Wieczni przyjaciele z Neutar

Jak oceniacie to opowiadanie


  • Total voters
    0

Sever Sharivar

Słodka...
VIP
Dołączył
1.5.2005
Posty
1339
Ufff, nareszcie znalazłam czas by się za to zabrać
wink.gif
Opowiadanie spoko, masz pomysłą i chcesz go wykorzystać. Są błędy ale ogólnie mi to nie przeszkadza. No i twoi bihaterowie są tacy "autentyczni"
tongue.gif

Nota 8/10
 

WARFARIAN

Member
Dołączył
26.7.2005
Posty
41
Jak dla mnie to już nie opowiadanie, to już prawie książka. Proponuje zainteresować tym jakieś wydawnictwo
biggrin.gif

Jest długie (co dla mnie jest ogromnym plusem), ciekawe i w ogole wypasione. Daję 9\10
 

Jodełko

Weteran
Weteran
Redakcja
Dołączył
28.9.2004
Posty
2362
WARFARIAN chyba trafiłęś w sedno ... po skończeniu tego opowiadania [a będzie ono bardzo długie
biggrin.gif
jakieś 50-70 stron A4 czcionką 12 - narazie ma ich 25 :]] i poprawieniu stylistyki i błędów spróbóje jakoś załatwić żeby zrobili mi z tego łądną książke i zeby dali mi 20-30 egzemplaży ... i powysyłam najlepszym kumplą , a niektóe terz będzie można wygrać na mojej stronie i takie tam ...

Napisałem 7 rozdział opowiedania [czyli 2 rozdział 2 księgi
biggrin.gif
]


oto on :






Rozdział 7 : Niedobitek

Szliśmy przez opuszczone orkowe tereny . Przed nami jest właśnie wejście na wyżynę z której będziemy obserwować orków . Szliśmy dalej , byliśmy już wysoko kiedy zauważyliśmy jakąś małą chatkę zabarykadowaną a przed nią 7 zębaczy i 1 jednego razora .
- Na nich ! (krzyknął Kacperex)
- Na nie ... (poprawił go Susu)
Łowca rzucił się do przodu a ja ze Swordem zanim . Kacperex mieczem odciął głowę jednemu zębaczowi a drugiemu ją odrąbał swoim młotkiem . Sam jednym ostrzem rozciąłem jednego potwora na pół a drugiemu kolejną bronią przebiłem korpus . Jedna z Besti skoczyła na trzeciego który biegną w stronę przeciwników .
- Aaaa !!! (krzyknął Sword)
Spojrzałem na niego , zębacz wgryzł mu się w ręke lecz w następnej chwili został zamrożony , jak się okazało przez Pipiego . Ledwo się obejrzałem u tu ma mnie leciała kolejna bestia , lecz nie doleciała gdyż zanim nawet zdążyła otworzyć paszcze spaliła ją potężna kula ognia Susa . Ostatni zębacz próbował zrobić coś mojemu kumplowi łowcy smoków lecz podczas szybowania w powietrzu do niego nadział się na miecz obrońcy . Spojrzałem na kostka , leżał przy nim martwy Razor wokoło którego unosiła się chmura śmierci .
- Te panie nekromanto ładnie to tak używać tchnienia śmierci na kuzynach zębaczy ? (zapytałem)
- To nie było to o czym myślisz , to tylko była kula śmierci . (powiedział Kostek po czym się uśmiechnął)
- Kula czy tchnienie , kogo to obchodzi ! Ważne że go zabiłeś i mi nie zostawiłeś , przez ciebie mnie się bawiłem ! (wtrącił szyderczo Kacperex)
Zanim zabójca razora zdążył coś powiedzieć lód wokół zamarzniętej besti pęknął a on zaatakowała ponownie swoją ofiarę . Jednak Sword zdążył się obronić i potwór padł nieżywy a ziemie . Podeszliśmy do chatki , rozwaliliśmy barykadę po czym weszliśmy do środka z przygotowanymi mieczami .
- No nareszcie ludzie jacyś , już myślałem że zjedzą mnie te bestie . (powiedział nieznajomy którego zobaczyliśmy w chatce)
- Kim ty jesteś i skąd się tu wziąłeś ?! (zapytałem)
- Jestem posłańcem króla , gdy dostarczyłem wam list od Clona podczas podróży powrotnej do zamku zaatakowała mnie horda orków , uciekałem daleko żeby znaleźć dobrą pozycje żeby mi mało zrobili , tek terz się stało znalazłem tu ten budynek , weszłem na niego i z kuszy załatwiłem prawie wszystkie orki oprócz jednego gdyż skończyły mi się bełty . Skoczyłem na dół i ciachnę go mieczem który prawie go rozciął na pół lecz przy końcu się złamał .Ork zginął ale po chwili mnie zmęczonego zaatakowali wasi przeciwnicy których zabiliście przed chwilą . Schowałem się w tej chacie , było tu trochę jedzenia naszczęście więc przeżyłem te kilka dni , lecz dziś zabrakło pożywienia . A broni już nie mam więc nie mam jak zdobyć pożywienie . A i byłbym zapomniał jestem Shaki . (powiedział)
- Aaaa , tak pamiętam cię ...Mamy tu misję do wypełnienia , jak ją skończymy to wrócisz z nami do zamku .(powiedział Kacperex)
W pierwszy dzień patrolowania orkowie siedzieli a orkowi kowale robili bronie . My zaś rozwaliliśmy ten budynek i zrobiliśmy lepszy ,większy i solidniejszy ze specjalnym miejscem do patrolowania okolicy koło nas . Oczywiście musieliśmy jeszcze przynieść przed tym 3 razy więcej drewna jak było z tej chaty . Było spokojnie , nadeszła pierwsza noc . Wszyscy byli w środku poza Pipim i Swordem którzy mieli warte i stali na górze . Ja , Kacperex oraz Kostek nie spaliśmy w przeciwieństwie do reszty .
- Jodełko jutro my będziemy patrolować bo tutaj jest nudno ! (mówił Kacperex)
- My to mamy pecha , jutro będzie spokojnie a dzisiaj pewnie będziemy słyszeć nie raz słowo ... (powiedziałem lecz w tej chwili przerwał mi Sword)
- ALARM!!!
- Ten ziomuś wyjął mi to z ust ! (powiedziałem)
Weszłem na górę a Kacperex i Kostek za mną . Zobaczyłem 25 zębaczy w tym 10 smoczy i 15 zwykłych oraz 5 razorów .
Pipi dużą kulą ognia spalił 3 z 15 przeciwników jednej rasy . Sword skoczył na zewnątrz budynku krzycząc „Osłaniajcie mnie!” po czym lądując przebył głowę jednego z zębaczy na wylot . Ja kuszą wyciągniętą podczas wchodzenia do góry strzeliłem w łapę jednemu potworowi który próbował zaatakować mojego „kompana którego mieliśmy ochraniać” od tyłu . Ten padł na ziemię i ponownie zaatakował Sworda , lecz tym razem zanim zdążył drasnąć rycerza Kacperex przestrzelił mu głowę pociskiem z kuszy . Kostek tchnieniem śmierci uśmiercił wszystkie 5 razorów które od strony przeciwnej próbowały nas zaskoczyć . 5 „najsłabszej rasy” przeciwników próbowało zaskoczyć nas tak samo jak chciały to uczynić bestie które zgięły z ręki nekromanty , lecz chmura śmierci która jeszcze unosiła się nad polem śmierci razorów je zabiła . Sword z obrotu ciężko ranił jednego zębacza a drugiemu rozciął oko . Wściekły prawie niewidomy potwór rzucił się na niego i wgryzł się mu w szyje . Lecz zanim zdążył zacisnąć zęby mocniej został odrzucony potężnym piorunem który najpierw sparaliżował a potem zwęglił go . Spojrzałem przed chatę , uratował mojego przyjaciela rozłoszczony mistrz magi który miał czerwone ze złości oczy . Potwór który cudem przeżył cios z obrotu Sworda wstał i próbował zaatakować Susa , lecz ten ryknął przeraźliwie i potężnym piorunem zabiją go razem z resztą żyjących zwykłych zębaczy i 5 smoczymi . 5 pozostałych besti rzuciło się ze strachu do rozpaczliwej ucieczki .
- Nigdzie nie uciekniecie , będziemy mieć z was obiad ! (ryknął Susu)
Mistrz magi skupił się i gwałtownie otworzył jeszcze szerzej niż miał oczy , w tej samej chwili coś od środka rozerwało smocze zębacze . Spojrzałem na ledwo żywego Sworda , właśnie uleczał go magią Pipi .
- No koniec z tymi zasrańcami (powiedział Susu któremu w tej chwili oczy zrobiły się normalne)
- Łał , niezły jesteś ziomuś . (powiedział już uleczony pacjent maga ognia)
- Szczęście że żyjesz ! (odpowiedział mu Susu)
- Te a ty Jodełko jakiś cienki jesteś ostatnio , wcześniej jak walczyliśmy to terz nie zachwycałeś . (powiedział Sword)
- Heh , teraz źle strzelałem bo jestem śpiący a wcześniej fatalnie walczyłem bo mam tylko 2 bronie ręczne , a młot i topór odczepiłem sobie i są schowane w plecaku .
- Dobra , dobra Jodełko ja se ino żartuje .
- To se zemnie nie żartuj lepiej ... HEHE
Nagle na górę wszedł Bzyku .
- Te co wy tak hałasujecie , nie mogę spać !
- Ooo Bzyku , wielki leń i śpioch ... Wcześniej niechciała mu sie walczyć a teraz zamiast wypełniać swój obowiązek spał ! (mówił szyderczo Kacperex)
- Dobra koniec tych pogaduszek , weźcie mięso z poległych po czym idźcie już spać bo jutro będziecie zmęczeni ... Tymek i Bzyku niech staną teraz na warcie . (powiedział Susu)
Zrobiliśmy co kazał mistrz magi . Rano obudziliśmy się , zjedliśmy śniadanie . Nasi kumple zaraportowali nam że reszta nocy byłą spokojna . Minęło tak spokojnie 2 dni . Aż za spokojnie . Pewnego dnia gdy stałem sobie na naszym domku spojrzałem na skałach pewną postać . Przyjrzałem się jej dokładnie , był to jakiś poszukiwacz . Nie widziałem jego twarzy gdyż miał ją zakrytą maską , w prawej ręce trzymał taki dziwny i charakterystyczny kij . Na końcu tej broni była taka kula opleciona wężem który z laski wyrósł . Cała laska była wykonana z drewna [kształt węża i ta kula także] . Odwróciłem się żeby sięgnąć po kusze , gdy wykonałem te czynności ta postać znikła . Po kolejnych 2 dniach na innych skałach ujrzałem tego poszukiwacza . Na bez odwracania się chwyciłem za kuszę i wycelowałem w postać . Lecz zanim zdążyłem strzelić ta osoba w bardzo szybki sposób przeteleportował się . Nagle złapał mnie ktoś za ramie . Obejrzałem się , to był Susu .
- Jodełko co sie stało , wyglądasz jakbyś się czymś martwił .
Opowiedziałem mu całą sytuacje ...
- A więc mamy tutaj jakiegoś niedobitka z zakonu zła . (powiedział Susu)
- No na to wygląda , tylko niepokoi mnie jakim sposobem on przeżył . Przecież żaden sługa beliara nie uciekał z pola walki .
- A może to ziomuś byłą ich strategia ?
- Nie wiem .
- Jodełko , powiemy o tym reszcie .
- OK .
Zrobiliśmy to co mieliśmy zrobić ... W tym samym momencie co skończyliśmy rozmowę na ten temat z Kostkiem , Kacperexem i Bzykiem , wpadł do chaty Pipi .
- Orkowie zaczynają powoli atakować , już idą wszyscy do wyjścia ze swojego obozu uzbrojeni po zęby , trzeba lecieć do zamku . (krzyczał zdyszany mag ognia)
Zabraliśmy ekwipunek i wyszliśmy z domu . Zaczęliśmy biegnąć jak najszybciej się dało , dobiegliśmy do zamku , przed nim stali robotnicy pułapki którzy podążali powoli w stronę zamku a na ich czele Clone .
- Królu szybko zbierajcie się do zamku i szykujcie się do walki ! Orkowie już nadchodzą uzbrojenie po zęby , są ich setki ! (krzyczałem)
- Jak ... A rozumiem ... Robotnicy , do zamku biegiem ! (ryknął głośno Clone)
Dobiegliśmy do bramy zamku , weszliśmy przez nią . Clone natychmiast wydał rozkaz o stanie pełnej gotowość , w chwile całe wojsko było już na dziedziny , przed wyjściem z zamku oraz strzelcy i madzy na murach . Ja , król i łowca smoków , mistrz magi , nekromanta i reszta naszej kompani staliśmy na murach . Orkowie byli już niedaleko zamku . Właśnie rozpoczęła się jedna z największych bitew na świecie !



Jak podoba się ?
8 rozdział w przygotowaniu ....
Pozdrawiam Jodełko
 

Xardas33

Member
Dołączył
24.5.2005
Posty
181
Tak oceniam 4/5 bo:
fabula znakomita
dobrzy bohaterowie
akcja sie dzieje
duzo bledow stylistycznych ortograficznych i wogole napisz to w wordzie io tam nie bedzie bledow i posprawdzaj pare razy zanim zamiescisz jakies bledy i wogole albo nawet poptros kogos niech ci sprawdzi bo to razi troche w oczy bylo by 6/5 jak by nie bylo tyle bledow a jesli naprawde myslisz o tym aby dac to jako ksiazke to bledy bledy i jeszscze raz bledy takie cos nie przejdzie ale pisz dalej i sproboj sie trzymac mojej rady to bedzie naprawde swietne.
pozdro
biggrin.gif
 

Jodełko

Weteran
Weteran
Redakcja
Dołączył
28.9.2004
Posty
2362
QUOTE (Xardas33 @ 03-08-2005, 20:36) Tak oceniam 4/5 bo:
fabula znakomita
dobrzy bohaterowie
akcja sie dzieje
duzo bledow stylistycznych ortograficznych i wogole napisz to w wordzie io tam nie bedzie bledow i posprawdzaj pare razy zanim zamiescisz jakies bledy i wogole albo nawet poptros kogos niech ci sprawdzi bo to razi troche w oczy bylo by 6/5 jak by nie bylo tyle bledow a jesli naprawde myslisz o tym aby dac to jako ksiazke to bledy bledy i jeszscze raz bledy takie cos nie przejdzie ale pisz dalej i sproboj sie trzymac mojej rady to bedzie naprawde swietne.
pozdro
biggrin.gif

1. 7 rozdział pisałem w wordzie tak jak i poprzednie , sprawdziełm go i neidostrzegłem w nim błędów ... może mi je pokarzesz .... bo word terz niczego eni wykrył ... no chyba ze to chodzi o towtórzenia ale t terz prosze o pokazanie
tongue.gif

2. Ja pisałem ze planuje z tego zrobić książke ale pierw poprawić wsyztskie błędy .... i t p ....
 

pepon

Member
Dołączył
27.7.2005
Posty
353
opowiadanie świetne. już kiedyś ( nie pamiętam kiedy, pewnie ze 4-5 tygodni temu) przeczytałem na gothiccitadel " Wieczni Przyjaciele z Neutar " i byłem mile zaskoczony, ponieważ nie czytałem jeszcze tak dobrego opowiadania. co prawda bardzo zauważalne są liczne błędy ( ale głównie są to literówki więc spox
biggrin.gif
) ale za to nadrabiasz to treścią. piszesz językiem z którym się jeszcze nie spotkałem ( chodzi o teksty jak " ziomuś "
tongue.gif
)w żadnych opowiadaniach. generalnie opowiadanie bardzo mi sie podoba więc dają ci 4,5/5 za błędy. mam nadzieje ze szybko wydasz kolejną częsc bo już sie nie moge doczekac.



Pozdrowienia od pepona




miłego forumowania
biggrin.gif
 

Kacperex

KacŚpioszek
Dołączył
26.10.2004
Posty
6508
Heh przeczytałem tak jak po przednie części całej sagi naszej przyjaźni
smile.gif

Fabuła, akcja, opis sytuacji i wszystko inne jest na solidnym poziomie!
Nie będę się rozpisywał, bo moje zdanie znasz o tym opowiadaniu.
Ortografia lepsza ale są literówki i czasem zdania są źle ułożone ale nie chce mi się ich wymieniac.
Jest jeszcze duży minus, za mało zabijałem
tongue.gif


Pozdro szefie
wink.gif
 

Sever Sharivar

Słodka...
VIP
Dołączył
1.5.2005
Posty
1339
No i mam za sobą rozdział VII i muszę przyznać, że ciąg dalszy jest równie interesujący jak poprzednie części. Podobają mi się niektóre zwroty typu "ziomuś" czy " Na nich!(...) Na nie...". Tylko dalczego uparłeś się tak na te biedne zębacze? Wybijecie wszystkie w okolicy i co?
tongue.gif

4,9/5 szefuniu
 

_xardas_

New Member
Dołączył
4.8.2005
Posty
9
zarabiste opowiadanko, malo bledów super dialogi normalnie super. Jodelko jestes the best. Napisz cos jeszcze.
 

Autor

New Member
Dołączył
25.7.2005
Posty
11
Ludzie, skoro w walce ktoś odnosi ranę, a później jest zdrów i szczęśliwy to ja z przeproszeniem dziękuję. I wy chcecie z tego książkę robić?! Przede wszystkim więcej opisów i zmyślniejsze dialogi. Opowiadanie ma mnóstwo błędów merytorycnych i rzeczowych, że o ortografii nie wspomnę.

Ogólna ocena ok. 4-6 na 10. Chociaż można by było wnioskować inaczej, to opowiadanie nie jest takie złe, tzn. wiesz, że dzwoni ale nie wiesz , wktórym kościele. Jeśli znajdziesz dobrego korektora to życzę powodzenia!
smile.gif
 

Jodełko

Weteran
Weteran
Redakcja
Dołączył
28.9.2004
Posty
2362
QUOTE (Autor @ 04-08-2005, 12:01) Ludzie, skoro w walce ktoś odnosi ranę, a później jest zdrów i szczęśliwy to ja z przeproszeniem dziękuję. I wy chcecie z tego książkę robić?! Przede wszystkim więcej opisów i zmyślniejsze dialogi. Opowiadanie ma mnóstwo błędów merytorycnych i rzeczowych, że o ortografii nie wspomnę.

Ogólna ocena ok. 4-6 na 10. Chociaż można by było wnioskować inaczej, to opowiadanie nie jest takie złe, tzn. wiesz, że dzwoni ale nie wiesz , wktórym kościele. Jeśli znajdziesz dobrego korektora to życzę powodzenia!
smile.gif

ty chyba nie grałeś w gothica...to opowiadanie ejst napisane na jego ostawach a tam magią szło wyleczyć niemal wsyztsko...
a co do błedów to poprawie je ręcznie bo word to dupa ,,, powtórzenia terz zliwiduje po skoczeniu całego opowiadania i dopiero wtedy będe próbował zrobić z teto książe...
 

Autor

New Member
Dołączył
25.7.2005
Posty
11
W Gothica grałem, ale tam pourywane i poodgryzane kończyny zostały ograniczone na potrzeby grywalności. Wierz mi w rzeczywistości wygląda to "nieco" inaczej. Magią chyba nia bardzo idzie "doprawić" zjadzone ręce i nogi, a co dopiero głowę. Co do poprawy błędów... dlaczego tego nie zrobiłeś przed opublikowaniem opowiadania? Doprawdy jest to dla mnie zagadką. Jak ktoś ujrzy takie opowiadanie i tyle błędów to go z pewnością odrzuci.
 

Jodełko

Weteran
Weteran
Redakcja
Dołączył
28.9.2004
Posty
2362
QUOTE (Autor @ 04-08-2005, 12:48) W Gothica grałem, ale tam pourywane i poodgryzane kończyny zostały ograniczone na potrzeby grywalności. Wierz mi w rzeczywistości wygląda to "nieco" inaczej. Magią chyba nia bardzo idzie "doprawić" zjadzone ręce i nogi, a co dopiero głowę. Co do poprawy błędów... dlaczego tego nie zrobiłeś przed opublikowaniem opowiadania? Doprawdy jest to dla mnie zagadką. Jak ktoś ujrzy takie opowiadanie i tyle błędów to go z pewnością odrzuci.
dlaczeo ? dlatego zę terazmi błędy poprawia Word .... a tersz mnie mam tyle czasu co jakieś małą smarkacze ..... a word wsyztskeigo nie poprawi więc to co nie poprawi yto później z kimś "przeskanuje" wzrokiem kilka razy czałą opowiaść ....

a co do uleczenia ... ja nie pisze o relanym świecie ... j pisze o jakiś wydarezniach które w mojej wyobraźni zdfazrają sie, kilkanaście/dziesiąt an awet setek lat po śmeirci Bezimiennego i spułki .... no ale co do uleczania to on mu nie odgryzł głowy tylko w nią wbił zęby ... szyja była cała tylko ze miałą małe orwory z których ciekłą krew...
a nie mowiłem wcale ze magia przywróci komuś ręke ... nie magia może uleczyć ciało ale nie przywrócą ręki ...
 

Cisu

Member
Dołączył
2.7.2005
Posty
852
Huuuu .... skończyłem wszystkie siedem części i powiem, że mi sie podobały i to nawet bardzo. Fajna akcja i fabuła też wciągająca. Błędów mało i co tu dużo gadać? Moja ocena 5/5 (na błędy jakoś tak uwagi nie zwracałem xD)
Pozdrawiam.
 

Jodełko

Weteran
Weteran
Redakcja
Dołączył
28.9.2004
Posty
2362
Panie i panowie
biggrin.gif
właśnie skończyłem 8 rozdział niezwykle chętnie czytanego jakże długiego opowiadania !
oto i on :







Rozdział 8 : Pułapka

Orkowie byli coraz bliżej naszej pułapki , nagle zobaczyłem jakiegoś czarnego maga który stał na szczycie pobliskiej góry . Miał on tą samą laskę co miał ten poszukiwacz wcześniej , twarz miał lekko pomalowaną na czarno , lecz rysy twarzy wydały mi się znajome . Miał on małą torbę przewieszoną przez ramię . Wyjął właśnie z tej torby jakąś runę , wtedy zobaczyłem że ma ona 2 przedziały .
- Ej patrzcie na tego tam na szczucie , to jest ten poszukiwacz co go niedawno widziałem . (powiedziałem do reszty)
Wszyscy się popatrzeli na niego . Czar który wyjął był „podmuchem wichru” , cisnął nim w górę ziemi z dołu pułapki . Nieznajomy bardzo dużą moc gdyż cały surowiec w tej chwili odsunął się o 5 metrów i wpadł do wody tworząc przejście przez fosę do murów zamku . Orkowie wtedy zaprzestali wędrówkę w stronę bramy [a na tej drodze była pułapka] i skierowali się do miejsca z dojściem do budynku .
- Niech to szlak ! (krzyknął Clone)
Król wziął linę z hakiem na końcu , zaczepił końcówkę na jednej z gałęzi drzewa które znajdowało się po drugiej stronie wody i skoczył . Właśnie znalazł się po kilka metrów przed pułapką .
- No chodźcie orkowie , nie boję się was ! Myślicie że coś mi zrobicie , no to spróbujcie , nie dacie rady ! No co , boicie się ! Śmierdzące pomioty Beliara ! (krzyczał Clone)
Jedna trzecia wojska przeciwników odłączyła się od reszty i poszła w stronę odważnego śmiałka .
- Ach tak ... Rozumiem , Susu , Kostek i Pipi macie magią jak najszybciej zdmuchnąć tą ziemię z fosy ! Reszta za mną !
Zrobiłem dokładnie to co król , Kacperex , Bzyku , Sword i Shaki powtórzyli wyczyn i wszyscy znaleźliśmy się obok pierwszego śmiałka . Spojrzałem na naszych magów , wokół nekromanty wiła się fioletowa aura , Susu był naładowany elektrycznością a Pipi ładował moc zaklęcia . Po chwili wszyscy trzej na raz wystrzelili czar który trafił w cel . Niedoszłe przejście besti do murów zaczęło padać . Z nieba spadało błoto . Już niemal wszyscy orkowie ruszyli w naszą stronę .
- No dobra Clone , gdy się wszystko uda to koło 150 przeciwników będzie jeszcze żyło , mam nadzieje że twoi ludzie będą nas osłaniać przed resztą . (powiedziałem)
- Terz tak bym chciał , ale pamiętaj żołnierzu , walcz do ostatniej kropli krwi !
- Te , ty myślisz że co już przeszliśmy ja i moi kompani ? nie z takich opresji wychodziliśmy z życiem ! (powiedziałem)
- I oby było tak znowu Jodełko ...
Już koło 300 orków weszło na pułapkę , spojrzałem na tajemniczego niedobitka co planuje . Wyciągnął on kolejną runę po czym uśmiechnął się do mnie szyderczo . Na pułapce stała już jedna trzecia orków , w chwili gdy miała się załamać czarny mag zamroził kilka zabezpieczeń podtrzymujących platformę .
- O nie ! Trzeba coś z tym zrobić ! (krzyknąłem)
Jeden ork był już poza pułapką , obciąłem mu mieczem głowę , Król pobiegło platformy , zaczął rozwalać ręcznie konstrukcje . Bestia która wyszła z platformy próbowała zabić Clona ale dostała strzałą w łeb od Tymka . Na następnej chwili pułapka załamała się . Prawie 200 przeciwników jeszcze żyło . Zaczęli obiegać wielką dziurę . Koło mnie pojawili się Susu i Kostek . Kostek zdenerwowany tym co się stało skoncentrował się i wytrzeszczył oczy na sługę Beliara . Ten upadł i spadł ze skały , jednak zaczepił się o następną odstającą . Z jego torby coś wypadło , to była księga . Sword leć po nią i przynieś mi ją ! Sword zrobił jak kazałem , po drodze obciął głowy paru orką , złapał przedmiot i sprintem dobiegł do mnie . Schowałem książkę do plecaka . Tajemniczy mag zrobił straszną minę po czym zniknął , Nekromanta zaczął przywoływać szkielety , demony i inne bestie które wskakiwały do dołu z przeciwnikami . Sam terz rzucał tam kule śmierci . Orkowie byli już koło nas . Rzuciłem się razem z Clonem na potwory . Kręciłem się , obracałem i zadawałem ciosy z pół obrotu . Król wspaniale ciął ostrzem na przemian raz pionowo a raz poziomo a czasem pod ukos . Kacperex , Sword i Shaki stali po drugiej stronie obejścia dołu . Między nami stał Bzyku i Susu . W tej chwili doszedł do nas 2 paladynów .
- Zadzior i Ukiduki co wy tutaj robicie ?! (zapytał Clone)
- Panie nie możemy cię tak zostawić , będziemy cię bronić do ostatniej kropli krwi . (odpowiedzieli)
Jeden z nich miotał przeciwników magią paladynów , był to Ukiduki gdyż Król wypowiadając to imię popatrzał się na niego . Ten w jednej ręce trzymał Zniszczenie zła w drugiej święte tchnienie . Gdy żołnierzowi skończyła się mana natychmiast brał miecz do jednej ręki którym się bronił a drugą pił eliksiry many . Drugi z nich walczył niedaleko mnie mieczem , lecz broniąc się przed jednym orkiem ten złamał się , Zadzior wtedy wyciągnął topór którym wypruwał bebechy przeciwniką i tarczę którą się bronił przed ich ciosami . Mój były zastępca paladyn w jednej ręce trzymał świętego kata którym rozwalał orki szarżujące na niego a czarem święta kula rozwalał orkowych szamanów atakujących tych na zamku . Mistrz magi miotał świętym pociskiem i dużą kulą ognia w przeciwników , a natomiast nekromanta którego z wieży strażniczej osłaniał swoją kuszą Tymek pobiegł w środek armi orków i niszczył ich śmiertelną falą . Kacperex jak zwykle ciął śmiertelnie bestie swoim potężnym orężem oraz miażdżył potworą głowy piekielnie twardym młotem . Sword gniewem innosa którym wywijał bardzo ranił śmiertelnie jednego orka po drugim , a dzidą przebijał ich na wylot . Shaki wojował swoim długim mieczem dwuręcznym , jedna bestia po drugiej padała martwa na ziemię . Magowie na murach rozwalali szamanów a strzelcy wojowników strony przeciwnej . W tej chwili niespodziewanie jeden ork elita przebił prawą ręke naszemu nowemu kompanowi którego spotkaliśmy na wyżynie .
- Aaaaa ! (krzyknął poszkodowany po czym wypuścił z ręki miecz)
Napastnik właśnie miał uśmiercić Shakiego lecz Kacperex odciął mu łeb . Susu podbiegł do zranionego , miał ręke w mięśniu przebitą na wylot . Nie mógł nic zrobić prócz zamrożenia rany żeby nie krwawiła . Zrobił co mógł po czym zawiadomił Pipiego żeby zaklęciem telekinezy przeniósł go do zamku . Tak terz się stało . Niespodziewanie jedna z besti rozcięła na wylot bok Sworda , ten natychmiast padł na ziemię . Mistrz magi zamroził cały jego bok i razem magiem ognia powtórzyli manewr jaki wykonali z poprzednim poszkodowanym . Jeszcze zostało jakieś 50 przeciwników żywych , król dał znak żeby paladyni wybiegli z zamku i rozprawili się z nimi . Orkowie teraz padali jeden po drugim , a my dostrzegliśmy za orkowymi oddziałami jednego większego orka niż inne a za nim 3 trolle jaskiniowe i jeden czarny . Natychmiast zaczęliśmy biegnąć w ich stronę , łowca smoków rzucił się na jednego włochacza , lecz ten walną pięścią nadbiegającego przeciwnika który natychmiast poleciał kilka metrów do tyłu . Susowi zrobiły się wtedy czerwone oczy , zaryczał coś po czym wykonał ruch ręką w stronę trolla jaskiniowego jakby coś odpychał . Temu nagle zrobiła się dziura w brzuchu na wylot , leciał na ziemię w taki sposób że za chwile jego cielsko miało przygnieść mojego nieprzytomnego kompana . Wyskoczyłem i padłem na Łowce smoków , po czym szybko zrobiłem lukę między moim ciałem a jego podnosząc się trochę . Potwór przewalił się na nas , wtedy szybko mistrz magi użył czaru telekinezy i podniósł ciało besti . Wstałem i podałem Kacperexowi napój uleczający . Ten od razu się ocknął . Kostek właśnie zaatakował kolejnego trolla jaskiniowego tchnieniem śmierci , ten chwilę opierał sie zaklęciu lecz po chwili padł nieżywy na ziemię . Następnie Zadzior zaatakował ostatnią bestie żyjącą w jaskiniach . Potwór próbował odrzucić go lecz ten się osłonił tarczą , nie byłą to zwykłą tarcza . Gdyż jak troll uderzył w nią posiadacza jej nawet nie odepchnęło a za to owłosione zwierze straciło czucie w dłoni . Żołnierz króla natychmiast wykorzystał ten moment i obciął przeciwnikowi drugą dłoń . Bestia zawyła głośno . Następnie Zadzior rzucił w potwora toporem który wbił mu się w sam środek twarzy . Kolejny przeciwnik zginął .
- Teraz moja kolej ! (wymawiając te słowa zaatakowałem czarnego trolla)
Przeciwnik próbował zadać mi cios wielką pięścią , lecz się w porę odsunąłem i wbiłem mój magiczny miecz w dłoń potwora . Bestia uniosła lekko kończynę tak że jej dłoń była na wysokości głowy . Ja trzymając się rękojeści broni wisiałem teraz w powietrzu , lecz przyciągnąłem się gwałtownie do miecza i szybko wbiłem w głowę czarnego włochacza ostrze oręża trzymającego w drugiej ręce . Ostatni troll został zabity . Clone zaczął walkę z orkowym generałem . Krzyżowali miecze tak szybko że ledwo je widziałem , iskrzy leciały we wszystkie strony . Wtedy potwór wykonał „cios zmyłkę” , Król wystawił oręż do obrony z lewej strony a cios nadchodził z prawej . Lecz dowódca armi z zamku połapał się o co chodzi i zdążył uniknąć ciosu sam zadawając go przeciwnikowi . Bestia miała rozcięty bok , wkurzony ork próbował ciąć Clona pionowo lecz ten był szybszy i przebił mu pierś po lewej stronie . Obejrzałem się do tyłu , wszyscy orkowie już nie żyli a zabójca generała sił przeciwników zabił ostatniego z nich .
- Obroniliśmy stolicę , pokonaliśmy te śmierdzące bestie ! (krzyknął jak tylko głośno mógł Król)
Tak oto zakończyła się jedna z największych bitew w historii Myrthany !








I jak podoba się ? a co do błędów to sprawdziłęm wsyztsko i niewydaje mi się żeby jakeiś były !
Pozdrawiam Jodełko
 

--==GORN==--

New Member
Dołączył
3.2.2005
Posty
7
Bardzo fajne opowiadanie
tongue.gif
Klimat w 100% z gry
cool.gif
Chodzi o to że bezimienny zabija 100 orków
ohmy.gif
laugh.gif
Ja nie wiem jak ty to napisaleś,w każdym razie ja bym nie dał rady
smile.gif


Pozdro Jodełko-Najlepszy Młody Pisarz.
 

Kacperex

KacŚpioszek
Dołączył
26.10.2004
Posty
6508
No i powsała kolejna cześć naszej wspólnej wyprawy
smile.gif
Heh opowiadanko dalej ma swój klimat i jest super. Niestety rozdział był za króki ale i tak jest fajnie
smile.gif

Minusy to orty i literówki
smile.gif

Zreszta moje zdanie znacie
biggrin.gif
 

Cisu

Member
Dołączył
2.7.2005
Posty
852
Ta część jest równie dobra jak pozostałe. Fajna akcja. Bitwy też ciekawie przedstawione. Były drobne literówki, na które nikt i tak uwagi nie zwraca
tongue.gif
. Najbardziej podobał mi się ten moment
QUOTE . Kostek zdenerwowany tym co się stało skoncentrował się i wytrzeszczył oczy na sługę Beliara . Ten upadł i spadł ze skały

LoL. Hehe ... śmiertelny wytrzeszcz Kostka wymiata xD i sieje postrach w szeregach wrogów.
Pozdrawiam.
 

pepon

Member
Dołączył
27.7.2005
Posty
353
kolejne świetne opowiadanie. nie mogę wyjść z podziwu nad twoją twórczością. szkoda tylko że to opowiadanie było takie krótkie. brawo Jodełko !!
oceny chyba nie muszę podawać, jest ona oczywista



Pozdrowienia
 

Jodełko

Weteran
Weteran
Redakcja
Dołączył
28.9.2004
Posty
2362
QUOTE (Cisu @ 06-08-2005, 23:19) Ta część jest równie dobra jak pozostałe. Fajna akcja. Bitwy też ciekawie przedstawione. Były drobne literówki, na które nikt i tak uwagi nie zwraca
tongue.gif
. Najbardziej podobał mi się ten moment
QUOTE . Kostek zdenerwowany tym co się stało skoncentrował się i wytrzeszczył oczy na sługę Beliara . Ten upadł i spadł ze skały

LoL. Hehe ... śmiertelny wytrzeszcz Kostka wymiata xD i sieje postrach w szeregach wrogów.
Pozdrawiam.
chodziło mi o to że on jak wytrzeszczył oczy to zrobił mu to samo co Susu z tymi zbaczami co ej na strzepy rozerwalo . No tyle ze ten czany mag byl od nich silniejszy i ido to tylko zranilo ...
 
Do góry Bottom