Rozdział I
Zaczęło się to w Nirnar miasta wszystkich Wiedźminów. Był wtedy 1500 rok. Wiedźmni byli rasą podobną do ludzi. Jednym z tych, którzy mieli zostać Wiedźminami był Negri. Ich Król Kertir zawsze mówił, że im wielką sławę może przywrócić właśnie Negri. Negri miał tylko 10 lat, ale posługiwał się mieczem jak niejeden rosły mężczyzna. Był szczupły, wysoki jak na swój wiek, miał jasne blond włosy i chodził zawsze w podartych ubraniach, bo jego rodzice byli biedni. Wielu twierdziło, że ten młody chłopak jest nieczystej krwi. W Nirnar mówiono, że jego ojciec Kirnar jest Nieśmiertelnym, czyli z rasy, o której mówiono, że z niej pochodzą wysłannicy piekła. Ojciec powiedział kiedyś Negriemu, że jego tata był nieśmiertelnym. Kirnar był średniego wzrostu, nie był zbyt potężnie zbudowany, miał długie, ciemne włosy.
Było bardzo ciemno, padał deszcz, słychać było grzmoty, gdy do domu Negriego przybyli rycerze Zakonu Kertira. Dom znajdował się na wzgórzu, był z drewna, dach miał ze słomy i wyglądał jakby miał za chwilę się rozpaść. Było ich pięciu. Wszyscy mieli morgenszterny i kusze. Zbroje mieli wykonane przez najlepszego z kowali w Nirnar Ardera. Ich dowódcą był Saladyn, który był najbardziej znanym rycerzem z zakonu. Był wysoki, potężnie zbudowany, miał krótkie, ciemne włosy i zbroje ze skóry orka i metalu.
-Zabierajcie tego chłopca! – krzyknął jeden z rycerzy.
-Dlaczego?! Innych chłopców zabieracie dopiero gdy osiągną wiek pełnoletniości! – krzyknęła do rycerzy matka Negriego Rirna. Była ona piękną niewiastą, miała długie jasne blond włosy.
-Taki jest rozkaz naszego króla! – odrzekł jej rycerz.
-Mamo, tato nigdy was nie zapomnę! – krzyknął Negri, a chwilę później się rozpłakał.
Mama Negriego się rozpłakała, nie chciała tak wcześnie stracić syna. Wszystko usłyszał Kirnar i wybiegł przed dom i powiedział do rycerzy:
-Nie pozwolę wam zabrać mojego syna!
Ojciec Negriego był zdenerwowany tym, że chcieli mu zabrać syna i podbiegł do jednego z rycerzy, chwycił za miecz, był długi, wykonany ze srebra i miał wygrawerowany znak wiedźmiński. Następnie nim zabił Merika, który był bardzo podobny do swego ojca Saladyna. Saladyn nie mógł się pogodzić ze stratą syna, wystrzelił z kuszy i trafił w Kirnara i go zabił.
-Dlaczego zabiłeś mojego męża - krzyknęła ze złości matka chłopca.
-On zabił mojego syna i nie odpuszczę tego waszej rodzinie! - Odrzekł do niej dowódca.
Gdy oddalali się od domu chłopiec powiedział do Saladyna:
-Nigdy ci tego nie wybaczę!
W pierwszej nocy podróży chłopiec dowiedział się, że jadą do stolicy Państwa Wiedźminskiego, w której znajduje się zakon, z którego są rycerze, którzy go porwali. Rozmawiali oni co zrobić, żeby Keritr nie dowiedział się o zabójstwie, które popełnił Saladyn. Zadecydowali, że powiedzą, że jego syn został zabity przez wilki.
Następnego ranka Negri obudził się, gdy byli już niedaleko Starych dworzyszczy, które znajdują się 20 km od Nirnar. Stare dworzyszcze był to zamek szlachcica zwanego Trzy Kawki, był ogrodzony ze wszystkich stron murami, miał cztery wieże wartownicze. Rosły tam bardzo wysokie drzewa, przez które było niewiele widać.
-Nic nie mów o tym, co zaszło, gdy cię zabieraliśmy od rodziców, bo nie będziesz żył - powiedział mu dowódca. - Jakby się ciebie pytali jak zginął mój syn to powiedz, że został rozszarpany przez wilki.
-Dobrze - odpowiedział mu Negri.
Kilka godzin później byli już u bram Nirnar. Wejścia chroniło 4 strażników. Naokoło miasta była fosa, rósł gęsty las. Nirnar miało wielkie i grube mury, 20 wież wartowniczych, było świetnie bronione.
Rozdział II
W Nirnar były bardzo wysokie budynki, jakich Negri jeszcze nie widział. Było piękne, domy były z cegieł, a nie jak jego z drewna, rosło wiele wspaniałych roślin, a całe Nirnar było bardzo dobrze utrzymane. Nagle Negri zobaczył człowieka, który się wygłupia, nie wiedział kim on jest.
-Kim on jest? – spytał się przyszły wiedźmin Saladyna.
-On jest błaznem – odpowiedział mu stanowczo rycerz.
Negri pierwszy raz był w mieście. Widział wiele rzeczy po raz pierwszy i zastanawiał się, kim oni są i co robią. Nie chciał się więcej pytać Saladyna, żeby sobie nie pomyślał, że jest głąbem. Chłopiec nie chodził do szkoły, bo jego rodzice byli ubodzy. Widział targ, na którym widział wiele straganów, z których ludzie kradli, co się dało. Widział jak strażnicy łapią ich i gdzieś zabierają. Negri zdziwił się, gdy Saladyn zaczął mu opowiadać, o Wiedźminach.
-Chłopcze, gdy zostaniesz, wiedźminem będziesz mógł zostać wiedźmagiem, o ile okaże się, że masz zdolności magiczne – widać było, że Saladyn walczył z czymś w sobie. – Zdolności magiczne mają nieliczni, najprawdopodobniej ty je masz, ale przejść próbę wiedźmaga jest bardzo trudno. Tylko jeden na dziesięciu wiedźminów przechodzi ją, połowa wiedźminów, którym to się nie udaje giną. Czy będziesz próbował zostać tym nielicznym, to zależy tylko od ciebie – skończył tym opowiadać o wiedźmagach. – I jeszcze coś, żeby zostać wiedźminem też musisz przejść próbę, dużo łatwiejszą.
Negri pomyślał, że tak naprawdę Saladyn jest miłym człowiekiem, ale jeszcze nie wiedział czy mu wybaczy. Wiedział, że jego ojciec wiedział, że Saladyn go zaatakuje, ale zlekceważył to i zabił jego syna. Ciągle tęsknił za swoimi rodzicami, bał się, że jego matka sama sobie nie poradzi. Postanowił, że gdy nadarzy się okazja ucieknie, ale nie wiedział, że nadchodzące chwile zmienią jego życie…
-Na czym polega próba wiedźmińska? – zapytał się zamyślony chłopiec Saladyna.
-Polega na przetrwaniu 30 dni w lesie samemu, bez niczyjej pomocy będziesz musiał tam przetrwać – Saladyn na chwilę przestał mówić, bo zobaczył, że Negri przestał go słuchać – Negri, na co się tak patrzysz? Miałeś mnie słuchać! – powiedział stanowczo rycerz – będziesz musiał znaleźć sobie pożywienie – kontynuował Saladyn - rozpalić ognisko, czego oczywiście my cię nauczymy.
-Długo trwa nauka przed próbą? – zapytał chłopiec.
-Zależy czy jesteś zdolny, czy nie. Trwa około 5 lat, ale według mnie ty może i będziesz się uczył 3 lata – odrzekł Saladyn. – Widać, że jesteś bardzo pojętny. A bym zapomniał, twoim nauczycielem będzie najpotężniejszy wiedźmag Lirdar. Masz szczęście, że na niego trafiłeś, jest już stary i bardzo cierpliwy, wybraliśmy go dla ciebie, ponieważ ty jesteś największą nadzieją naszego kraju.
- Jeżeli mówisz, że mam szczęście to pewnie tak jest. A wogóle kto mówi, że ja jestem waszą największą nadzieją – odpowiedział Negri wyraźnie podekscytowany tym, że będzie mógł uczyć się od samego mistrza.
-Wszyscy mówią, że to ty jesteś tą nadzieją. A powiadam ci, Lirdar nigdy się nie myli. Bym zapomniał masz ten kodeks wiedźmiński i uważnie go przeczytaj – podał chłopcu grubą księgę na której był znak wiedźmiński wykonany z mosiądzu.
-Ale ja nie umiem czytać. Nigdy nie chodziłem do szkoły – odrzekł zawstydzony Negri.
-Trzeba cię tego jak najszybciej nauczyć.
Nagle dojechali do jakiejś wieży i się zatrzymali. Wieża była wysoka, wyglądało na to, że mieszka w niej jakiś mag.
-W tej wieży mieszka Lirdar. Dzisiaj przenocujesz u niego, a jutro zabierzemy cię do akademii – powiedział Saladyn do chłopca.
-Mam nadzieję, że ten Lirdar jest miłym człowiekiem – pomyślał sobie Negri.
-Saladyn odprowadził chłopca do samego maga. Lirdar wyglądał przyjaźnie, miał długą siwą brodę, oczy niebieskie, które świeciły niezwykłym blaskiem, Negriemu wydawało się, że ma 60 lat.
-Co cię tu sprowadza? – zapytał się wiedźmag Saladyna.
-To jest chłopiec, który będzie twoim uczniem, nazywa się Negri – odrzekł Saladyn.
-A to ty jesteś naszą największą nadzieją, mam szczęście, że mogę cię uczyć.
-Tak to ciebie ten zaszczyt kopnął, niestety. Też bym chciał mieć szczęście takie jak ty. – odrzekł żartobliwie Saladyn.
-Chłopcze powiedz mi coś o sobie – odrzekł mag do chłopca.
-Jak pan już wie mam na imię Negri, 10 lat i teraz pan się pewnie zdziwi nie umiem czytać – Negri wiedział, że Lirdar to miły człowiek, więc nie wstydził się tego powiedzieć – jeszcze nigdy nie byłem w szkole.
-Wielu chłopców przed przyjazdem do nas w niej nie było, pewnie nie byłeś, bo twoi rodzice nie mieli pieniędzy.
-Tak. Nauczy mnie pan czytać i pisać? – zapytał się Negri
-Jutro z samego rana zaczniemy naukę. Tylko, że jutro nie pojedziesz do akademii, ale na początek trzeba cię tego nauczyć, bo byś sobie nie poradził – odpowiedział wiedźmag.
-Bardzo się cieszę, nie mogę doczekać się jutra. Mam nadzieję, że mi się uda nauczyć.
-Podziwiam twój zapał, ale raczej ci się nie uda. Ale kto wie? – powiedział mag do chłopca. – Jak słyszałeś jutro będę uczył Negriego pisać i czytać, więc nie będzie nas w akademii – odrzekł do Saladyna.
-Dobrze, ale nie wiem czy ten pomysł spodoba się Kertirowi – odrzekł Saladyn.
-Tak naprawdę to Kertir nie ma nic do gadania, Jak ja postanowiłem, że ten chłopiec nauczy się najpierw pisać i czytać, to tak będzie.
-Ja już muszę zmykać – odrzekł Saladyn do maga. – Chłopaki jedziemy – powiedział do rycerzy.
Po chwili już ich nie było. Wieża Lirdar wyglądała od środka, jakby mieszkał w niej zwykły człowiek, a nie mag. Nie było w tym mieszkaniu nic niezwykłego.
-Pewnie jesteś głodny, zaraz przygotuję posiłek – powiedział mag do chłopca.
Był już wieczór i było słychać wilki. Wilki w tej okolicy są bardzo niebezpieczne. Wchodzą nawet do miasta.
-A pan zabił kiedyś smoka? – zapytał się chłopiec wiedźmaga.
-Nie. W kodeksie wiedźmiński jest napisane „Nie zabijaj tego co tobie miłe” – odpowiedział Lirdar.
-Czyli smoki nam nie zagrażają?
-Raz był taki przypadek, że smok zaczął zabijać ludzi. Zrobiła się wielka panika wśród ludzi. Znalazł się jeden odważny, a był nim Kirnar, twój ojciec. Oczywiście zabił tego smoka, ale król nie dał mu wielkiej nagrody, jakiej obiecywał. Twój ojciec i Kertir stali się wielkimi wrogami, być może, że z powodu ich stosunków, tak szybko cię zabrali od rodziców – odrzekł Lirdar.
Po czym przyniósł pieczeń z jagnięcia z cebulą. Chłopiec wiedział, że podczas jedzenia się nie rozmawia, bo to niekulturalne. Negri był tak głodny, że zjadł je w zaledwie kilka minut.
-Pyszne było. Pierwszy raz coś takiego jadłem. Najadłem się tak, że już nic nie zjem – powiedział chłopiec.
-Widzę, że bardzo głodny byłeś. Chodź pokażę ci twój pokój – odrzekł Lirdar.
Chłopiec poszedł za nim. Pokój był dużo, bardzo dużo było w nim koloru zielonego. Było bardzo jasno.
-Bardzo podoba mi się ten pokój – odrzekł chłopiec do wiedźmaga.
-A teraz sobie pościelaj łóżko i umyj się.
Chłopiec zrobił tak jak mu kazał mag i zasnął.
Ps. opublikowałem wcześniej nie myślałem, że tak wcześnie mi się uda.
Ps2. Oceniajcie osobno ortografię, fabułę, wykonanie, długość.
Ps3. Raczej to już nie jest opo, bo jest bardzo dużo dialogów.
Ps4. I teraz widzę uśmiechy na twarzy będzie CD!!!
Ps5. Głosujcie w sondzie!!!
Ps5. Wiem, że wielu nie zagłosuje, bo za długie dla nich do czytania!!!
Ps6. A kto to ocenił na 1?
Zaczęło się to w Nirnar miasta wszystkich Wiedźminów. Był wtedy 1500 rok. Wiedźmni byli rasą podobną do ludzi. Jednym z tych, którzy mieli zostać Wiedźminami był Negri. Ich Król Kertir zawsze mówił, że im wielką sławę może przywrócić właśnie Negri. Negri miał tylko 10 lat, ale posługiwał się mieczem jak niejeden rosły mężczyzna. Był szczupły, wysoki jak na swój wiek, miał jasne blond włosy i chodził zawsze w podartych ubraniach, bo jego rodzice byli biedni. Wielu twierdziło, że ten młody chłopak jest nieczystej krwi. W Nirnar mówiono, że jego ojciec Kirnar jest Nieśmiertelnym, czyli z rasy, o której mówiono, że z niej pochodzą wysłannicy piekła. Ojciec powiedział kiedyś Negriemu, że jego tata był nieśmiertelnym. Kirnar był średniego wzrostu, nie był zbyt potężnie zbudowany, miał długie, ciemne włosy.
Było bardzo ciemno, padał deszcz, słychać było grzmoty, gdy do domu Negriego przybyli rycerze Zakonu Kertira. Dom znajdował się na wzgórzu, był z drewna, dach miał ze słomy i wyglądał jakby miał za chwilę się rozpaść. Było ich pięciu. Wszyscy mieli morgenszterny i kusze. Zbroje mieli wykonane przez najlepszego z kowali w Nirnar Ardera. Ich dowódcą był Saladyn, który był najbardziej znanym rycerzem z zakonu. Był wysoki, potężnie zbudowany, miał krótkie, ciemne włosy i zbroje ze skóry orka i metalu.
-Zabierajcie tego chłopca! – krzyknął jeden z rycerzy.
-Dlaczego?! Innych chłopców zabieracie dopiero gdy osiągną wiek pełnoletniości! – krzyknęła do rycerzy matka Negriego Rirna. Była ona piękną niewiastą, miała długie jasne blond włosy.
-Taki jest rozkaz naszego króla! – odrzekł jej rycerz.
-Mamo, tato nigdy was nie zapomnę! – krzyknął Negri, a chwilę później się rozpłakał.
Mama Negriego się rozpłakała, nie chciała tak wcześnie stracić syna. Wszystko usłyszał Kirnar i wybiegł przed dom i powiedział do rycerzy:
-Nie pozwolę wam zabrać mojego syna!
Ojciec Negriego był zdenerwowany tym, że chcieli mu zabrać syna i podbiegł do jednego z rycerzy, chwycił za miecz, był długi, wykonany ze srebra i miał wygrawerowany znak wiedźmiński. Następnie nim zabił Merika, który był bardzo podobny do swego ojca Saladyna. Saladyn nie mógł się pogodzić ze stratą syna, wystrzelił z kuszy i trafił w Kirnara i go zabił.
-Dlaczego zabiłeś mojego męża - krzyknęła ze złości matka chłopca.
-On zabił mojego syna i nie odpuszczę tego waszej rodzinie! - Odrzekł do niej dowódca.
Gdy oddalali się od domu chłopiec powiedział do Saladyna:
-Nigdy ci tego nie wybaczę!
W pierwszej nocy podróży chłopiec dowiedział się, że jadą do stolicy Państwa Wiedźminskiego, w której znajduje się zakon, z którego są rycerze, którzy go porwali. Rozmawiali oni co zrobić, żeby Keritr nie dowiedział się o zabójstwie, które popełnił Saladyn. Zadecydowali, że powiedzą, że jego syn został zabity przez wilki.
Następnego ranka Negri obudził się, gdy byli już niedaleko Starych dworzyszczy, które znajdują się 20 km od Nirnar. Stare dworzyszcze był to zamek szlachcica zwanego Trzy Kawki, był ogrodzony ze wszystkich stron murami, miał cztery wieże wartownicze. Rosły tam bardzo wysokie drzewa, przez które było niewiele widać.
-Nic nie mów o tym, co zaszło, gdy cię zabieraliśmy od rodziców, bo nie będziesz żył - powiedział mu dowódca. - Jakby się ciebie pytali jak zginął mój syn to powiedz, że został rozszarpany przez wilki.
-Dobrze - odpowiedział mu Negri.
Kilka godzin później byli już u bram Nirnar. Wejścia chroniło 4 strażników. Naokoło miasta była fosa, rósł gęsty las. Nirnar miało wielkie i grube mury, 20 wież wartowniczych, było świetnie bronione.
Rozdział II
W Nirnar były bardzo wysokie budynki, jakich Negri jeszcze nie widział. Było piękne, domy były z cegieł, a nie jak jego z drewna, rosło wiele wspaniałych roślin, a całe Nirnar było bardzo dobrze utrzymane. Nagle Negri zobaczył człowieka, który się wygłupia, nie wiedział kim on jest.
-Kim on jest? – spytał się przyszły wiedźmin Saladyna.
-On jest błaznem – odpowiedział mu stanowczo rycerz.
Negri pierwszy raz był w mieście. Widział wiele rzeczy po raz pierwszy i zastanawiał się, kim oni są i co robią. Nie chciał się więcej pytać Saladyna, żeby sobie nie pomyślał, że jest głąbem. Chłopiec nie chodził do szkoły, bo jego rodzice byli ubodzy. Widział targ, na którym widział wiele straganów, z których ludzie kradli, co się dało. Widział jak strażnicy łapią ich i gdzieś zabierają. Negri zdziwił się, gdy Saladyn zaczął mu opowiadać, o Wiedźminach.
-Chłopcze, gdy zostaniesz, wiedźminem będziesz mógł zostać wiedźmagiem, o ile okaże się, że masz zdolności magiczne – widać było, że Saladyn walczył z czymś w sobie. – Zdolności magiczne mają nieliczni, najprawdopodobniej ty je masz, ale przejść próbę wiedźmaga jest bardzo trudno. Tylko jeden na dziesięciu wiedźminów przechodzi ją, połowa wiedźminów, którym to się nie udaje giną. Czy będziesz próbował zostać tym nielicznym, to zależy tylko od ciebie – skończył tym opowiadać o wiedźmagach. – I jeszcze coś, żeby zostać wiedźminem też musisz przejść próbę, dużo łatwiejszą.
Negri pomyślał, że tak naprawdę Saladyn jest miłym człowiekiem, ale jeszcze nie wiedział czy mu wybaczy. Wiedział, że jego ojciec wiedział, że Saladyn go zaatakuje, ale zlekceważył to i zabił jego syna. Ciągle tęsknił za swoimi rodzicami, bał się, że jego matka sama sobie nie poradzi. Postanowił, że gdy nadarzy się okazja ucieknie, ale nie wiedział, że nadchodzące chwile zmienią jego życie…
-Na czym polega próba wiedźmińska? – zapytał się zamyślony chłopiec Saladyna.
-Polega na przetrwaniu 30 dni w lesie samemu, bez niczyjej pomocy będziesz musiał tam przetrwać – Saladyn na chwilę przestał mówić, bo zobaczył, że Negri przestał go słuchać – Negri, na co się tak patrzysz? Miałeś mnie słuchać! – powiedział stanowczo rycerz – będziesz musiał znaleźć sobie pożywienie – kontynuował Saladyn - rozpalić ognisko, czego oczywiście my cię nauczymy.
-Długo trwa nauka przed próbą? – zapytał chłopiec.
-Zależy czy jesteś zdolny, czy nie. Trwa około 5 lat, ale według mnie ty może i będziesz się uczył 3 lata – odrzekł Saladyn. – Widać, że jesteś bardzo pojętny. A bym zapomniał, twoim nauczycielem będzie najpotężniejszy wiedźmag Lirdar. Masz szczęście, że na niego trafiłeś, jest już stary i bardzo cierpliwy, wybraliśmy go dla ciebie, ponieważ ty jesteś największą nadzieją naszego kraju.
- Jeżeli mówisz, że mam szczęście to pewnie tak jest. A wogóle kto mówi, że ja jestem waszą największą nadzieją – odpowiedział Negri wyraźnie podekscytowany tym, że będzie mógł uczyć się od samego mistrza.
-Wszyscy mówią, że to ty jesteś tą nadzieją. A powiadam ci, Lirdar nigdy się nie myli. Bym zapomniał masz ten kodeks wiedźmiński i uważnie go przeczytaj – podał chłopcu grubą księgę na której był znak wiedźmiński wykonany z mosiądzu.
-Ale ja nie umiem czytać. Nigdy nie chodziłem do szkoły – odrzekł zawstydzony Negri.
-Trzeba cię tego jak najszybciej nauczyć.
Nagle dojechali do jakiejś wieży i się zatrzymali. Wieża była wysoka, wyglądało na to, że mieszka w niej jakiś mag.
-W tej wieży mieszka Lirdar. Dzisiaj przenocujesz u niego, a jutro zabierzemy cię do akademii – powiedział Saladyn do chłopca.
-Mam nadzieję, że ten Lirdar jest miłym człowiekiem – pomyślał sobie Negri.
-Saladyn odprowadził chłopca do samego maga. Lirdar wyglądał przyjaźnie, miał długą siwą brodę, oczy niebieskie, które świeciły niezwykłym blaskiem, Negriemu wydawało się, że ma 60 lat.
-Co cię tu sprowadza? – zapytał się wiedźmag Saladyna.
-To jest chłopiec, który będzie twoim uczniem, nazywa się Negri – odrzekł Saladyn.
-A to ty jesteś naszą największą nadzieją, mam szczęście, że mogę cię uczyć.
-Tak to ciebie ten zaszczyt kopnął, niestety. Też bym chciał mieć szczęście takie jak ty. – odrzekł żartobliwie Saladyn.
-Chłopcze powiedz mi coś o sobie – odrzekł mag do chłopca.
-Jak pan już wie mam na imię Negri, 10 lat i teraz pan się pewnie zdziwi nie umiem czytać – Negri wiedział, że Lirdar to miły człowiek, więc nie wstydził się tego powiedzieć – jeszcze nigdy nie byłem w szkole.
-Wielu chłopców przed przyjazdem do nas w niej nie było, pewnie nie byłeś, bo twoi rodzice nie mieli pieniędzy.
-Tak. Nauczy mnie pan czytać i pisać? – zapytał się Negri
-Jutro z samego rana zaczniemy naukę. Tylko, że jutro nie pojedziesz do akademii, ale na początek trzeba cię tego nauczyć, bo byś sobie nie poradził – odpowiedział wiedźmag.
-Bardzo się cieszę, nie mogę doczekać się jutra. Mam nadzieję, że mi się uda nauczyć.
-Podziwiam twój zapał, ale raczej ci się nie uda. Ale kto wie? – powiedział mag do chłopca. – Jak słyszałeś jutro będę uczył Negriego pisać i czytać, więc nie będzie nas w akademii – odrzekł do Saladyna.
-Dobrze, ale nie wiem czy ten pomysł spodoba się Kertirowi – odrzekł Saladyn.
-Tak naprawdę to Kertir nie ma nic do gadania, Jak ja postanowiłem, że ten chłopiec nauczy się najpierw pisać i czytać, to tak będzie.
-Ja już muszę zmykać – odrzekł Saladyn do maga. – Chłopaki jedziemy – powiedział do rycerzy.
Po chwili już ich nie było. Wieża Lirdar wyglądała od środka, jakby mieszkał w niej zwykły człowiek, a nie mag. Nie było w tym mieszkaniu nic niezwykłego.
-Pewnie jesteś głodny, zaraz przygotuję posiłek – powiedział mag do chłopca.
Był już wieczór i było słychać wilki. Wilki w tej okolicy są bardzo niebezpieczne. Wchodzą nawet do miasta.
-A pan zabił kiedyś smoka? – zapytał się chłopiec wiedźmaga.
-Nie. W kodeksie wiedźmiński jest napisane „Nie zabijaj tego co tobie miłe” – odpowiedział Lirdar.
-Czyli smoki nam nie zagrażają?
-Raz był taki przypadek, że smok zaczął zabijać ludzi. Zrobiła się wielka panika wśród ludzi. Znalazł się jeden odważny, a był nim Kirnar, twój ojciec. Oczywiście zabił tego smoka, ale król nie dał mu wielkiej nagrody, jakiej obiecywał. Twój ojciec i Kertir stali się wielkimi wrogami, być może, że z powodu ich stosunków, tak szybko cię zabrali od rodziców – odrzekł Lirdar.
Po czym przyniósł pieczeń z jagnięcia z cebulą. Chłopiec wiedział, że podczas jedzenia się nie rozmawia, bo to niekulturalne. Negri był tak głodny, że zjadł je w zaledwie kilka minut.
-Pyszne było. Pierwszy raz coś takiego jadłem. Najadłem się tak, że już nic nie zjem – powiedział chłopiec.
-Widzę, że bardzo głodny byłeś. Chodź pokażę ci twój pokój – odrzekł Lirdar.
Chłopiec poszedł za nim. Pokój był dużo, bardzo dużo było w nim koloru zielonego. Było bardzo jasno.
-Bardzo podoba mi się ten pokój – odrzekł chłopiec do wiedźmaga.
-A teraz sobie pościelaj łóżko i umyj się.
Chłopiec zrobił tak jak mu kazał mag i zasnął.
Ps. opublikowałem wcześniej nie myślałem, że tak wcześnie mi się uda.
Ps2. Oceniajcie osobno ortografię, fabułę, wykonanie, długość.
Ps3. Raczej to już nie jest opo, bo jest bardzo dużo dialogów.
Ps4. I teraz widzę uśmiechy na twarzy będzie CD!!!
Ps5. Głosujcie w sondzie!!!
Ps5. Wiem, że wielu nie zagłosuje, bo za długie dla nich do czytania!!!
Ps6. A kto to ocenił na 1?