Posty
316
ja mam kota - moje ukochane zwierzę. Jak wiadomo, bardzo się ze zwierzęciem zrzyłem; gdyby teraz zdechło, nie wiem co bym zrobił. To by było straszne.

Ale myślę, ze jeszcze gorzej mają właściciele psów; bo pies to taki prawdziwy przyjaciel. Przyjdzie i pocieszy, gdy tego potrzeba.. a kto nie zawsze. Dlatego na pewno gorzej się przeżywa śmierć psa.

Ale kot to też zwierzę, po smierci którego przez jakiś czas trudno się pozbierać... ale cóż, jak juz ta chwila nadejdzie, to trzeba sobie jakoś z tym radzić.

QUOTE A co do mnie. Ja nie lubie zwierząt za wyjątkiem ryb.
nie rozumiem, kompletnie nie pojmuję, jak można nie lubić zwierząt; juz pomijając fakt, że są niektore po prostu śliczne i przesympatyczne... np. labrador. Ten pies ma taki sympatyczny i przeukochany wyraz pyszczka, że TEGO NIE DA SIĘ NIE LUBIĆ.
A nie żal Ci np. malutkiego kota, który w zimie, w 10 stopniowy mróz stoi przed twoją klatką i dygocze z zimna? Nie masz ochoty wziąć go wtedy, uchronić, przechować od mrozu i uratować życie?
Jeśli nie, nie masz serca... trudno mi to inaczej nazwać.
Rozpatrywanie zwierząt w kategoriach: one jedzą, trzeba je wyprowadzac i sie meczyc itp., jest moim zdaniem bezsensowne i po prostu głupie.
Bo nie zobaczysz w ten sposób pieknej natury domowego zwierzaka. I będziesz nadal lubił tylko ryby, bo one nic nie robią..

pozdrawiam, i zycze duzo szczęścia wam i waszym zwierzakom
smile.gif


p50200120lo.jpg


p10100187lw.jpg


PS. zamieszczę zdjęcia mojego zwierzaka, na pewno się wam spodoba
biggrin.gif
 

Gelo

Member
Dołączył
22.12.2005
Posty
99
ja mam ryby i szczerze mówiąc nie jestem bardzo przygnebiony, gdy któraś mi zdechnie bo w akwarystyce często się to zdarza.
mam jeszcze psa (owczarka niemieckiego) jest ze mną już prawie rok i bardzo się do niego przywiązałem podobnie jak i reszta rodziny. mój poprzedni pies zdechł bo na polach były rozłożone trutki na lisy i on się tego nażarł
sad.gif
 

halek

Member
Dołączył
1.9.2005
Posty
487
Bardzo lubię moje zwierząka. Miałem ich już wiele i niejednokrotnie cierpiałem z powodu ich utraty np. moje 2 koty bawiły się przy samochodzie (ale my ich wtedy nie widzieliśmy), i mój tata ruszył kiedy jeden z nich był na kole ... nie było z niego co zbierać ... najgorsze jest to że był zmiażdżony ale jeszcze przez chwilę żył... To było parę lat temu ale do teraz jak o tym myślę to mnie ciarki przechodzą. Teraz mam kota i psa Fox Teriera, z których utratą nie mógłbym się pogodzić. Te, zdawałoby się , małe zwierzątka są tak radosne, tak pełne życia, że nie wyobrażam sobie co by było gdybym musiał sie z nimi pożegnać. Ale wiem że długo nie mógłbym się pozbierać ...
sad.gif
 

Archimonde

Member
Dołączył
26.4.2005
Posty
544
Ja mam bardzo piękną kotkę - w większości biała, grzbiet i ogon czarno-brązowy. Przygarnąłęm ją z ulicy pół roku temu, pod koniec wakacji, była wtedy tak malutka, że mieściła się na dłoni. Teraz ma pół roku i szybko rośnie, a ja już nie pamiętam jak było w domu bez niej. Szkoda, że jest jeszcze młoda, bo zamiast sie przytulać i łasić, to lubi się poganiać i pogryźć. Koty dożywają średnio 10 lat, więc tym, że umrze nie muszę się przejmować jeszcze dłuuugi (mam nadzieję) czas.

Mam jeszcze żółwia, to jest dopiero ziom. Ma teraz około 20 lat, czyli nawet jak będę dziadkiem to on będzie ze mną.
biggrin.gif
Mój żółw przeżył wiele - kiedyś mieszkałem na 10 piętrze, a żółw jak to żółw ciekawy, wyglądał sobie przez balkon i spadł... Miał pękniętą skorupę i złamaną jedną łapę, wyzdrowiał w dwa tygodnie po prostu śpiąc. Kilka razy gdy go wynosiłem na dwór i uciekł mi w krzaki, a raz nawet się zakopał pod ziemią.
laugh.gif
Do mojego żółwia jestem bardzo przywiązany, ale tym że kiedyś go nie będzie też się narazie nie przejmuję.
smile.gif


Jak będę miał wywołane zdjęcia, to pokażę wam moje zwierzaki.
tongue.gif


huh.gif
ohmy.gif
wink.gif
tongue.gif
biggrin.gif
laugh.gif
cool.gif
rolleyes.gif
dry.gif
smile.gif
mad.gif
sad.gif
unsure.gif
blink.gif
ph34r.gif


Pozdrawiam.
 

Morgahard

" I'm what you call a demon..."
Weteran
Dołączył
15.9.2004
Posty
1186
U mnie w domu gdy wydarzy się podobny przypadek - mianowicie kiedy mój pies (konkretniej 9 letnia suka rasy bullterier Berta) postanowi się rozstać ze światem i skieruje sie do psiego nieba zapanuje kompletny chaos i smutek. Wszyscy tego psa tak kochają że jego brak odczuli by chyba bardziej niż odejście jakiego innego z domowników
wink.gif
Na razie dobrze sie ma i nie zapowiada się żeby poczuł się gorzej więc na razie wszystko gra
biggrin.gif
 

Maniak89

Member
Dołączył
29.1.2006
Posty
52
Ja w sumie nie zastanawiałem się nad tym ale myślę że jak moje zwierze zdechnie (mam 2 psy i królika) to nie będę niewiadomo jak rozpaczał. Napewno nie będę się cieszył ale miałem w życiu już wiele zwierząt i jestem na to przygotowany że kiedyś może odejść.

P.S. Jak byłem mały to pochowałem z kuzynką chomika na ogrodzie
biggrin.gif
 

Geezer

Member
Dołączył
9.9.2005
Posty
833
Ekhm

Nie jestem modem, ale myślę, że powinniście to zauważyć... Ten temat został założony kilka godzin temu
dry.gif


Lordzie, piękny kotek, dziwne miałem identycznego
huh.gif
oddawaj złodzieju
tongue.gif


I racja, czasami psy i koty stają się dla właścicieli tak jakby ludźmi. Można gadać z nimi, bawić się, a co do pyszczków... nie mogę patrzeć na mojego psa 5 minut, muszę go uściskać
biggrin.gif
 

chery

Member
Dołączył
17.6.2005
Posty
693
No to się Gez zdziwisz ten kot jest mój!!! Oddawać złodzieje
tongue.gif
tongue.gif
Naprawdę identyczny.
A na serio to niestety mam pewne przykre przeżycia z moimi kochanymi zwięrzatkami
sad.gif
sad.gif
Miałem kochanego kota i kochanego psa. Pies zdechł (aż mi się płakać chce jak o tym myślę) z niewiadomych powodów- budzę się a misiu nie żyje! Buuu!!! A kot po prostu wyszedł na noc jak codzień i już nie wrócił (sąsiadom też koty zniknęły).
Ale nie będe was tu zanudzał opowieściami o moim przykrym dzieciństwie
tongue.gif
tongue.gif
Ogólnie bardzo lubię zwierzęta i zasmuciłbym się okrutnie gdyby umarły mi moje dwa koty i pies. Chybabym się nie pozbierał. Naprawdę przykro stracić tak oddanego przyjaciela jakim jest ukochany zwierzak.
QUOTE I racja, czasami psy i koty stają się dla właścicieli tak jakby ludźmi. Można gadać z nimi, bawić się, a co do pyszczków... nie mogę patrzeć na mojego psa 5 minut, muszę go uściskać biggrin.gif
Święta racja Gez
biggrin.gif

Zwierzaki rulez!!!!
EDIT
Sługo założyłeś już taki temat czyli jak dla mnie podlega to pod spam. Lepiej poproś jakiegoś moda aby zamknął ten z mniejszą liczbą odpowiedzi.
 
G

Gray_Fox

Guest
xD....

Ta, ja miałem psa. Wabił sie Roki
tongue.gif
Przezył 16 psich lat!
biggrin.gif
Nice... Po jego śmierci było wielkie halo. Na moim psie zastosowano eutanazje, czyli zabójstwo ze starości ;/ Kiedyś miałem rybki ale jedna hardkorowa zjadła wszystkie. n000b :/
Pamietam też ze miałem 2 chomiki. Pamietam że to był "Jan" czyli noc świetojanska. Moja matka na noc wystawiła chomika na balkon na noc (lol) bo śmierdział xD. Nastepnego dnia leżał sztywny i zimny hmmm....
huh.gif
(w nocy padał deszcz i wichura jak ch*j rotfl...)

QUOTE uuu!!! A kot po prostu wyszedł na noc jak codzień i już nie wrócił (sąsiadom też koty zniknęły).

Może to byli Świadkowie Jehowy
biggrin.gif
biggrin.gif
biggrin.gif
?? (joke xD)

Pozdro
biggrin.gif


P.S zwierzaki wszyscy kochamy ale jakie to są obowiązki :/

Peace :]


QUOTE nie wiem co masz na myśli ale czuje się urażony

Tylko nie bij....
 

Odydoz

Member
Dołączył
25.11.2004
Posty
545
Przeżyłem smierć swinki morskiej mojej siostry (miałem wtedy z 5 lat i strasznie ryczałem), przeyłem śmierć królika mojej siostry - byłem starszy i prawie w ogóle tego nioe odczułem. Przeżyłem śmierć przygarnietejze wsi przez moją siostre kotki. Zmarła na białaczkę. Była z nami chyba ze trzy miesiące albo i dłużej. I... w ogóle tego nie odczułem. A pamiętam, jak sie martwiłem, gdy dowiedziałem się, że ma białaczkę, czy umrze, czy nie... Śmierć zwierzęcia czy nawet kogoś bliskiego daje pewnego rodzaju ulge... że już gorzej nie będzie. Poza tym w pewnym wieku ktoś taki jak ta mimowolnie traktuje zwierzeta przedmiotowo. Nie nie, lubię je. Lubię psy, ptaki, jestem wielki miłośnikeim kotów (kalendarze, plakaty, no i kot w domu - tym razem samczyk, który jest już z nami od ponad roku), ale rany po zwierzetach szybko sie goją. Przynajmniej u mnie. Może po prostu już sporo doświadczyłem?
 

Sługa Kruka

Member
Dołączył
12.12.2005
Posty
261
Tamten temat założyłem faktycznie, wcześniej, ale jak później wyszedłem z forum (po napisaniu swojej odpowiedzi) to tego tematu już nie było. Pomyślałem, że jakiś błąd na forum, więc założyłem jeszcze raz taki temat, bo tamten...jakby to powiedzieć...zniknął. Tamten temat można zamknąć i nie dawajcie mi warna.
Teraz coś do tematu: czasem śmierć naszego zwierzaka następuje tak nagle, że nawet o niej nie myślimy. Mój pies jest moim drugim zwierzakiem z tym, że poprzednio miałem świnkę morską, do której nie zdążyłem tak bardzo się przywiązać, jak do psa.
 

Robhar II

Member
Dołączył
21.11.2004
Posty
182
Ja miałem psa jamnika baaaardzo go lubiłem ale jak z nim wyszedłem na spacer to potrącił go samochód po tym jak wyrwał mi się ze smyczy
sad.gif
teraz mam szczura ale to nie to samo co pies (szczerze to nie lubie kotów w przeciwieństwie do większości tutaj postowiczów
tongue.gif
)
 

saviol

Member
Dołączył
21.1.2006
Posty
78
Ja na ogół nie jestem sentymentalny i nie przywiązuje się do zwierząt lub zwierzątek z jednym wyjątkiem, bo mam psa wilka od 9 lat jest ze mną i już mimo że mnie często denerwuje szczekaniem na ludzi i kota sąsiada (pucusia) który specjalnie chodzi po płocie i go denerwuje to jednak nie wyobrażam sobie zwykłej codzienności bez niego. Właściwie zdaje mi się że jest jakaś więź łącząca niektóre zwierzęta z właścicielami
 

Bor@

Member
Dołączył
19.1.2005
Posty
274
ja mam suke rasy rottweiler (saba). ma 7 lat (ludzkich). nie wyobrazam sobie ze kiedys nie wyszla by ze swojej budy. pamietam jak jakis pies mnie chwycil za rękaw i nie chcial puscic, to go zaciągnąłem na moje podworko pod budę saby. saba sie rzucila na delikwenta i odgryzla mu kilka konczyn. no i troche flaczkow poszlo
smile.gif
pies ten byl moich sąsiadow. dzisiaj juz ich pies nie zyje bo walnela w niego ciezarowka, ale kupili sobie nowego. taki przyglup ze hej. ona chyba tez musi powitac sie z sabą bo za dużo szczeka.
 

Sever Sharivar

Słodka...
VIP
Dołączył
1.5.2005
Posty
1339
Jak się tu sprowadziłam to dostałam na pożegnanie białego szczurka. Willfred się nazywał (Willuś w skrócie)
tongue.gif
Był genialny, łaził za mną, sznórówki rozwiązywał itp. Inteligętny zwierzak^^. Jak zdechł w listopadzie zeszłego roku to strasznie mi było smutno, doła miałam przez kilka dni. Na pocieszenie dostałam koszatniczke (to dopiero przekręt
tongue.gif
)

Willuś
 

cichy

Member
Dołączył
15.5.2005
Posty
749
Tak miałem sporo zwierzątek, jednak większosci z nich zostały oddane przez moich starych komuś innemu gdyż nie zajmowałem się nimi wogóle. Jakiś rok temu zdechł mi królik, wabił sie Stefan, jego odejście bardzo przeżyłem...
Obecnie mam kotkę imieniem Psotka, mam ją od niedawna (jakieś 3 miechy) i jest naprawdę fajna, z kazdym dniem zaczynam się do niej bardziej przywiązywać, gdyby teraz odeszła z pewnością nie byłbym szczęśliwy.

Tu macie kilka fotek mojej kici
smile.gif


http://img458.imageshack.us/img458/8886/img00099gi.jpg
http://img51.imageshack.us/img51/754/img00137tk.jpg
http://img87.imageshack.us/img87/2817/img00144en.jpg
Prawda, że fajna
biggrin.gif


P.S Viqux twój kotek jest naprawde świetny
smile.gif


Pozdro
 
Do góry Bottom