Wasze Największe Głupstwa

=BLADE=

Dowódca Rycerzy Wody
Dołączył
6.2.2007
Posty
444
Jakie głupstwa popełniliście w swoim życiu?? Z czego możecie się dzisiaj śmiać, płakać...

Ja jak byłęm dużo młodszy (czasy podstawówki) poszedłem z kumplem na jabola. To poszliśmy sobie zebrać ekipe... bo we dwuch odpada pić. No i było nas później 5-ciu. Poszliśmy za przedszkole, wyje*aliśmy flache i luzik. Potem sobię myśle... to czas pobalować. Ruszyliśmy na dyskotekę, a że kumpel miał słaby łeb - to go ścieło po 10 min. Później na sali zaczął się tarzać. To wyszedłem z jeszcze jednym kumplem we 3-je i ciągaliśmy go cały wieczór. Następnego dnia przychodzi wychowawczyni i sie pyta: (pytała każdego z kolei, nie razem)
- Wy byliście wczoraj pijani??
- Nie... my udawaliśmy - odpowiedziałęm
potem następny powiedzial tak samo. A ten co był pijany wszystko powiedział w pizdu.... no i się zaczeło. Dalej to już nie ma co mówić.

Jaki z tego morał?? Nie pij jabola przed dyskoteką!! :D
 

switek17

Member
Dołączył
14.3.2007
Posty
447
Byłem gdzieś tak w 1 albo 2 klasie gimnazjum. Mama nawet nie chciała słyszeć, że piję alkohol. Postanowiłem z kolegami rozłożyć namiot w ogródku jednego z nich. Jakoś tak głupio było siedzieć i nic nie robić. Żeby się nam nie nudziło, poszliśmy do sklepu po browarki. Chyba z 5 na każdego. Wypiliśmy wszystko i za jakiś czas zaczęło mnie brać. Pierwszy raz tak dużo piłem, więc zacząłem haftować na lewo i prawo :D Kolega powiedział do drugiego: Ej, patrz, on rzyga. No i w tym momencie zaczęła się jazda. Okno do mamy pokoju było otwarte. Wszystko słyszała :/ Zaraz wpadła i zaciągnęła mnie do domu. Od tamtego czasu nie mogłem spać w namiocie, choć tłumaczyłem mamie, że wypiłem tylko 2 piwa xD Teraz jestem już pełnoletni. Często się z chłopakami śmiejemy z tej sytuacji. Czasami jak mama o tym wspomina, to specjalnie idę po piwo i piję przy niej :p
 

DjSi

New Member
Dołączył
30.5.2007
Posty
13
Do mnie pewnego pięknego dnia sobotniego wpadło dwóch ziomków z połóweczką czystego spirytusu rektyfikowanego :) i korzystając z wolnej chaty rozrobiliśmy to na 1 litr i poszliśmy pod wieczór na stadion to w trójkę obalić. Jak została już tylko 0,5l to dostałem taki fajny humorek i zabłysłem mówiąc iż czuję się to wypić od przyłożenia, a ci jak to przyszło na prawdziwych przyjaciół zaczeli mnie jeszcze bardziej podpuszczać, no a ja w miłym nastroju przyssałem się do butelki i odstawiłem ją pustą. Potem pamiętam jak chcieliśmy iść jeszcze na dyske, ale moja podróż zakończyła się w parku na ławeczce. Jak się ocknołem to zobaczyłem na ławce naprzeciwko jakąś kobietę z chyba trójką dzieci, ale była na tyle brzydka że nie wytrzymałem i centralnie przed nimi puściłem hafta. Od tego czasu ta kobita do dziś dnia jak mnie widzi to jakoś tak dziwnie na mnie patrzy. <_<

Kiedyś to były czasy...
PIłem aż padłem.
A teraz....
TYLKO Praca
i
GOTHIC 3
:)
 

szczurek

Menda serowa
Weteran
Dołączył
26.10.2004
Posty
4565
Kiedys w 4 klasie podstawowki naplułem kumplowi ( nizszemu ) na głowę. Potem nawrzucałem ostro ( jak na swój wiek ) kobiecie ktorej typ sie naskarzył i staralem sie wytlumaczyc ze to tylko dla zartu. Mialem z leksza kaszankę w szkole, ale to byl moj ostatni z takich wybryków. Do tej kobiety se chyba odwazylem dopiero po roku odezwac.

Generalnie grzeczny jestem :)
 

Cisu

Member
Dołączył
2.7.2005
Posty
852
No cóż, ja generalnie błędów popełniam dużo, a niektórych wolę tutaj nie wspominać :/...napiszę jednak te, z których mi się teraz śmiać chcę.

No cóż, jak zapewne nikt z was nie wie, mam taki mały problemik, który polega na tym, że jak piję to praktycznie MUSZĘ coś zjeść...no nie zawsze kończy sie to pomyślnie. Jak dotąd głupie trochę było mieszanie piwa ze snikersami (na jedno piwo jeden snikers), ale za to tak malowniczego pawia w życiu nie puściłem (odrazu mówię, że wymiotowałem do wucetu). To samo mam z mieszaniem trunków (najwidoczniej żołądek mam słaby). Heh ogólnie czasami też mi dziwne pomysły przychodzą do głowy. Naprzykład fikołki na śniegu (w krótkim rękawku i bez butów), albo próba zrobienia piętnastu gwiazd pod rząd...na szczęście to takie epizody małe, ale dzięki nim przynajmniej mam co wspominać. Pamiętam jak po obejrzeniu Jackass'ów miałem jazdę na takie podobne motywy. Całkiem spodobał mi się pomysł zjechania sankami po schodach, no ale skutki pomysłu nie były już tak sympatyczne. No to tyle napisałem, może to nie wygląda ciekawie z opisu, ale zapewniam, że śmiechu było niemało.

A więcej i tak nie musicie wiedzieć ;)
 

iguś

Member
Dołączył
4.6.2007
Posty
73
Sylwester 2007. Balanga na całego u mnie w domu. Było pełno wszystkiego: browary, wino wytrawne, wino tanie, nalewki, wódka, spirytus i szampan. Legalnie tylko szampan - rodzice kupili. Przez pierwsze 10 minut popsuli mi szafę suwaną. Wszyscy pijani o 23, ja trzymam fason, chodzę i sprzątam potłuczone bombki, chrupki, zbite butelki. Narzygali mi na dywanik w łazience, na okno, na dywan, cały kibel. Kazałam każdemu sprzątać po sobie. Dopiero po 0.00 zaczęłam pić. Koło 3 rano byłam totalnie pijana. Stałam w oknie, bo było mi niedobrze. Zaczęłam się śmiać. Koleżanka do mnie "Z czego się śmiejesz?", a ja do niej "bo moi rodzice idą." ona na to "Iga kładź się, Iga kładź się ku*wa". Udawałam, że śpię. Tata wszedł do pokoju, mi się automatycznie pogorszyło, i zaczęłam rzygać na koc. Rodzice do mnie z pytaniem-co mi jest?, a ja na to, że mam anginę xD. Na drugi dzień kac, oni się pytają ile wypiłam-uwierzyli, że tylko pół szampana xD. Haha teraz się z tego śmieje, ale nie było mi do śmiechu wtedy :p. Śmiesznie było ^^.
 

Matteox

Member
Dołączył
7.4.2007
Posty
92
O to musze opowiedzieć :lol:

Ok...pewien dzionek,odrobione lekcje itp. a kumpel woła na dwór...ok wychodze.
Wyszłem z łukiem własnoręcznie robionym oczywiscie kumpel miał też i poszliśmy na łowy do lasu...
Pobiegaliśmy,poskakalismy,postrzelasmy i zaczelismy wracac az tu nagle moj kolega zauwazył dziure w drzewie...

-Patrz tam jest dziura!Coś sie tam rusza!!! -Poinformował mnie kolega

Kolega bardzo nadpobudliwy chwicił jakiś kołek o dużej długości a zarazem grubości po czym zaczoł wyganiać to ''cos'' z tej dziory
i...nie poskutkowało więc wzioł moja ''strzałe'' ( w rzeczywistosci krotki patyk lekko wypolerowany ) od łuku i zaczoł grzebac w tej dziorze i...WYLECIAłY ROZWCIECZONE OSY... JA jako strachliwy gatunek człowieka zaczołem spiep***ć az sie kurzyło :lol:
chyba nigdy takiej prędkosci nie nabrałem pod strachem :eek: a kolega...no cóż nie miał szcześcia i ugrzyzła go osa :lol:
naszczescie nie był uczulony i to koniec...a morał taki że..."nie pchaj sie tam gdzie nie trzeba" ;)

A to było w wieku nie wiem 12-11lat ;]
 

Arven

Mr. Very Bad Guy
Weteran
Dołączył
18.5.2007
Posty
3647
Więc to było tak:

U qmpla jest ognisko. Przyjechałem do niego rowerem i pomogłem mu trochę w przygotowaniach zanim przyjedzie reszta. Gdy wszyscy przyjechali poszliśmy do altanki i zaczęliśmy szamać jakieś żarełko. Potem zachciało nam się czegoś mocniejszego ^_^. Więc kolega buchnął kilka fajek rodzicom i zadzwonił po innego kolegę (pełnoletniego) żeby pojechał kupić nam browary. Więc ja z owymi ziomkami pojechałem do sklepu. Gość kupił kilka browarków, jednego wziął sobie jako zapłatę a resztę schowaliśmy do plecaka i jedziemy. Jesteśmy już przed bramą kiedy mama Roberta (tak się mój kolega nazywa) wychyla się z okna i mówi "Robert chodź do mnie na chwilkę!". My już wiemy że to kontrola :(. Ale kolega wyjął browary, skitrał w budzie dla psa i poszedł do swojej rodzicielki. Wraca zadowolony (wszystko poszło zgodnie z planem :)), schował napój :))) do plecaka i idziemy. Wyjmuje papierosy (damskie Cristal miętowe) i zaczynamy jarać. Później browar. Mój kolega się upił (nie Robert, inny ziomuś),wziął MÓJ rower i zaczął jeździć po okolicy naj***ny w trzy pupcie! Ja również browarka strzeliłem ale nikt nie musiał pomagać mi chodzić. Później gdy się ściemniło kilku kolegów było jeszcze w stanie lekkiego upojenia. Zaczęli wychodzić przez ogrodzenie i kłaść na tory kolejowe (Robert mieszka obok torów) różne butelki. Jedzie pociąg i nic. Położyli więcej butelek, a ja jako trzeźwy umysł postanowiłem położyć na tory stary garnek xD Jedzie pociąg i nagle słychać TRZASK! Pojazd zwalnia, my uciekamy do altanki. Pociąg pojechał dalej. Pod koniec do ogniska wlaliśmy pół butelki rozpałki do grilla. Później wracanie do domu ciemną nocą... :)
 

yeed

Trolololo Guy
Weteran
Moderator
Dołączył
10.1.2007
Posty
8225
Ostatnio miałem odpał..u siebie w pooju na stancji mam biblioteczkę teścia mojej kuzynki..teraz ma z 80lat
No i tak z nudów przeglądam te książki aż tu LOL....Erotyzm i kultury seksualne wschodu!!!!!!!!!!
POlewka...zajumałem książkę, żeby zobaczyć cóż to za "ciekawostki" tam znajdę i w jak wracałem do domu
w pociągu w pełnym przedziale dla jaj zacząłem ją czytać...ahahahahah ale miałem polew wiara takie gały wywalała
a ja ostentacyjnie przewracam stronki...no wylew laski naprzeciwko mnie miały minki jakby je skręcało w środku
a jedna to takie gały wywaliła, że myślałem że wybuchnę śmiechem..po prostu to było wyborne


Kiedyś wybraliśmy się ekipą na piwko i poszliśmy po kumpla a jako że jego rodzice nie zawsze za nami przepadali to postanowiliśmy go zawołać rzucając mu kamykiem w okno..on na piętrze mieszka w kamienicy..takim małym....jak pizgneło..to hałas się zrobił na całą okolice...a my begiem pod ścianę i wskoczyliśmy pod takie śmieszne drzwi w trójkę no i ledwo się mieścimy a tu kumpla przeważyło i polecieliśmy na te drzwi....na nasze nieszczęście drzwi były nie zamknięte..i wszyscy jak jeden mąż wpadliśmy przez te drzwi komuś do domu...rozglądam się i leżymy a tu normalnie kuchnia LOL...woda się gotuje na kuchence...a my leżmy w wejściu na ziemi....szybko się wygramoliliśmy i biegiem zwiewamy...a za nami jakiś łysol wyleciał ale już nas nie dogonił


nom kiedyś u kumpla zrobiliśmy imprezkę na działce..była już 3 w nocy. wszyscy już lajcik przysypiamy i tak siedzimy w letargu gadamy..jest bosko...jeden kumpel śpi i mu się buzia otworzyła....wsuwaliśmy czipsy i jeden z kumpli chciał mu włożył mu czipsa do buzi i ten się tak zerwał ze snu i wypluł czipsa po czym wziął innego z miski..ale mieliśmy polew z tego..ale cała akcja chodziła o kumpla innego..on ma takie poddasze nad kempingiem i siedzimy sobie ja leże na ławce i wstaje a tu taka belka nade mną była yo się złapałem i podciągnąłem 2 razy..kumpel to zobaczył to od razu skoczył do tej belki zaczął się podciągać aż mu się ręka omsknęła i spadł najpierw na stół zwalająć wszystko co się dało potem ze stołu na ławkę a z ławki na ziemie....po czym szybko się pozbierał i wyskoczył...nic mi nie jest nic mi nie jest.............takiego matrixa to nie widział chyba nikt..wyliśmy z niego przez resztę nocy


Boże tyle było akcji....niezapomniane :).......albo dzwonienie do kumpla o 3 w nocy z tekstem...zaraz będzie ciemno...a on po kilku minutach oddzwania i gada zamknij się hehehehe...tką akcje można skojarzyć jak ktoś oglądał RRRRRRRRRRR...





-Zamawianie bułek...o 4 nad ranem u znajomej z drugiego końca polski
-Sfingowane radio i dwóch dj dzwoniących z muzycznym konkursem i wkrętka kumpeli która myślała że wygrała kasę..oh to trzeba opowiedzieć na żywo opisać się ni da
 

Tanner

Member
Dołączył
27.5.2007
Posty
85
Moje opowiadanie będzie bardziej związane ze strachem niż z najgorszą głupotą jaką zrobiłem...

Miałem wtedy jakieś 9 - 10 lat.
No więc moja mama pojechała z babcią do lasu na jagody. Ja też chciałem jechać na jagody lecz akurat grałem z kolegami w piłkę na boisku więc powiedziałem, że przyjade do nich jak skończymy mecz. Mecz się skończył to ja na rower i do lasu. Jak wjechałem do lasu zaczełem szukać mojej mamy. Jakieś 5-8 minut szukam i nie ma. W pewnym momencie podprowadzam rower pod jedną górkę bo nie miaęłm siły podjechać. Kiedy już tam wjechałem już ustawiałem pedało od rowera i wtedy usłyszałem coś w stylu słów takich jak poniżej..:
- dziecko, idę po ciebie
Możliwe że to było - dziewięciolatku idę po ciebie. Niewiem, bo byłem w szoku. Więc na rower przerzutka 6 - 3 i gaz do dechy!!! Jak wtedy uciekłem z tego lasu to do dzisiaj nie zamierzam się wdawać w takie wędrówki.
 

ingvar

Member
Dołączył
6.7.2007
Posty
37
Kiedyś (1 gimnazjum), pojechałem na obóz Snowboardowy. Normalnie było super, tylko raz, podczas powrotu ze stoku, rozwalił nam się autokar i wróciliśmy do hotelu ok godziny 11-12. Później jeszcze do 4 w nocy gadałem z kolegami. Wynikiem tej nie przespanej nocy było to, że rano poszedłem do kibla, podniosłem deskę, i nasikałem mojemu koledze do butów snowboardowych :p .(Naszczęście mu nie powiedziałem)
 

Jodełko

Weteran
Weteran
Redakcja
Dołączył
28.9.2004
Posty
2362
Alkohol ta.... Z Piwem zawsze miałem kontrole, ale wódkę piłem raz w życiu, żałuje i nigdy więcej tego nie zrobię.
Była impreza u kumpla 2 piętra nade mną, miałem tam nie iść, w końcu szedłem ale miałem nie pić ale niestety piłem no i źle się to skończyło. Pije pije i nic, ale jak mnie po jednym kieliszku pierdo****o, podobno obmacywałem koleżankę, kurde no nie pamiętam ale wstyd mi. Pamiętam jeden tekst kumpla "Jodełka, ty kur** wypiłem pół flaszki (był litrowy bols), wypier***** do domu!" Jak dotarłem do mieszkania po długiej podróży wchodzę i nic rodzice śpią, niestety byłem tak głupi że zacząłem wołać kumpli przez okno, rodzice się obudzili i ... :p wałek:D. Na domiar złego napchałem se 3 jajka do buzi efekt był oczywisty, zarzygałem dywan... Rano muliło mnie w brzuchu i wyrzygałem kreatynę 2 razy :/... Jak ja tego żałuje...
PS: Przed imprezką kumpel, u siebie w domu rozbił litr boolsa :D.
 

Arcane

Czarująca Anomalia
Weteran
Redakcja
Dołączył
11.11.2003
Posty
1613
Wydanie 10 zł w "biegu" na bilet ze Szczecina do Stargardu.
Wydanie 5 zł na bilet powrotny.
Wydanie 1,50 zł na kafejkę by to napisać.
Kiedy? - teraz ; P

Bezcenne.

A miałem tylko mamuśkę na pociąg odesłać - myślałem, że będę o 11 w domu : P
 
Do góry Bottom