Heh , poprawiłem błędy których by ło sporo w pierwszych trzech rozdziałach . Jest sytuacja która przez to ze usunąłem powtórzenia się zagmatwała al ehcyba się domyślicie . Myśle że teraz ocenicie to lepiej niż poprzednią wersje z błędami
. oto ona :
Wstęp
W królestwie Myrthany, w mieście Neutar żył sobie pewien człowiek. Nazywał się
Jodełko, był on dowódcą paladynów przebywających w mieście Neutar.
Miał on 4 przyjaciół: Bzyka Paladyna ; jego prawą rękę, Susa Arcymaga,
Kacperexa łowce smoków i Kostka nekromante . Jodełko , Bzyku i Kacperex
mieszkają w mieście , Susu w klasztorze magów ognia
a Nekromanta mieszkał w swojej wieży . Jodełko to jestem Ja .
Rozdział 1 : Spotkanie
... Był ładny słoneczny ranek. Leżałem sobie na ławeczce, wtem usłyszałem głos Susa.
- Hej Jodełko, wstawaj! Coś jest tu nietakt, odczuwam jakieś dziwne impulsy ostatnio. (powiedział Susu)
- Tak? No to trzeba to sprawdzić , chodźmy z Bzykiem i Kacperex’em do Kostka może on będzie wiedział coś więcej. (powiedziałem)
- Dobra chodź po nich i idziemy.
Przyszliśmy do paladyna i łowcy smoków, akurat gawędzili.
- Hej obiboki ruszcie się i chodźcie, musimy sprawdzić coś, arcymag ostatnio coś dziwnego poczuł , musimy iść do nekromanty.
- Dobra ziomuś tylko wezmę mój miecz. (powiedział Bzyku)
- A ja już jestem gotowy. (powiedział Kacperex)
Mój kumpel wziął miecz, i dołączył do reszty. Szliśmy drogą do wieży naszego przyjaciele, na drodze napotkaliśmy na 3 wilki, wyciągnąłem miecz i odciąłem jednemu z nich głowę. Druga bestia zaatakowała paladyna, już miała mu ugryźć ręke gdy Susu rzucił w agresora kulą ognia. Zwierze się spaliło, zostało jeszcze jedno, łowca uderzył w głowę trzeciego wilka. Temu zmiażdżył ten cios głowę. Dalej spotkaliśmy pięć zębaczy. Wcześniej nie chowałem miecza i od razu rzuciłem się na jednego z nich. Ten ugryzł mnie w ręke i broń mi wypadła. Wtedy zaatakował mnie drugi potwór, walnąłem go drugą rękom w głowę, ten padł ogłuszony na ziemie. Bzyku wbił jednej bestii miecz w głowę, wtem zobaczył co zrobiłem zębaczowi i szybko dobił go. Kacperex swoim młotem walną bestie która trzymała paszczą moją rękę. Arcymag rzucił kule ognia w przeciwnika który wcześniej gryzł moją dłoń a teraz leżał nieopodal Susa. Czwarty zębacz próbował zaatakować mojego kumpla maga od tyłu lecz ten w porę się zorientował i szybko odparł atak. Następny zębacz poległ. Został jeszcze jeden, szybko podniosłem swój miecz i ciąłem ostatniego stwora w okolice serca, ten zdążył tylko zaryczeć, po czym poległ. W dalszej części drogi już nie było walki, spokojnie doszliśmy do wieży. Była ona wysoka, masywna i cała w kolorze czarnym. Przed wieżą zatrzymał nas Książe Demonów, Arcymag powiedział mu że mamy ważną sprawę do tego pana. Potwór nas przepuścił, weszliśmy na górę.
- O co was tutaj sprowadza?
- Kostek mamy sprawę, ostatnio czułem jakieś dziwne uczycie, jakieś impulsy jakby coś było nietakt. (oznajmił Susu)
- Też to poczułem, jakby jakaś silna zła moc zaczęła się rozwijać.
- A ja ostatnio zauważyłem że z miasta znikają niektórzy obywatele. (wtrącił Kacperex)
- Hmm to ciekawe, albo ktoś ich porywa albo zabija. (powiedział nekromanta)
- No porywać to raczej nie to sensu, zabijać to możliwe ale po co? (powiedziałem)
- Nie wiem może ktoś szykuje atak na miasto, no ale to by zabijał raczej strażników bo obywatele to za dobrzy w walce nie są, ale jeżeli ktoś ludzi zabija to mogą być bandyci.
- No tak , trzeba to wyjaśnić.
- Zajmijcie się tym, powiadomcie o tym magów wody i magów ognia.
- Dobra ziomuś, ja wrócę do miasta sprawdzić co się dzieje, Susu pójdzie zawiadomić o tym do magów ognia, a Bzyku z Kacperex’em zawiadomią magów wody. Spotkamy się w mieście u mnie w domu.
Susu szybko się teleportował do klasztoru sług Innosa, Ja uczyniłem to samo tyle że do miasta a Bzyku i Kacperex udali się korzystając z magi do sług Adanosa.
***
W tej chwili pojawiłem się w moim domu i już miałem wychodzić kiedy nagle usłyszałem głos jakiegoś paladyna.
- Otwieraj drzwi bo je wywarzymy, jesteś aresztowany, wiemy że tam jesteś wiedzieliśmy ciebie przez okno zdrajco.
Wyjrzałem za szybę zobaczyłem 20 paladynów.
- Cholera nie mam szans z nimi, musze uciekać. (sam do siebie)
Spakowałem do skrzyni mapy, kilka broni, moje zbroje, runy i zwoje, jedzenie, rude magiczną i całą moją kasę. Chwyciłem do jednej ręki skrzynie, a do drugiej runę teleportacji do magów ognia. Użyłem czaru, w tej samej chwili paladyni wywarzyli drzwi do mojego domu. Już jeden z nich miał mi wbić miecz w brzuch lecz w porę znikłem.
***
Pojawiłem się przed wejściem do klasztoru, był on duży i otoczony wodą, do budynku prowadził most. Sam budynek był otoczony wysokim murem.
- Co ty tu robisz Lordzie? (Zapytał Mag ognia pilnujący wejścia)
- Nie mam czasu przepuść mnie.
Odepchnąłem maga, otworzyłem drzwi i szybko weszłem do środka. W środku spotkałem Susa.
- Jodełko co ty tu robisz z tą skrzynią?
- Nie wiem, paladyni chcieli mnie złapać ale nie wiem za co, spakowałem najważniejsze rzeczy i się tu teleportowałem. Mówili coś na że jestem zdrajca.
- To ilu ich było że przed nimi uciekłeś??
- 20!
- Trzeba to jakoś wyjaśnić.
- A co rozmawiałeś z Jaraczem.
- Tak!
- I co? Coś ustaliliście?
- Tak. Doszliśmy do wniosku że trzeba będzie kogoś posłać na zwiad, po krainie.
- A kto to jest tym szczęśliwcem?
- A któżby inny jak nie my! Przywódca magów wyśle z nami jednego sługę innosa, trzeba się dowiedzieć co ustalił Bzyku i Kacperex.
- Aha ziomek mam sprawę do Jaracza, zaprowadź mnie do niego.
- Chodź za mną.
...
- Witam, co cię tu sprowadza Lordzie Jodełko?
- E no paladyni posądzają mnie niesłusznie o zdradę, no i czy mógłbym tu zamieszkać?
- Nie to wykluczone! Paladyni na pewno cię będą tu szukać i nie może tu także mieszkać Susu bo jest twoim przyjacielem, i go pojmą na pewno żebyś się w ich ręce wydał.
- No to co mam robić, gdzie mamy się ukrywać?
- W klasztorze magów wody też odpada bo też będą was na pewno szukać.
- Ej, ja znam fajne miejsce na nowe mieszkanie. Na skraju wielkiego lasu jest opuszczona wieża kiedyś jak szukałem skąłdników na mikstury alchemiczne odnalazłem to miejsce. (Przerwał arcymagowi Susu)
- Dobra, przeniesiemy się tam, ale teraz teleportujmy się do klasztoru magów wody, pogadać z Kacperexem i Bzykiem i dowiedzieć się co ustalili i co się dowiedzieli.
- A jak przyjdą tu paladyni to się dowiem jak najwięcej od nich i wam to przekaże a co to tego zwiadu to przy wejściu do kościoła stoi pewien mag, on się z wami zabierze.
Poszedłem z kompanem do wyjścia.
- Hej ziomuś masz się z nami zabrać. (powiedziałem)
- Wiem mistrz mi już o wszystkim powiedział. Tylko zawołam mojego sługę. Piotro choć szybko wyruszamy.
- A jak masz wogóle na imię?
- Pipi.
- Już jestem Mistrzu. (powiedział nowicjusz)
- To słuchaj chwyćcie się szaty Susa.
Tak też on zrobili, ja trzymałem jeszcze dodatkowo skrzynie, a Susu teleportował się razem z nami do sług Adanosa.
***
Pojawiliśmy się w tym momencie przed wejściem do klasztoru magów wody. Stał on na małej pustyni tyle tylko ze zamiast piasku to podłożem była jasna ziemia. Klasztor był otoczony grubym murem, a w środku stała duża piramida. Weszliśmy do budynku, spotkaliśmy tam Bzyka i Kacperexa stojących przy piramidzie.
- Ziomy co wy tu robicie mieliśmy się spotkać w mieście? A kim są ci ludzie?
- To jest Pipi mag ognia, a to jest Piotro nowicjusz. A co tutaj robimy? Och, to długa historia. (powiedziałem)
- Mów, mów co się stało.
- No bo paladyni posądzają mnie niesłusznie o zdradę, chcieli mnie pojmać ale im uciekłem. Było ich 20 więc nie miałem wyjścia. Jaracz powiedział nam że mamy się gdzieś ukryć bo te debile nas na pewno będą szukać, a jak się czegoś dowie to nam to szybko zrelacjonuje. Przeniesiemy się chwilowo do opuszczonej wieży, w którą niegdyś znalazł Susu podczas zbierania ziółek. A co do tej sprawy o której gadaliśmy z Kostkiem to mamy przeszukać okolice Neutaru, i wyjaśnić wszystko. A co wy ustaliliście z Mikeevem.
- Mikeev też czuł te impulsy i wydawało mu się że to z okolic wielkiego lasu. Poszedł teraz do podziemi sprawdzić coś, ale powiedział żebyś my nie czekali aż coś znajdzie bo to długo potrwa.
- No to Kacperex chodźmy poszukać tej opuszczonej wieży.
- Dobra, zagościmy się tam a potem poszukamy odpowiedź na tą zagadkę.
- Susu prowadź!
- Spoko ale szybciej będzie jak się przeteleportujemy do magów ognia bo stamtąd jest niedaleko do tej wierzy.
- Ok ziomuś. (powiedziałem)
***
Rozdział 2 : Odkrycie
Byliśmy już przed wejściem do klasztoru. Poszliśmy mostem, potem skręciliśmy w lewo i dotarliśmy do małej farmy. Ominęliśmy ją i weszliśmy do lasu. Szliśmy długo i spotkaliśmy 5 wilków. Wyciągłem broń i ciąłem jednego poziomo, po czym powtórzyłem czynność. Zwierze zdechło, Kacperex wyciągnął swój miecz i młot, bestii podciął gardło i następnie uderzył w głowę przeciwnika, odpadła mu . Piotro wyciągnął pałkę i trzasnął jednego w głowę, ten odleciał i nabił się na moją oręż, czwarty wilk biegł szybko i naskoczył na dolną partie pleców Piotrowi, ugryzł go w kark. Pipi podmuchem wichru zrzucił bestie z pleców nowicjusza, zwierze poleciało na ostatniego przeciwnika który atakował Susa. Arcymag rzucił dużą kulą ognia w oba potwory, które od razu spłonęły żywcem. Po walce jak miałem chować broń w oddali ujrzałem 2 owłosione bestie biegnące w naszym kierunku.
- Nie chować broni, jeszcze trzeba się z trolami zabawić. (oznajmiłem)
Susu uleczył w tym czasie poszkodowanego, trolle już do nas dobiegły. Piotro jak je zobaczył zaraz się na nie rzucił. Jeden z potworów uderzył swoją wielką pięścią nowicjusza, ten poleciał na plecy drugiej owłosionej bestii. Rzuciłem się na bestie by go ratować! Ciąłem orężem poziomo w ręke przeciwnika, jeszcze dwa razy zaatakowałem tak i troll stracił dłoń. Bzyku rzucił się na trolla z którym walczyłem, skoczył mu na głowę, zwierze próbowało go strzepać z siebie lecz paladyn nie dał się i wbił mu w szyje miecz, zaraz po tym wyciągnął go i odciął potworowi głowę. Arcymag zaatakował czarem tchnienie śmierci drugiego trolla, ten zaryczał głośno i wywalił się na ziemie. Zdążył tylko wstać, gdyż Susu ponowił atak i potwór zmarł.
Szliśmy dalej, rozglądałem się uważnie, końcu w lesie jest dużo zwierząt. Aż zobaczyłem grupkę szkieletów.
- Hej koledzy chyba mamy robotę, wyciągać broń i do walki! Tam jest grupka ożywieńców.
- Spoko Jodełko. (Powiedziała reszta)
Przeciwników było 9. Jak już byliśmy blisko umarlaki nas zauważyły. Kacperex od razu machnął młotem, szkielet rozsypał się, ponowił swój cios, następny poległ. Arcymag użył runy śmierć ożywieńcom, zostało już tylko 6 szkieletów. Pipi atakował tak samo, tyle że jego czar trafił 2 umarlaków za jednym razem. Ja Młotem roztrzaskałem jednego przeciwnika a mieczem trzymanym w drugiej ręce odrąbałem głowę następnemu. Bzyku atakował za pomocą magii paladynów, konkretnie czaru zniszczenie zła. Zaklęcie to spowodowało unicestwienie przedostatniego szkieleta. Ostatni przeciwnik zaatakował paladyna, ciął go mieczem poziomo od tyłu, rozciął mu kawałem zbroi.
- Aaaaa. (krzyknął bzyku)
- Bzyku nie! (powiedziałem)
W tym momencie po wypowiedzeniu tych słów rzuciłem młotem w ożywieńca. Broń trafiła mu prosto w środek korpusu, szkielet się rozpadł.
Susu uleczył poszkodowanego, i podążaliśmy dalej. Skręciliśmy lekko w lewo. Nie spotkaliśmy na razie żadnych więcej potworów. To było dziwne bo zwykle w tym lesie było ich bardzo dużo!
- Hmm to podejrzane że spotkaliśmy tak mało bestii, przecież było ich tu zawsze więcej! Może Mikeev miał racje że to dochodzi z tego lasu.
- No faktycznie też się nad tym zastanawiałem. Dziwne to trochę! (powiedział Kacperex)
- Dziwne, to mało powiedziane! ... (powiedział Bzyku ale w tym momencie przerwał mu Susu)
- Hej patrzcie to ta wieża, widać już ją!
Szliśmy szybko, doszliśmy już do wierzy, ujrzeliśmy Demona.
- O kurde następny potwór chce dostać łupnia! (powiedziałem)
Wyciąłem miecz i szybko zaatakowałem Demona. Ciąłem go poziomo, potwór zaryczał lecz zaraz uderzył mnie swoją wielką łapą i zionął na mnie ogniem. Odleciałem do tyłu, załapał mnie Bzyku. Susu rzucił kule ognia w bestie, ta odbiła czar i puściła dużą kule ognia w Arcymaga. Ten zaczął się palić, Pipi użył runy bryła lodu na Susie żeby zgasić płomienie. Łowca smoków rzucił młotem w przeciwnika który właśnie puszczał kolejną dużą kulę ognia. Czar potwora odbił się od broni i trafił w niego samego. Kacperex rzucił jeszcze w niego mieczem który wbił mu się w głowę i demona z którego w chwile o tym wyleciał fioletowy dym. Po uleczeniu wszystkich ran wyciągłem serce bestii po czym poszliśmy wszyscy sprawdzić wieżę. Była czysta, już nic więcej niebezpiecznego w niej nie było.
Wieża jeżeli patrząc z zewnątrz była wysoka i masywna. Stała na skraju urwiska, z wewnątrz budynek miał 4 piętra i parter. Na pierwszym była kuźnia, na drugim było laboratorium i biblioteczka, na trzecim były łóżka i skrzynie a na czwartym był punk widokowy (doskonały do patrolowania pobliskiej okolicy).
Zadomowiliśmy się tam. Ja z paladynem i łowcą smoków zrobiliśmy drzwi i je wstawiliśmy. Magowie użyli czarów żeby wzmocnić nasz wytwór. Później kilka razy przeszukiwaliśmy pobliski las. To trwało już sześć dni, jedliśmy zwierzęta upolowane podczas wypraw. Poszukiwania nic nowego nie dawały. Szóstego dnia Ja , Pipi i Piotro poszliśmy szukać znowu, reszta została w wieży. Ja i moi towarzysze poszliśmy przeszukiwać dalsze rejony puszczy, doszliśmy już do skraju wielkiego lasu. Przed nami był jeden z małych lasów, nagle zobaczyliśmy wielki budynek w owalnym kształcie, przy tym budynku była wielka wieża. Od razu się spostrzegłem to jest zakon zła, widziałem kiedyś podobny rysunek w pewnej księdze. Ten budynek miał czarny kolor i wyglądał ponuro.
- Pipi to jest klasztor zła, trzeba powiadomić o tym resztę.
- Jodełko może to zbadamy dokładniej.
- Nie Pipi trzeba wracać, a jak nas zauważą nie mamy szans! Chodźcie szybko idziemy spowrotem do wieży, Piotro ty osłaniaj tyły!
- Dobrze Lordzie! (powiedział nowicjusz)
Wracaliśmy powrotem, minęło 5 minut aż nagle...
- Aaaaaaaaa... (zawył sługa)
Obróciłem się a nowicjusz padł na ziemie, jak popatrzałem na jego jak leżał paliła mu się szata na placach. Za nami stało 5 sług ciemności.
- Pipi uważaj tam są magowie beliara, poszukiwacze! Ty uciekaj Ja ich zatrzymam, Susu musi się o tym dowiedzieć!
- Nie zostawie cię tu samego! Nigdy w życiu!
- To jest rozkaz!
Pipi zaczął uciekać, ja unikałem czarów przeciwników, obejrzałem się do tyłu to zobaczyłem że Pipiemu na drodze stanęły mu 2 sługi ciemności. Nagle trafiła mnie jedna z kul ognia w ramię, padłem na ziemię. Już mieli mnie złoczyńcy na raz zaatakować lecz nagle jeden poszukiwacz dostał strzałą i padł na ziemie. Moi przeciwnicy obrócili się i następny dostał pociskiem, ten też padł na ziemie martwy. Zobaczyłem jakiegoś najemnika jadącego na cieniostworze. Madzy Beliara próbowali go zranić lecz nie trafiali. W tym momencie przybysz zeskoczył ze zwierzaka i rzucił się z mieczem na przeciwników. Ranił jednego, ja za ten czas wstałem i ciąłem jednego poszukiwacza 3 razy, ten padł na ziemie nie żywy, w tym czasie ten który uratował mi życie odciął głowę przeciwnikowi, a jego cieniostwór odgryzł następnemu głowę. Odwróciłem się , zobaczyłem Pipiego leżącego na ziemi, a koło niego jednego martwego palącego się poszukiwacza i jednego żywego który właśnie ładował potężny czar. Szybko wyciągłem moją kuszę, wycelowałem w napastnika i strzeliłem prosto w ręke.
- Aaaachh (zaryczał złowieszczo poszkodowany)
Wtedy załadowałem ponownie broń i trafiłem go w środek głowy. Ostatni przeciwnik został pokonany. Wtedy nieznajomy podbiegną do Pipiego i wlał mu w usta dziwny eliksir.
- Ktoś ty? (zapytałem przybysza)
- Jestem Klapauciusz, najemnik. Właśnie szedłem do miasta żeby zapytać się dowódcę paladynów czy oni mają coś wspólnego ze znikaniem farmerów i najemników. A kim wy jesteście?
- Ja jestem Lord Jodełko, dowódca paladynów, niestety musiałem uciec z miasta dlatego że ktoś mnie wrobił współprace z buntownikami. A w mieście też znikają ludzie. A ten tu to jest mój pomocnik Pipi, mag ognia. Widziałem że dobrze walczysz czy przyłączysz się do mojej drużyny?
- Nie to nie dla mnie, ale jak kiedyś będziesz potrzebować mojej pomocy to poślij kogoś po mnie, zawsze chętnie pomogę w każdej rozróbie. Ja wracam do swoich spraw ty rób co chcesz.
Wróciliśmy do wieży, po drodze nie było nic szczególnego. Przed wieżą stał arcymag.
- Hej Jodełko coś znaleźliście, a gdzie macie Piotra? (powiedział Susu)
- Piotro nie żyje, zabili go poszukiwacze, wiesz ci co kiedyś czytaliśmy o nich. A tam niedaleko wielkiego lasu jest klasztor zła!
- Na Innosa, nie żyje? Klasztor zła, kurde mamy kłopoty! A duży był?
- No był duży i wyglądał tak jak ten co widzieliśmy szkic w księdze kiedyś!
- To bardzo niedobrze, choć powiadomić resztę.
Weszliśmy do środka. Rozmawialiśmy o tej sprawie bardzo długo.
Nagle jak rozmowa dobiegała końca z góry zbiegł Pipi i...
- Słuchajcie zobaczyłem 4 paladynów idących w stronę wieży!
- Brać młoty, ogłuszyć ich, zabrać do wieży i zamknąć w pomieszczeniu za kratami. I się ich przesłucha! Kacperex i Bzyku chodź cie zemną, zaskoczymy ich, a Susu czarem uśpi ostatniego.
Tak też zrobiliśmy, wszystko poszło po naszej myśli. Zamknęliśmy ich i przykuliśmy do ścian, i poczekaliśmy aż się ocknęli.
Rozdział 3 : Działania Zła
- Kim jesteście i kto was nasłał. (zapytałem)
- Nazywam się Reynevan, przyjaciele mówią na mnie Rey. Jestem dowódcą naszej małej drużyny wojowników. Z mojej prawej strony to jest Sword, z lewej Ozi a koło niego jest Paladyn13. Nikt nas nie nasłał jesteśmy podróżnikami szukającymi zemsty na oprawcach biednego najmłodszego z nas Paladyna13!
- Kim są ci oprawcy?
- To poszukiwacze, resztę się jego zapytajcie.
- No tak rycerzyku co ci zrobili?
- Ech, znowu musze se to przypominać... Kiedyś byłem w oddziale paladynów którzy zostali pojmani przez poszukiwaczy i czarnych magów. Zrobili nam pranie mózgu, nie pamiętam nic prócz tego co wam powiedziałem. Nie pamiętam nawet swojego imienia, a nowe imię mam stąd że poszukiwacze nazywali mnie numerem 13, a jak przypomniało mi się że jestem paladynem to nazwałem się Paladynem13. Później uciekłem stamtąd i przyłączyłem się do drużyny Reynevana, opowiedziałem im o tym i oni przysięgli że mnie pomszczą. Zło odebrało mi tożsamość, muszę się zemścić.
- Łał, trochę to niezwykłe. Susu użyj czaru prawdomówności! (powiedziałem)
- Dobra już się robi.
Zrobił to co powiedziałem.
- Świeci się na biało to znaczy że mówią prawdę. (oznajmił Susu)
- Dobra wypuścimy was ale pod jednym warunkiem musicie się do nas przyłączyć, nie gadajcie o nas nic. Aha a wiemy gdzie jest klasztor zła ale tym się zajmiemy później. Opowiem wam moją historie, wtedy zrozumiecie. (powiedziałem)
I opowiedziałem im wszystko co cię działo. Na następny dzień siedzieliśmy sobie, gadaliśmy i niektórzy trenowali jak Bzyku i Kacperex oraz Sword i Paladyn13. Nagle usłyszeliśmy pukanie. Otworzyłem drzwi i zobaczyłem Maga Wody i Magnata na smoku.
- Kim wy jesteście? (powiedziałem)
- Ja jestem Szeli, Mag Wody i przybywam z wieścią od Mikeeva.
- A ja jestem Evil, Magnat i hoduje smoka. Spotkałem maga po drodze jak walczył z trzema cieniostworami. Pomogłem mu w walce bo sobie nie radził i eskortowałem go do was bo na razie nie mam nic lepszego do roboty.
- No Szeli daj tą wiadomość.
- Proszę.
„Jodełko wiem co znaczą te impulsy. To jest aura poszukiwaczy , czarnych magów i nekromantów służących złu. Odpisz czy już coś znaleźliście.”
- Czarni magowie tego już za wiele, trzeba porządnie potrenować. (powiedział Susu)
- No dobrze Szeli ja odpisze Mikeevowi a ty to zaniesiesz dobra. A ty Evil prosze cię żebyś eskortował go. Aha Evil czy chciałbyś się przyłączyć do naszej drużyny? Potrzebni nam są sojusznicy bo trzeba zniszczyć zakon zła.
- Co zakon zła gdzie? Oczywiście wam pomogę mam z nimi na pieńku. Zaatakowali moją jaskinię, w której byłem z moim Ognistym Smokiem i z jego jajami, a oni mnie zaatakowali i wzieli je i pewnie wykorzystali w kowalstwie albo w alchemi bo je naruszyli przy ataku na mnie i do niczego innego się nie nadawały. A ja oniemiałem wyjścia było ich wielu. Musiałem uciekać razem ze smokiem. Zemszcze się!
- Następny poszkodowany przez poszukiwaczy, wiem gdzie jest ich klasztor, ale na razie nie pora się tam wybierać bo jest on wielki a to świadczy o tym że jest tam dużo wrogów. Nie tylko ty chcesz się zemścić, jest tu z nami mała drużyna paladynów, która chce się zemścić za krzywdę jaką poszukiwacze uczynili jednemu z nich, chcesz to pogadaj z nimi, stoją tam. A Szeli czekaj już pisze ten list. (powiedziałem)
Evil poszedł pogadać z paladynami, a ja napisałem list.
„Mikeev odkryliśmy w lesie klasztor zła, jest on duży i pewnie jest tam dużo przeciwników. Piotro zginął , został zabity przez poszukiwaczy, Ja i Pipi cudem uniknęliśmy śmierci, uratował nas pewien najemnik o imieniu Kalpauciusz. Powiedział on że jak będziemy kiedyś potrzebować wsparcia to możemy na niego liczyć. Spotkaliśmy także grupkę paladynów którzy chcą się zemścić za krzywdę jaką jednemu z nich wyrządzi poszukiwacze, odebrali mu tożsamość.”
- Szeli zanieś ten list Mikeevowi!
- Dobra już się robi.
Mag wody wyszedł z wieży, wyciągnął rune i się przeteleportował do klasztoru magów wody. Evila przebadał Susu swoją magią, czy mówi prawdę. Wszyło że jest szczery więc przyjęliśmy go do drużyny. Magnat się ugościł, czas powoli mijał, podszedłem do Sworda i zapytałem go.
- Słuchał Sword, Rey mówił mi że bardzo dobrze walczysz broniom ręczną, może mnie trochę podszkolisz? (powiedziałem)
- No mogę, ale jak ulepszysz mój miecz bo Kacperex mi mówił że jesteś dobrym kowalem.
- Dobra za chwile zabieram się do roboty.
Wziąłem jego miecz, poszedłem po mój młot, magiczną rudę i fiolkę smoczej krwi. Rozgrzałem jego ostrze , przetopiłem rudę i dałem ją na miecz. Wlałem odrobinę smoczej krwi na miecz i zacząłem z pomocą mojego młota pracować. Po 10 minutach skończyłem.
- Sword miecz jest już twój, zobacz jaki teraz jest dobry, tylko uważaj z nim bo jeszcze kogoś nim przez przypadek zabijesz.
- Dobra dzięki za miecz, a kiedy chcesz potrenować?
- Za jakieś pół godziny, niech tylko odsapnę.
Obejrzałem się do tyłu a tam zobaczyłem że nie tylko ja pracowałem. Arcymag tworzył właśnie rune teleportacji do naszej wierzy. Patrzałem się na niego przez chwilę i wreszcie skończył.
- Susu widzę że dobrą robotę odwaliłeś. (oznajmiłem)
- No tak , ktoś tu musi pracować. (mówiąc to mag się zaśmiał)
- O właśnie trzeba będzie odwiedzić naszego przyjaciela z wieży i powiedzieć mu co się stało, co odkryliśmy oraz o naszych planach. (powiedziałem)
- No to kiedy się do niego wybieramy?
- Hmm może jutro z rana?
- Dobra idź zawiadomić resztę!
Szedłem do reszty drużyny lecz podrodze zobaczyłem maga ognia.
- Pipi dobrze że cię widzę. Musisz iść do Jaracza i powiedzieć mu o ty co się tutaj stało. I przy okazji zapytaj się go czy dowiedział się coś nowego i czy coś nowego wie.
- Dobra miałem sobie uwarzyć mikstórke ale to poczeka już się tam wybieram!
Mag oznajmiając to wziął runę teleportacyjną i ją użył. Zniknął, a ja poszedłem na gorę.
- Ej ziomki, słuchajcie jutro wybieramy się do Kostka! (oznajmiłem)
- No dobra będę gotowy. (powiedział Kacperex)
- Ja też! (powiedział Bzyku)
- A czy ja i moi kompani możemy iść z wami? (zapytał Reynevan)
- Spoko oczywiście że tak, tylko ktoś tu musi zostać pilnować wierzy! (odpowiedziałem)
- Ja mogę zostać! (wtrącił magnat)
- Dobra to zrobimy tak, Susu właśnie zrobił runę teleportacyjną do naszej wierzy więc jak coś się będzie działo to puścisz czar czerwonego błysku, powiadomisz nas w ten sposób że coś się dzieje i szybko przybędziemy.
- Zgoda więc wszystko ustalone! (stwierdził Evil)
Podszedłem do Sworda i powiedziałem.
- Ej, ziomuś możemy zacząć naukę?
- Dobra.
Zeszliśmy na dół i zaczęliśmy trenować. Trenowaliśmy długo, skaleczyłem się w ręke niestety, lecz mój kumpel mag ją opatrzył i trenowaliśmy dalej. Jak skończyliśmy był już wieczór, byłem zmęczony więc poszedłem szybko spać. W nocy miałem straszny sen, śniło mi się że poszukiwacze i czarni magowie opanowali krainę Neutar. A stało się to z tego powodu że Kostek został zabity, przez wyznaniowców beliara. Bo było pochmurno i nie chciało nam się iść. Dlatego też byliśmy później za słabi żeby pokonać zło. Czegoś nam brakowało, nasz przyjaciel coś ważnego dla nas musiał mieć. Następnego dnia zobaczyliśmy Kostka zabitego a koło niego stali namiestnicy zła. Zabiliśmy ich, lecz nie poradziliśmy z poszukiwaczami kiedy z zemsty pobiegliśmy pod ich zakon . Zostaliśmy pojmani, nikt nam nie pomógł nie było walki, szybko nas złapali i uwięzili. Zaraz ruszyli i zabijali wszystkich ludzi, wtedy powiedział ich przywódca który miał twarz zasłoniętą kapturem.
- Widziałeś już koniec twojej ojczystej ziemi, teraz kolei na ciebie. (powiedział przywódca sług beliara)
Już miał mi w serce wbijać włócznię, gdy nagle obudziłem się i spadłem z łóżka. Susu podszedł do mnie i powiedział:
- O Jodełko miałeś jakiś koszmar?
- Tak straszny!
- No to możesz sobie odpocząć, idziemy do naszego kumpla z wieży jutro bo dzisiaj jest fatalna pogoda, pada deszcz i jest burza.
- Co? Nie! Musimy dzisiaj iść, bo się stanie coś złego, idziemy dzisiaj bez dyskusji!
- Ale czemu?
- Miałem sen proroczy.
Opowiedziałem mu to co widziałem.
Susu był bardzo ale to bardzo zdziwiony.
- Eeeeeee... A, więc musimy iść dzisiaj.
- Tak zwołaj wszystkich i powiedz że zaraz wychodzimy!
- Dobra, już idę po nich.
Susu poszedł po resztę, ja się ubrałem, wziąłem najważniejszy ekwipunek (bronie, kasa i trochę mięska) po czym poszedłem na dół. Zaraz przyszli tam Bzyku, Kacperex, Sword i Ozi.
- No Jodełko, mam nadzieję że podrodze znajdziemy parę potworów. (powiedział rycerz)
- No nawet nie wiesz jak się zabawisz, mam pewne przeczucia. (odpowiedziałem)
- Tak a co masz na myśli? (wtrącił Ozi)
- Będziecie mieli okazje na małą zemstę, tylko uważajcie żeby nas nie zaskoczyli. (powiedziałem)
W tym momencie przyszedł z góry arcymag z Reynevanem, Paladynem13 i Evilem.
- No to Evil pamiętaj o naszym znaku, o właśnie masz tu ten czar. (powiedział Susu i wręczył mu go)
- Dobra to idziemy! (powiedziałem)
Wyszliśmy z budynku, szliśmy do nekromanty, przez las a potem górami żeby nikt z miasta nas nie zauważył. Wędrowaliśmy długo, podrodze spotkaliśmy czternaście wilków, nie były one problemem. Jak je zauważyliśmy to były daleko nas więc wyciągnęliśmy bronie strzeleckie, celowaliśmy i trafialiśmy w głowę lub korpus, zwierzęta nawet nie zdążyły dobiegnąć do nas gdyż strzelaliśmy bardzo celnie. Szliśmy dalej aż nagle...
- Hyy, czuję te impulsy. Poszukiwacze są niedaleko. (powiedział Susu)
- No to wyciągać broń i szybko biegniemy, nie ma czasu do stracenia! (powiedziałem)
Wszyscy wyciągnęli broń, Bzyku runę zniszczenie zła a Susu Renę Duża Kula ognia i Tchnienie Śmierci. Ja biegłem pierwszy, z moim mieczem i toporem. Wtem zauważyłem 5 opętanych nowicjuszy, 2 wojowników zła, 5 poszukiwaczy, 3 czarnych magów oraz nekromante. Susu z daleka zaatakował dużą kulą ognią jednego z przeciwników a tchnieniem śmierci drugiego. Oby dwaj zginęli. Bzyku rzucił czarem zniszczenie zła w czarnego maga, następny sługa beliara poległ. Najwyższy z magów Beliara rzucił tchnieniem śmierci w Bzyka, ten padł na ziemie. Susu zaraz schował runy i uleczył paladyna. W tym samym czasie Rey obciął jednemu poszukiwaczowi głowę i zaraz szybko drugiemu. Sword i Ozi zaatakowali 2 czarnych magów. Ci nawet nie zdążyli wyciągnąć runy, pierwszy z agresorów ciął jednego pionowo i odciął mu prawą ręke, zaraz powtórzył atak i rozciął mu głowę. Drugi zaś zadał cios poziomy w swojego przeciwnika, ten się skulił lecz Ozi zaraz podniósł ostrze do góry i wbił je czarnemu magowi w głowę. Reynevan zaatakował 2 wojowników zła, jeden z nich ranił go w ramię a Rey w odwecie ze złością odciął mu głowę. Drugi przeciwnik chciał przebić Reynevana mieczem ale Kacperex rzucił mu sztyletem w jedno oko, potem w czoło i ten zmarł.
- Uważaj na tyły Rey. (powiedział Kacperex)
Paladyn13 biegł na ostatniego żyjącego poszukiwacza .
- Za mój oddział, za moją tożsamość, śmieciu.
Krzyknął Paladyn13 po czym odciął głowę poszukiwaczowi i jeszcze raz ciął mieczem i odciął opętanemu nowicjuszowi kawałek głowy. Ja z krzykiem wbiegłem między 4 uczniów czarnych magów, machłem potężnie prawą ręką w które trzymałem mój oręż, 2 przeciwników padło nieżywych na ziemię. W tym samym czasie machłem tak samo drugą ręką w której trzymałem Topór i rozciąłem korpus 2 następnym nowicjuszą Beliara. Niespodziewanie zobaczyłem jak Reynevan dostał tchnieniem śmierci, popatrzałem na Nekromante który wyciągnął szybko jakąś runę i teleportował się.
- Jeszcze zginiecie z ręki mojego mistrza. (powiedział nekromanta zanim zniknął)
Wtedy dostał w ramię sztyletm i zniknął.
- Mogłeś trafić mu w głowę. (powiedział Sword)
- Po prostu koleś miał farta! (odpowiedział łowca smoków)
Susu podszedł do Reynevana i wlał mu w usta mikstórke leczniczą.
- Dobrze że jesteś wytrzymały Rey, bo mogłeś zginąć od tego czaru. (powiedział arcymag)
Poszliśmy do wieży Kostka, była już blisko. Doszliśmy do wieży, weszliśmy na górę i tam spotkaliśmy lokatora tej budowli.
- O jesteście jak to dobrze dowiedziałem się czegoś conieco. (powiadomił nas nekromanta)
- Tak a my też coś mamy. (powiedziałem)
Opowiedziałem Kostkowi co się w tym czasie działo. Ozi , Paladyn13 i Sword poszli w tym czasie na dół i stali na czatach.
- A więc tak, trzeba ich zabić wszystkich bez wyjątku! A ja też coś mam.
Mówiąc to Nekromanta zaprowadził nas do jednego pomieszczenia.
- Oto są skrzynie które niedawno znalazłem niedaleko mojej wieży, były ukryte i przysypane lekką warstwą ziemi. Wyczuł je mój demon i przekazał mi że coś tam jest. Niestety nie umiem ich otworzyć poza jedną, w której znalazłem ten pamiętnik. (powiedział nasz kumpel mieszkający w wieży po czym dał mi pamiętnik)
W pamiętniku było napisane:
„ ...Zawartość tych skrzyni jest dla jednego z niewielu wybrańców i jego przyjaciół. Innos mnie natchnął i kazał mi to tu zgromadzić. Te skrzynie otworzy tylko wybraniec Innosa... ”
- Wybraniec? Kto to taki może być , może Susu albo Jaracz? (stwierdziłem)
- Próbujcie po kolei może komuś się uda! (powiedział Kostek)
Arcymag podszedł do jednego z kufrów, nie umie otworzyć. Następny Reynevan, też się mu nie udało. Tak samo paladynowi i łowcy smoków. Podszedłem ja i... Otworzyłem skrzynie z małym trudem!
- Jodełko udało ci się jesteś wybrańcem innosa. (stwierdził mój przyjaciel mag)
- Eeee to chyba przypadek. (odpowiedziałem)
- Nie to nie jest przypadek, jesteś nim, jesteś wybrańcem innosa. Więc cała nasza nadzieja w tobie, musisz pokonać zło! (oznajmił nekromanta)
Zajrzałem do skrzyni, znajdowała się tam przedziwna zbroja. Miała czarny kolor, wystawały z niej kolce, była bardzo twarda. Ten pancerz był podobny do Ciężkiej zbroji Łowcy Smoków ale był bardziej masywny. Wziąłem tą zbroję do ręki i wydawała się bardzo lekka. Kacperex ją chciał potrzymać lecz nie umiał jej unieść i wypadła mu z rąk.
- A widzisz Jodełko, tylko wybraniec może używać tej zbroji. To jest Magiczna Smocza Zbroja. (powiedział Kostek)
- No więc jestem nim, to skopiemy tyłki tym poszukiwaczą! A pozatym skąd ty tyle wiesz? (powiedziałem)
- Od mamusi! (zażartował lokator wieży)
- Nie no nie wygłupiaj się to jest poważna sprawa skąd to wiesz? (powiedziałem)
- No wiesz czytałem dużo książek.
Ściągnąłem mój pancerz paladyna, schowałem go do plecaka i ubrałem nową zbroje. Otworzyłem następną skrzynie, były w niej: dwa miecze, młot, topór i Kusza.
A w następnej były dwie starożytne zbroje z magicznej rudy. Rey podniósł jedną, była lekka, natomiast drugiej nie mógł podnieść.
- Jedne pancerz jest dla ciebie, jako zapasowy, Innos pomyślał o wszystkim. A zaś ten drugi jest dla jakiegoś twojego przyjaciela. (wyjaśnił Kostek)
- A więc dostanie ją Rey! (powiedziałem)
Wziąłem zbroję i dałem ją Reynevanowi, ten ściągnął soje ubranie i założył prezent ode mnie, schował ją do plecaka i założył tą nową zbroję. Otworzyłem kolejną skrzynie było w niej dużo smoczej krwi, smocze łuski oraz 2 serca smoków. Następna była pełna magicznej rudy. W kolejnej był różne artefakty. Otworzyłem przed ostatni kufer, były tam 2 amulety.
- To, to jest Oko Innosa i Święta Aura Innosa! (powiedział ze zdziwieniem Susu)
- No tak z tego co wyczytałem to każdy wybraniec innosa kiedyś dostawał te amulety .
Otworzyłem ostatnią i były tym różne bronie (Święty kat , Gniew Innosa , Duże Magiczne Ostrze na Smoki), każdej broni było po dwie sztuki. Rozdałem te bronie przyjaciołom.
- Jodełko, idę z wami do waszej kryjówki. Na straży mojej wieży zostawie trochę potworów więc nie ma się co martwić, a trzeba się przygotować do wojny. (oznajmił nekromanta)
- No to choć pakuj się i idziemy. (powiedziałem)
Nekromanta się spakował, zrobił to co zapowiedział i wyszliśmy z wieży.
I jak się podoba ? zmieniło się sporo ale warto przeczytać chodź już znacie tresć
. Powtórzenia niektóre zostały gdyż nei wsyzstko dało się usunąć . Poporawioną wersje piewrszych 3-ech rozdziałów umieszcze także w pierwwszym poście .
Pozdrawiam Jodełko